Jacek Pałasiński: Drugi obieg (624)18 min czytania

05.04.2023

1.

O Trumpie wszystko ci, Czytelniku, napisał i powiedział pierwszy obieg.

Drugi doda tylko:

Całkiem sporo całkiem mądrych ludzi ma za złe Marcinowi Gutowskiemu i Ekke Overbeekowi, że opublikowali wyniki swoich kwerend dotyczących możliwego krycia księży pedofili przez kardynała Karola Wojtyłę. „To zaszkodzi siłom demokratycznym w wyborach” – argumentują.

Teraz BBC zastanawia się (patrz screenshot poniżej), czy oskarżenie Trumpa nie przerodzi się w majątek wyborczy jego i Partii Republikańskiej. I z pewnością BBC nie jest jedyne.

Czy oskarżenie Trumpa może być atutem w kampanii wyborczej? – zastanawia się BBC. I odpowiada twierdząco.
https://www.bbc.com/news/world-us-canada-65171542

D.O. nie wie, jak to powiedzieć grzecznie, więc pisze obcesowo:

Drodzy, ugryźcie się ze swoimi obiekcjami.

Zarówno dziennikarze, jak i wymiar sprawiedliwości nie mogą postępować według agendy politycznej.

Zawsze są jakieś wybory albo inne przesilenia polityczne. Gdyby się dziennikarze i prokuratorzy na nie oglądali, to nie powstałby żaden istotniejszy reportaż, żaden proces przeciwko politykowi by się nie odbył.

Dziennikarze mają się kierować dobrem społeczeństwa, nie oglądając się na względy pozadziennikarskie.

Prokuratorzy i sędziowie mają się kierować Kodeksem Karnym i Kodeksem Postępowania Karnego, a nie względami pozaprawnymi.

I howk.

Szwecja jest jeszcze zakładnikiem pary faszystów: Turcji i Węgier.
https://tvn24.pl/…/flaga-wciagnieta-na-maszt-finlandia…

2.

OK, o Trumpie powiedział ci, Czytelniku, pierwszy obieg, ale Drugi nie jest pewien, czy powiedział ci cokolwiek o sędzi, który go będzie sądził, pierwszym człowieku w todze, który zmierzy się z byłym prezydentem USA. Więc, zrzynając z dobrych mediów, D.O. mówi:

Przydzielony do sprawy Trumpa sędzia Juan Manuel Merchan to ten sam, który już prowadził dochodzenie przeciwko Trump Organization i zasądził mu w styczniu z grzywnę w wysokości 1,6 mln dolarów. Ten sam, który doprowadził także do porozumienia z Allenem Weisselbergiem, byłym dyrektorem finansowym Organizacji, który wolał współpracować, by uzyskać znaczne obniżenie kary.

Juan Manuel Merchan, lat 60, opisywany przez swoich współpracowników jako człowiek stanowczy, który nie daje się zastraszyć.

Urodzony w Bogocie w Kolumbii, przybył do Stanów Zjednoczonych wraz z rodziną, gdy miał zaledwie sześć lat. Jest więc uosobieniem amerykańskiego snu. Jak Trump. Ale zupełnie inaczej niż Trump, który odziedziczył całą swoją fortunę, pieniądze i władzę po swoim ojcu, deweleperze Frediem. Merchan jest naprawdę self-made-manem: wychowany w skromnej dzielnicy Jackson Heights w Queens. Pracował jako pomywacz, aby opłacić swoją naukę. Jego kariera była wprost olśniewająca. Chidził do lokalnego Baruch College, a następnie do Hofstra University School of Law. Następnie zajmował różne stanowiska jako adwokat i prawnik w samorządzie miejskim, począwszy od lat 90., pełniąc jednocześnie funkcję sędziego sądu w Bronksie. Następnie w 1994 roku został zastępcą prokuratora okręgowego w hrabstwie Nowy Jork, którym obecnie kieruje prokurator Alvin Bragg.

