…czyli quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur
Po dwóch dniach pobytu Franciszka w Polsce uparcie wraca do mnie stara łacińska zasada, której nauczył mnie nieodżałowanej pamięci mój nauczyciel łaciny właśnie ojciec Czesław Michalunio: quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur, którą tenże Michalunio w swoim nader użytecznym zbiorze łacińskich sentencji tak oto przetłumaczył: „Cokolwiek się przyjmuje, przyjmuje się na sposób przyjmującego”.Tak też jest z każdym słowem Franciszka. Z jego powitalnym przemówieniem na Wawelu i z homilią w Częstochowie. Tak też będzie z kolejnymi wystąpieniami. Dla każdego cos miłego. Dla mnie zresztą też.
Mnie akurat w niczym ten papież nie zaskakuje. Od początku śledzę ten pontyfikat z sympatię o czym doskonale wiedzą Czytelnicy i Komentatorzy Studia Opinii. Ten polski festiwal tylko tę sympatię wzmacnia.
Z przemówienia na Wawelu odnotowuję, jak wielu innych ważne myśli o pamięci dobrej i złej. Nie jestem pewien czy dobrze jest Franciszek poinformowany skoro powiada, że my Polacy w tej pierwszej gustujemy. Przyjmuję to jako zapowiedź dobrej zmiany.
Poruszyło mnie zakończenie homilii wygłoszonej w Częstochowie: „Na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii. Oby dokonało się dla wszystkich i każdego z osobna przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w małości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem”.
Przypomniał mi się wieszcz, którego powiedzenie zadaje się dzisiaj uczniom by wyjaśnili, co poeta miał na myśli: „Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci człowieku, jeśli nie narodził się w tobie”.
No właśnie, co papież Franciszek miał na myśli? Mój sposób przyjmowania słów papieża jest taki: jeśli się nie zmienicie drodzy polscy katolicy, to wasza wiara jest próżna.
A do młodych wieczorem na krakowskich Błoniach powiedział coś takiego: „Zatem wszyscy prośmy teraz Pana: zaangażuj nas wszystkich w przygodę miłosierdzia! Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów (płotów i zasieków); zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia”. Ciekaw jestem ile z tego zaproszenia pozostanie i czy będzie skuteczną przeciwwagą dla tego, co słyszą w polskich kościołach każdej niedzieli gdy księża zachęcają by się odgradzać, budować płoty i zasieki.
Zobaczymy czy dalsze dni utwierdzą mnie w moim rozumieniu. Póki co z sympatią przyglądam się temu staruszkowi, który zachowuje się jak jeden z młodych i nie tracę nadziei, że swoim stylem zarazi nadętych polskich hierarchów, albo ich zmieni (co pewnie bardziej prawdopodobne).
Stanisław Obirek



oj, czy to nie jest groch o sciane?
bo ten kto mysli wie, ale ci co nie mysla, nie sluchaja… bo wiedza lepiej.
prof. Bartos swietnie skomentowal w GW.
Proszę Pani nie wydaje mi się by to było gadanie/pisanie po próżnicy. Mój znakomity kolega prof. Tadeusz Bartoś ma oczywiście spor racji i w dużym stopniu podzielam jego sceptycyzm. Jednak mnie bardziej ciekawi recepcja Franciszkowych słów i gestów nie tylko przez kler, ale również sposób ich funkcjonowania w przestrzeni publicznej. I to warto analizować to to jest nowa jakość i musi pozbawiać argumentów „walczący kościół”. Do najważniejszych momentów zaliczyć już trzeba milczenie w Auschwitz-Birkenau. Tego nie da się ani zmanipulować, ani wykorzystać
panie profesorze, ja tez jestem ciekawa reakcji wiernych a przede wszytkim mediow, ale nie GW, Tygodnika Powszechnego tylko tych Rydzykowych, Karnowskich…, ale nie mam zludzen, najwyzej przemilcza,ale watpie aby byla jakas reflekcja.
obym sie mylila, ale lubie patrzec realistycznie.
Jak na razie może Pani poczytać opinię bardzo kulturalnego yntelygenta z Krakowa (ma ten Kraków szczęście do nich) Rokity.
Wg niego papież zajmuje się nie tymi co trzeba i OBŻERA SIĘ makaronami.
… i jest prostaczkiem, jakiego dziś najwyraźniej potrzebują wierni, mówi Rokita..
Ten cały pobity przez Niemców Rokita – wcale prostaczkiem nie jest. I makarony są dla tego kretyna – be. On tylko kraby.
A tu kolejne
http://opinie.wp.pl/pawel-lisicki-papiez-rozczarowuje-lewice-6020279007203969a
No tak tych głosów „eksperckich” jest coraz więcej. Wczoraj próbował mnie przekonać do „politycznej” wykładni słów Franciszka dziennikarz, próbowałem rzecz przedstawić na inny poziom, czy mi się udało, to inna sprawa: http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/prof-stanislaw-obirek-o-slowach-papieza-kazdy-syszy-to-co-chce-syszec_872389.html dla pewnie tak to jest z publicystyką, chce jasnych odpowiedzi na nader zawiłe pytania. Tych odpowiedzi w najbliższych dniach będzie coraz więcej, ale pytania pozostaną.
