11.07.2025
No, nie! Nawet wprost przeciwnie przy odrobinie szczęścia; jest szansa na konsolidację i postęp.
Zagrożona bezhołowiem jedynie – co ja też mówię! – przekreślona już chyba ostatecznie Polska 2050. Może nie udać się gaszenie pożaru w partii, podpalaczem wszak okazał się sam boss. Choć zatwardziali hołowniacy ostro, to jednak mało przekonująco ruszyli panu szefowi z odsieczą, a słychać to było chociażby w rozmowie radia Zet z panią wiceprzewodniczącą Muchą. I w wynikach sondy na antenie przeprowadzonej, gdzie trzy czwarte respondentów nie wierzy w oczyszczenie i swoistą reinkarnację ugrupowania. Marginalizacja parlamentarna możliwa jakby na życzenie.
Polska 37,5… mln mieszkańców trzyma się nieźle, choć z turbulencjami. Tusk musi jak najszybciej zgryźć ten koalicyjny orzech.
Doczekał się ten pajac medialny nabity samouwielbieniem jak fuzja. Ten pirueciarz sceniczny przedkamerowy. Ostracyzmu się doczekał, szmerów nawet w gronie własnych cokolwiek logicznie myślących entuzjastów, przekabaconych w klakierów w podniosłym czasie oczekiwania zmian. I tomaszolisowej obecnie ksywki Judasz 2050. Tłumaczy się teraz jak sztubak z niższych klas, a bardziej przekonywające są, zwłaszcza dla specjalistów od mowy ciała, wyjątkowej aktywności oburęczne gestykulacje i mimika, niż strumień słowotoku wylewający się z jego – okazało się wreszcie – tombakowych ust. Tłumaczy się i przekonuje nieugiętych stoików czując już zapewne cień zawisłego jak miecz Damoklesa wilczego biletu po wykonaniu parszywego zadania. I może nie okazać się niezastąpiony. Skończyć tak jak jego patron sprzed dwóch tysięcy lat, tyle że niczego nie uzyskując wprzódy. A i tak pewnie będzie miał facet szczęście finiszować nie fizycznym, a „tylko” psychicznym seppuku. I delektować się wszelkimi wygodami na szerokim marginesie.
Niektóre polityczne figury wywołują u mnie alergię, która za cholerę nie chce przeminąć w diabły. To niewyszukane kukiełki, kukły i pacynki. Takie morawieckie, błaszczaki, suskie. Dla relaksu trochę lalkowej terminologii:
– kukiełka – teatralna lalka na kiju lub prymitywna szmacianka;
– kukła – figura przedstawiająca ludzką postać lub człowiek bezwolny, podatny na prowadzenie;
– pacynka – niewielka lalka zakładana na dłoń, „ożywiana” palcami animatora. W znaczeniu przenośnym osoba ulegająca wpływom i często lokująca się na pozycji pożytecznego idioty.
Jak z powyższego wynika wszystkie z wymienionych figur, niezależnie od własnego ich o sobie mniemania, wymagają prowadzenia, suflowania i kontrolowania. I likwidowania w porę wszelkich prób samostanowienia. Czyli stosowania niezniszczalnych metod oberprezesa Jarosława. Cóż takiego wymyślił, albo inaczej: czego sobie nie wyobraził obywatel Szymon Hołownia podążając nocą, jak złoczyńca po złote runo, na sabat do jaskini hydry, będąc Marszałkiem Sejmu, szefem niby centrowej partyjki i jednocześnie ucieleśnieniem każdej z wymienionych wyżej antropomorficznych figur? Że zachwyci prezesa swoją elokwencją, elastycznością i zmysłem politycznym? I stanie się jemu równym półbogiem? Prezes nie takich wciągał lewą dziurką od nosa. Tak i teraz z lubością dokonał rękami trzymanego na smyczy Bielana wdzięcznej dekapitacji.
W tym rozdaniu brydża z dziadkiem rozgrywającym jest teraz Tusk. Nie należy spodziewać się nerwowego zagrania.
