29.10.2020
Tytuł jest tłumaczeniem na język naszych wsiowych hipokrytów słyszalnego z daleka hasła buntu, który na naszych oczach zaczyna zmieniać Polskę. No, może nawet nie zmieniać, ale odzierać ją z błazeńskich szatek, w które przystroiło ją nasze bezklasie polityczne przez 30 ostatnich lat.

Sam fakt jak to hasło poruszyło co poniektórych i czas, jaki poświęcają jego krytyce świadczy o politykach i nie tylko. Nie świadczy dobrze, bo jeśli to ono jest dla nich najważniejsze, to znaczy, że nie potrafią niczego pojąć.
Polscy politycy, do których zaliczam także hierarchów kościoła pedofilskiego, nadal niczego nie rozumieją, pomimo że bunt trwa już od tygodnia.
Kiedy słyszę zgłaszane „pomysły” dotyczące zaistniałej sytuacji, nadziwić się nie mogę, że ktoś toto w ogóle wybrał do sejmu jako naszych reprezentantów.
Gdyby ktoś chciał tego ktosia zobaczyć, wystarczy, że spojrzy w lustro. To my.
Sytuacja, z którą mamy do czynienia, stanowi coś nowego, z czym jeszcze nie mieliśmy do czynienia, a tymczasem nasi „mężowie stanu” usiłują reagować w kategoriach dotychczas im znanych, do których się przyzwyczailiśmy, z których stworzyliśmy sobie wygodne schematy. Ulica płonie, a ci zgłaszają kolejny bzdurny wniosek o odwołanie ministra Zero, choć z góry wiedzą, jaki będzie rezultat głosowania. Tracą czas, zamiast dokonać szybkiej analizy tego, co widzą każdego dnia.
Tak się już nie da.
Nie dziwię się Kaczyńskiemu. On nigdy nie był zbyt lotny, a sposoby, jakimi opanował garstkę wyznawców, znane są od wieków psychologom, którzy zajmowali się ludźmi o zdeformowanej psychice. To, że ktoś taki funkcjonuje publicznie to też nic dziwnego. Zjawisko znane od dawna. Mamy ich zresztą kilka sztuk na składzie, że wspomnę choćby „ojca” z Torunia, co do którego do dziś nikt nie odpowiedział nawet na pytanie: kto, kiedy i gdzie wyświęcił go na księdza? Nikt się nie chce przyznać, a mimo to człowiek ten stworzył swego rodzaju imperium, które ma realny wpływ na to, co się z naszym krajem dzieje.
To co robi w Kanadzie p. Łukaszuk (nawiasem mówiąc Gdynianin z pochodzenia) jest nie do pomyślenia w wolnej ponoć i demokratycznej Polsce.
Dziś nasi pseudo politycy jak jeden mąż zarzekają się, że nie popierają ataków na kościoły. Kaczyński z obrony kościołów i Kościoła zrobił główny punkt swego programu obrony tyłka, wokół którego zaczęło mu się palić.
I to działa!
Przynajmniej na tzw. polityków, którzy w chwilę po wygłoszeniu bogobojnej deklaracji stają zdziwieni, że ulica nie chce ich przyjąć na swoich wodzów, ba – źle postrzega w ogóle ich obecność w swoich szeregach.
Gołym okiem widzę, jak cierpi ambicja przywódców partyjnych, którzy nie dość, że przespali moment, to na dodatek nie potrafią znaleźć się w tym wszystkim.
Prymas Polak, przez wielu widziany jako „gołąbek” jakoś nie chce przyznać, że to jak dziś postrzegany jest Kościół przez młodych to jego i kolegów własna niezaprzeczalna zasługa. Dziś płaczą, że Kościół jest atakowany. Przecież pracowali na to latami swoją pazernością, swoim lekceważeniem prawa, swoją z trudem ukrywaną (a czasem i nie) pogardą dla człowieka. Amnezja?