W Sądzie Najwyższym Nowego Jorku pracuje od 2009 roku. Nadzoruje także specjalny sąd, który oferuje opcje ugody i zajmuje się oskarżonymi chorymi psychicznie i byli pod wpływem choroby w momencie popełnienia przestępstwa i dla których priorytetem jest wyzdrowienie.

Współpracownicy Merchana wyrażają się o nim z najwyższym szacunkiem: na przykład były prokurator Jose Fanjul w New York Times opisuje go jako „tego, który czyta każde słowo na każdej stronie, łącznie z przypisami. I przegląda wszystkie sprawy, ludzi, którzy pojawiają się w sali sądowej. Jest osobą o wielkiej moralności”.

To właśnie taki prawdziwy prawnik, taki pozytywny człowiek odczytał wczoraj Trumpowi formalne oskarżenie o wykorzystanie pieniędzy z kampanii wyborczej w 2016 roku, aby kupić milczenie Stormy Daniels, gwiazdy porno, z którą był w związku dziesięć lat wcześniej.

Odczytał mu również 34 inne zarzuty sporządzone przez prokuratora z Manhattanu Alvina Bragga.

W ostatnich dniach Trump wielokrotnie atakował sędziego publicznie ze swej platformy społecznościowej o sowieckiej nazwie „Truth”, Prawda: „Ten sędzia mnie nienawidzi”. Sfotografował się nawet z kijem bejsbolowym w ręku obok zdjęcia prokuratora Bragga, ewidentnie nawołując do przemocy. Merchan prowadzi również dossier przeciwko Steve’owi Bannonowi, historycznemu sojusznikowi Trumpa, oskarżonemu o sprzeniewierzenie środków zebranych na budowę muru na południowej granicy Stanów Zjednoczonych. Zadanie, które stawia go na celowniku fanów byłego prezydenta, do tego stopnia, że on i jego rodzina są pod strażą od tygodnia.

Z pewnością ochronił Trumpa przed tym, co się określa jako „medialny cyrk”: zakazał obecności kamer w sali sądowej.

Na prośbę różnych wybitnych dziennikarzy odpowiedział: „To, że ten akt oskarżenia dotyczy sprawy o ogromnym znaczeniu, jest bezdyskusyjne. Nigdy w historii Stanów Zjednoczonych były prezydent nie został oskarżony o popełnienie przestępstwa. Ale zbyt wiele uwagi wytworzyłoby cyrkową atmosferę”. Upoważnił więc tylko pięciu fotografów do robienia zdjęć i to tylko przed rozprawą.

3.

Oto, co D.O. wyczytał i tu powtarza:

Z Brazylii do Grecji: grupa rosyjskich szpiegów zmuszona do powrotu do Moskwy.
https://www.repubblica.it/…/spie_russe_coperture…/…

Najbardziej tajni agenci boją się, że zostaną zdemaskowani i znikają jeden po drugim. Po latach podwójnego obywatelstwa, podwójnych rodzin i podwójnego życia, wracają do swoich prawdziwych imion i ojczyzny: Rosji. Co najmniej dwóch agentów, wybranych i przeszkolonych przez moskiewski wywiad do infiltracji serca Zachodu, w tajemniczy sposób zniknęło w styczniu. O ich ucieczce zadecydowano prawdopodobnie po aresztowaniu dwóch innych członków tej samej szpiegowskiej elity w Słowenii.

To niezwykłe postacie, które przez co najmniej dziesięć lat pozostawały w ukryciu, zacierając ślady swojej wcześniejszej egzystencji.

Wszyscy mają tożsamość zbudowaną według tego samego schematu: przedstawiają się jako obywatele krajów Ameryki Południowej z rodzicem pochodzącym z Unii Europejskiej, co pozwala uzasadnić obcy akcent i częste podróże.

Z tej samej przykrywki korzystała Maria Adela Kuhfeldt Rivera, kobieta z peruwiańskim paszportem, która szczyciła się niemieckim ojcem i przez lata zyskała akceptację w kręgach dowództwa NATO w Neapolu: w rzeczywistości nazywa się Olga Kołobowa i uciekła z powrotem do Moskwy w 2018 r., kiedy szefowie GRU – wojskowych tajnych służb – obawiali się, że może zostać „spalona” przez publikację wykazu paszportów. D.O. opisywał to jakiś czas temu bardzo dokładnie.

