Prezydent Duda: „Polska nie jest dziś krajem, o którym można by powiedzieć, że jest państwem sprawiedliwym, w którym obywatele traktowani są równo…”
Nie powiem, że nie wiem o co chodzi prezydentowi; tyle, że w ustach kogoś, kogo na szczyty wyniosły prawicowe poglądy – takie słowa świadczą albo o małym rozumku, albo o dążeniu do wywołania krwawych rozruchów.
Co znaczy równe traktowanie w państwie demokratycznym w ustach Dudy? Równy podział wypracowanych dóbr? A może – każdemu według potrzeb, każdy w miarę możliwości? W praktyce oznacza to, że pracowici i przedsiębiorczy będą wykorzystywani przez wygodnych nierobów oczekujących „sprawiedliwości”. Czy rzecznikiem socjalizmu w wydaniu stalinowskim stara się zostać prezydent „wszystkich Polaków” Duda?
Dla przypomnienia, rudymenty: Zasady państwa demokratycznego, sformułowane jeszcze przez Peryklesa 2 500 lat temu, to izonomia i izegoria. Izonomia to nie mniej nie więcej – równość wobec prawa i równość praw. Izegoria to równość głosu. Nic inaczej jest dziś. Konstytucja RP z 1997 r. zapewnia zarówno równość wobec prawa, jak i takie same prawa wszystkim obywatelom RP (a także obcokrajowcom przebywającym na terytorium Polski), oraz prawo uczestniczenia w wyborach powszechnych z głosem o takiej samej wadze (według tej samej ordynacji wyborczej), jaka przysługuje wszystkim obywatelom RP (w Wyborach do Parlamentu Europejskiego – wszystkim obywatelom UE). Każdy obywatel ma prawo być wybieranym na równych zasadach.
O czym wobec tego mówi prezydent Duda? Mówi o równym podziale zysku bez uwzględnienia wkładu pracy. Za sprawiedliwe przedstawia to, co jest niesprawiedliwe. Nie bez powodu odwołuje się do naszych najgorszych wad. W jakim celu? Łatwo nam wmówić, że skoro ktoś więcej zarabia powinien płacić podatki według progresywnej skali podatkowej. Tak jakby 20% od 20 tys. równało się 20 % od 2 mln. Płaci więcej…
My Polacy bardzo lubimy mieć więcej od bliźnich, a naszą zawiść wzbudza sytuacja, gdy innemu powodzi się lepiej. Wówczas zaczynamy, w zadziwiającej i trudnej do osiągnięcia solidarnej jedności, ściągać w dół tych, którym się udało. Rzadko dostrzegamy, że sukces finansowy okupiony jest ogromnym wkładem pracy, ryzykiem, ciągiem porażek. Z tego punktu widzenia nie jest sprawiedliwa ani progresywna skala podatków, ani równy podział dóbr. I nigdy nie były.
Denerwuje mnie gdy ci, którzy nie robią nic z własnym życiem oczekują dudowej „sprawiedliwości”. Bo „bogaci to złodzieje, którzy żerują na biednych”.
To nawet nie socjalizm, to rządy lumpenproletariatu, do którego odwołuje się „prezydent wszystkich Polaków”.
Janusz Wiertel


Czas najwyższy na nowego Jarry’ego, który by napisał sztukę „Król Dudu”, z dopiskiem: „Rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie”.
Vivat Autor, vivat izonomia, vivat izegoria. Vivat Słownik wyrazów obcych. Taki propagandowy tekst to do „Kuriera Prezesów Banków”.
.
http://synonim.net/synonim/lumpenproletariat
…………………………………….
lumpenproletariat:
klasa robotnicza, lud, masy, proletariat, robotnicy
………………………..
oj.. ostrożnie bo ludzie są pamiętliwi..
gdyby nie te lumpy wszelkiej maści jak wyżej, to PRL by trwał i trwał i trwał..
ps.
Coraz częściej spotykam byłych szlachciców tak na oko to chyba 70% społeczeństwa.
