Agnieszka Wróblewska: Czołem wielkiej Polsce!3 min czytania

02.05.2019

PiS-PO jedno zło!!

Święto 1-go Maja na ulicach swojej rodzinnej Warszawy oglądam w Internecie. Już sam ten fakt świadczy, jak świat się zmienił w ciągu jednego, chociaż długiego życia. Ale największa jest zmiana w treści, w okrzykach i transparentach. Za wczesnej młodości szło się po Marszałkowskiej, krzyczeliśmy przed trybuną z Bierutem niech żyje Stalin, potem życzyliśmy długiego życia Gomułce, a kiedy i ten przeminął, machaliśmy radośnie do towarzysza Gierka. Źle życzyło się tylko imperialistom żyjącym w krajach, do których każdy po cichu wzdychał.

We własnym narodzie transparenty potępiały bumelantów i złodziei, ale nie pamiętam, żeby komuś wytykano nieprawomyślne poglądy. Nie istniał taki temat w życiu publicznym.

Teraz przeciwnie – właśnie ten temat budzi największe emocje.

Niepubliczny sprawozdawca z kamerą podąża w ślad za pochodem o orientacji narodowej. Na transparentach, które niesie ta orientacja, nie widzimy tym razem faszystowskich znaków – za takie prezydent miasta zagroził rozwiązaniem pochodu i sankcjami, pokaźny tłum wyraża więc swoje narodowe sympatie okrzykami, a po bokach jezdni kłębi się niewiele mniejszy tłum policjantów.

Na skrzyżowaniu Nowego Światu ze Świętokrzyską policja zajmuje się wynoszeniem siedzących na jezdni „Obywateli RP”. Najbardziej aktywni przeciwnicy faszyzmu próbują zablokować ten pochód. Nie udaje im się i narodowcy spokojnie docierają do wcześniej przygotowanej trybuny. Mamy powitania i przemówienia.

Teraz dopiero mogę w pełni docenić bezmiar wolności słowa, o jakiej nie marzyło się w czasach mojej młodości. Dowiadujemy się, że „Merkel każe się nam wyrzec narodowych wartości”, że „faszyzm Trzaskowskiego nie przejdzie”, że „obronimy chrześcijaństwo” i „nie będzie Berlin pluł nam w twarz”. Ale i w kraju jest sporo do zrobienia – „Panie Kaczyński, sięgniemy też po pana”.

Mówcy na trybunie powołują się na Paderewskiego, na Andersa i innych nieżyjących a znanych z nazwiska Polaków, którzy nie mogą się już obronić. Z trybuny lecą okrzyki – „Polska wolna chrześcijańska, precz z polityką Ameryki i Izraela”. Krzyczą głównie stojący na trybunie, tłum nie jest bardzo aktywny, chociaż liczny. Tak na oko przeważali w nim mężczyźni w średnim wieku.

Niezawodny Korwin-Mikke obiecuje uwolnić Polskę od UE i kończy zgromadzenie wezwaniem do modlitwy.

Wyłączam komputer, otwieram TV i co widzę — przez Moskwę kroczy radosny pochód, tu i ówdzie z portretami Józefa Stalina. Nagabywane przez reporterów panie — nie bardzo młode, za czasów krwawego „baćki” mogły być przedszkolakami — mówią z przekonaniem do mikrofonu „nie było w Rosji przywódcy lepszego od niego. Komunizm to była troska o prostych ludzi, za komunizmu wszyscy byli szczęśliwi, nawet kiedy żyli w komunalnych mieszkaniach”.

I wreszcie patrzę na palące się w Paryżu samochody, Francuzi demonstrują święto pracy po swojemu. Tu też reporterzy podtykają ludziom mikrofony: nikt nas nie rozumie, a my po prostu chcemy normalnie żyć!

Rzeczywiście, człowiek to istota niezgłębiona, łatwiej zrozumieć tych, którzy na pochody nie chodzą, wyłączają telewizory, a najlepiej zaszywają się gdzieś na pustkowiu.

Agnieszka Wróblewska

Print Friendly, PDF & Email