Gerhard Daniel Campos Wittich prawdopodobnie również zastosował tę samą procedurę. Młody przedsiębiorca z branży drukarek 3D, dostawca m.in. dla armii brazylijskiej, wyjechał w styczniu z Rio De Janeiro do Malezji i nigdy nie odezwał się do swojej dziewczyny, która zmobilizowała instytucje i media, żeby go odnaleźć.

Młody człowiek mówił, że miał austriackiego ojca i matkę Brazylijkę, spędził dzieciństwo i studia w Wiedniu. Okazało się to całkowicie zmyślone. Zgodnie z tym, co greccy funkcjonariusze bezpieczeństwa powiedzieli Guardianowi, jego prawdziwe nazwisko to Szmyrew.

Jest rosyjskim agentem, który zawarł w Atenach małżeństwo z inną moskiewską szpieżycą, podającą się za Marię Tsallę, Meksykankę z ojcem Grekiem, a w rzeczywistości nazywała się Irina Romanowa.

I ta właśnie rzekoma Maria Tsalla, fotografka i właścicielka sklepu z dzianinami w stolicy Grecji, również zniknęła w styczniu bez śladu. Fałszywy Brazylijczyk i fałszywa Meksykanka spotkali się kilka razy na Cyprze, we Francji i w Grecji. Jednak oboje byli w innych, stałych związkach przez ponad dwa lata. I ich partnerzy też nie potrafili sobie wyjaśnić tego nagłego zniknięcia.

Potem w ateńskich mediach pojawiły się rewelacje o ślubie szpiegów i fałszywych tożsamościach.

Ci rosyjscy agenci byli na misji od co najmniej dekady.

Teraz łączy się nagłe wyjazdy rzekomych Gerharda Daniela Camposa Witticha i Marii Tsalli z aresztowaniem w Lublanie Marii Rosy Mayer Munos i Ludwiga Gischa, pary, która przybyła z Ameryki Łacińskiej w 2017 roku z dwójką dzieci, które – według ich sąsiadów – mówiły po hiszpańsku. Oboje z argentyńskimi paszportami, w których mężczyzna widniał jako urodzony w Namibii, oficjalnie Maria Rosa miała sklep z antykami, a Ludwig start-up technologiczny: zajęcia, które często wiązały się z podróżami. Ich schwytanie, które przez kilka dni było utrzymywane w tajemnicy. Musiało jednak przekonać szefów rosyjskiego wywiadu, że wielu szpiegom grozi teraz niebezpieczeństwo.

Wcześniej dwóch innych „chłopców z Brazylii” zostało zdemaskowanych w poprzednich miesiącach. José Assis Giammaria był uznanym badaczem-ekspertem w kwestiach geopolitycznych, absolwentem Uniwersytetu w Brasilii z wieloletnim kontraktem na kanadyjskim Uniwersytecie w Calgary: otrzymał stanowisko na Uniwersytecie Norweskim w Tromsø, by uczestniczyć w seminariach dotyczących Arktyki, ale w październikua zeszłego roku trafił do więzienia pod zarzutem szpiegostwa. Jego tożsamość była szyta na miarę przez Moskwę.

Jeszcze bardziej zaskakująca jest misja Viktora Mullera Ferreiry, 33 lata, brazylijskiego naukowca pochodzenia niemieckiego, specjalizującego się w prawie. W czerwcu odbył staż w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze, tym samym, który bada Władimira Putina i rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie: został aresztowany po przylocie z Ameryki Południowej na lotnisku w Amsterdamie, bo tak naprawdę nazywa się Siergiej Władimirowicz Czerkasow. Tak, on też jest agentem GRU, urodzonym w Moskwie 36 lat temu i przebywającym w Brazylii przez ponad dziesięć lat, aby wzmocnić swoją przykrywkę.