…takie słowa świadczą albo o małym rozumku, albo o dążeniu do wywołania krwawych rozruchów.
Pierwsze jest pewne, drugie niewykluczone.
Prawicowy populizm urzędującego prezydenta, mający zagwarantować zwycięstwo wyborcze PiS, najlepiej oddaje określenie „lumpenprezydent”.
Urzędudujący prezydent dopiero sie rozgrzewa a ilość jego „oryginalnych” przemysleń i poglądów dopiero jest na starcie. Wkrótce okaże się bardziej jakie rewelacje proponuje nam urzędudująca duda państwa.
Rozumiem, że według autora kasjerka w Biedronce, czy magazynier w Tesco są nierobami mającymi minimalny wkład pracy w zysk cięzko w pocie czoła zasuwających dyrektorów… Lumpenproletariat normalnie!
Całe szczęście Studio Opinii jest jednak dośc niszowym portalem. Jeden taki artykuł więcej głosów PiSowi napędzą niż dzieiątki piesni pochwalnych w Gazecie Polskiej itp.
.
Naprawdę tylko j.luk to dostrzega?
Nikt tych ludzi nie uważa za nierobów. Ich praca jest potrzebna i godna szacunku. Chodzi tylko o to, że wynalazca, profesor wyższej uczelni, płodny pisarz czy muzyk – musi zarabiać wielokrotnie więcej, bo to on swoją głową daje tym ludziom zatrudnienie. Nie jest prawdą, że to „lud utrzymuje tych jajogłowych”, a oni tylko latają nago po chałupie i ćmią maryśkę; prawda jest dokładnie odwrotna: to dzięki intelektowi jajogłowych lumpenproletariusze mają za co wypić swoją „małpkę” pod moim trzepakiem. Nawiasem mówiąc nie należy mylić proletariatu (czyli ludzi nie mających własności) z lumpenproletariatem, którzy to ludzie potocznie są dziś zwani menelami: niepracujących nie z braku miejsca pracy, ale „bo-mi-się-nie-chce”, a za to właśnie pędzących żywot pasożytniczy, często w kolizji z kodeksem karnym.
@BM
Nigdzie nie napisałem, że „jajogłowi” latają nago po chałupie jarając maryśkę, aczkolwiek taka wizja (np. Ryszard Petru z Januszem Dworakiem na golasa przekazujący sobie nawzajem „fajkę pokoju”) działa na wyobraźnie nie gorzej niż sama maryśka 🙂
.
Wracając do proletariatu – jego praca jest potrzebna i godna szacunku, pod warunkiem, że nie domagają się ulg podatkowych dla siebie (np. podwyższenia wolnej kwoty od podatku – jednakowo dla wszystkich – do poziomu min. socjalnego)?
.
Prezydent Duda stwierdził fakt – nie wszyscy zyskali równo na transformacji. Oprócz proletariatu, który ma się w miare dobrze, i lumpenproletariatu, do którego wcale te słowa adresowane nie były, jest jeszcze tzw. prekariat. Czy prekariat, pracujący na umowach o dzieło, (lub zlecenie) ma takie same prawa, jak inni? Czym zawinili prekariusze? Naprawdę wszyscy oni są nierobami, którym nie chciało się kształcić czy po prostu mieli pecha urodzić się o kilka lat później niż koledzy, którzy takim samym nakładem pracy wskoczyli na etat, może nawet awansowali w jednej czy drugiej firmie? Oni wszyscy zrozumieli, że Duda mówi głównie o nich, jako tych, co ponoszą koszty transofrmacji. A tymczasem nazywani są lumpenproletariatem, który z zawiści chce innych ciągnąć w dół.
.
Powtórzę – całe szczęście, że pewnie nie mają czasu wchodzić na SO i czytać, co to o nich się pisze.
