Prezydenta RP Andrzeja Dudę przyjął w Londynie książę Edward, czyli trzecia osoba w precedencji na dworze św. Jakuba. W hierarchii ważności w kraju nawet nie dziesiąta. Stoi dwa stopnie niżej, niż głowa państwa, czyli Oficjalny Gość. Królowa Elżbieta II widać nie miała czasu. Jak to się dzieje, że podczas oficjalnej wizyty państwowej, która ma wskazywać priorytety polskiej polityki zagranicznej, królowa nie przyjmuje prezydenta RP w rocznicę Bitwy o Anglię?
Królowa czyni to, co sugeruje i doradza (czytaj: poleca) rząd Jej Królewskiej Mości. Gdyby premier Cameron zasugerował, żeby monarchini pofatygowała się osobiście powitać męża stanu z Polski, byłoby się to stało. Ale widać rząd Camerona uważa, że wyznaczenie protokolarnego miejsca prezydentowi Dudzie w szeregu głów państw trzeciorzędnych gościowi nie ubliża. I dlatego ośmieszył delegację z Polski raz jeszcze przyjmując prezydenta RP w rezydencji prywatnej. Protokoły wszędzie w świecie stanowią, że prezydent jest ważniejszy od premiera, że szefa rządu przyjmuje szef państwa a nie na odwrót. Zamawia się na wizytę apartament prezydencki w hotelu odpowiedniej rangi i tam przyjmuje premiera lub zaprasza się go do rezydencji ambasadora.
Gdyby panowie znali się dobrze i od dawna, można by zaaranżować spotkanie gdziekolwiek, choćby w pubie. Ale to była wizyta dla prezydenta Dudy priorytetowa. Uchybienia – trudno powiedzieć na ile celowe, na ile złośliwe – biją w ekspertów prezydenta, to jest profesora Krzysztofa Szczerskiego.
Prezydent Duda spotkał się z młodymi Polakami, którzy pracują w Anglii Wygłosił coś, co gdyby napisano na papierze, trzeba by uznać za dokument typu non-paper.(Nie-dokument). Powiedział im, że kilka miesięcy temu powiedział im, jaki jest ich kraj. A oni to wiedzą lepiej od Niego, albowiem wyjechali. Niekoniecznie emigrując. Mają prawo mieszkać w Unii gdzie chcą i pracować gdzie lepiej płacą. Woleliby dowiedzieć się, co załatwił z Cameronem, żeby premier Anglii nie wytykał ich palcem przy okazji zasiłków. I przede wszystkim byliby zadowoleni, gdyby wcześniej rozmawiał z królową, bo to się w Anglii liczy. Część splendoru spłynęłaby także na nich.
W dyplomacji obowiązuje zasada, że na terytorium drugiego kraju nie atakuje się kraju trzeciego. Na takie ataki pozwalają sobie czasem (Primakow w Indiach przeciw Polsce) politycy rosyjscy. Nie ma natomiast niepisanego prawa (a prezydent jest wykształconym i praktykującym prawnikiem), że na terytorium drugiego kraju nie atakuje się własnego kraju. Nie ma, bo nikt sobie nie umiał czegoś takiego wyobrazić.
Profesor Szczerski nazywa atak prezydenta na Polskę mówieniem prawdy. Sfetyszyzowali sobie doradcy ten termin, czy co? Posługują się subiektywnym stanem wiedzy o stanie rzeczy. Albo im się obiekt z subiektem popieprzył. Profesor oświadczył, że wszyscy oficjalni przedstawiciele Polski powinni mówić to samo. To znaczy atakować własny kraj?
Krzysztof Mroziewicz


Są dwa wyjaśnienia. Jedno – jest konsekwentny i – jak zapowiedział – idzie drogą swego patrona śp. L.K. , który do dyplomacji i protokołu miał podobny stosunek (i wiedzę na ich temat), co pokazał swoją pierwszą prezydencką decyzją
– zwolnienia szefa protokołu i wyjaśnieniem, że „on sam wie”, co następnie zaowocowało prezydentową w futrze i z reklamówką poprawiającą zapięcie spodni męża.