I D.O. tak sobie myśli, że z tych wyrywkowych informacji wyłania się jakiś wielki zdrajca. Ktoś, umieszczony na szczytach rosyjskich służ specjalnych, kto wsypał najlepszych rosyjskich „śpiochów”, uśpionych agentów, których uruchamia się tylko w momencie wyższej potrzeby. Trudno powiedzieć, czy Rosjanie już wiedzą, kim on jest, czy dopiero usiłują to ustalić. Ponieważ fala demaskacji zaczęła się już 5 lat temu, należy też sądzić, że zachodnie wywiady wiedziały o „śpiochach” już od dłuższego czasu i nie aresztowały ich, by ustalić ich kontakty i powiązania i siatkę komunikacyjną między nimi i centralą w Moskwie.

A Polska? – zapytasz, Czytelniku.

Polska… Jest zapewne jeszcze bardziej spenetrowana przez rosyjskich szpiegów, niż to wynika ze znakomitych książek Tomasza Piątka czy Klementyny Suchanow.

I ci szpiedzy odgrywali (i zapewne niektórzy nadal odgrywają) istotną rolę w penetracji polskich, unijnych i natowskich tajemnic.

Ale to nie szpiedzy są najważniejsi w rosyjskiej strategii. Oni mają obszerne połacie polskiego rządu, które realizują cele strategiczne Kremla. Oni mają obszerne połacie polskiego Kościoła które realizują strategiczne cele rosyjskiej cerkwi i Kremla.

I to jest właśnie szajka. Nie tylko organizacja przestępcza, ale i organizacja szpiegowsko-agenturalna.

4.

Może natknąłeś się, Czytelniku, na wiadomości o Artemie Ussie, rosyjskim milionerze i szpiegu, synu gubernatora Krasnojarska na Syberii, który kilka dni temu uciekł z aresztu domowego we Włoszech.

Artem Uss, rosyjski magnat i potentat szpiegowski, który uciekł z aresztu domowego, pojawił się ponownie w Rosji
https://www.repubblica.it/…/artem_uss_spi

Był poszukiwany w USA w związku z przemytem ropy naftowej z Wenezueli do Rosji i Chin, oszustwa bankowe i handel technologią wojskową ze Stanów Zjednoczonych do Rosji. Groziło mu trzydzieści lat więzienia. Udało mu się uciec pomimo elektronicznej bransoletki.

Amerykanie zażądali jego ekstradycji, a włoski sąd właśnie na to zezwolił. Jednak Ussowi udało się uciec z aresztu domowego na obrzeżach Mediolanu, mimo elektronicznej bransoletki i prawdopodobnie przy współudziale rosyjskich służb specjalnych.

Gospodin Uss pojawił się właśnie ponownie w Rosji.

I kiedy pojawił się w Rosji oznajmił: „Silni i niezawodni ludzie byli ze mną. Dziękuję” – powiedział państwowej agencji RIA Nowosti. – „Włoski sąd, na którego bezstronność początkowo liczyłem, wykazał się ewidentną stronniczością polityczną. Niestety, jest też gotowy ugiąć się pod presją władz USA” – dodał.

D.O. nie ma żadnych dowodów, ale zna Włochy i może powiedzieć, że gdyby był rosyjskim szpiegiem i został gdzieś aresztowany, to chciałby, żeby to „gdzieś” było właśnie Włochami. Tam zawsze mógłby liczyć na życzliwą pomoc towarzyszy zakochanych w Związku Radzieckim i w Rosji.

5.

I w tym samym temacie TVN24:

„Kapitan Gleb Karakułow był inżynierem w wydziale łączności Federalnej Służby Ochrony. Do jego obowiązków należało przekazywanie Władimirowi Putinowi szyfrowanych informacji. W październiku zeszłego roku Karakułów opuścił Rosję i opowiedział projektowi Dossier Center znanego krytyka Kremla Michaiła Chodorkowskiego, co sądzi o inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę i o samym Putinie.