Szczerze mówiąc, nie rozumiem przywódców religijnych z instytucji mającej 2 tys. lat historii, że tak słabo się jej uczą. We własnej historii znaleźliby odpowiedź jak budować Kościół stabilny, bezpieczny, zdolny stawić czoła przeciwnościom losu. Ale się nie uczą.
W trakcie pewnych poszukiwań zmuszony byłem dość dokładnie przestudiować zapiski wizytacyjne bpa włocławskiego, Hieronima Rozrażewskiego z XVI wieku. Do jego diecezji należało też Pomorze, które w tamtym czasie ogarnięte było falą luteranizmu, z którą Kościół zwyczajnie sobie nie radził.
Rozrażewski wybrał się na objazd parafii pomorskich. Zazwyczaj jeździł w towarzystwie 200 zbrojnych, kiedy jechał na Pomorze, zabierał 300. Już to samo świadczy o ryzyku, jakie taka wyprawa niosła i nastrojach tam panujących.
Przybywszy na miejsce zobaczył (i uczciwie zanotował) m.in. proboszczów, którzy nie umieli mu wytłumaczyć kto ich tymi rządcami parafii zrobił, zobaczył plebanów nie potrafiących do końca wyrecytować podstawowych modlitw, księży mających trudności z pisaniem i czytaniem, widział księży, dla których celibat to było coś co obowiązuje innych, gdzieś daleko, ale przecież nie ich. Widział proboszczów, którzy już ze dwa razy zmienili wyznanie razem z całą parafią. Kiedy wieś drogą kupna czy dziedziczenia przechodziła z rąk do rąk zdarzało się, że nowym nabywcą był luteranin. Wówczas proboszcz wraz z wiernymi po prostu stawał się pastorem i dalej wszystko było jak było. Bywały też powroty, bo właściciel zmieniał nagle wyznanie. Dziś to brzmi niewiarygodnie, ale to są potwierdzone w źródłach fakty.
Pomijając wszystko inne, świadczy to o tym, że polski katolicyzm zawsze był bardzo płytki, bardziej przywiązany do zwyczajów i obrzędów urozmaicających życie codzienne, niż do jakiejkolwiek myśli teologicznej.
Rozrażewski widział nawet nie to, że dyskursów teologicznych z luteranami jego księża nie wygrywają, ale że nie ma ich kto prowadzić.
Co zrobił? Konieczne zmiany zaczął od kadr. W parafiach pomorskich miała miejsce wielka czystka. Wyrzucano kolejno najgorszych proboszczów, a na ich miejsce zatrudniono absolwentów braniewskiego kolegium jezuickiego, ludzi jak na swoje czasy doskonale wykształconych.
Przyniosło to pożądany skutek i było jednym z powodów zatrzymania postępów protestantyzmu na Pomorzu.
Czy ktoś z dzisiejszych hierarchów zna i bierze przykład z bpa Rozrażewskiego? Nie? Dlaczego? Przecież on też działał w sytuacji zagrożenia Kościoła, także zagrożenia fizycznego, a jednak wygrał. Nikogo nie interesuje jak to zrobił?
Nie leciał z płaczem do króla i możnowładców. Zadziałał sam i to skutecznie.
Nikt dziś nie chce go naśladować? Dziwne, prawda?
Nie jestem teologiem, nie będę się więc na ten temat wymądrzał, ale wiem jedno. Im mniejsza wiedza duchownych, im bardziej prostackie i nieudolne ma Kościół kadry, które nie potrafią zadziałać na wiernych swoją wiedzą na temat własnej religii, tym szybciej i tym mocniej przykleja się do władzy świeckiej.
To nic nowego, to już też historia widziała.
Tyle, że niesie to za sobą pewne konsekwencje. Kiedy ta władza upada, Kościół dzieli jej los, bo sam tak wybrał. Nie da się inaczej.
Obecne płacze hierarchów oburzonych „atakiem na Kościół” brzmią tak nieszczerze, jak tylko ich słowa brzmieć potrafią.
