08.10.2018

Nie pamiętam filmu, który wzbudzałby tyle emocji i zmuszał tak wielu moich znajomych do wyrażania swoich opinii po wyjściu z kina. Nie będę więc opisywał tu swoich emocji i wrażeń, powtarzając tylko że film trzeba zobaczyć, żeby móc wziąć udział w narodowej dyskusji.
Film otworzył kolejny front wojny polsko-polskiej na długo zanim ktokolwiek go zobaczył. Po obejrzeniu zapowiedzi część społeczeństwa uznała, że to atak na kościół, obraza uczuć religijnych i rzucanie niesprawiedliwych oskarżeń. Druga część również nie oglądając zachłysnęła się z zachwytu nad słuszną krytyką kościoła.
Polskę zamieszkują dziś dwa plemiona jeszcze się ze sobą komunikujące, ale już tylko przy użyciu wyzwisk, obelg i wzajemnych oskarżeń. Jednocześnie te dwa plemiona praktycznie nie wymieniają się żadnymi informacjami, nie oglądają tych samych programów, nie czytają tych samych gazet. Dwa światy, gdzie Oni oglądają KUR-wizję, my TVN. Oni czytają Gazetę Polską my Wybiórczą, Oni słuchają Radia Maryja my RMF-ki.
Oni idą na Smoleńsk, wzruszając się duchami oddającymi hołd bratu tragicznie żyjącego Prezesa, my zaciskamy pięści po wyjściu z Kleru.
Dlatego ten film nimi nie wstrząśnie.
I dlatego cieszę się, że ten film i czas światowej dyskusji nad przestępczym podłożem i systemowym złem leżącym u podstaw Kościoła Katolickiego na świecie, przypadł właśnie na ten czas.
To czas, gdy Kościół Katolicki zainwestował cały swój autorytet w sojusz z jedną partią. Czas, gdy Kościół stał się kościołem wyznawców jednej ideologii, jednego poglądu politycznego i jednej narracji. Takie narracji, w której Jezus jako mały uchodźca byłby roznoszącym choroby niepożądanym brudasem, zagrażającym naszej narodowej tożsamości. To czas Kościoła, z którego Matka Boska mogłaby być wygnana za kolor skóry i burkę. Kościoła, który zamiast nadstawiać drugi policzek nadstawia przepełnioną już tacę.
W Polsce rządzonej przez żarliwego obrońcę pedofila w sutannie z Tylawy, ministra, który z list pedofilów usuwa księży, episkopat decydujący o życiu publicznym wierzących i niewierzących Kościół może czuć się bezkarny. W Polsce prezydenta, który łamie Konstytucję coraz rzadziej wstając z kolan przed kolejnymi ołtarzami, i dużą część czasu spędza na mszach – nic się Kościołowi nie stanie. Włos z głowy nie spadnie żadnemu hierarsze. I dobrze.
Od afery w Bostonie do afery w Pensylwanii minęło kilka lat. Niby cały świat wie, że skala zjawiska jest przerażająca, ale nie ma siły na radyklane rozwiązanie. Za każdym razem trzeba wyważać te same drzwi i ze zgrozą odkrywać te same prawdy zakopane w innych grobach. Te same mechanizmy bezkarności i wykorzystania statusu społecznego zaufania pchały do zbrodni księży i zakonnice w dziesiątkach miejsc na świecie. Jedne są już odkryte, inne ze zdziwieniem i zgrozą będą tematami nagłówków przyszłorocznych gazet.
Polskę skandale pedofilskie praktycznie omijają. Ot taka enklawa brzydkich dzieci i cnotliwych księży. Wyjątkowe miejsce na ziemi. Naród wybrany, obdarzony tylko księżmi wyklętymi, bohaterskimi i legendami Solidarności. No i bioenergoterapeutami z Tylawy.
Teraz muszę ująć w zdania coś co jest prospekcją, a nie nawoływaniem do przemocy. Co niech będzie przestrogą, a nie groźbą. Bo jeszcze nie jest za późno, chociaż żadnych złudzeń nie mam.
