07.07.2025
Najbardziej z ostatnich lat medialny polski polityczny rekonwalescent, ten prawniczy skunks z dyplomem magistra, już czując, że może mieć w przyszłości dobrze chroniony zad, wystawia z budy wynudzony psychiczną impotencją łeb – nareszcie będzie się działo! – wyszczekując zajadle groźby dożywocia. Na razie imiennie tylko pod adresem obecnego szefa resortu sprawiedliwości, ale wachlarz tej według niego nie-zemsty ma być rozciągnięty do oporu.
Tak, jestem zbulwersowany tą wyczytaną dziś informacją.
Tym, co aktualnie dzieje się z Polską, w Polsce, pod jaśnie nieomylnymi strategicznie i taktycznie rządami Donalda Tuska. Nie od wczoraj, nie od miesiąca, ale od kilkunastu już lat. I co z tego, że przez większość tego czasu rządziło PiS z kukiełkowym premierem kłamcą. I co z tego, że jakoś ten Tusk trzymał w garści tę opozycyjną brać. Co z tego, skoro nie pozbył się autokratycznych ciągot uważając się za nieomylnego, niczym papież dla katoodmieńców, pępek politycznego świata. Porozmieniał na drobne, powygaszał, zaprzepaścił wiele sukcesów, od których można było odbić się na wyższy poziom. Z osiągniętego pułapu lepsze mieć rażenie tej hydry, która właśnie poczuła woń w nozdrzach, woń odrodzenia się pod powiewającym już prezydenckim płaszczem kibolsko-sutenerskiego oszusta. Już kilka podnieconych karków uniosło łby bluzgające jadowitym aromatem poprzedniej, zbyt długiej epoki. Już świecą im się ślepia, już prezeski ramol mlaska od ucha do ucha, już ustawiają swoje klocki rządowego domina.
A nam powinny karki cierpnąć.
Mogło być inaczej. Zarówno teraz, jak po październiku ’23, lub we wrześniu 2015 roku, kiedy to zabrakło pięciu głosów w czasie głosowania w Sejmie nad postawieniem Ziobry przed Trybunałem Stanu; wniosek upadł. Jak już wiele razy po politycznej postępowej stronie zawiodła dyscyplina: kilkunastu posłów koalicji PO-PSL (a tam same nazwiska!) nie pojawiło się na tak ważnym, może nawet przełomowym, posiedzeniu. Wina Tuska – tym razem to nie pisowskie hasło – ewidentna: prowadzenie partii bez wyraźnej koncepcji, dyktatorskie ciągoty w cichych utarczkach wewnątrzpartyjnych o przywództwo, brak rozliczenia IV RP, inspirowanie niewytłumaczalnych decyzji kadrowych, przerżnięcie spraw z reformą emerytalną i funduszami OFE, początkowe lekceważenie problemów, a potem powracanie do nich w nieodpowiednim momencie, brak zawodowego piaru. O talentach i sukcesach Tuska nie w tym momencie. Wszystkie te winy Tuska nie powodowały konsolidacji, a rozprężenie, nie przyciągały elektoratu, a odstręczały. W tym kontekście o „zaletach” strony przeciwnej też chyba nie trzeba pisać.
Mogło być inaczej. A tak, to zanosi się na wieczne słuchanie w tym stylu:
„Jak się okazało, większość rządząca PO-PSL nawet w takiej sprawie okazała się być nieudacznikami, nie potrafi zrealizować tego, co tak hucznie przez osiem lat zapowiadali. Trudno się więc dziwić, że pani Ewa Kopacz sprowadza nam islamskich imigrantów, trudno się dziwić tym nierozliczonym licznym aferom, rosnącemu bezrobociu i ubożeniu Polaków. Oni są po prostu nieudacznikami w każdym calu, w każdej dziedzinie, w każdej sprawie”. „W negocjacjach nie można być, za przeproszeniem, „miękiszonem”, trzeba być twardym, trzeba potrafić dbać o interesy własnego kraju, Polski”.