Pan Karakułów sypie. To, co przedostaje się do prasy nie ma wartości, ale miejmy nadzieję, że to, co powiedział służbom zachodnim będzie cenniejsze od tego, co w tej sprawie publikują media.
https://tvn24.pl/…/rosja-gleb-karakulow-byl-oficerem-w…

“Dossier Center spędziło z funkcjonariuszem ponad 10 godzin i dowiedziało się, dlaczego zdecydował się opuścić Federalną Służbę Ochrony i wyjechać z Rosji.

Karakułow jest najwyższym rangą oficerem służb specjalnych od czasu inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę, który uciekł z kraju i potępił wojnę.

W Rosji Karakułow trafił na listę osób poszukiwanych, wszczęto przeciwko niemu sprawę karną dotyczącą dezercji.

– Publikujemy przeprowadzony wcześniej wywiad, upewniając się, że Karakułow i jego rodzina są bezpieczni” – napisała redakcja projektu, stworzonego przez byłego szefa koncernu Jukos i znanego krytyka władz na Kremlu Michaiła Chodorkowskiego.

– Wszystko zaczęło się 24 lutego (zeszłego roku). Z jakiegoś powodu, podobnie jak wielu innych obywateli naszego kraju, miałem nadzieję, że nie dojdzie do eskalacji, nie mówiąc już o otwartej agresji. 24 lutego (kiedy Rosja przypuściła inwazję zbrojną na Ukrainę – red.), chyba z pół godziny, od rana, po prostu siedziałem w otępieniu. Potem zacząłem mieć problemy ze zdrowiem – mówił Dossier Center Gleb Karakułow.

Według relacji 35-letni oficer nie mógł opuścić Rosji po wybuchu inwazji, ponieważ termin ważności jego paszportu zagranicznego się skończył. Wyrobienie aktualnego dokumentu wymagało czasu. Po ogłoszeniu przez Władimira Putina ‘częściowej mobilizacji’ we wrześniu zeszłego roku, Karakułow obawiał się, że zostanie wysłany na front. Nie chciał walczyć w Ukrainie.

W wydziale łączności Federalnej Służby Ochrony Karakułow odpowiadał za szyfrowanie informacji przekazywanych Władimirowi Putinowi podczas jego podróży po Rosji lub za granicą.

Pytany, skąd prezydent czerpie informację, kapitan odpowiedział, że Putin “nie korzysta z telefonu komórkowego i internetu”. – Wszystkie informacje, które otrzymuje, pochodzą wyłącznie od osób, z najbliższego otoczenia. ‘Putin żyje w swoistej próżni informacyjnej’ – powiedział Karakułow.

Kapitan mówił również, że prezydent nadal się izoluje z powodu pandemii. ‘Po trzech latach od jej wybuchu to zaczyna być zbyt męczące dla tych, którzy pracują z Putinem lub go odwiedzają’ – stwierdził.

Dziennikarze zapytali kapitana o ‘bunkry’ Putina i o schrony przeciwlotnicze. Rozmówca Dossier Center odpowiedział, że wcześniej rosyjskie służby nie instalowały specjalnych połączeń w takich miejscach. Jednak w czasie wizyty Putina w Kazachstanie specjalny telefon został umieszczony w schronie rosyjskiej ambasady w Astanie. Karakułow wspomniał, że Kazachstan był organizatorem szczytu i zapewniał pełne bezpieczeństwo. Teren ambasady również był chroniony.

Karakułow został dopytany, czy Władimir Putin boi się, że podczas zagranicznej podróży zostanie dokonany zamach, będzie musiał ukryć się w schronie przeciwlotniczym i stamtąd się z kimś skontaktować.

– ‘Po co jeszcze potrzebowałbyś schronu? Rozumiem, że tak, on po prostu się boi’ – stwierdził.

Karakułow pracował w Federalnej Służbie Ochrony od 2009 roku. Pytany, czy Putin się zmienił w ciągu tych wszystkich lat, odpowiedział:

– ‘Sądząc po zachowaniu, są to dwie różne osoby. Pamiętamy, kiedy był szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, później premierem i prezydentem, kiedy był energiczny i aktywny. Był oczywiście równie aktywny do 2020 roku, sądząc po liczbie wyjazdów, a było ich naprawdę dużo. Teraz jest bardzo zamknięty w sobie. Broni się przed całym światem różnymi barierami, tą samą kwarantanną, brakiem informacji. Jego postrzeganie rzeczywistości zostało zniekształcone’”.