Jakoś nie przeszkadzało im, że obatel Czarnecki agituje z ambony w czasie wyborów, to według nich nie była profanacja kościoła. Nie było też nią zapraszanie faszystowskich gangów na Jasną Górę i urządzanie dla nich specjalnych nabożeństw.
Kilka dni temu na swojej stronie www Jasna Góra czule wspominała wizytę Heinricha Himmlera podkreślając podziw jaki miał on dla tego miejsca. Internauci zareagowali brutalnie, wpis usunięto, ale w Internecie jak to w Internecie – nic nie ginie.
I ci sami ludzie podnoszą krzyk, że ktoś namalował coś nieładnie na murze świątyni. Rozdwojenie jaźni czy kompletne zagubienie się otumanionych władzą i dostatkiem ludzi?
„Gołąbek” Polak dziś twierdzi, że „Kościół nie jest stroną w tym sporze”. Ręce opadają, kiedy słyszy się coś takiego. Nasze pokolenie weszłoby może w spór z księdzem prymasem, próbowało go „nawrócić na wiarę chrystusową”.
Młodzi nie chcą. Już nie chcą.
A hierarchia najwyraźniej nie chce (nie chce!) przyznać, że dzieje się tylko to, na co przez długie lata zapracowała.
Mamy dziś na ulicy spór między dwiema Polskami, które wzajemnie się nie rozumieją. To bardzo groźne zjawisko, bo niemal z góry wyklucza jakiekolwiek porozumienie.
Zresztą potwierdziła to p. Lempart, która zapytana o możliwość ew. kompromisu z władzą odpowiedziała, że takowy jest możliwy. „Rządzący mają wyp****ć, ale zgoda – nie w podskokach”.
Jeżeli po jednej stronie stoi zradykalizowane na nasze własne życzenie młode pokolenie, którego najwyraźniej nie doceniliśmy i nie zrozumieliśmy, a po drugiej chory z nienawiści psychopata, to koniec może być tylko tragiczny.
Szkoda. Naprawdę szkoda.
Jerzy Łukaszewski
Jeśli ktoś z Państwa chce posłać e-maile do posłów PiS, to listę adresów można pobrać z następującego pliku. Panie Redaktorze, może by to udostępnić, żeby ułatwić kampanie e-mailowe?
http://www.listydosejmu.org/Adresy/Lista_PiS_IX_kadencja.txt
1. PIS bez kościelnego wsparcia nigdy by nie rządził samodzielnie
2. Niejaki Rydzyk , na co wskazują wszelkie znaki na niebie i Ziemi , to produkt rosyjskich służb…
3. Polskę w Narodowym Katolicyzmie w dużej części ” zawdzięczamy ” D.Tuskowi z PO : … nie rozliczyli PIS z ich rządów w latach 2005-2007 +…brak dania odporu medialno -prawnego na pisowsko-kościelne kłamstwo smoleńskie , nie zrobienie czystki w służbach i prokuraturze z pisowsko rosyjskich elementów… itd itp…Lista ich zaniechań jest dość długa … Nie byliśmy skazani na PIS przy odpowiedniej polityce można było tego traumatycznego doświadczenia uniknąć
Ja też mam takie zdanie o Tusku, ale teraz problemem jest JK i nie ma co do Tuska wracać. NIe jest naszym (społeczeństwa obywatelskiego) wrogiem. Teraz parlamentarzyści powinni jak najszybciej odsunac PiS od władzy aby opanować protesty.
