Krzysztof J. Konsztowicz: Tryptyk szkolny. Część pierwsza, ekonomiczno-polityczna9 min czytania


03.05.2024

Ten tekst nie jest wymyślony przeze mnie. Jego zdecydowana większość pochodzi z tłumaczenia wybranych i (chyba) ważniejszych akapitów ze wstępu do świetnej książki prof. T. Brzustowskiego[1], „Droga na wyprzedzenie. Wyzwanie produktywności dla Kanady”[2], sprzed niemal dwóch dekad. Nadzwyczajna jest oczywistość i uniwersalność jego sformułowań, w tym także w odniesieniu do toczących się ostatnio w Polsce burzliwych (choć spóźnionych) dyskusji politycznych o szkołach i wychowaniu, by nie wspomnieć kilku już chybionych reform nauki i szkolnictwa wyższego.

– . –

Stare i nowe

Nasza świadomość ekonomiczna wydaje się być ciekawą mieszaniną starego i nowego. Mamy duży apetyt na wykorzystywanie owoców badań i zaawansowanych technologii dostępnych w nowoczesnej globalnej gospodarce opartej na wiedzy, polegającej między innymi na szybkim wdrażaniu innowacji technologicznych i produktowych. Importujemy dużą ilość takich doskonałych dóbr wykreowanych w tej nowoczesnej gospodarce i kupujemy je chętnie, w dużych ilościach i za duże pieniądze.

Jednakże nasze zachowania w zakresie wytwarzania dobrobytu i dóbr, szczególnie tych wysokiej technologii – wymagających wysiłku, wiedzy i finansowania – w jakimś sensie przynależą do poprzednich epok. Osobliwy kontrast tkwi w tym, że nadzwyczaj chętnie i niemal wszyscy korzystamy z telefonów komórkowych, samochodów czy laptopów, ale już nie tak żwawo garniemy się do wymyślania i produkcji lepszych materiałów czy szybszych obwodów scalonych potrzebnych do produkcji podzespołów tej wysokiej technologii. Trochę jakby tu brakowało spójności, trochę jakby to zadanie wymyślania i wytwarzania należało do kogo innego… A przecież rozwój technologii produktów o wysokiej wartości dodanej to jest cykl zamknięty, w którym nie można się zatrzymać w żadnym momencie.

Dzięki sprzyjającym okolicznościom historycznym, a także (trzeba przyznać szczerze) dzięki obfitym kroplówkom dotacyjnym, udało nam się osiągnąć pewien poziom dobrobytu. Ale społeczeństwo nieuchronnie się starzeje i coraz większa część licznej populacji powojennej (z angielska wesoło zwanej „baby boomers”) przechodzi na emeryturę. Im są starsi tym mniej dobrobytu wytwarzają, a tym więcej tego dobrobytu pochłaniają i muszą wykorzystywać na własną opiekę zdrowotną i ogólnie opiekę starszego wieku.

Na ruchomych schodach – pod prąd…

Jakiekolwiek otworzymy wiadomości, wszędzie i od zawsze słyszymy o wielkich problemach finansowych – nawet innych niż opieka zdrowotna – które wymagają niemal natychmiastowych nakładów i ogromnych inwestycji, a będą wymagały jeszcze więcej i więcej… Takie narastające potrzeby wymagają także nieustającego wzrostu wydajności tych, którzy aktualnie pracują, bo w przeciwnym wypadku nasza realna siła nabywcza będzie spadać. To nie znaczy, że obecnie pracujący muszą biegać coraz szybciej. Nie tyle szybciej, ile wydajniej – muszą się ciągle uczyć i ciągle rozwijać nowsze technologie, by produkować lepsze wyroby o wyższej wartości dodanej, bo tylko wtedy kraj będzie się bogacił.