Drugie – pan prezydent Du*a i jego pretorianie są jak wszyscy w PiS ostatnimi Mohikanami PRL, która wypracowała w narodzie poczucie nieprzemijających do dziś kompleksów i bezkrytyczne uwielbienie „zagranicy”, które przejawiało się pogardą dla wszystkiego co polskie, z państwem włącznie.
Nie czepiajmy się jednak. Jest za to niezłomny. Przynajmniej tak twierdzi.
Na pewno jest oryginalny.
„…nikt sobie nie umiał czegoś takiego wyobrazić…”
No sam pan widzi 🙂
Cytuję Autora: „Jak to się dzieje, że podczas oficjalnej wizyty państwowej, która ma wskazywać priorytety polskiej polityki zagranicznej, królowa nie przyjmuje prezydenta RP w rocznicę Bitwy o Anglię?”
No cóż, wszystko jasne. A mamy tego przed sobą całą kadencję miłościwie(?) nam panującego Polskiego (czy PiSowskiego?) prezydenta…
tia… nie kalamy własnego gniazda..
A jeśli to gniazdo jest od zawsze obce a chcemy tylko decydować jak ma być urządzone abyśmy mogli spokojnie nim władać, aby nam było wygodnie? Motłoch ma pracować!
Prośba o korektę literówek i „niekoniecznie” – bo tekst aż się prosi o rozpowszechnienie w tzw. mediach społecznościowych.
Duda gra słabo, bo myślał, że będzie grał od września w Interze. Dlatego jest sfrustrowany i gada bez sensu. Może jutro zagra lepiej…
Pan Prezydent Andrzej Duda uparł się być Maliniakiem.
Poprawienie literowek byłoby mile widziane. Szlachectwo zobowiązuje.
.
Jesli idzie o meritum, to dopiero początek. Pan Prezydent Duda bedzie kontynuowal, bo taki jest format jemu wlasciwy. Nic sie na to nie da poradzic. Skoro mysli o sobie jako o zleceniobiorcy, to tak sie zachowuje i tak bedzie traktowany. Zresztą Duda sie nie liczy. Liczy sie Prezes. Miłosciwy Prezes doczekał się koniunktury. Teraz jego paranoja ma wzięcie w narodzie, bo wszyscy boimy sie uchodzcow, terrorystow, oraz innych gatunkow inwazyjnych. Prezes ze swoja psychotyczną podejrzliwoscią pasuje jak znalazł. Narobi zniszczen, ale narod będzie zadowolony, bo będa zamknięte granice dla wszelkiej paskudy. Oczywiscie my bedziem wyjezdzac, by my som lepsi i nam sie nalezy.
.
USA dobrze robią utrzymując wizy dla Polakow. Jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.
„Prezydenta RP Andrzeja Dudę przyjął w Londynie książę Edward, czyli trzecia osoba w precedencji na dworze św. Jakuba.”
.
Książę Edward jest dziewiątym (9)w kolejce do tronu.
Najpierw sa ksiązęta: Karol, William, Jerzy, Szarlota, Anna, Andrzej i jego dwie córki, a potem Edward.
Pomijamy bardzo ważny moment: premier Cameron pochwalił angielski prezydenta Dudy. Na pewno to podniosło rangę wizyty.
Przypomniała mi się historia, kiedy prezydent Lech Kaczyński pojechał na spotkanie szefów państw, bodaj do Niemiec. Zdarzyło się wtedy, że prezydenci spacerowali po moście i tam Kaczyński szedł (z wieloma innymi) tuż koło Obamy. Usłyszałem wtedy w TV zdumiewający komentarz politologa, że fakt ten świadczy o niesłychanie wysokiej pozycji Polski i że teraz prezydent Obama, jeśli będzie miał sprawę dotyczącą Litwy czy Białorusi to nie będzie dzwonił do szefów tych państw tylko zadzwoni bezpośrednio do prezydenta Kaczyńskiego (nic nie przesadzam!).