Niestety ( bo koszty tego będą bardzo wysokie…) pisowsko -kościelne wzmożenie musi się wypalić .. Tzn pisowski suweren MUSI odczuć skutki rządów pisowskich populistów na swych 4 literach..Jest bardzo dużo niewiadomych , z tych najbliższych : czy pomarańczowy buc przegra wybory i czy wtedy odda dobrowolnie władzę…? Czy skutki ekonomiczne społeczne pandemii nie rozsadzą ( lub bardziej scementują wariant optymistyczny ) UE…? Bardzo dobrą wiadomością , jest to że przebudziła się się polska młodzież… Pewne jest to że upadek PIS ( ile on potrwa to inna sprawa – jest on już przesądzony ..) , pociągnie za sobą również Kościół…
Koszty będą bardzo wysokie, to prawda. Jednak lepsze są wysokie koszty niz beznadzieja tej czarnej sotni. PiS przegrał już wczesniej, kiedy przeginał konflikty, afery, obrażał wszystkich i konfliktował. Wreszcie przegiął i teraz wszyscy wkurzeni mu dowalą. Oczywiście kryzys ekonomiczny, na tle kolejnych lockdownów spowodowanych zupełną niekompetencją rządu i zabójczą koncentracją decyzji w rekach orzechowego dziadka (jak Pan to ładnie określa ciamkającego naczelnika – oby żył wiecznie…na San Escobar) już spowodowały katastrofę a ta będzie sie tylko pogłębiać. Na wiosnę wkurzenie Polaków sięgnie zenitu i JK będzie jeszcze tęsknił do ….dzisiejszej sielanki i komfortu rządzenia,
Kościół również przegrał bo pozostawienie u władzy tego episkopatu rujnuje jego reputację z dnia na dzień. Papiez Franciszek, gdyby rzeczywiście chciał uratowac KRK w Polsce powienie zażądać dynisji całego episkopatu i większość tych dymisji przyjąć. Byc może jest wżród biskupów kilku sprawiedliwych, ale tego jestem coraz mniej pewien.
Bardzo dobry wywiad w dzisiejszym poznańskim wydaniu GW , z prezydentem Poznania J.Jaśkowiakiem : https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,26448070,prezydent-poznania-szkodliwe-rzady-pis-u-musza-sie-skonczyc.htmli-kurator.html?fbclid=IwAR0r3utnE5SRPD3tJfceKGXhtyKDsEJlaiLIgwVskIGWGwyjavWal3eur_Q
Właśnie odsuwają.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/uchwala-w-obronie-praw-obywatelskich-wiekszosc-senacka-przegrala/e24cdbp,79cfc278
Jeszcze jakieś złudzenia?
No więc co z panią mikrobiolog? Może jakieś szubienice w internecie?
To a propos poprzednich rysuneczków na SO, pan Łukaszewski rozumie.
Sir Jarku – byc może pisze na Berdyczów, ale podobnie jak wiele osób mam troche mętlik w głowie i piszę różne rzeczy. NIe wszystko mam przemyslane i wykalkulowane na chłodno.
Mam pewnego rodzaju rozdwojenie jaźni, więc może TY będziesz wiedział jak rozwiązac dylemat. A dylemat jest następujący:
1. Pozostawienie PiSu przy władzy doprowadzi do strasznej tragedii w wyniku połączenia pandemii z kryzysem ekonomicznym. Każdy kolejny dzień rządów pisowskich jaskiniowców to droga do przepaści, bo to nawet nie jest skrajna niekompetencja ale czystej wody destrukcja.
2. Przejęcie władzy przez opozycję (np. rząd ekspertów) pozwoliłoby co prawda zmniejszyć nieszczęscie i powoli wychodzic z zapaści, ale koszty społeczne i polityczne tego zabiegu byłyby horrendalne.
Nie umiem tego dylematu rozstrzygnąć.
Z drugiej sttrony mogę przypuszczać, że za kilka tygodni skala nieszczęścia będzie tak dramatyczna, ze konieczne będzie powołanie czegoś w rodzaju rządu ocalenia narodowego, abyśmy jako społeczeństwo w ogóle to przetrwali. I o tym m.in. są te protesty. Stąd ten postulat: „Teraz parlamentarzyści powinni jak najszybciej odsunac PiS od władzy aby opanować protesty.” KOniec tego zdania powinien brzmieć – aby już teraz rozpocząć ratowanie tego co jeszcze się da – opanowanie protestów byłoby tylko efektem spełnienia postulatów protestu.
