Telewizja pokazała (506)10 min czytania

29.03.2019

Listy kandydatów do europarlamentu wprowadziły zamieszanie. Kilkoro kandydatów, głównie z PO, dotychczasowych europarlamentarzystów, nie znalazło się na listach, bądź zaproponowano im dalekie miejsca. Część osób się obraziła i zrezygnowała. Fajnie brzmi w tym kontekście oświadczenie Grzegorza Schetyny: – „Proponujemy Polakom, aby wysłać do Brukseli ludzi sprawdzonych”. Na liście PO jest m.in. Tomasz Frankowski, były piłkarz – na pewno lepiej grał niż Boni czy Pitera, więc się nadaje.

Oczywiście wszystkie partie podkreślają wysokie standardy, jakie spełniają kandydaci. Trudno mi ocenić ich pracę w europarlamencie, ale pewne informacje, jakie do nas dotarły, sprawiają, że nie miałbym ochoty na nich głosować.

Kiedy w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad rezolucją w sprawie równości kobiet i mężczyzn, wielu europosłów PO wstrzymało się od głosu, wśród nich m.in. Jerzy Buzek, Danuta Hübner, Michał Boni, Róża Thun, Julia Pitera, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (była pełnomocnik rządu ds. równego traktowania). Kiedy sprawę nagłośniły media, niektórzy ze wstrzymujących się tłumaczyli, że nie przeczytali dokładnie rezolucji albo że muszą ją jeszcze przemyśleć (?!).

Jeśli ktoś zachowuje się w ten sposób w tak istotnych sprawach, to nie widzę różnicy między nim a politykiem PiS.

Agitacja za Platformą przypomina mi agitację w PRL za Związkiem Radzieckim – należało go pokochać, bo to nasz przyjaciel i kraj przodujący w humanizmie i zamiłowaniu pokoju, a wokół czyhają tylko imperialiści, żeby nam zabrać Ziemie Odzyskane i w ogóle podporządkować i tylko Związek Radziecki nas obroni.

* * *

Zbliżają się wybory do europarlamentu i kandydaci przedstawiani są jako wspaniali ludzie, którzy przysłużyli się Polsce. Aż dziw, że to nie ich pomniki zaśmiecają nam miasta.

PiS tradycyjnie wszyscy chwalą się wzajemnie i, oczywiście, prezesa, a krytykują przeciwników politycznych. Premier Morawiecki jeździ z „gospodarskimi wizytami”, tradycyjnie opowiada bajki o osiągnięciach „dobrej zmiany” i chwali się swoimi wyczynami z przeszłości.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\Morawiecki a.jpg

Dlaczego jeszcze nie powstały pieśni ludowe na jego temat?

Na początku XX w. popularni byli siłacze. Występowali w cyrkach, gdzie gięli podkowy, wyginali żelazne pręty krat itp. Jednym z nich był żydowski siłacz Zysie Breitbart, przedstawiany jako najsilniejszy człowiek świata, Król Żelaza. Stanowił wzór dla postaci Supermana. Piosenki o nim krążyły jeszcze długo po jego śmierci. Pamiętam fragment popularnej piosenki, którą przypomniała sobie kiedyś moja mama:

Zysie Breitbart, Zysie Breitbart, on miłości mojej wart
Od jednego razu on łamie drąg żelazu.

Teraz siłaczy zastąpili politycy. Niestety, ich osiągnięcia nie dają się zweryfikować tak jak wyczyny siłaczów.

* * *

Coś dla księży którzy się spowiadają swoim kolegom. Pytania, jakie powinni sobie zadać przed spowiedzią:

C:\Users\Piotr\Pictures\Na 1 kwietnia\spowiedź.jpg

Niestety, to nie są pytania do księży — to księża są tymi, którzy zadają te pytania. A są one skierowane do ośmiolatków przed Komunią.