@ J.LUK – ten „wybitny” komentator polityczny, niedoszły premier wygłasza różne opinie, czasami zaskakująco infantylne. Ta z makaronem to jedna z nich. Nie czepiam się tego pana przez wzgląd na jego szanowną małżonkę. Kto zafundował sobie w domu, na własne życzenie czyściec i piekło w jednym ma własną, prywatną Golgotę temu należą się wyrazy miłosierdzia w duchu Franciszka. Dla mnie on nie jest komentatorem politycznym, ani nawet „ynteligentem” – jest ofiarą wszechstronnej i totalnej przemocy w rodzinie i jako taki podlega miłosierdziu. (Nawiasem mówiąc makarony z pszenicy durum to istotna część diety śródziemnomorskiej, jednej z najzdrowszych na świecie.)
*
Skoro już jestem przy głosie, kilka słów komentarza żeby nie mnożyć wpisów pod ciekawą dyskusją, gdzie Państwo zastanawiają się nad różnymi aspektami ŚDM i wpływu wizyty papieża Franciszka na naszą sytuację. Mnie w codziennych relacjach kilkuminutowych w TV uderza entuzjazm i radość młodzieży, sióstr zakonnych i księży. Wola uczestników do niesienia radości, entuzjazmu, miłości, radości, nadziei i otuchy, w imię deklarowanych kanonów wiary. To zupełnie inne oblicze KRK niż naszego krajowego – surowego, smutnego, zgryźliwego, karcącego i wypominającego wszystkie swobody i wolności ludzkie, antyhumanistycznego i w istocie przeciwnego współczesności. Z tymi nadętymi, napuszonymi hierarchami, którzy z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego. Słusznie ich Franciszek zagadnął o życie w zgodzie z Ewangelią, skoro nawet ja zauważyłem że są z nią na bakier. Z wieloma księżmi parafialnymi, którzy widza, że to droga donikąd ale nie mają odwagi powiedzieć tego swojemu biskupowi aby nie popaść w niełaskę. Myślę, że najbardziej zaraźliwe są właśnie te cechy pozytywne, które wywracają cała napuszoną linie polskiego KRK do góry nogami. Przyszłość polskiego i powszechnego KRK należy do tego „entuzjazmu” albo jej w ogóle nie będzie. Obecni hierarchowie i moherowe berety są w odwrocie ze względów czysto biologicznych. Chyba, że zaczną opychać się makaronem durum….
A tu wzorcowa ilustracja mojej tezy: http://www.rp.pl/Plus-Minus/307299988-Tomasz-Terlikowski-Swiatowe-Dni-Mlodziezy-pokazuja-jak-fantastycznym-krajem-jest-Polska.html#ap-2
Przyznam, że redaktor Tomasz Terlikowski mnie rozczulił do łez i przykro mi się zrobiło, że nie jestem w stanie podzielać jego zauroczenia polską religijnością. Ot pozostało we mnie coś z jezuickiego sceptycyzmu. Mam wrażenie, że papież Franciszek raczej go podziela, co oby się okazało w najbliższych miesiącach w nominacjach (i rezygnacjach) biskupich.
Niezależnie od intencji papieża, zostanie on przez polski krk połknięty, przeżuty, strawiony i – zapomniany albo wydalony w postaci popreligijnej gumy do żucia. Polski kościół jest w tym mistrzem, udowodnił to w przypadku JP2, który jest w kościelnym przekazie zjadaczem kremówek i opiekunem Radia Maryja.
Napisałem komentarz pod poprzednim tekstem Pana Profesora, ale się spóźniłem na samo zakończenie dyskusji. Komentarz zebrał zero plusików, zaś sam tekst razem z komentarzem spadł z witryny. Bardzo mi przykro, bo się nadąłem jak biskup i wysiliłem intelektualnie jak nie przymierzając kardynał. I co? I nic! Taki wysiłek poszedł na marne!
Co zrobić, żywot naszych wpisów na SO istotnie krótki, ale Pański komentarz z uwagą przeczytałem i choć się z wieloma uwagami nie zgadzam, to uważam że zasadniczo ma Pan rację – wizja katolicyzmu Franciszka i polskich hierarchów to dwa różne światy i zakończona właśnie wizyta (wprawdzie było to głównie spotkanie z młodzieżą świata a nie polskim klerem) tylko te różnice potwierdziła. Czy coś to zmieni na dłuższą metę? Myślę, że tak, ale o tym może innym razem.
przebrnelam przez kilka tekstow, uf, no coz, jesli komus temat jest niewygodny a nadodatek nie ma umyslu zbytnio lotnego, no to bedzie sie wypowiadac o makaronie lub zabojstwie ksiedza w kosciele francuskim, o szykanowaniu katolikow we Francji…bo go niestac po prostu na glebsza analize. Hipokryzja. Padly piekne slowa papieskie, ale ja nie oczekuje slow od papieza, tylko czynow, nawet nie gestow! Tak, jak pan profesor wyrazil nadzieje, ze nastapia w najbliszym czasie nominacje nowych biskupow, ze wrescie moze znikna Hosery, Michaliki inne stwory ( pardon) ale czy w polskim kosciele sa osoby, ktore maja wrazliwsoc Franciszka, inteligencje Obirka, Bartosia? … watpie.