Krzysztof Łoziński: Znowu wina Tuska3 min czytania

10.04.2022

dialog

TVP z lubością pokazuje Donalda Tuska rozmawiającego z Putinem. To propaganda dla idiotów. Politycy różnych krajów muszą rozmawiać z politykami innych krajów, nawet jeśli są to odrażające postacie. Muszą, między innymi dlatego, by nie dopuszczać do wojen. Czasem muszą z takimi postaciami negocjować nawet podczas wojny. Te rozmowy wcale nie oznaczają dla nich poparcia. Istotne nie jest to, czy się rozmawia, tylko jak i o czym.

Morawiecki chrzani, że „nie negocjuje się z Hitlerem”. Nieprawda. Może nie osobiście z Hitlerem, ale polski minister Bek rozmawiał z niemieckim ministrem Ribbentropem na kilka dni przed 1 września 1939 roku. Dlaczego? Dlatego, że trzeba było zrobić wszystko, by uniknąć wojny. Podobnie Macron rozmawia z Putinem, by skłonić go do choćby drobnych ustępstw.

Nawet państwa prowadzące ze sobą wojnę cały czas prowadzą bezpośrednie lub pośrednie, negocjacje tak jak Ukraina z Rosją. Gdyby przyjąć w dyplomacji metodę, że nie rozmawiamy w ogóle z różnymi potworami, to trzeba by nie rozmawiać mniej więcej z połową głów państw świata. Xi Jinping, Łukaszenko, Erdogan, Asad i jeszcze paru to wcale nie mniejsze potwory niż Putin, tylko mają mniejsze pole do popisu, albo świat mniej o nich wie (to dotyczy głównie Xi Jinpinga i jego poprzedników).

Gdyby przyjąć zasadę, że nie rozmawiamy nawet z poplecznikami Putina, to nie rozmawiajmy z Orbanem, Kaczyńskim, Morawieckim, Rydzykiem i Ziobrą, bo ci ostatni, mimo zmiany retoryki, nadal prowadzą razem z Putinem, krucjatę przeciw Unii Europejskiej. Możemy mieć za chwilę potężny kłopot, gdyby wybory prezydenckie we Francji wygrała Marin Le Pen. I co, mamy wtedy nie rozmawiać z prezydent Francji? Panie Morawiecki, panie Kurski (Jacku), toż to wasza kumpela.

Zły nie jest sam fakt rozmawiania, złe jest knucie z Putinem, jak rozwalić Europę. A to robili Orban, Kaczyński, Salvini, Le Pen. I robili to jeszcze na kilka dni przed atakiem Rosji na Ukrainę.

Ja też kiedyś rozmawiałem z Ławrowem. Tak, bo jako dziennikarz i reporter musiałem czasem rozmawiać nawet z takim postaciami, że po rozmowie miałem ochotę wymiotować. Zresztą Ławrow wówczas zręcznie ukrywał prawdziwą twarz. Uchodził za dyplomatę z zupełnie innej bajki niż Putin, za światowca. Pamiętam, jak jakiś trzy lata temu, prof. Dziak powiedział mi: – zobacz jak nisko upadł Ławrow. Bo już wtedy Ławrow coraz bardziej identyfikował się z kursem Putina.

Nawiasem mówiąc, pewnie bym zwymiotował, gdybym musiał rozmawiać z Czarnkiem, Kowalskim, Wójcikiem i jeszcze paroma. Rozmawiałem kiedyś w telewizji z Ziobrą, ale tak go pozamiatałem, że był bliski ucieczki ze studia. Współczuję kolegom dziennikarzom, którzy do dziś muszą z takim postaciami rozmawiać.

Na szczęście jestem już na emeryturze.

Krzysztof Łoziński

Emeryt

Ur. 16 lipca 1948 r., aktywista wydarzeń marca 68. Były działacz opozycji antykomunistycznej z lat 1968-1989, wielokrotnie represjonowany i dwukrotnie za tę działalność więziony.

Członek Honorowy KOD i NSZZ „Solidarność”

Autor o sobie