Zagraniczne media eksponują inny fragment jego opowieści. Chyba ważniejszy. Brzmi: „Putin nie jest chory”.

D.O. ma nadzieję, że to nie wszystkie informacje, które gospodin Karakułow (jeśli tak rzeczywiście się nazywa) miał do przekazania zachodnim służbom, bo to powyżej to bezużyteczna gadka-szmatka.

6.

Szwedzki Sąd Najwyższy uchylił decyzję policji o zakazie palenia Koranu.

W lutym policja odrzuciła nową prośbę o zezwolenie na spalenie kopii Koranu przed ambasadą Iraku w Sztokholmie. Sąd Najwyższy stwierdził, że policyjna odmowa była bezprawna.

Szwedzi mają konstytucyjne prawo palenia świętych ksiąg różnych religii, w tym Koranu.
https://www.thelocal.se/…/swedish-court-police-wrong-to…

„Dostępne możliwości odmowy zgody na zgromadzenie publiczne są bardzo ograniczone. Sąd administracyjny nie uważa, aby zagrożenie przedstawione jako podstawa decyzji organu policji o odmowie zezwolenia było wystarczająco konkretne i związane z przedmiotowym zgromadzeniem” – powiedziała sędzia Eva-Lotta Hedin w oświadczeniu wyjaśniającym orzeczenie.

Szwedzka policja rzadko zakazuje protestów, ponieważ są one uważane za prawo do wolności zgromadzeń gwarantowane przez konstytucję, ale policja wskazała na ryzyko, że dalsze protesty mogą sprowokować ataki terrorystyczne lub ataki przeciwko szwedzkim interesom.

Grupy stojące za odrzuconymi lutowymi demonstracjami odwołały się od decyzji policji, a we wtorek sąd w Sztokholmie orzekł na ich korzyść i uchylił zakaz.

W styczniu działacz ekstremistycznej prawicy Rasmus Paludan spalił kopię świętej księgi podczas demonstracji w pobliżu ambasady tureckiej w Sztokholmie: gest, który wywołał ostre reakcje całego świata muzułmańskiego. Z tej okazji przechwycono różne międzynarodowe rozmowy telefoniczne z żadaniem przeprowadzenia ataków w Szwecji” – powiedziała, cytowana przez agencję informacyjną TT, Susanna Trehörning z jednostki antyterrorystycznej policji bezpieczeństwa.

Orzeczenie sądu będzie miało wpływ na starania Szwecji o członkostwo w NATO. Turcja, która jest członkiem Sojuszu, oświadczyła, że nie pozwoli Szwecji na przystąpienie, dopóki ten kraj będzie pozwalał na takie protesty. Ale w Szwecji takie demonstracje są chronione konstytucyjnymi zapisami o wolności słowa.

Tymczasem szwedzkie służby specjalne poinformowały dziś rano o aresztowaniu pięciu osób podejrzanych o przygotowanie „aktu terrorystycznego” w odwecie za kopię Koranu spaloną niedawno przez prawicowego ekstremistę.

A ponadto…

So, now you see what Poles are capable of!
https://www.theguardian.com/…/polish-farmers-threaten…
To niedużo prezes zarobił…
Wyborcza.pl jak zwykle ze świetna korektą.
Z pracy reporterów Telewizji Polskiej zadowolonych jest jedynie 21 proc. obywateli
Jedynie?!!!
Sondaż. Tak Polacy oceniają “Wiadomości” TVP | naTemat.pl
O, 92-letni Murdoch odwołał ślub z niedoszłą piątą żoną!
https://www.theguardian.com/…/rupert-murdoch-calls-off…

Jacek Pałasiński

“Drugi obieg” jest publikowany przez Autora na Facebooku. “Studio” udostępnia te teksty Czytelnikom – niekiedy z niewielkimi skrótami w stosunku do oryginału.

Print Friendly, PDF & Email
 

One Response

  1. narciarz2 06.04.2023