Piotr Sobieski: Rozmowa z Aleksandrą Solecką – koordynatorką KOD w Kujawsko-Pomorskiem13 min czytania

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2015-12-22.

Czasy są niewątpliwie ciekawe, dzisiaj trudno się nudzić, ja jednak chciałbym zapytać, co Pani robiła w tych czasach nudnych? Mam na myśli te sprzed wygranej Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów prezydenckich?

Prowadziłam najnormalniejsze życie, jak każda Polka. Ale również udzielałam się na wielu forach internetowych. Wymieniałam myśli także z Mateuszem Kijowskim. Rozmawialiśmy o całej tej nagonce na prezydenta Komorowskiego, na PO, także na inne partie. To mnie poruszało. Bardzo aktywnie starałam się włączyć w kampanię wyborczą prezydenta Komorowskiego. Pan Andrzej Duda nie był moim kandydatem i nie jest moim prezydentem. Nie odpowiadała mi jego przynależność polityczna, jego poglądy, utożsamianie się z partią PiS.  A później… wiemy dokładnie co się stało.

Powiedziała Pani, że Andrzej Duda nie jest pani prezydentem. Podobnie mówili jego zwolennicy za prezydentury Bronisława Komorowskiego. Jaka jest wobec tego różnica? Czy nie chodzi o  rewanż?  Jak to wytłumaczyć?

Można tak: Przed objęciem rządów przez PO w 2007 r, mieliśmy dwa lata rządów PiS-u. Ta partia pokazała, co ma do zaproponowania Polakom. Łatwo się zapomina, a przecież wtedy zaczęło się od przekrętów finansowych podczas wyborów, co oficjalnie wytknęła tej partii PKW, samobójstwo Barbary Blidy, powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zarzuty wobec ministra Janusza Kaczmarka, agent Tomek, który urządzał prowokacje dla partykularnego celu politycznego. Wymieniać można jeszcze długo. Nie podobało mi się to. Dobrze się stało, że się skończyło po dwóch latach. Mieliśmy później 8. lat rządów PO. Może  to i za dużo… Nie! Nie jest to partia, PO,  którą ja kocham i lubię, ale nie było innej. Utożsamiałam się również z takim ich przesłaniem, wartościami. Poglądy mam określone. Mam znajomych, którzy je w mniejszym lub większym stopniu podzielają.  Wiadomo z domu rodzinnego również coś wynosimy. Jako społecznik, jako obywatelka pisałam i udzielałam się. Nie raz na forum czytałam przykre komentarze pod moim adresem… Było to 8 lat… tak… propagandy, nie waham się tak właśnie powiedzieć, propagandy „gazet polskich” skierowanej przeciw rządowi Donalda Tuska, a później również przeciw prezydentowi Komorowskiemu. To budziło mój niesmak, sprzeciw i skłaniało do działania…

Gazety polskie?

No właśnie, robiły to „gazety polskie”. To prawda, że te „niepolskie” zostały sprzedane. Niemcom przed wszystkim. Ale to nie ma znaczenia. Ważne jest to, co piszą i jakie reprezentują wartości, a te  wartości są dla mnie ważne i podzielam te poglądy.

Jednym z pierwszych działań prezydenta Andrzeja Dudy, po tym jak objął urząd, była próba połączenia wyborów parlamentarnych 25 października 2015 z referendum. Zarzucano mu wtedy, że usiłuje zmanipulować wynik wyborów. Andrzej Zoll, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, ostrzegał Dudę, że może zostać pociągnięty do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu za łamanie Konstytucji. Później, w październiku, po wygranej PiS-u, nastąpiła cała seria wydarzeń, które doprowadziły do kryzysu politycznego i napięć społecznych. Kiedy uznała Pani, że dzieje się coś niedobrego, że należy działać i się przeciwstawić?

Nie było takiego wydarzenia. Ja wiedziałam i spodziewałam się, że jeżeli PiS dojdzie do władzy, albo inna partia prawicowa, co ma miejsce ostatnio w Europie, to nie będzie dobrze dla Polski. Taka wygrana Andrzeja Dudy, w glorii chwały, w stylu amerykańskim, absolutnie do mnie nie przemawiała. Uważam, że to było sztuczne, nakręcane i na pokaz. Taki pokaz dla Polaków. Tylko dla których Polaków? Dla tych prawdziwych Polaków, czy tych nieprawdziwych Polaków? Wiedziałam, że jeśli wybory wygra PiS obudzę się w innej Polsce. Na pewno! Ale się stało. Nie wiedziałam jednak, że aż w takiej! Przekonałam się, że miałam rację. Czytałam na ich stronach internetowych jakie mają zamierzania, ich programy. Po tych poprzednich dwóch latach rządów PiS-u wiedziałam, że ta partia nie jest w stanie z nikim współpracować. To ewidentnie pokazali…

Ale teraz mogą rządzić sami.