*
Abstrahuję od tego jakich mamy polityków opozycyjnych w Sejmie – nie chcę ich oceniać, bo innych mieć nie będziemy, dopóki innych nie wybierzemy!
Wspominałem, ze nie jestem prawnikiem, ale złożenie mandatów przez połowę parlamentu jeżeli wymagałoby nowych wyborów to w tej chwili takie wybory byłyby same w sobie katastrofą. Wybory w trakcie ostrego konfliktu społecznego i w trakcie tak szybko postępującej pandemii?
Tu się zgadzam – skoro Senat nie jest w stanie przegłosować nawet tak elementarnej uchwały, mającej wyłącznie wydźwięk moralny to jest dramat. Słyszałem senatora Libickiego, który jest tak „wrażliwy” ze nie mógł zaakceptować praw obywatelskich dla kobiet. To nie jest próżnia intelektualna – to polityczny analfabetyzm i takież bezmózgowie. Ale przy tak minimalnej przewadze jak w Senacie takie przypadki mogą się zdarzać.
*
Widzę, że jedynym politykiem, który próbuje wspierać protesty i demaskować PiS w wystapieniach publicznych jest Szymon Hołownia. Próżno szukam publicznych wystąpień Budki, Kosiniaka, Czarzatego a już szczególnie próżno jakiegoś sojuszu między nimi na rzecz rozwiązania tego konfliktu społecznego. Na co oni czekają? Czy może na to, że kryzys sam sie rozwiąże? Z bólem serca przyznaję, że cała opozycja zasługuje na hasło z protestów – OPOZYCJO – WYPIER.ALAĆ !!!
*
Drogi Sir Jarku – wchodzimy w taką fazę pandemii, że katastrofa humanitarna i wynikający z niej kryzys gospodarczy unieważni nie tylko władzę pisu ale całą parlamentarną klasę polityczną en bloc. Zostaną z tego tylko jednostki. NIestety żadna z opozycyjnych partii parlamentarnych nie daje znac publicznie, że rozumie powagę sytuacji. Może prowadzi jakies działania zakulisowe, ale nic o nich nie wiadomo.
*
Chciałeś partii politycznej, za co i mnie rugałeś, to masz – partia Hołowni, nie umoczona w żadne układy ani III ani tym bardziej IV RP. Że na poczatku drogi? Tym lepiej wymaga dopiero rozwoju. Jeszcze tylko środowisko Hołowni musi sie dogadać z protestującą młodzieżą. Jeżeli zda ten egzamin – partia się zweryfikuje.
*
Rzeplińskiego nie warto ruszać – swoja pozytywna i negatywna także role w przeszłości odegrał. Jest katolikiem, a to powoduje że nie rozumie antyklerykalnych wątków protestów, bo wierzy w swojego boga.
Podobnie nie rozumie, że JK powinien osobiscie odpowiedziec za gigantycczne zło jakie czynił i czyni w Polsce. Podobnie jak on zachowywał sie onegdaj ZOLL, MAzowiecki i paru innych skadinąd zasłużonych Polaków. Polska z pańszczyzny wychodziła od 1864 roku do 1989 a o to nie wiadomo czy do końca wyszła. Podobnie z destrukcyjnego wpływu KRK juz trochę wychodzimy ale jeszcze długa droga przed nami. Nie skreślajmy katolików jesli sa demokratami, bo będą nam potrzebni do przemian społecznych.
Mojemu sercu jest bliska zasada – nie szukajmy wrogów tam, gdzie ich nie ma. To trochę ściagnięte z Jacka Kuronia: „Nie burzcie Komitetów – zakładajcie swoje”. (cytuję z pamięci, może być niedokładnie.)
*
Znalazłem dementi:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/strajk-kobiet-rzeplinski-dementuje-nie-nazwalem-protestujacych-holota/zg9w6by,79cfc278
*
Wielu ludzi, zwłaszcza starszego pokolenia, nie jest w stanie zrozumieć trafności i adekwatności sytuacyjnej wulgaryzmów uzywanych jako hasła protestów. Trzeba zrozumieć, ze oni tego nie kumają i dlatego ich to może bulwersować.