Im dłużej Kościół będzie pod parasolem władzy chronił bandytów w swoich szeregach, im dłużej karą za niewyobrażalne zbrodnie będzie bezkarność w innej parafii, tym bardziej będzie narastał gniew i tym radykalniejsze będzie rozliczenie.
Brnąc w swoim triumfalizmie i poczuciu bezkarności w wypieranie zbrodni w swoich szeregach podpalacie lont, od którego kiedyś zapłoną kościoły, jak komitety Partii w czasach budzenia się wolności i sprzeciwu wobec władzy komunistycznej.
Dziś budujecie swoje stosy.
Jacek Parol

Mam świadomość, że dla wielu religijnych księży (tacy też istnieją, i jest ich zapewne niemało!) jest to konstatacja okrutna, ale powtórzę to, co powtarzam od lat: Kościół Katolicki jest organizacją polityczno-gospodarczą, zarządzaną na sposób mafijny. Ktokolwiek rozważy 2000 lat jego historii, przyzna mi rację…
Równocześnie, przy całym szacunku dla tych przedstawicieli KK, którzy usiłują reformować KK od wewnątrz nie zgadzając się z powyższą definicją ( jak pp. W. Lemański czy A. Boniecki ), muszę stwierdzić, iż pozostając w tej organizacji mimo rozpoznania jej charakteru, wspierają wszystkie jej patologie. Pamiętam z dawnych lat ludzi, twierdzących iż pozostali w PZPR aby ją naprawiać od wewnątrz. Taki współczesny wallenrodyzm, skazany jednak na nieskuteczność.
Bardzo mała korekta do powyższego tekstu ….: POLSKI Kościół Katolicki jest organizacją polityczno-gospodarczą, zarządzaną na sposób mafijny….
Dlaczego tylko polski?
Bo np. Francuski Kościół Katolicki NIE jest organizacją polityczno-gospodarczą, zarządzaną na sposób mafijny….
Oceń komentarz
A kościoły w Ameryce Płd? Irlandii? Włoszech? Hiszpanii Franco? Itd. To chyba nie tylko polskie schorzenie.
A ja się zastanawiam, kto to są MY, a kto ONI w Pańskim podziale.
Oto w reakcji na KLER Sejm postanowił ustanowić Dzień Pamięci Kapłanów Niezłomnych.
I 19 października mamy now święto państwowe. Będziemy czcili kler.
Oto ustawa:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie8.nsf/nazwa/2831_u/$file/2831_u.pdf
A oto głosowanie:
Przeciw przyjęciu ustawy bez poprawek było 18 posłów klubu KUKIZ15 (większość klubu), 2 posłów koło L-S oraz 8 posłów PO.
105 posłów PO było za, podobnie, jak klub Nowoczesnej i PSL.
http://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=8&NrPosiedzenia=69&NrGlosowania=32
Czy MY mamy przedstawicieli w Sejmie, czy to wszystko (prócz Kukizowców i pojedynczych posłów niedoszłej Koalicji rzekomo Obywatelskiej) są ONI?
Bardzo się cieszę, że krk brnie w sojusz z jedną partią, że pożera pieniądze, że pyszni się władzą. We łbach kleru muszą już nieźle szumieć władza, pieniądze i seks. Im więcej tego, tym lepiej. Bo upadek będzie z wysoka, mam nadzieję, że ostateczny i bolesny. Nie chcę palenia kościołów. Odcięcie od pieniędzy, szkół, zwrot zagarniętego mienia, objęcie państwową jurysdykcją, opodatkowanie, czyli krótko mówiąc rozdział. Mam nadzieję (małą), że instytucja ta będzie już tak skompromitowana, że nikomu nie przyjdzie do głowy protestować.
Proces rozliczania krk w Polsce za swoje nadużycia, matactwa, oszustwa i zbrodnie jest na wczesnym poczatku drogi. Ale nie zostanie powstrzymany; musi sie dokonać. Taka jest i będzie potrzeba coraz większej rzeszy wiernych i niewierzących w Polsce. Najlepiej dała temu wyraz audycja z mecenasem reprezentującym fundacje „Nie lękajcie się” w radiu TOK FM. Z tej drogi powrotu nie ma chociaz czeka nas wiele zakrętów. http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24018861,w-sejmie-powstanie-specjalna-komisja-do-spraw-pedofilii-w-kosciele.html
„Dziś budujecie swoje stosy.” Jak zwykle w Polsce, zabraknie zapałek.