Tak mogą, ale ich rządy niczego dobrego nie przyniosą. Oni nigdy nie zrealizują swoich obietnic, tych, które tak łatwo składali w tym wyścigu do władzy, w czasie kampanii. Nigdy tego nie zrealizują! Na tym im nie zależy. Ja tej partii nie wierzę. Przekonałam się. Uważałam, że jak dojdą do władzy to zniszczą Polskę. Osoby, które się pokazują w Sejmie mi nie odpowiadają, te, które weszły do rządu, objęły resorty siłowe i nie tylko, również.. Ja im nie wierzę. Przed wyborami, to mieli plany, mieli program, organizowali konferencje, że będziemy żyć w bogactwie, wszyscy dostaną, co chcą. Ale ja, może nie jestem ekonomistką, wiem jednak, że nie ma nic za darmo. Żeby coś komuś dać, trzeba komuś innemu odebrać. Rozumiem, że państwo musi pomagać społeczeństwu, ale główny nacisk trzeba położyć na to, aby zrobić coś samemu. Mamy w sobie, my Polacy, po tych latach komunistycznych, nawyk, że ktoś nam coś da, gdzieś pójdziemy, dostaniemy. Jesteśmy roszczeniowi. A teraz trzeba jednak dać coś od siebie. Uczyć się, rozwijać umiejętności, starać się. Tego nam brak. I o tym również dyskutowaliśmy na forach. O tym rozmawiałam również z Mateuszem Kijowskim, dlatego chętnie przystąpiłam do KOD-u, gdy mi to zaproponował…

A właśnie! 18 listopada w „Studiu Opinii” ukazał się artykuł Krzysztofa Łozińskiego „Trzeba  założyć KOD”. I rzeczywiście, dwa dni później, Mateusz Kijowski utworzył na Facebooku profil Komitetu Obrony Demokracji. To była odpowiedź na wezwanie Łozińskiego. Po czterech dniach było już 4 tys. fanów. A do tego artykułowano chęć podjęcia działań poza Facebookiem. 26 listopada w Toruniu z Pani inicjatywy odbyło się spotkanie założycielskie KOD-u Kujawsko-Pomorskiego. Jak się zostaje koordynatorem ruchu społecznego na poziomie wojewódzkim?

W czasach, gdy walczyła „Solidarność” miałam kilkanaście lat. Mieszkałam w Pile, gdzie były wojsko i milicja i myśmy nie odczuli momentu wprowadzenia stanu wojennego, tak jak w Warszawie, Gdańsku czy kopalni „Wujek”. Coś tam się paliło, było jednak spokojnie. Pamiętam taż późniejsze lata. Bidne lata. Pamiętam jak musiałam stać kila dni po paszport, aby pojechać do siostry. W tej chwili wsiadam do samochodu i wyjeżdżam. Pamiętam jak nas w maluchu, na granicy ustawiano do kolejki Polaków, do kontroli. Pamiętam tych Polaków, którzy nas kontrolowali.  Nie chciałabym tego przeżywać ponownie.  Te zmiany, które nastąpiły po ’89 roku, szły w dobrym kierunku. Cieszyliśmy się wolnością… Ja nawet nie wiedziałam, że Mateusz Kijowski chce zakładać stowarzyszenie, czy ruch społeczny. Ale to działo się bardzo szybko, bo nowy rząd działał bardzo szybko. Ja nie znałam Mateusza osobiście. Myśmy sobie korespondowali, wymieniali poglądy, może on nawet nie kojarzył mnie, teraz tak, ale wysłał zaproszenia. Do mnie też. Przeczytałam manifest KOD-u na Facebooku. Bardzo mi się podobał. Zobaczyłam ludzi. I jak każdy „zapisałam się”. Lajknęłam! Polub! I jestem! Czekałam dzień, od chwili, gdy pojawiło się pierwsze zaproszenie do współpracy. Kto chce coś zrobić? Kto chce być koordynatorem? Wiadomo już było, że będzie szesnastu koordynatorów, którzy będą organizować KOD-y na poziomie województw. No, niestety, z naszego województwa nikt się nie zgłosił.

Czy to znaczy, że przysłowiowa władza leżała na ulicy a Pani się po nią tylko schyliła?

