Nazajutrz po wystrzeleniu ostatniej salwy na cześć nowego polskiego prezydenta, konserwatywna stacja telewizyjna FOX nadała pierwszą debatę prezydencką republikanów. Na nikogo z tej dziesiątki nie będę głosował, a mimo to przez dwie godziny nie mogłem powstrzymać podziwu dla oczytania, wiedzy, inteligencji i elokwencji tych (szkoda, że tylko) – panów. Żaden z nich nawet przez moment mnie nie zażenował, trójka dziennikarzy wystrzeliła do nich chyba że sto świetnie przygotowanych pytań, jedna z serii miała sprytnie wbudowane w pytania słowo “bóg”.
Dowiedzieliśmy się, że dwóch z nich jest synami kubańskich emigrantów, trzech pochodzi z wielodzietnych rodzin robotniczych, jeden jest synem listonosza, jest też pastor-baptysta, który został gubernatorem, dwaj w polityce są debiutantami: neurochirurg, który zdobył sobie widzów refleksją, że na stole operacyjnym kolor włosów i skóry (jego jest czarna), nie ma znaczenia, a rasizm należy wrzucić do kosza – oraz miliarder Trump, który z wyborów robi sobie jaja, traktując je jako promocję swojego biznesu, ale tym razem utemperował brawurę i trzymał się sensu.
O miłości do ojczyzny nie padło nawet słowo z ust tych, którzy politykę uprawiają pod boska opatrznością, wiele słów było o prawie do dobrobytu i bezpieczeństwa, ale reszta dotyczyła konkretnych problemów: co zrobić z Iranem, ISI, Irakiem, Izraelem, Putinem, Ukrainą, prywatną służbą zdrowia, której Obama nadał humanitarny wymiar (ale nie w oczach republikanów), z nielegalnymi emigrantami (Obama ma być za lekki), jak powstrzymać Chiny przed manipulowaniem amerykańską ekonomią (Hillary nie widzi w tym wielkiego problemu). Pominięto podniesienie płacy podstawowej, co według republikanów jest szarganiem kapitalistycznej świętości.
Mimo, że większość odpowiedzi kandydatów oparta był na ostrej krytyce Obamy, na którego głosowałem, i Hillary Clinton, na którą będę głosował – przyznaje, że każdy z tych republikanów mógłby zostać prezydentem i żaden nie skompromitowałby swoich wyborców. Na tle tej grupy Andrzej Duda wygląda na licealistę w krótkich gaciach.
Marian Marzyński



„Jak licealista w krótkich gaciach.”
Oby się nie okazał gimnazjalistą w koszulce z krzyżem celtyckim i z bejsbolem za plecami…