WaszeR d. Londyński: I przemówiło ziobro3 min czytania


07.07.2025

Najbardziej z ostatnich lat medialny polski polityczny rekonwalescent, ten prawniczy skunks z dyplomem magistra, już czując, że może mieć w przyszłości dobrze chroniony zad, wystawia z budy wynudzony psychiczną impotencją łeb – nareszcie będzie się działo! – wyszczekując zajadle groźby dożywocia. Na razie imiennie tylko pod adresem obecnego szefa resortu sprawiedliwości, ale wachlarz tej według niego nie-zemsty ma być rozciągnięty do oporu. 

Tak, jestem zbulwersowany tą wyczytaną dziś informacją.

Tym, co aktualnie dzieje się z Polską, w Polsce, pod jaśnie nieomylnymi strategicznie i taktycznie rządami Donalda Tuska. Nie od wczoraj, nie od miesiąca, ale od kilkunastu już lat. I co z tego, że przez większość tego czasu rządziło PiS z kukiełkowym premierem kłamcą. I co z tego, że jakoś ten Tusk trzymał w garści tę opozycyjną brać. Co z tego, skoro nie pozbył się autokratycznych ciągot uważając się za nieomylnego, niczym papież dla katoodmieńców, pępek politycznego świata. Porozmieniał na drobne, powygaszał, zaprzepaścił wiele sukcesów, od których można było odbić się na wyższy poziom. Z osiągniętego pułapu lepsze mieć rażenie tej hydry, która właśnie poczuła woń w nozdrzach, woń odrodzenia się pod powiewającym już prezydenckim płaszczem kibolsko-sutenerskiego oszusta. Już kilka podnieconych karków uniosło łby bluzgające jadowitym aromatem poprzedniej, zbyt długiej epoki. Już świecą im się ślepia, już prezeski ramol mlaska od ucha do ucha, już ustawiają swoje klocki rządowego domina. 

A nam powinny karki cierpnąć.

Mogło być inaczej. Zarówno teraz, jak po październiku ’23, lub we wrześniu 2015 roku, kiedy to zabrakło pięciu głosów w czasie głosowania w Sejmie nad postawieniem Ziobry przed Trybunałem Stanu; wniosek upadł. Jak już wiele razy po politycznej postępowej stronie zawiodła dyscyplina: kilkunastu posłów koalicji PO-PSL (a tam same nazwiska!) nie pojawiło się na tak ważnym, może nawet przełomowym, posiedzeniu. Wina Tuska – tym razem to nie pisowskie hasło – ewidentna: prowadzenie partii bez wyraźnej koncepcji, dyktatorskie ciągoty w cichych utarczkach wewnątrzpartyjnych o przywództwo, brak rozliczenia IV RP, inspirowanie niewytłumaczalnych decyzji kadrowych, przerżnięcie spraw z reformą emerytalną i funduszami OFE, początkowe lekceważenie problemów, a potem powracanie do nich w nieodpowiednim momencie, brak zawodowego piaru. O talentach i sukcesach Tuska nie w tym momencie. Wszystkie te winy Tuska nie powodowały konsolidacji, a rozprężenie, nie przyciągały elektoratu, a odstręczały. W tym kontekście o „zaletach” strony przeciwnej też chyba nie trzeba pisać. 

Mogło być inaczej. A tak, to zanosi się na wieczne słuchanie w tym stylu: 

„Jak się okazało, większość rządząca PO-PSL nawet w takiej sprawie okazała się być nieudacznikami, nie potrafi zrealizować tego, co tak hucznie przez osiem lat zapowiadali. Trudno się więc dziwić, że pani Ewa Kopacz sprowadza nam islamskich imigrantów, trudno się dziwić tym nierozliczonym licznym aferom, rosnącemu bezrobociu i ubożeniu Polaków. Oni są po prostu nieudacznikami w każdym calu, w każdej dziedzinie, w każdej sprawie”. „W negocjacjach nie można być, za przeproszeniem, „miękiszonem”, trzeba być twardym, trzeba potrafić dbać o interesy własnego kraju, Polski”. 
Mdło się robi… 

WaszeR d. Londyński 

 

6 komentarzy

  1. slawek 07.07.2025
    • Jacek 09.07.2025
  2. Stanislaw Obirek 09.07.2025
  3. slawek 09.07.2025
    • Darek 09.07.2025
      • slawek 10.07.2025