Ekspert od wizerunku, dr Mirosław Oczkoś: „Polityk, który przekroczy pewną granicę przyzwoitości wraca na warunkach poddanego. Raz złamany, będzie łamany dalej”.
Panie, oświeć Hołownię zanim mu zaświecisz. Dla dobra jego powrotu zza realnych światów.
WaszeR d. Londyński
Lubię mięsisty i ezopowy język Autora, silnie zaangażowany emocjonalnie.
Przekładając zachowanie Hołowni na język konkretów warto rozeznać do spodu sytuację polityczną związaną z nocnym spotkaniem u Bielana. Pominę rolę Kamińskiego i Bielana, koncentrując się na Hołowni, Kaczyńskim i …Tusku. Moja wiedza jest następująca:
– Hołownia, świadom słabej pozycji szukał u Kaczyńskiego twardych gwarancji trwania dalszej kariery politycznej wiedząc, że Tusk mu jej nie zapewni; nie jest ważne czy negocjował marszałkowanie Sejmowi czy premierostwo rządu technicznego, czy cokolwiek innego – każde rozwiązanie go urządzało i takie „twarde” gwarancje otrzymał,
– Kaczyński świetnie wie, że jego ludzie sfałszowali wybory dla Nawrockiego aby PiS nie został zdelegalizowany, jego celem było obiecanie Hołowni Niderlandów jak pan Zagłoba Karolowi Gustawowi, w zamian za jedno przyrzeczenie – że Hołownia doprowadzi do zaprzysiężenia Nawrockiego i Hołownia mu to obiecał; co Kaczyński obiecał Hołowni i co z tego dotrzyma dowiemy się za czas jakiś, moim zdaniem niczego nie dotrzyma bo Hołownia jest dla niego nieistotny,
– grillowanie Hołowni przez opinię publiczną i koalicjantów, w tym m.in. przez Autora komentowanego artykułu, nie robi na nim wrażenia, bo zawarł deal z Kaczyńskim i to teraz „imperator” z Żoliborza jest dla niego punktem odniesienia a nie ktokolwiek inny,
– najciekawsze – Tusk mógł i nadal może wywrócić stolik, doprowadzić do zawieszenia zaprzysiężenia Nawrockiego ale tego nie chciał i nie chce ponieważ oznaczałoby to zbyt dużą polityczną destabilizację a Tusk się jej słusznie boi, bo nie ma ani osobistych kwalifikacji, ani kadr, ani innych zasobów aby tę destabilizację wygrać, tzn. przeprowadzić nowe wybory, zyskać swojego prezydenta, rozliczyć PiS doprowadzając do jego delegalizacji i zmarginalizować Konfederację. Tusk, podobnie jak wielu z nas świetnie wie, że PiS sfałszował wybory dla Nawrockiego, ale jest mu to na rękę, bo „…nie o to chodzi aby złapać króliczka, ale by gonić go…” W ten sposób zachowa duopol PiS – PO na kolejne lata, a że nie zrealizuje obietnic rozliczenia PiSu i naprawy państwa to dla niego jest wtórne, bo on ma świadomość, że wyborcy nie mają alternatywy dla PO/KO.
*
Reasumując – Tusk rękami Kamińskiego i Bielana właściwie zneutralizował Hołownię jako partnera koalicyjnego, a teraz przejęcie jego szabel jest tylko kwestią czasu. Oczywiście nie odbędzie się to w sposób prymitywny – przejęcia ich wprost do PO/KO, ale w sposób mniej czytelny co zobaczymy po czasie.
*
Na czym polega „spryt” Tuska, którego nie można mu odmówić ? Wiedząc, że wybory zostały sfałszowane na rzecz Nawrockiego, Tusk zgromadził i jeszcze zgromadzi niezbite dowody aby efektywnie wpływać na samego Nawrockiego, ale pośrednio także na Kaczyńskiego. Nie lekceważyłbym tych wpływów, bo zobaczymy jeszcze w Polsce takie rzeczy, które się „fizjologom nie śniły”, żeby użyć słów innego „demiurga społecznego” – Ferdka Kiepskiego.
Konkluzja jest smutna – dla Polski nadeszły czasy znacznie gorsze niż okres 1989-2015, niestety.