Na pewno urzędnicy Dudy i przychylni komentatorzy wykorzystają pochwałę Camerona do wyniesienia Dudy.
j.Luk: znowu odbija się PRL-em. Wtedy kupowałem różne towary reklamowane jako „odrzut z eksportu”. Nowe wraca?
„Prezydęt” na cztery litery notuje wpadkę za wpadką. W krótkim czasie stanie sie pośmiewiskiem w Europie podobnie jak jego patron L.K. Póki co obiektywnie działa na szkodę Polski i Polaków na terenie jednego z największych mocarstw europejskich. Należałoby się zastanowić czy mówienie źle o Polsce przez głowę państwa nie jest naruszeniem jego konstytucyjnych obowiazków oraz przysiegi prezydenckiej.
Zwalanie winy na Krzysztofa Szczerskiego jest o tyle nie na miejscu, że odpowiedzialność za niego ponosi Du.a. To on go powołał i to on ma go za autorytet. Przecież jakiej klasy myślicielem jest pan Szczerski było wiadomo grubo przedtem. Coś mi się zdaje, że Polacy dopiero gorzko poznają smak wyboru Dyzmy na prezydenta. Oby nie trzeba było siłą odspawywać go od fotela.
Czy w Gazecie Polskiej Codziennie, Naszym Dzienniku są już na jedynkach tytuły np. Tzw. Królowa Brytyjska zlekceważyła Niezłomnego Prezydenta. A może Wielki Prezydent, w nawale zajęć, nie mógł znaleźć chwili na wizytę w Pałacu Buckingham (?)
.
Dziękuję za komentarz zawodowca. W przeglądach prasy o tym nie wspomniano. A samej wizyty też w ten sposób, dyplomatyczny przecież, nie oceniono. Już robią je propagandziści nowej epoki?
A kogo obchodzi czy Duda spotkał się z Królową czy którymś tam w kolejności do tronu?? Cameron jest głównym rozgrywającym w Wielkiej Brytanii i to z nim trzeba spotykać się.
Rozumiem, że w pewnych kręgach jest ogromne ciśnienie na wytropienie jakiejś ogromnej kompromitacji Dudy, ale bez przesady. Prezydent jest maliniakiem, ale Komorowskiego jeszcze nie dogonił pod tym względem.
@czytelnik, proponuję raz jeszcze, tym razem uważnie, przeczytać tekst.
Tak, to Cameron jest najważniejszym rozmówcą, ale to właśnie on daje sygnał gdzie ma pana Du*ę i Polskę tak a nie inaczej ustawiając sprawy protokolarne. To prztyczek w nos właśnie od niego, tak na dzień dobry.
W „pewnych kręgach” po prostu wiedzą co nieco o tych rzeczach. W odróżnieniu.
Ale czy to wina Dudy, że Cameron ma Polskę tam gdzie ma?? Duda jest prezydentem od niecałych dwóch miesięcy. Cameron zna Polskę przez pryzmat współpracy z rządem Tuska i następnie Kopacz oraz prezydentury Komorowskiego (wielkiej sympatii nie było między nimi). Więc to raczej prztyczek w ich kierunku.
Czy się lubi czy nie Prezydenta Dudę, uważam że w tej sprawie trzeba go bronić, ponieważ tu nie chodzi o niego, ale o Polskę.
To Polska została obrażona, ale najwyraźniej na SO to świetny powód do kpin.
Tak,to wina Dudy i jego zaplecza.
Prezydent Lech Kaczyński z tego samego ugrupowania,z tej samej Polski w bodaj 2006 roku był przyjęty z zachowaniem wszelkich wymogów towarzyszących wizytom tej rangi.
@czytelnik tak, to wina Du*y. On MUSIAŁ tam jechać, bo jest pionkiem w kampanii wyborczej PiS. Głowa państwa przed wyjazdem wie co ją czeka, te rzeczy ustala się przed wizytą, a nie w jej trakcie. Dlatego właśnie Autor wspomniał o roli p. Szczerskiego.