Państwo spodziewacie się jakiegoś oburzenia i protestów rodziców? Chyba tylko nieśmiałej prośby do biskupów, aby coś zmienili. Ale czy można spodziewać się zmiany, skoro arcybiskupi mówią o rozpasaniu i seksualizacji młodzieży, która sprowadza księży na złą drogę? Ktoś musi narzucić młodzieży właściwe zainteresowanie seksem. To jest Kościół pasterzy, a nie owieczek.

* * *

Zbliżający się strajk nauczycieli wyzwala przedziwne enuncjacje. Oczywiście wszyscy przyznają, że żądania nauczycieli są słuszne i należy im się, ale… Najlepiej, gdyby nauczyciele zrozumieli, że sytuacja państwa jest trudna, że budżet nie jest z gumy itd. A że większość rodziców jest przeciwko strajkowi tuż przed egzaminami, więc politycy lawirują. Pan Kosiniak-Kamysz oczywiście jest za nauczycielami, ale jak by się nie dogadali z rządem, to będzie ich namawiał, żeby przenieśli strajk na po egzaminach.

Powiedzmy sobie szczerze: najlepszą porą na strajk nauczycieli byłyby wakacje.

Nauczyciele źle chyba sformułowali swoje żądania. Powinni poprosić o pieniądze na poszukiwanie wód geotermalnych — czy tylko księża mają się zajmować tym tematem? No i przydałoby się parę haseł, np. Dobra zmiana – dobra pensja nie tylko dla swoich.

* * *

Patryk Jaki startuje na Podhalu do Europarlamentu. Komentarz w Szkle Kontaktowym:

Będzie metro z Podhala do Brukseli.

* * *

Każdy z nas zna przypadki, kiedy lekarz w szpitalu potraktował kogoś nieodpowiednio, pomylił się w diagnozie, zlekceważył pacjenta. Ostatnio w mediach głośne są przypadki, kiedy chorzy pacjenci nie znaleźli pomocy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i zmarli bądź stan ich zdrowia bardzo się pogorszył.

Może się zdarzyć różnie. Kiedyś prowadziłem zajęcia na innym wydziale, dla studentów wieczorówki. Oczywiście wiedza była podstawowa a pytania na kolokwium zaliczającym łatwe. Mimo to pewna pani miała trudności z zaliczeniem i udało jej się to dopiero za siódmym razem. Powiedziałem jej wtedy: – Zaliczam pani, ale jeśli kiedyś uda się pani do lekarza, to proszę pamiętać, że może on też tak zaliczał, jak pani.

Piotr Piotrowski opracował poradnik „Jak przeżyć SOR”, który warto przeczytać. W epilogu autor pisze:

Szpitale otrzymały finansowanie bez względu na jakość i ilość wykonanych zabiegów, co przy niewystarczającej wycenie spowodowało, że zupełnie przestało im zależeć na pacjencie. Tragedie, które obserwujemy, to pokłosie tego pomysłu. Powstał system, w którym Pacjent nie jest już potrzebny, a im bardziej kosztochłonny pacjent – tym bardziej niewygodny dla szpitala.

Cały tekst (to tylko jedna strona) – tutaj:

* * *

Prezydent Duda jechał odwiedzić obóz harcerski, a na trasie przejazdu ustawiło się kilkudziesięciu przeciwników jego polityki. Jednym z nich był młody architekt Paweł Jackowski, określający się jako członek opozycji ulicznej. Trzymał w ręku niewielką tablicę z wierszykiem:

Dzisiaj pałac, jutro ciupa,
Nie prezydent, tylko dupa.

Pana Jackowskiego spisała policja i stanął przed sądem. Powiedział tam m.in.:

Przeciwstawiam się łamaniu demokracji i konstytucji. Jestem świadomym, zaangażowanym społecznie i politycznie obywatelem, dla którego dobro Polski jest zasadniczą wartością.

Moim zamiarem nie było znieważenie, chciałem jedynie wyrazić swój krytyczny stosunek do sposobu sprawowania urzędu przez Andrzeja Dudę, ponieważ uważam, że urąga on stanowisku prezydenta. Sankcjonuje łamanie prawa, niszczy demokrację, łamie konstytucję.