W sprawie Mazurek – Rzepliński i samego Rzeplińskiego także mam podobne zdanie. Sytuacje weryfikują ludzi – nie tylko ich inteligencję, odwagę cywilną ale także przyzwoitość i empatię. Wielu z tych przymiotów w tym wywiadzie Rzeplińskiemu zabrakło. Mamy prawo wytknąć mu blamaż, ale nie potępiajmy go, bo uderzamy w ludzi po naszej stronie lustra. NIkt z nas nie jest nieomylny i na tym polega nasza siła i słabość zarazem. Każdy z nas upada i podnosi sie do dalszej wędrówki. To JK jest „nieomylny” a on i jaskiniowcy pisowscy są naszymi przeciwnikami.
*
Nie niszczmy także przywódców po naszej stronie lustra. Oni się weryfikują w działaniu. Trzaskowski to nie jest Churchil, ale wartościowy lider polityczny. Krytykujmy i wymagajmy wiele od przywódców opozycyjnych w parlamencie i poza, ale nie oczekujmy, że ktoś z ich pojedynczo rozwiąże nasze problemy. Potępiajmy ich dopiero wtedy, kiedy będą wiedzieli, że mogą coś zrobić a tego nie robią. Więc aby wiedzieli musimy im jasno i dobitnie powiedziec czego od nich oczekujemy.
*
Wchodzimy w Polsce w największą od czasów II Wojny Światowej katastrofę humanitarną na skutek kompletnej nieudolnosci i nieodpowiedzialności PiSu. Wielu z nas jej nie przetrwa. Następstwem tej katastrofy bedzie potężny kryzys gospodarczy. Otóż naszym obowiązkiem jako ludzi doświadczonych jest jasno i dobitnie powiedzieć politykom czego od nich oczekujemy jako minimum-minimorum. Inaczej nie będziemy wiedzieli czy wiedzą co mają robić. Powiesz, że to oni powinni wiedzieć i bedziesz miał rację. Ale na razie nie widać, żeby wiedzieli. Zdaje się, że wielu ludzi zajetych doraźnością i kłopotami dnia codziennego nie dostrzega skali katastrofy. Powiedzmy im to wprost i wyraźnie.
To jak wyjaśnić ten zapis?
Dla pozytywnego wyniku głosowania wymagane jest uzyskanie co najmniej:
2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów – w celu wyrażenia zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej przekazującej organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach (art. 90 ust. 2)
Można wyprowadzić Polskę z UE czy nie można?
2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów – w celu uchwalenia ustawy o zmianie Konstytucji RP (art. 235 ust. 4)[1]
Można zmienić Konstytucję czy nie można? Na czym polega proceduralna nieprawda, jeśli wolno spytać?
Dziękuję uprzejmie za obszerne wyjaśnienie. Dzięki Panu, Sir, mam szanse nie umrzeć tumanem. Jestem Panu niezmiernie zobowiązana. Polecam się na przyszłość.
Racja. To przez PO mamy teraz PiS. Głównie przez składanie hołdów kościelnym hierarchom i ustępowanie miejsca religii wszędzie. Np Tusk właśnie – ten facet na pewno jest ateistą, ale nie zapomnę jak chwalił się ołtarzykiem w swoim domu, a ślub kościelny wziął tylko by mieć błogosławieństwo kościoła jako premier. W USA podobnie. Trump to człowiek o wątpliwej religijności tylko na pokaz. Albo Bernie Sanders – ten to jest stuprocentowy ateista, ale przed wyborami deklarował się jako wierzący w jakąś swoją wariację Boga.
PS. Do Pana Kaczyńskiego: Obyś ch**u wdepnął w LEGO (to chyba najlepsze z haseł protestujących).
Wczoraj posłałem ten tekst do wszystkich posłów PiSu.