Tak. Władza w cudzysłowie, bo to jest ruch społeczny. Tak. Odpisałam, że jeżeli tylko podołam, to mogę pomóc i coś takiego robić. Zostałam zaakceptowana. I wtedy potoczyło się bardzo szybko. Wzięłam na siebie odpowiedzialność. Ja jestem osobą, która nigdy nie unikała odpowiedzialności. Wiem, że za każde słowo, działanie trzeba wziąć odpowiedzialność, ponieść konsekwencje własnych decyzji. Wiem jakie ciężkie idą czasy, wiem jakie listy z wyliczeniami już chodzą, że wzięliśmy jakieś pieniądze. To nie jest miłe. Ale chcemy działać i chcemy się rozwijać. Wyjść do ludzi. Ja w to cały czas wierzę, że to nie będzie tylko kolejne stowarzyszenie. My nie chcemy obalać rządu. Nie ma takiej możliwości. Oni zostali wybrani i trzeba się z tym pogodzić. Zobaczymy co dalej zrobią? To, co w tej chwili to… to… Każdy prawnik stuknie się w głowę! To jest pogwałcenie jakichkolwiek zasad. Jak można nie przestrzegać prawa? Ja byłam zawsze uczona, że prawa się przestrzega. A w tej chwili, jeśli się dyskredytuje Trybunał Konstytucyjny i ignoruje jego wyroki, to dzieje się niedobrze. Trzeba powiedzieć stanowczo „nie”!

Na spotkaniach, w broszurach, ulotkach deklarujecie Państwo, że KOD jest apolityczny. Na czym polega ta apolityczność, jeśli działania tego ruchu ingerują w obszar rządzenia? W definicji polityki mówi się o zdobywaniu lub utrzymaniu władzy. Słowo „obrona” w nazwie, to nic innego jak deklaracja utrzymania status quo? Nic więc dziwnego, że przeciwnicy zarzucają Wam konotacje z PO, kierowanie przez Ryszarda Petru. Na czym polega ta apolityczność? Czy nie ma tu jakiejś sprzeczności?

W tym stowarzyszeniu nikt nie chce rozmawiać z politykami. Ludzie pytają czy przekształcimy się w partię? Nie! Nie chcemy być partią. Stawiamy sobie inne cele. Chcemy być apolityczni. Są z nami osoby, które zawiodły się na różnych opcjach politycznych. Chcą jednak być w tym ruchu. Nie podpinamy się pod żadną partię i staramy się unikać sytuacji, gdy jakaś partia chce się podpinać pod nas. Tworzymy własne struktury, teraz na poziomie powiatów. Działamy już w dwóch miastach, Bydgoszczy i Toruniu, wchodzimy do następnych. Nasza praca ma charakter edukacyjny. Tworzymy sekcje, chcemy docierać do młodzieży, która jest niezainteresowana polityką.  Planujemy na wiosnę koncerty połączone z pogadankami o tym czym jest wolność. Proszę zobaczyć ile jest niedomówień, jak unikamy trudnych tematów lub negujemy pewne sprawy. Mnie nikt nie przeszkadza, czy jest z prawej czy z lewej strony. To są jego poglądy. Nie przeszkadza mi to czy jest ateistą czy wierzący, katolikiem czy muzułmaninem. Różnimy się i to jest piękne. Chodzi o to abyśmy znaleźli w sobie tyle tolerancji żeby móc rozmawiać z drugim człowiekiem. Tego nam brakuje. To nie jest przecież polityka, to praca u podstaw, edukacja, nauka, poznanie, postawa obywatelska. Myślę, że to jest praca na lata. Być może to jest utopia, ale warto do tego dążyć. Każdy, kto był na Zachodzie, kto tam bywa, widział, że nawet jeśli ktoś się nie zgadza z cudzymi poglądami to potrafi rozmawiać, tolerować i szanować cudze przekonania.

Osoby, które kierują KOD-ami płacą pewną cenę za firmowanie tego ruchu własnym nazwiskiem. Mateusz Kijowski ma za sobą ataki hakerskie na swój profil na Facebooku, atak na konto bankowe, podszywanie się. Wydaje się, że przyjmujecie na siebie niewybredne a wręcz brutalne ataki…

Tak, mogę pokazać sms-y, jakie otrzymuję…

Chciałbym zapytać jak Pani radzi sobie z tymi przejawami agresji i nietolerancji?

Jeżeli ja bym się przestraszyła… Ja się nie boję, jestem przygotowana. Nie dotykają mnie. Co mogą mi odebrać? Pracę? Jeśli ją stracę, to znajdę sobie inną. Zawsze sobie radziłam. Jakieś obraźliwe określenia mnie nie dotyczą, bo ja się tak nie czuję. Ja nie czuję się gorsza i mnie nikt nie jest w stanie obrazić. Wyciąganie brudów? Każdy ma swój rozum. Warto, aby każdy z nas pomyślał co sam zrobił, niech pomyśli, że nie można krzywdzić drugiego człowieka, bo to zawsze wraca.