Mdło się robi…
WaszeR d. Londyński

Ziobro się odgraża, bo na razie jest kompletnie bezkarny. Co wiecej wszystko na to wskazuje, że nadal pozostanie bezkarny. Jak to możliwe ? Możliwe tym razem nie za sprawą rządów PiS a władzy Donalda Tuska. Od grudnia 2023 roku do dzisiaj, ponad półtora roku celowo i świadomie rząd Tuska (celowo nie napisałem Adam Bodnar, bo nie działa indywidualnie) nie był zainteresowany dopilnowaniem aby Ziobro i wielu innych podejrzanych o ciężkie przestępstwa pisowców miało postawione zarzuty. Podobnie jak rząd Tuska nie dopilnował aby słuzby specjalne nadzorowały rzetelność wyborów prezydenckich. NAwet samej formacji PO/KO nie chciało suie wystawić ludzi do większości komisji wyborczych. Po wszystkim, kiedy pojawiły się naukowe ekspertyzy (opczdr KOntka sereg innych) na możliwe fałszerstwa wyborcze rząd rękami A,Bidnara zrobił wszystko aby broń boże nie przeliczyć głosów w podejrzanych komisjach.
Na co liczy Donald Tusk ? Na naszą naiwność i wiarę w jego rekomo nieskazitelną miłość do demokracji i do państwa prawa ? Wiedzieliśmy od wielu lat, że zagrożeniem demokracji jest PiS i skrajna prawica. Ze tym zagrożeniem obecnie większym jest Donald Tusk, na skutek swojej bezczynności i braku kwalifikacji zarządczych – tego jeszcze nie grali. Powoli, w osłupieniu zaczynamy dostrzzegaać tę czarną du.ę w której się znaleźliśmy.
Może po latach się dowiemy ( albo nie…) , co się stało z Tuskiem … Jego działania sprawiają wrażenie , że nie chciał on rozliczeń PIS i wygranej Trzaskowskiego… Bo ilość kardynalnych błędów jakie popełniono w tzw między czasie , które doprowadziły do wygranej Nawrockiego , jest nie do wytłumaczenia… By wygrał Trazskowski należało zrobić tylko te dwie rzeczy 1.Do kampanii Trzaskowskiego zatrudnić profesjonalistów , jak zawsze robi PIS , a nie poiltyków amatorów 2. Dopilnować wyborów umieszczając w każdej komsji wyborczej swego męża zaufania. Oczywiście DLACZEGO , jest pytaniem podstawowym . Tuska : zaszantażowano ? , zmuszono do takich a nie innych działań ? , zestarzał sie ..?!
Ano mdło się robi…
@ JACEK
Moim zdaniem postawę Tuska daje się wytłumaczyć „fałszywą solidarnością klasy politycznej”. Pisałem o tym ponad 20 lat temu. Zasada ta mówi – „ja ci nic nie zrobię – w zamian ty mi nic nie zrobisz”. W historii wolnej Polski, po 1989 r. to działało i działa do dzisiaj. Nikt nikomu krzywdy nie zrobił. PO 2007 roku Tusk dopilnował, aby ani Ziobro, ani Kaczyński nie ponieśli odpowiedzialności za okres 2005-2007. Raport Kalisza z badania śmierci Barbary Blidy również zlekcceważono, choć on wprost wskazywał winnych. Nawet złowrogi Ziobro i Kaczyński nikogo z czołowych postaci politycznych z PO/KO/PSLu czy SLD nie posadzili do więzienia. Wyjątkiem był senator Gawłowski, ale to nie była postać pierwszoplanowa. (Zresztą on siedział tylko w areszcie wydobywczym.) Wszelkie inne tłumaczenie nie trzyma sie kupy. Jeżeli mogłoby być tak jak Pan sugeruje, że ktos mógłby Tuska zaszantażować, czy zmusić do bezczynnosci, to by oznaczało, że albo nie mamy państwa, albo istnieje jakaś struktura mafijna kierująca nawą państwową z tylnych siedzeń. Nie wiadomo co gorsze, ale moim zdaniem to bardzo mało prawdopodobne. Bardziej prawdopodobne, że trafna jest nadal w znacznej mierze diagnoza postawiona w książce Bartłomieja Sienkiewicza „Państwo teoretyczne”. Niezależnie od przyczyn Donald Tusk sprzeniewierzył się swoim własnym, niewymuszonym obietnicom wyborczym z 2023 roku, bez żadnego uzasadnienia. Tłumaczenie się kolejnymi wyborami jakie się odbywały, czy złą współpracą między koalicjantami niczego nie wyjaśnia ani nie usprawiedliwia. Im szybciej przyjmiemy do wiadomości, że potrzebna jest nowa, ogólnonarodowa partia demokratyczna na wybory 2027 roku tym większa szansa, że uratujemy demokrację. Donald Tusk już niczego z zapowiedzi nie zrealizuje.