Długoterminowe rozwiązania dla takich problemów to nie są popularne w polityce hasłowe czy akcyjne działania jednorazowe. Przeciwnie, kiedy uda się rozwiązać jakieś problemy, natychmiast pojawiają się nowsze i poważniejsze. Ważne, że kiedy je rozwiązujemy, uczymy się więcej, więcej wiemy, i tym lepiej potrafimy sobie radzić z następnymi, wtedy możemy otwierać nowe możliwości dla nowych rozwiązań. To jest cykl w którym nie można zwolnić, zatrzymać się i powiedzieć – „no to, załatwione”…

Nie żyjemy w próżni i jeżeli stale nie uczymy się powiększać nasz dobrobyt przy pomocy coraz większej wydajności i wyższej wartości produktów, to każde spowolnienie sprawia, że względem innych się cofamy, a przecież nikt nam nic nie da za darmo. W ciągłym rozwoju to przypomina bieg pod górę po ruchomych schodach… jadących w dół. Trzeba stale przyspieszać w wytwarzaniu wysokiej wartości dodanej, bo tylko w ten sposób zbliżamy się do szczytu, gdzie udaje się pomnażać dobrobyt. Kiedy zwalniamy, koszty nie czekają tylko rosną, więc albo stajemy w miejscu, albo koszty nas przytłaczają i zsuwamy się po tych schodach w dół. Zmiany pozycjonowania na rozwojowych schodach różnego rodzaju rankingów są wymowne i mają długoterminowe odbicie w dobrostanie ogólnym społeczeństwa, lepszym albo gorszym. Aktualna polska produktywność to około 50% średniej EU, czwarte miejsce od końca, przedostatnie w ilości patentów na milion mieszkańców na rok… Uważane tu za najlepsze uczelnie uplasowane od czwartej setki w dół (do tysiąca) wg. Listy Szanghajskiej, opieka zdrowotna – na 30. miejscu w świecie (wg. UHC Service Coverage Index), a w rankingu wolności gospodarczej w 2023 roku Polska zajmuje odległe czterdzieste miejsce. W realnym świecie bez iluzji (w tym politycznych) daleko tu do poziomu mistrzowskiego i jest nad czym pracować, bo fakty niezbicie obrazują to, co mówi się o różnych prędkościach

Kompetencja i konkurencja

Kompetencja jest podstawą dążenia do doskonałości poprzez ciągłe uczenie się – jak zrobić lepiej. Kompetencja wyrasta z wiedzy, a najwyższej jakości kompetencja rodzi się w konkurencji, bo konkurencja prowadzi do doskonałości. Jeżeli chce się podejmować działania w jakimś kierunku to trzeba mieć pewność, że w tym właśnie zakresie osiągnie się poziom doskonałości. Jeżeli nie osiągnie się tego poziomu, zrobi to ktoś inny. Jeżeli z jakiegoś powodu okaże się że nie da się osiągnąć doskonałości tak, by dorównać czy przewyższyć innych, to trzeba to zrozumieć i przestać inwestować czas, energię i środki – by zaledwie tylko nadganiać ale i tak nie nadążać – w osiąganiu odpowiedniego poziomu. Raczej trzeba tę dziedzinę opuścić i zająć się innym kierunkiem, gdzie są lepsze warunki, by taką doskonałość osiągnąć. Dlatego tak ogromnie ważny jest właściwy wybór długoterminowych priorytetów narodowych rozwoju i mechanizmów ich finansowania. W konkurencji międzynarodowej nie można być ciągle osiemnastym, ani tym bardziej trzydziestym ósmym. Albo jest się pierwszym, czy przynajmniej jednym z tych trzech najlepszych zawodników na podium, którzy w wybranej dziedzinie mają szanse osiągnąć najwyższe cele i w efekcie dyktować ceny, albo trzeba się wycofać, bo szkoda sił i środków, a energię lepiej spożytkować tam, gdzie jest lepszy i bardziej pewny zwrot z inwestycji.