Kto ich nazywa lumpami? Gdzie się pan tego doczytał? Niech pan nie wmawia,że Duda ich miał na myśli i staje w ich obronie. On myśli wyłącznie o władzy mikroprezesa i swojej. A przy okazji: tego prekariatu byłoby dużo mniej, gdyby nie wysyp licencjatów i magistrów od zarządzania i marketingu oraz nauk politycznych ze specjalnością amerykanistyka i jakoś tak. Coś zdaje się matematyków, lekarzy i inżynierów w tym towarzystwie mało…
Duda nie staje w niczyjej obronie. Ot, stwierdził fakt.
Jak słusznie zauważył autor felietonu – zyski nie są dzielone po równo.
.
Z tym się wszyscy zgadzamy, mam nadzieję (znaczy, niekoniecznie ze stwierdzeniem, ale z tym, że Duda właśnie to powiedział, a nie cokolwiek innego)
.
Moje zastrzeżenie budzi dalszy wywód, z którego wynika w uproszczeniu, że słuszne jest aby równo nie było, bo i wkład pracy nie jest równy. A kto uważa inaczej ten opowiada się za lumpenrządami lumpenprezydenta.
.
Podział dóbr/zysków nie jest równy ani sprawiedliwy – Duda tak uznał, co uczyniło go w oczach autora: „rzecznikiem socjalizmu w wydaniu stalinowskim”.
Jesli uznam to samo, to automatycznie też staje się rzecznikiem stalinizmu. I np. red. Jacek Żakowski też. (Skoro na podstawie cytowanego zdania Duda się nim stał to siłą rzeczy i inni)
Jak Pan myśli, Panie redaktorze, ilu jest Polaków, którzy się zgadzają co do tego, że podział zysków z transformacji nie był (nie jest) sprawiedliwy? Ilu jest takimi tekstami wpychanych w objęcia PiSu?
W toczącym się sporze popieram zdanie Pana Mr E. Artykuł jest okropny, arogancki, a jego wydźwięk, być może niezamierzony przez autora, jest w poincie napastliwy nie tyle wobec prezydenta (którego zupełnie nie cenię i uważam za łgarza, tak jak autor), ile wobec ludzi niezamożnych. Czuję tu, podobnie jak Mr E, wyraźną pogardę i, tak jak Mr E, uważam, że takie artykuły mogą napędzić głosów PiSowi. Pan Bogdan powiada, że profesor lub pisarz i muzyk muszą zarabiać więcej. Zgadzam się. Czytam wywiady z pisarzami i muzykami i jeśli im wierzyć, ich sytuacja materialna jest nienajlepsza. Skrzypek z filharmonii dorabia jako taksówkarz. Złość ludzi nie kieruje się przeciwko przedstawicielom tych zawodów, nawet gdyby zarabiali krocie. A nie zarabiają. Ludzi złoszczą zarobki polityków (a jaka jest jakość ich pracy, każdy widzi), członków dziwnych zarządów spółek skarbu państwa, prezesów banków itd. Znam ludzi, którzy zarabiają półtora tysiąca i wiadomość o ośmiorniczkach pcha ich w łapy Kukiza lub Polskęzbawa. A ten artykuł im w tym pomoże.
Urzędujący prezydent, realizując wolę pryncypała partyjnego bojkotuje premier rządu RP. Jaki brak elementarnej kindersztuby kazał urzędującej dudzie państwa nie podać reki pani premier rządu RP? Nie minął miesiąc od objecia urzedudu aby prezydent okazał się najzwyczajniej niewychowanym arogantem. Wobec kobiety? Wstyd i hańba! Urzędujaca duda państwa chce czy nie reprezentuje Polskę a nie małego, mściwego konusa. Myslę, że PO i pani premier nie maja złudzeń co do dudy!.
Myślę, że kluczowe dla zrozumienia postawy prezydenta Dudy, jest jego bieżące rozumienie Polski. Czy podczas modlitwy nadal apeluje do Opatrzności o zwrot wolnej Polski czy też już o błogosławieństwo dla niej. Bo jeśli nie zmienił zdania, to oczywiste jest, że okupantowi ręki nie poda, a za granicą nakabluje na Polskę bez cienia zażenowania.
Jak lżyć, Panie Pre…?