25.03.2021
już w niedalekiej przyszłości polska może stać się krajem, w którym prezydent otrzyma sądowy certyfikat na to, że nie jest debilem. sytuacja taka może zaistnieć dzięki zapisom w kodeksie karnym, które zaspokajałyby ambicje niejednego dyktatorskiego reżimu.
sprawa zaczęła się w listopadzie, po amerykańskich wyborach prezydenckich.
andrzej duda długo ociągał się z wysłaniem gratulacji zwycięskiemu kandydatowi, a kiedy już zdobył się na ten gest, pogratulował joemu bidenowi udanej kampanii wyborczej, mając być może nadzieję, że trump zaskarży wynik do sądu i wybory zostaną unieważnione.
pisarz jakub żulczyk rozpowszechnił w internecie opinię, że polski prezydent zachował się jak debil.
prokuratura otrzymała w tej sprawie donos od prywatnej osoby i wszczęła postępowanie. delikwent został przesłuchany w charakterze podejrzanego o znieważenie głowy państwa. czyn taki zagrożony jest karą do trzech lat więzienia.
zapisy o znieważeniu głowy państwa, a nawet członków rządu istnieją (lub do niedawna istniały, bo dziś coraz bardziej uważane są za anachronizm) z tym tylko, że znieważona osobistość musi zadeklarować, iż czuje się znieważona, czego zazwyczaj się wystrzega w obawie przed ośmieszeniem.
polska jest przeczulona na punkcie swej reputacji do tego stopnia, że jej oficjalne reakcje na niepochlebne opinie przypominają sceny z zajeżdżającego myszką wodewilu. wystarczy wymienić epizod z nazwaniem lecha kaczyńskiego kartoflem przez niemiecki dziennik. prokuratura wszczęła dochodzenie, a szef prezydenckiej kancelarii z całkowitą powagą oświadczył, że „mieliśmy do czynienia z zagraniczną próbą podważenia inteligencji pana prezydenta”.
póki co strzeliliśmy sobie w stopę, bo debilizm prezydenta dudy, czy tez jego brak stał się hitem światowych mediów.
parafrazując znane hasło z „nowych aten” xiędza chmielowskiego można powiedzieć: andrzej duda, jaki jest, każdy widzi…
natan gurfinkiel
dziennikarz
Polski i duński dziennikarz: publicysta i radiowiec.
Stały felietonista “Studia Opinii”.
Mieszka w Kopenhadze.
Gdybyż to każdy widział, to by go tam nie było i my byśmy go już nie widzieli…
Kiedy wreszcie społeczeństwo polskie to zrozumie ? Kiedy wreszcie zacznie wykorzystywać swe uprawnienia konstytucyjne ? Co się od kilku lat z tym naszym polskim społeczeństwem dzieje ?
Czyżby społeczeństwo polskie było aż katolickie, że zna zlecenie papieża Piusa X:
“Katolicy w korzystaniu z prawa wyborczego mogą przyczynić się do triumfu takiego punktu widzenia , które im osobiście wydaje się najlepszy, ale jest konieczne , aby starali się opanować ducha partykularyrtyzmu , aby nie zapomnieć o dobrach religii i fundamentalnych prawach wspólnego dobra.”
Czyżby św. Pius X uważał, że tylko to prawo (wspólnego dobra) było przywilejem kościoła katolickiego ?