Być może ma Pan rację z tą solidarnością klasy politycznej. Ja mam trochę inną teorię ale ona nie wyklucza pańskiej.
PO i PIS różnią się niemalże wszystkim, ale to dwie strony tej samej monety. PIS zginie bez PO a PO zginie bez PIS. Gdyby Trzaskowski wygrał wybory nikt nie stanął by na przeszkodzie realizacji obietnic dot. rozliczenia prawnego pisowców. PIS by się rozleciało, PO pozbawione pożywki i elementu scalającego (antyPIS) zginęłoby niedługo później. I Tusk i Kaczyński rozumieją to bardzo dobrze.
@DAREK
Zgadzam się z Panem, że to jest także możliwe. Od 2005 roku do dzisiaj, przez 2007, 2011, 2015, 2019 i 2023 Donald Tusk, grał na polaryzację, bo PO i PiS z tego żyją. Możemy dyskutować czy „imperator z Żoliborza” robi to mocniej czy Tusk, ale obie strony wzajemnie się nakręcają. Różnica jakościowa w 2023 roku polegała na tym, że stopień dewastacji państwa, a przy okazji złodziejstwa PiS wzburzył ludzi do tego stopnia, że Tuskowi z koalicją udało się zdobyć niewielką większość parlamentarną. Jeżeli Tusk celowo i świadomie, co widać prawie gołym okiem, kompletnie zlekceważył swoje własne obietnice wyborcze z 2023 i niczego nie zamierzał i nie zamierza dotrzymać, to oczywiście jego decyzja. Efekt jednak nie będzie moim zdaniem polegał na tym, że obydwa człony duopolu PiS-PO będą się miały dobrze. Spodziewam się raczej, że poparcie dla PO/KO przy takim dalszym zachowaniu Tuska spadnie do 10% w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy, a odpływ elektoratu nastąpi do nowej partii centrowej, lub co gorsza do kilku takich organizmów, na które niechybnie się zanosi i których konieczność jest dość powszechnie dyskutowana w środowiskach liberalno-demokratycznych.
*
Jeżeli ten Pański scenariusz jest prawdziwy to moim zdaniem oznacza, że Tusk jest pomijając cynizm, po prostu bardzo marnym politykiem. Przecież gra na polaryzację wyhodowała oprócz PiSu brunatną Konfę i Brauna, że o ekstremiście Zandbergu nie wspomnę. Również Polska 2050 jest ugrupowaniem kompletnie niestabilnym i nieprzewidywalnym, nawet na tle PSL, o którym wiadomo co robi odkąd wynaleziono atrament. Co więcej, wokół Tuska w PO/KO jest taka „plaża” kadrowa, że ci nieudacznicy są w stanie zepsuć rzeczy nie do zepsucia i popełnić głupoty nie do popełnienia. To wszystko razem powoduje, że Tusk zaryzykował losem całego państwa, a tego mu nie wolno było zrobić. Wielu z nas obawia się, że to ryzyko się niestety zmaterializuje.