WaszeR d. Londyński: Dudą byłeś, du*ą jesteś, będziesz nickiem2 min czytania


09.11.2023

C:\Users\Walter\Desktop\d.jpg

Nie zaskoczył mnie, ani nie rozczarował fakt desygnowania na premiera pierwszego w Rzeczpospolitej współczesnej nieudacznika i uznanego kłamcę. Człowieka, który, o czym nawet wiedzą naładowane emocjami rodziców bąble w jesiennej piaskownicy, może nic nie móc. I mógł nie będzie! Ot, wykorzysta czas do ostatniej sekundy machając nielotnymi skrzydłami do wtóru wyziewom skrzywionych Tuskiem ust. 

Zakomunikował o tym kuriozalnym wyczynie w poniedziałkowym swym exposé pajacowy rezydent, jak to on sam określił – „po głębokim namyśle”. Zaiste głębokość jego przemyśleń musiała być imponująca, mogła sięgnąć dna Rowu Mariańskiego, kto wie, czy nie była bezdenna nawet, skoro ukazała całą bezdenność rezydenckiej głupoty politycznej. Bo czy może w tej decyzji być jakaś logiczna, racjonalna kalkulacja? 

Mało mnie obchodzi, że nie chciał zrażać do siebie obozu politycznego, bliskiej mu mentalnie formacji. Że nabiera chrapki na wysiudanie z gniazda starego kaczora kierowany perspektywą po kadencyjnej działalności. Że może to być jedyna dostępna dla niego emerycka fucha w sytuacji spaprania sobie życiorysu przez dekadę aktywności prezydenckiej. Nie ma przecież dobrych notowań w żadnym kierunku cywilizowanego świata. Jedyne, co może mu się przydarzyć, to, gdy zaoceaniczny pomarańczowy hochsztapler znów przekabaci większość Jankesów i ponownie usadowi się w fotelu Wuja Sama, co się tam może wydarzyć. Wtedy hołdownicza wyprawa będzie mile widziana. Tylko niech nie zapomni ten nasz former first zabrać ze sobą jakiegoś fotelika, by dać żylakom kończyn dolnych odetchnąć w czasie wysłuchiwania owalnego monologu gospodarza. 

A na nadwiślańskim podwórku gdyby nie wypaliło politycznie i zagranicznie? Wyląduje na czterech łapach. Wszystkie te czarnki, legutki i sasiny powrócą do swoich mateczników wykonywać cichaczem krecią robotę, udowadniać kwadraturę kato prawicowego koła, lub ponownie, wykorzystując dawne konszachty, jawnie skakać na będące w zasięgu, symboliczne Skoki. W ostateczności… każdy by chciał tak solidnej wysokości emeryturę. I dużo nudnego na pierwszy rzut oka czasu. I nick z dobrodziejstwem bezgranicznego dostępu do internetu, do frywolnych pogaduszek z różnego rodzaju leśnymi ruchadełkami. 

WaszeR d. Londyński 

 

One Response

  1. WaszeR Londyński 09.11.2023