Summa summarum:
My (przepraszam, że się w tym momencie pisania rozrechotałem ze swojego: my, to znaczy kto?) to wszystko wiemy.
Hołownia w tej chwili według mnie tak już sparszywiał, że nawet na szrot się nie nadaje, tym bardziej na kompost, wszędzie będzie zagrożeniem. Ale nobody sum, więc co tam moja opinia. Oto podana za Faktem wypowiedź Zbigniewa Preisnera:
„Szanowny panie marszałku, szanowny Hołownia, to co pan zrobił, spotykając się z największymi wrogami demokracji – z Bielanem, Kaczyńskim, no i jeszcze nasz złotousty Kamiński… Panie marszałku, czy pan zna takie słowo lojalność? Pan mówi, że jest katolikiem. Zna pan historię Judasza? Wie pan, na pana miejscu po tym, co pan zrobił, radzę panu, niech pan złoży urząd marszałka i wycofa się z polityki. Pana miejsce w historii będzie tam, gdzie jest Margrabiego Wielkopolskiego, (…) to jest pański pierwowzór. Pięknie pan zaczynał i koszmarnie kończy.”
Ad vocem – Aleksander Wielopolski herbu Starykoń (ur. 13 marca 1803 w Sędziejowicach, zm. 30 grudnia 1877 w Dreźnie) – polski polityk, hrabia w Królestwie Kongresowym w 1820, margrabia Gonzaga-Myszkowski, XIII ordynat pińczowski, naczelnik Rządu Cywilnego, wiceprezes Rady Stanu Królestwa Kongresowego, szambelan dworu królewskiego Mikołaja I Romanowa w 1830. por.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Wielopolski#:~:text=30%20grudnia%201877%20w%20Dre%C5%BAnie,Miko%C5%82aja%20I%20Romanowa%20w%201830. na postać którego powołuje się Preisner był postacią bardzo kontrowersyjną, choc nieporównanie do Hołowni whybitną i zasłużoną dla Polski. Wielopolski działał pod okupacją rosyjską i starał się wypracować dla Polaków jak najmniej opresyjne warunki tej okupacji. Tymczasem Hołownia działa w wolnej Polsce i stara się załatwić jak najlepsze warunki dla siebie. Podobnie zresztą działają Kaczyński i Tusk, tylko robią to w sposób akceptowalny dla własnych wyborców a Hołownia ma swoich wyborców w nosie. Na szczęście ci wyborcy mają go w podobnych okolicach.
Panie Sławku, tak na przyszłość: Wszystko od krzyżyka # w prawo, włączając sam krzyżyk, jest zbędne. Ja zawsze usuwam takie śmiecie, a przede wszystkim odniesienia do rozmaitych niejasnych stron zaczynające się od „?fbclid”, „?utm_source”, oraz inne podobne. Łatwo poznać buraki po krzyżyku # albo znaku zapytania”?”. Poniższy odnośnik jest wystarczający.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Wielopolski
Paqnie Wojtku – dziekuję za tę uwagę – ma Pan rację !
Drobna uwaga – ogłoszony wczoraj „urlop” Hołowni wstrzymujący podobno rekonstrukcję rządu jest kpiną z Tuska, rządu i wyborców. To potwierdza tylko tezę, że suwerenem Hołowni jest teraz Kaczyński.
Jako stały prześmiewczy „zbokowiec” w tym portalu, dorzucę tylko, za K. Sienkiewiczem, zwrotkę piosenki, znakomicie opisującej stałą strategię i taktyką Tuska :
„Przewróciło się, niech leży…
Cały dowcip polega na tym,
że nie muszę go podnosić…
Będę się potykał na tym.
Będę się na tym potykał, ale nie muszę sprzątać !
No tak, pewne frazy nie dość że są celne, to jeszcze wielokrotnego użytku.
Właśnie o Tusku popełniłem pod najnowszym lotem Jastrzębia, czeka na łaskę moderatora.
a to poniżej to tylko rewizjonizm
https://wyborcza.pl/7,75968,32099630,feudalna-demokracja-partyjna.html#s=S.opinion-K.P-B.1-L.2.zw