Stanisław Obirek: Franciszek w Polsce…3 min czytania

VATICAN-POPE-MEDIA-AUDIENCE2016-07-29.

…czyli quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur

Po dwóch dniach pobytu Franciszka w Polsce uparcie wraca do mnie stara łacińska zasada, której nauczył mnie nieodżałowanej pamięci mój nauczyciel łaciny właśnie ojciec Czesław Michalunio: quidquid recipitur ad modum recipientis recipitur, którą tenże Michalunio w swoim nader użytecznym zbiorze łacińskich sentencji tak oto przetłumaczył: „Cokolwiek się przyjmuje, przyjmuje się na sposób przyjmującego”.

Tak też jest z każdym słowem Franciszka. Z jego powitalnym przemówieniem na Wawelu i z homilią w Częstochowie. Tak też będzie z kolejnymi wystąpieniami. Dla każdego cos miłego. Dla mnie zresztą też.

Mnie akurat w niczym ten papież nie zaskakuje. Od początku śledzę ten pontyfikat z sympatię o czym doskonale wiedzą Czytelnicy i Komentatorzy Studia Opinii. Ten polski festiwal tylko tę sympatię wzmacnia.

Z przemówienia na Wawelu odnotowuję, jak wielu innych ważne myśli o pamięci dobrej i złej. Nie jestem pewien czy dobrze jest Franciszek poinformowany skoro powiada, że my Polacy w tej pierwszej gustujemy. Przyjmuję to jako zapowiedź dobrej zmiany.

Poruszyło mnie zakończenie homilii wygłoszonej w Częstochowie: „Na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii. Oby dokonało się dla wszystkich i każdego z osobna przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję: działać w małości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem”.

Przypomniał mi się wieszcz, którego powiedzenie zadaje się dzisiaj uczniom by wyjaśnili, co poeta miał na myśli: „Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci człowieku, jeśli nie narodził się w tobie”.

No właśnie, co papież Franciszek miał na myśli? Mój sposób przyjmowania słów papieża jest taki: jeśli się nie zmienicie drodzy polscy katolicy, to wasza wiara jest próżna.

A do młodych wieczorem na krakowskich Błoniach powiedział coś takiego: „Zatem wszyscy prośmy teraz Pana: zaangażuj nas wszystkich w przygodę miłosierdzia! Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów (płotów i zasieków); zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia”. Ciekaw jestem ile z tego zaproszenia pozostanie i czy będzie skuteczną przeciwwagą dla tego, co słyszą w polskich kościołach każdej niedzieli gdy księża zachęcają by się odgradzać, budować płoty i zasieki.

Zobaczymy czy dalsze dni utwierdzą mnie w moim rozumieniu. Póki co z sympatią przyglądam się temu staruszkowi, który zachowuje się jak jeden z młodych i nie tracę nadziei, że swoim stylem zarazi nadętych polskich hierarchów, albo ich zmieni (co pewnie bardziej prawdopodobne).

Stanisław Obirek

 

14 komentarzy

  1. malpa z paryza 29.07.2016
  2. Obirek 29.07.2016
  3. malpa z paryza 29.07.2016
    • j.Luk 30.07.2016
      • acleszcz 30.07.2016
        • Sir Jarek 30.07.2016
  4. Obirek 30.07.2016
  5. slawek 30.07.2016
  6. Obirek 31.07.2016
  7. wejszyc 31.07.2016
  8. narciarz2 01.08.2016
  9. Obirek 01.08.2016
  10. malpa z paryza 01.08.2016