Trzeba też mieć całkowitą świadomość, że dobrobyt wytwarza tylko sektor prywatny. Sektor publiczny zawsze konsumuje dobrobyt wytworzony przez sektor prywatny, nawet wtedy, kiedy odgrywa dwie potrzebne role. Pierwsza to tworzenie wspierającego systemu normatywnego niezbędnego do wytwarzania dobrobytu przez sektor prywatny, czyli przygotowanie przejrzystych regulacji prawnych, także wprowadzanie różnego rodzaju zachęt ekonomicznych do wybranych działań. Druga ważna rola to rola koncentratora środków zakumulowanych przez system podatkowy. Ta rola sektora publicznego jest równie ważna dla społeczeństwa jak dbanie o skuteczną redystrybucję wartości, w tym wydatki na edukację czy opiekę zdrowotną. Sektor publiczny jako koncentrator źródeł uzyskanych z podatków może dokonywać świadomych inwestycji w projekty priorytetowe dla długoterminowego rozwoju kraju. Ale konsumpcja środków w obydwu rolach sektora publicznego musi utrzymywać się w granicach części wznoszącej krzywej Rahn’a (do 20% PKB) i dlatego musi być ściśle kontrolowana na poziomie ekspercko-merytorycznym dla uniknięcia wypaczeń czy wręcz korupcji.

Edukacja – najważniejsza inwestycja długoterminowa

Jednym z najważniejszych długoterminowych celów rozwojowych społeczeństwa dotyczących ciągłego przyrostu wartości dodanej i dobrobytu jest inwestycja w rozwój dzieci. Tak skuteczna inwestycja, by wyrosły na kompetentnych dorosłych obywateli. Dobrodziejstwa takiej strategii dbałości o wczesne dzieciństwo w długim terminie są oczywiste bo dzieci, które wyrastają na kompetentnych dorosłych będą w stanie skutecznie przejąć produktywne role w społeczeństwie i współtworzyć pozytywny wkład w jego dobrobyt. W przeciwieństwie zaś te dzieci, których rozwój jest zaniedbany, nie tylko mogą wnosić mniej do produktywności krajowej, a więc i do dobrobytu społeczeństwa, ale mogą wręcz obniżać ten dobrobyt przez konieczność wykorzystywania źródeł społecznych zasilających różne programy pomocy i opieki. W skrajnych przypadkach niektórzy nazbyt zdeformowani w młodym wieku mogą nawet skończyć obciążając kosztowny system penitencjarny, co chyba jest najmniej potrzebne w produktywnym i pozytywnym społeczeństwie. 

A może lepiej dla przyszłości, by z systemem penitencjarnym byli zapoznawani bliżej ci politycy, którzy przez głupotę, bezmyślność, arogancję, czy wręcz podły cynizm, opóźniają czy deformują rozwój dzieci w każdym jego etapie. Tacy powinni być sądzeni i karani przez niezawisły Trybunał Stanu za przestępstwo przeciw narodowi, bo skutki i koszty są kolosalne i dalekosiężne…

Dostępne dane bibliograficzne wskazują na konkretne wartości zwrotu z inwestycji w edukację dzieci w długim terminie, a także bieżące przykłady z krajów lepiej rozwiniętych, które można polecić do szczegółowej analizy licznym urzędnikom bardzo licznych tutaj ministerstw. Te dane dowodzą również jak ważną rolę w procesie rozwoju odgrywa rozszerzona i bezpłatna dla rodziców (nie budżetu…) edukacja przedszkolna, o czym będzie więcej w następnej części.

Cdn…

  1. Tomasz Antoni Brzustowski (04.04.1937-19.07.2020 ), urodzony w Warszawie kanadyjski inżynier mechaniki lotniczej, profesor komercjalizacji innowacji (Univ. of Ottawa), doktor hc 14 uniwersytetów, były prezydent Rady Badań Przyrodniczych i Inżynierskich Kanady (NSERC). Niestety nieznany tu a wybitny pracownik służby cywilnej Kanady, który przyczynił się walnie do skutecznej transformacji tego kraju do etapu gospodarki opartej na wiedzy już kilka dekad temu.
  2. Brzustowski T. “The way ahead. Meeting Canada’s productivity challenge”. The University of Ottawa Press, 2008.

Krzysztof Jan Konsztowicz

Dr. hab. inż. 

Emerytowany profesor ATH w Bielsku-Białej.

Więcej w Wikipedii

Print Friendly, PDF & Email
 

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo