nad wyraz delikatny języczek polski nie toleruje słowa *upa i aż dziw bierze, że osoby niekoniecznie powyżej 18 lat, a nawet te z zaniżonym IQ tak łatwo domyślają się jaka spółgłoska została zastąpiona przez gwiazdkę.
niektórzy użydkownikownicy języczka (jak na przykład znany kopenhaski slawista dr gurnatko finkiel) mogą sobie narzekać ile pusza zapragnie na to, że mówka najojczystsza nasza wzdraga się przed ujawnieniem zagwieżdżonej spółgłoski. ale niech te pięknoduchy pomyślą tylko jakich niebezpieczeństw uniknęliśmy odkąd patriotycznie nastrojone odłamy rodaków jęły bojkotować znanego propagatora *upy witolda g. (autora m. in. powieści ferdydurke).
do czego mogłoby dojść wskazuje chociażby przykład zmarłego przedwcześnie warszawskiego poety i wielkiego ekscentryka, bogusława c.- autora krakowiaka z tekstem:
“krakowianka jedna
miała chłopca z drewna
*cył cało noc jo
ten polski pinocchio”
natrętna gwiazdka zaczęła jednak tak często pojawiać się w tekstach drukowanych, że nawet biegłe w czytaniu osoby wykształceniem uniwersyteckim (akademickie wykształciuchy) miały już dość tego semantycznego bezładu.
stało się więc tak, że kaczyńsczunio, przemagając odruch wstrętu, porozumiał się z tuszczkiem na temat uchwalenia ustawy o języku oj(jakim)czystym i od tego czasu obowiązuje *upny kompromis narodowy.
dopiero ostatnimi czasy odnotowano liczne próby podważenia kompromisu poprzez odgwieżdżanie języczka polskiego w mowie i uczynku, ale przyszedł kościół i wyrównał, dzięki czemu propagatorzy seksownej stelli nadal mogą grzeszyć myślą (z wyłączeniem wszelako mowy i uczynku). szczęśliwie obrona wartości nie była tym razem szczególnie trudna. bo biskupi oznajmili że *upa jest dżęder i cała nacja polska zaczęła zachowywać się jak zahipnotyzowany królik –
nic przeto dziwnego, że nawet mało skąd inąd pruderyjna „gazeta wyborna”(wyd. internetowe, 26 stycznia 2014) poświęciła artykuł amerykańskiej dziewczynie nazwiskiem jen selter, która dzięki intensywnym ćwiczeniom mogła po jakimś czasie zaprezentować najkształtniejsze pośladki świata. artykuł jest dość długi i gwiazdka musiałaby występować w nim często. na szczęście zastępuje ją wszechobecna, zwycięska, nienagannie religijna PUPA.
i tak trzymajcie koledzy z “GW” – nie będzie dżęder pluł nam w twarz!
appendix:
gazeta zachęca do zgłoszenia błędu na stronie, więc zgłaszam: w artykule zreprodukowany został również internetowy filmik o właścicielce zachwycającego tyłeczka, zatytułowany: jen selter the most instagrammed ass in the world.
smartphone smartphonem, ale gdzie gwiazdka, hę?!
nathan gurfinkiel
Aż, żal *upę ściska, jakie to smutasy, ci Polacy.
Hurra, tę wojnę wygramy! (Szwejk). Bo “Podex ist konvex”, podobnie jak kora mózgowa zdrowego człowieka. Nie damy zagwoździć dupnicy. Padupadu, padupadu! (Johny Cash)
twój warszawski pies (piesa właściwie) ma – jak sądzę – duży udzial w roztrząsanym tu temacie. powiedz mi tylko czy miałeś psa. który usiłował zjeść różę jerychońską na tarasie pracowni malarskiej naszego wspólnego przyjaciela?…
Co do grzeszenia, to ponieważ jestem wielkim amatorem tego rodzaju działalności, zastanawiam się, czy lepiej grzeszyć myślą (bez mowy i uczynku) czy też mową i uczynkiem, nie włączając do akcji myśli? No sam już nie wiem …
Info z krainy perwersji: są tacy, którzy zbliżają usta do PUPY i to publicznie!
http://farm4.staticflickr.com/3125/5699093389_2916cd4db7_o.jpg
czasami myślę, że życie ateistów (wiem, ponieważ sam kiedyś byłem jednym z nich) jest uboższe, bo nie zaznali słodyczy grzechu…
https://studioopinii.pl/wp-content/uploads/2014/01/Automatic_Catholic_Confessional.wmv
Jeśli to był nieobecny, niestety, podobnie jak jego żona, Teresa, Przemek B. a pracownia była na ostatnim piętrze wieżowca na Trasie W-Z. – mogło się zdarzyć. Ta “róża” ma dwójkę w skali Mohsa, a moja Fuga żarła surowe gnaty jak krakersy. Była autentyczną półwilczycą (mamusia – emerytowana funkcjonariuszka milicji na etacie suki).
to zdaje się nienajlepsze miejsce dla prywatnej korespondencji. ucieszyłbym się, gdybyś się odezwał – natangur77@gmail.com
“nfo z krainy perwersji: są tacy, którzy zbliżają usta do PUPY i to publicznie!”
dzięki wielkie za info z aromatyczną dokumentacją – nawet jak jest niekompletne, bo chyba chciałeś powiedzieć, że ten dystans do PUPY skaracają puplicznie. w najgorszej sytuacji są usilnie praktykujący chrześcijanie obrządku katolickiego jak choçby monsieur terlikowski, bo co ma on robić gdy przychodzi pora na wyśpiewywanie suplikacji. przecież nie wypada, by były to puplikacje jakieś…
P.S. a co to jest duplikat? – aż strach się domyślać…
Niektórzy z nich kończą jako tryplikanci, co zgodnie ze znanym ogólnie wezwaniem leczą potem swój koniec żałosny.
Gdy słyszę pupa, semantycznie coś mi nie gra.
Dlaczego – nie wiem, ale czuję tak przez skórę.
Myślę, że jednak pupa zawsze przegra.
Dupa zaś przaśna i treściwa weźmie górę.
Ani Gombrowicz, ani Tuwim o pupie się nie zająkiwali.
A ta niekropkowana powinna w końcu doczekać się własnej antologii.
P.S. Bodaj Budrewicz pisał kiedyś o znalezionym w głębi Afryki grobie z napisem na krzyżu “Kurwa Dupa”. Był to ponoć grób polskiego żołnierza, którego tam zagnało. Krajowcy nie znając personaliów napisali mu na grobie najczęściej używane wyrazy.
No, chyba, że facet był z Dublin University Photographic Association.
J.Ł. To musi być biały kruk, ale może kiedyś go dopadniesz na Długiej w Wwie, w tej naukowej bibliotece. Tam wypożyczył ją kiedyś mój (nieobecny) przyjaciel Jacek Olędzki, a ja u niego w chałupce (tamże na Długiej)czytałem. To była antologia serbskiej poezji obscenicznej. Ale to było 30 lat temu i jakiś zboczeniec na pewno w międzyczasie ukradł. My, Polacy, w ogóle sobie nie wyobrażamy, że jakaś literatura tak się może wypiąć w tę stronę. Więc długie dyskusje między “pice” i “guzice” (która lepsza i ważniejsza) i cały folklor żołnierski, i niezrozumiałe dla mnie całkiem aluzje do literatury obcej (don Rodrigo, don Rodrigo, a toż ti se kurac digo), no, niesamowite.