Zgadzam się z tezą autora i ze zdecydowanymi komentarzami. Jednak nie uważam, że podział jest bezpowrotny a konfrontacja nadciąga w sposób nieunikniony. Tak jak powstał tak może powoli, owszem bardzo powoli, ale jednak przejść do historii. Zajmuję się katolicyzmem zawodowo od 1978 roku, czyli od kiedy złożyłem śluby zakonne u jezuitów. Prawdopodobnie wiem o katolicyzmie więcej niż piszący o tej instytucji w na tej witrynie (przy całym szacunku!) i mam wiedzę z obu stron. To skłania mnie do ostrożnego optymizmu. PiS straci władzę, najbardziej zbliżeni do katolicyzmu politycy przestaną popierać jego odrażające formy i powoli zbliżymy się do amerykańskiej formy obecności religii w przestrzeni publicznej – to będzie sfera prywatna. Dla wielu już jest i to będzie postępować. Film „Kler” to tylko przyspieszy.
Krzepiący jest ten optymizm. Też widzę rysy na skale, ale do pęknięcia chyba ogromnie daleko. A co dopiero do rozsypania samej skały, choćby takiego na modłę amerykańską. Która zresztą też nie wydaje mi się specjalnie pociągająca; wprawdzie nie chodzi tam o katolicyzm, ale chrześcijaństwo w ogóle, ale to też słabo wygląda. W każdym razie w sferze werbalnej i symbolicznej (te ich ciągłe publiczne i oficjalne odwoływania się do Boga i wiary w ogóle) nie jest to zachęcające.
19 października. Dzień solidarności z ofiarami Kościoła.
To jest propozycja wzorowana na Columbus Day w USA, który przez postępową część społeczeństwa jest obchodzony jako Indigenous Peoples Day. Czyli dokładnie, dzień pamięci i solidarności z ofiarami podboju Ameryki.
Czy Joshua był socjopatą?
quote;
Socjopatia zaliczana jest do zaburzeń osobowości według Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10. Osobowość o takich cechach nazywana jest dyssocjalną (wcześniej określaną psychopatyczną) i charakteryzuje się nieumiejętnością przystosowania się do życia w społeczeństwie. Nie jest to więc choroba, na którą można zapaść lub się z nią urodzić. [ w świetle ostaniach badań twierdzenie jest dyskusyjne!]
Socjopatą określamy osobę, która lekceważy normy i zwyczaje obowiązujące w danej kulturze czy środowisku, nie liczy się z uczuciami innych, manipuluje ludźmi i nie ma poczucia winy.
Oba pojęcia: socjopatia (socjopata) i psychopatia (psychopata) na stałe weszły do naszego codziennego słownika i mogą być używane zamiennie.
https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/psychiatria/socjopatia-to-zaburzenie-osobowosci-co-5-ta-osoba-moze-byc-socjopata-aa-L5ep-z7vm-FMiw.html
!!! co piąta osoba może być socjopatą!!!
Organizacja kościelna to jedno, a sama religia to drugie. Mogę sobie wyobrazić, że organizacja się przekształca w coś, co przynosi społeczeństwu pożytek. Natomiast kwestią do dyskusji jest sam przekaz religijny. IMHO, opowiadanie dzieciom o przybijaniu do krzyża dla dobra ludzi, o niepokalanym poczęciu, o diabłach, aniołach, itp. czyni wiele szkody w psychice ludzkiej. Z drugiej strony, ludziom religijnym odpowiada wspólnota połączona mitami biblijnymi, a także obietnica życia wiecznego po śmierci. Warto, żeby tym zajmowali się psychologowie, socjolodzy, a także dziennikarze bez narażania się na łamanie prawa (idiotyczna ustawa o obrazie uczuć religijnych).
A tak a’propos, to czy „Kler” nie narusza tej ustawy?
Wszystkie religie opierają się na ludzkim strachu przed śmiercią …. Oferując coś po niej… Handlarze wiecznością.. Oczywiście żadnego sygnału z drugiej strony nigdy nie zajerestrowano.