—————————
Szanowna Pani Poseł, Szanowny Panie Pośle:
To wygląda jak pożar. Nagłówki mówią, ze nacjonaliści atakują protestujących. Tylko patrzeć, jak poleje się krew. Po co Wam to wszystko, szanowni posłowie? Czy po to składaliście ślubowanie (mówiąc „tak mi dopomóż Bóg), żeby teraz doprowadzić do rozlewu krwi?
Kim jest człowiek, który od dwudziestu lat nie wychodzi z domu bez zbrojnej obstawy? Kto normalny tak postępuje? Czy Wy sami potrzebujecie uzbrojonych goryli, żeby wyjść na ulicę? Jest tylko jedno wytłumaczenie
tego postępowania: psychoza, która często trapi dyktatorów. A przecież wiecie, do czego prowadziły rządy psychotyków w Niemczech, w Rosji, w Kambodży, w Iraku, w Rumunii, albo w Serbii. Kiedy już wreszcie dyktator przenosił się na tamten świat, ludzie przecierali oczy i pytali sami siebie „jak to było możliwe”. A jednak to było możliwe i oni w tym uczestniczyli. Dokładnie tak samo, jak Wy.
Czego jeszcze potrzeba, żeby zrozumieć, ze ten osobnik prowadzi do katastrofy, bo mu jakieś duchy powtarzają, ze „oni” zabili mu brata. Ile razy musicie usłyszeć jego krzyk, żeby wreszcie zrozumieć, ze to jest krzyk chorego człowieka? Ile razy musicie przeczytać w gazetach, ze ktoś kogoś zabił nożem, żeby wreszcie powiedzieć sobie „dość”. Dość szaleństwa, dość podjudzania, i dość szczucia jednych na drugich. Bez tego szczucia nie byłoby bezsensownego konfliktu, którego jedynym wynikiem będą kolejne ofiary.
Jak napisał w Newsweeku Jakub Majmurek, pożaru nie da się ugasić, dopóki nie obezwładni się podpalacza. Obezwładnienie podpalacza to jest Wasz obowiązek. To Wy możecie przeprowadzić głosowanie wspólnie z opozycją (której możecie poza tym bardzo nie lubić), i zakończyć rządy szaleńca. Nie jesteście jego niewolnikami. Nie czeka na Was pluton egzekucyjny, jak czekałby w stalinowskiej Rosji, w nazistowskich Niemczech, albo w Korei Północnej. Was taka groźba nie dotyczy. Możecie się zachować jak posłowie kierujący się rozumem i sumieniem, a nie jak lunatycy zaczadzeni chorobliwym majaczeniem.
Jest jeszcze czas ugasić pożar, zamiast biernie patrzeć, jak go rozpala szaleniec. Decyzja jest wasza i kiedyś będziecie z niej rozliczeni.
Kłaniam się i pozdrawiam.
Wojtek Skulski
29 października 2020
Sir Jarku – podzielam Twoje rozumienie sytuacji i win wszelakich pisowców. Jeżeli jednak wzywamy przeciwnika, żeby się poddał obiecując mu jednocześnie śmierć polityczną, karną i cywilną, to jaka może być jego reakcja? Każdy człowiek w takiej sytuacji bedzie walczył do końca, bo jeśli ma umrzeć to może lepiej w walce niz pod toporem kata.
W 103 rocznicę rewolucji październikowej Polska ma swoją. I tego się obawiam. Zgadzam się z red. Majmurkiem – tyle gniewu i nienawiści zebrane w ludziach mogą dać podobny efekt co wiek temu. Kościół przez te 2000 lat siał wiatr i dopiero od 100 lat zbiera burzę i wściekłość ludzi, którym bez ich zgody narzucił swoje prawa.https://www.youtube.com/watch?v=Maj9EvA84YY
Z dedykacją dla prezesa:
PS. ***** ***
Niezły moment sobie wybraliście, mam nadzieję że to przypadek. Ale ja wierzę tylko także w przypadki. A może się komuś po prostu PODPALIŁO POD DUPĄ. Takie zdanie jak dla Państwa idioty.