Wyjaśnił też jak rozumie słowo dupa:

Jeżeli chodzi o osobę, to dotyczy ono kogoś niezaradnego, niepotrafiącego się odnaleźć, osoby bezwolnej, podatnej na wpływ innych, sterowalnej, słuchającej poleceń innych.

Prokurator wypytał oskarżonego o szczegóły przestępstwa, m.in. jak duża była ta tablica, jak długo ją trzymał itp.

Proces odroczono do maja i wtedy sąd wysłucha świadków zdarzenia.

Pan Jackowski postąpił nieroztropnie, bo wyraził się w sposób dosłowny. A przecież mógł napisać na przykład:

Dzisiaj pałac, jutro ciupa,
Nie prezydent, tylko … rezydent.

Mógł też zapożyczyć trochę określeń od narodowców, których nikt nie niepokoi gdy wołają:

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\nacjonaliści.png

Gdyby zaapelował do prezydenta, żeby wracał do Izraela, nikt by się przecież nie mógł przyczepić.

* * *

Okazuje się, że pani Wojciechowska z NBP w ciągu ostatnich trzech lat zarobiła 1,5 mln zł. Ludzi to porusza, ale wciąż nie wiadomo, jakie pani W. wykonuje obowiązki.

C:\Users\Piotr\Pictures\Saved Pictures\NBP.jpg

* * *

Sortujemy śmieci. U nas są tylko trzy rodzaje: zmieszane, surowce i papier, ale u znajomych jest jeszcze kilka możliwości. Na podobieństwo śmieci chciałoby się posortować wiadomości przeżuwane w mediach. W kraju: PiS (rządy, pomysły, wybory), Koalicja Europejska, wybory, wymiar sprawiedliwości, służba zdrowia, protesty, wypadki. A z zagranicy: brexit, Trump, Putin, Unia. No i papież Franciszek oraz polski Kościół. Można by prowadzić odpowiednie działy i dorzucać do nich nowe wiadomości, przeważnie nic niewnoszące – emocje są tu sztucznie wywoływane, jak w sporcie (no właśnie, jeszcze jeden dział: polscy sportowcy).

Kiedy się wyciśnie te informacje, dyskusje polityków i fachowców, nie dowiadujemy się przeważnie niczego nowego. Każdy z nas mógłby przemiędlić znane informacje i dorzucić parę swoich komentarzy i przewidywań.

Nic się w sposób istotny nie zmienia. Jaki jest koń, każdy widzi. Czasem ktoś z opóźnieniem zauważy to, co inni już dawno widzieli, jak np. prof. Obirek w Kościele, czy, żeby sięgnąć w niedaleką przeszłość, prof. Staniszkis, która kiedyś oznajmiła, że rozczarowała się do PiS i Kaczyńskiego. To wiadomość atrakcyjna dla mediów, ale ktoś z Państwa oczekiwał jakichś pozytywów od PiS?

Nie ma już nic poważnego. 28 marca był Międzynarodowy Dzień Bez Kłamstwa. Wydawałoby się, że w tym dniu zamilkną politycy, telewizje pokażą małe niedźwiadki czy przykłady przyjaźni psa z kotem, może jeszcze jakieś pożary itp., ale nie – wszystko kręciło się po staremu: politycy PiS kłamali na potęgę, ich zwolennicy to łykali, opozycja próbowała to i owo prostować, a znani zagraniczni politycy wygadywali banały i ogólnikowo grozili, żebyśmy się nie czuli bezpieczni.

Pewne tematy wracają jak rewelacje o Jezusie przed kolejnymi świętami czy całun Turyński albo kolejne rozwody czy rozstania gwiazd ekranu i celebrytów. Czy Tusk wystartuje w polskiej polityce, czy Biedroń odbierze głosy Koalicji, co powiedział Kaczyński na dowolny temat, czy Ameryka nas obroni, jakby Rosja nas napadła itd., itp.

Najchętniej bym to wszystko posortował i wyrzucił do śmieci.

PIRS