Głowa państwa dbająca o jego prestiż w takim przypadku odwołuje wizytę, ale przecież nie Du*a. Odwołując wizytę zrobiłby dla państwa więcej, ale on nie jego dobro ma na względzie, co widać na każdym kroku. On MUSIAŁ jechać bo trzeba było opluć państwo, którego jest głową (czy całą, tego nie wiem, może tak na pół)i pozyskać wyborców dla PiS.
Można tylko domniemywać czy to głupota czy cynizm. Z punktu widzenia państwa to obojętne, dla oceny Du*y już nie.
Skoro tak to analogicznie, dlaczego Komorowski lub Tusk jeździli do USA i po raz któryś błaźnili się w sprawie wiz. Przecież wiedzieli, że nic z tego nie będzie.
Wizyta Dudy w UK to czyste czepialstwo. Sprawa, która przemknęła przez polskie media bez żadnego echa, tutaj będzie analizowana i rozkładana na czynniki pierwsze aż do wyborów.
Wpisywanie wizyt zagranicznych w kampanię wyborczą to nie jest przypadłość tylko PiSu. PO postępowała tak samo jak i cała reszta, więc robienie wyrzutów w tej sprawie jest hipokryzją.
Z całym szacunkiem, ale rozdmuchiwanie tak błahej sprawy do skali dramatu jest gwałtem na inteligencji społeczeństwa. Można to tylko tłumaczyć zacietrzewieniem politycznym godnym dyżurnych zwolenników PiSu.
@czytelnik „a u was Murzynów biją”. Tak, też to słyszałem.
Może dla pana to czepialstwo, ale jeśli głowa(ew. pół) państwa jedzie WIEDZĄC jak wizyta będzie wyglądała, że protokół przewiduje taki policzek, to ONA jest odpowiedzialna za to, że go wymierzono.
I myli się pan, nie da się tego porównać z wizytami w USA, gdzie były ważniejsze rzeczy, niż nikomu do niczego (prócz propagandy) wizy. I te załatwiono.
Tu była wycieczka wyborcza i nic do powiedzenia Cameronowi, bo co?
Usiłuje pan uciec od tematu w „wielką politykę”. Temat dotyczy dyplomacji i fajnie byłoby się na tym skupić. Kiedy indziej pogadamy o wpływie rolnictwa w Indiach na przyrost masy ciała Pudziana, ok?
Zgadzam się, że wszyscy wykorzystują takie wizyty w celach propagandy wyborczej.
Tu jednak ma pan coś wyjątkowego. Wykorzystywanie wizyty za wszelką cenę. Nawet za cenę poniżenia państwa, którego się jest głową (no ok, pół)
Tego jak dotąd nikt nie zrobił. A zrobił ktoś kto ten prestiż ma w ustach od rana do wieczora.
No więc co – cynizm czy głupota?
Próbuje „pan” na siłę nadać ważności całemu zajściu. Duda nie jest pierwszym ani ostatnim, który będzie wykorzystywał wizyty w celach kampanijnych, więc po co cały ten jazgot?? Czy tu się ekscytować?? Jedni i drudzy zachowują się tak samo, ale rozumiem, że skoro teraz padło na Dudę to nie może „pan” przejść obojętnie obok tego. trzeba trochę popluć, potupać nóżkami i obsmarować brązowym. Cóż, widocznie taki stan umysłu. Czym wy, ludzie z SO różnicie się od szeregowych opluwaczy z PiS?? Wg. mnie niczym. Jedni i drudzy siebie warci.
„Czym wy, ludzie z SO różnicie się od szeregowych opluwaczy z PiS?? ”
Podpowiem panu. My rozmawiamy na temat. Jeśli nie interesuje pana temat protokołu dyplomatycznego, to po co zabiera pan głos pod artykułem o nim? Ja np. nigdy tego nie robię, bo byłoby to bez sensu.
Znajduję sobie artykuł, który mnie interesuje i tam się produkuję. Na dodatek z góry zakładam, że mogę nie mieć racji.
Pan też?