Sytuacja polityczna i społeczna jest coraz bardziej napięta. Może się to skończyć różnie. Nie wygląda, że rząd się cofnie. Jego przedstawiciele jak mantra powtarzają, „działamy w imieniu Polaków”, że naród ich wybrał. Nie dostrzegają, że w ciągu miesiąca stracili większość poparcia i zaufanie. Premier Szydło kurczowo trzyma się „najważniejszego sondażu” czyli wyniku wyborów. Jeśli rząd się nie cofnie jednym z kolejnych kroków może być również rozprawa z opozycją i KOD-ami? Czy jest Pani na to gotowa?

Czy ja jestem gotowa siedzieć w więzieniu? Myślę, że nikt nie jest! Ja sobie nawet nie wyobrażam tego, że będą nas wyławiać i będą nas sadzać do więzienia! Za to, że myślimy inaczej? Mamy się przestraszyć? Nie, nie! To jeszcze do mnie nie dociera.

Co dalej z KOD-ami?

Działamy na Facebooku, zapraszamy każdego, jesteśmy gotowi przyjechać do każdej miejscowości i pomóc w organizacji struktur. Kilka osób może się zebrać i zawsze pomożemy tym, którzy będą chcieli coś zrobić, organizować się. Czekamy na inicjatywy, niczego nie narzucamy. W większych ośrodkach jak Toruń, Grudziądz, czy Bydgoszcz będziemy organizować koncerty. Jest zima, więc działalność tego rodzaju jest teraz ograniczona. To nam przeszkadza. Wiosną ruszymy nie tylko z koncertami. Mamy w grupie kujawsko-pomorskiej mnóstwo fajnych pomysłów.

To kosztuje. Kto za to zapłaci?

Myślę, że stowarzyszenie wreszcie powstanie. Jest już statut, czekamy na zarejestrowanie. To jeszcze potrwa. Dajmy sobie trochę czasu. Mamy dużo ludzi dobrej woli, chcemy jednak aby wszystko było legalne i przejrzyste. Teraz odbywa się to tak, że ktoś z nas opłaca z własnej kieszeni druk ulotek, ktoś inny wykłada pieniądze na autobus, a później te pieniądze są tym ludziom zwracane przez innych, którzy chcą wnieść swój wkład w tą działalność, przez uczestników wyjazdu. Jeszcze ktoś użycza swojego sprzętu nagłaśniającego, namiotu… Na tym to polega.  Sami się finansujemy. Nikt nam nie daje, a już zupełnie nikt nas nie opłaca gdzieś po cichu, pod stołem. Na razie nie możemy założyć konta, aby gromadzić pieniądze na działalność, bo czekamy na zarejestrowanie stowarzyszenia. Jeszcze trochę.

Co jeszcze warto powiedzieć?

Warto powiedzieć, że dobrze, że ten ruch powstał. A powstał oddolnie. Jest już z nami kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Nie wszyscy czynnie uczestniczą. Niektórzy przeglądają posty na Facebooku, są z boku. Istotne jest to, że ludzie sprzeciwiają się łamaniu Konstytucji, niszczeniu Polski. Te marsze sobotnie pokazały, że jest nas dużo więcej niż chciałby rząd. Aktywni są Polacy za granicą… Czy ja mam coś w genach? Czy jestem gorszym sortem Polki? Na pewno mam dużo pozytywnej energii, mam sporo dobrych rzeczy do zaproponowania i nie chcę aby moja praca, ta kiedyś i ta teraz,  zostały zmarnowane i zaprzepaszczone. Pragnę aby wydarzyło się dużo dobrego, a może też i złego w moim życiu… Ale więcej dobrego niż złego. Głowa do góry i idziemy.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Piotr Sobieski

Print Friendly, PDF & Email
 

14 komentarzy

  1. j.Luk 22.12.2015
    • wejszyc 22.12.2015
      • j.Luk 22.12.2015
      • j.Luk 22.12.2015
      • j.Luk 23.12.2015
        • j.Luk 23.12.2015
        • wejszyc 24.12.2015
  2. malpa z paryza 22.12.2015
  3. Magog 22.12.2015
  4. Konteksty 23.12.2015
  5. Konteksty 23.12.2015
  6. slawek 25.12.2015
  7. jureg 30.12.2015
  8. jureg 30.12.2015