Muszę na wstępie zastrzec że nie jestem wyrocznią w tej materii, mam jednak pewność, że co jak co, ale uśmiech jest przymiotem boskim. Zarówno w sensie dosłownym jak i w przenośni.
Żaden z ludzkich kodów i reakcji nie ma w sobie takiego ładunku przyjaźni i tyle magii. Nawet jeśli to tylko chwilka. Cóż mówić o istocie wyższej. Przeto przyglądałem się niektórym Jego najwyższym sługom, akurat w święto, które dla chrześcijan jest ze swej istoty czasem radosnego wzruszenia i… jak co roku zobaczyłem kamienne twarze – zastygłe lub nadęte, z niezbyt łaskawym spojrzeniem. Z twarzy wyzierała obcość, żeby nie powiedzieć – niechęć. Akurat parę dni wcześniej słuchałem wypowiedzi biskupa, który na miarę swego urzędu zbywszy mniejsze ludzkie mankamenty, poszukiwał grzechu godnego potępienia. I znalazł – tam gdzie człowiek łaknie miłości rodzicielskiej i i naturalnej potrzeby do przedłużenia gatunku. Jakże daleko mu było do zdolności wybaczenia ludziom ich serdecznej tęsknoty za własnym dzieckiem do kochania… Co to znaczy?
Jeździłem w latach osiemdziesiątych po naszych kościołach, popularyzując naukę społeczną Kościoła, o której mój przyjaciel, „Kisiel”, Stefan Kisielewski, wybitny publicysta, katolik programowy, mówił, że to czysta propaganda socjalizmu. Odpowiadałem pytaniem, czy nie zauważył, że jego Pan Bóg był socjalistą? Wszelkie radykalne w historii ruchy na rzecz równości, dobroci i pomocy wzajemnej zaczynały od Ewangelii. Ten Pan Bóg nie wymagał używania słowa „socjalizm”, był wcześniejszy. Nie ulega wątpliwości, że nie ubierał się w demonstracyjnie bogate szaty, tak wyzywająco sprzeczne z jego posłaniem.
I jedno pewne: uśmiechał się. Dowcip nie był dla Niego prowokacją ze strony diabła. Nie był też ten Pan Bóg patronem Kościoła Wojującego. Kiedy zorientował się, że zdaniem oddanych mu wiernych potrzebuje zbrojnego Confiteor dla utrzymania ich przy sobie, a tak naprawdę chcąc pod pretekstem wiary odbudować królestwo ściętego króla Francji, zasygnalizował, że nie potrzebuje dla niej policji. Tym bardziej – inkwizycji. Być może nauczy tego po stu latach i Kościół polski. Już trzeci chrześcijanin na tronie papieskim po setkach lat jest akcentem optymistycznym. Wyobraźcie sobie nawrócenie na chrześcijaństwo polskiego Kościoła.
Był ten Pan Bóg dobrym znajomym bardzo mądrego swojego świętego, choć nie wiadomo, czy w ogóle chciał świętych. Jako Pan Bóg był bardzo po ludzku normalnym bogiem. Kazał szukać siebie w innych ludziach: „co zrobiliście najmniejszemu z was, mnie zrobiliście” – mówił. Nie odżegnywał się od rodziny udając, że ją popiera jako instytucję. Wymagał poprzez świętego Pawła od swoich wiernych, by dobrze wychowywali swoje dzieci. Wykluczał wygodne, samotne życie, a jeszcze na koszt innych, nie zobowiązujące do utrzymania rodziny, bo nie miało być chrześcijan coraz mniej, tylko coraz więcej. I to z poczuciem humoru. Nie robi się dzieci na ponuro.
Nigdy nie zajmowałem się tym, czy chciał być w trzech osobach. Nie mnie rozstrzygać takie spory. Poganie rzymscy, skorzy przyswajać sobie wszelkie religie, byliby chętni może przyswoić sobie i tę, ale nie o taki sukces tej najpoczciwszej z ludzkich religii chodziło. Można pogodzić ją z Ariuszem, któremu wystarczał jeden Bóg i wcale dobrze sobie radził.
Tyle od bezinteresownego zwolennika Pana Boga. Módlcie się jednak trochę pogodniej. Także Wy, księża biskupi. Skoro nawet nie możecie adoptować dzieci. Współczuję. Taki mały, nawet rozbrykany bachor w domu to niemała przyjemność.
Stefan Bratkowski
Wpisu Pana Stefana Bratkowskiego jeszcze nie przeczytałem ale, wybaczcie, muszę zareagowac na zdjęcie.
Czy to Sekta Czcicieli Złotego Cielca?
Mnie na tych czapkach brakuje tylko tych farfocli z dzwoneczkami. Ale może niesłusznie. Bo wtedy ktoś mógłby ich wziąć poważnie. I szukać w bzdurach drugiego dna.
Na takie farfocle z dzwoneczkami trzeba zasłużyć swoją inteligencją… Wyobraża Pan sobie Dziwisza w roli Stańczyka?
Wielce szanowny panie Stefanie !!!!
Polski KRK interesuja TYLKO dzieci nie poczete ! Zygoty , zarodki , plemniki itd …. W tej dziedzinie polscy biskupi sOM specjalistami …. !!!!
A jak sie juz dziecko urodzi, to tak sie go traktuje w ZAKONNYM domu dziecka … ( i jak wykazala ostatnia kontrola , przypadek siost boromeuszek nie jest odosobnionym !! )
DRAMAT …. !!! http://wyborcza.pl/1,75478,15779040,Zly_sierociniec_bez_kontroli__Koszmar_dzieci_trwal.html
@jacek2, dziecko napoczęte jest o wiele bardziej ekonomiczne od narodzonego, a czego jak czego, ale znajomości ekonomii to pan naszym przewodnikom duchowym nie odmówi.
Są w religii katolickiej elementy bardzo wesołe. Na przykład relikwie, wśród nich 13 napletków pana Jezusa.
Poczytajcie: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,364
@ Hazelhard. PamJezus, nie będąc żydem, nie był obrzezany. Tu dowód:
https://www.youtube.com/watch?v=eelC6Vw1OiY
wejszyc pisze:
2015/02/18 o 22:06
Ten ksiądz ze swadą opowiada brednie takie, że słuchać trudno. Żydzi po 2 tysiacach lat diaspory wrócili do Palestyny, chociaż stamtąd nie pochodzili. Ksiądz na youtube próbuje robić wodę z mózgu wiernym – na szczęście prawdy nie da sie zafałszować, bez obrazania naszej inteligencji.
Uroczy tekst Pana Stefana. Bardzo dobry komentarz do zdjęcia. Gdybym umiał wkleił bym zdjęcie uśmiechniętego Franciszka. Dla kontrastu.
Z jakąż przyjemnością czytałam tekst powyższy! Piękny tekst! Jestem ateistką, ale zastanawiam się często czy Jezus miał poczucie humoru? “Czy diabeł może być zbawiony?” – cudzysłów, bo to tytuł książki znakomitego Leszka Kołakowskiego. Także św. Teresa z Lisieux słynna była z uśmiechu. Tak, ma Pan Redaktor rację – uśmiech to z pewnością przymiot boski.
Z wyrazami szacunku – cheronea
No cóż, mogę powiedzieć, że widziałem nawet uśmiechniętych kapłanów, zabawne, bo niemal zawsze było w nich coś z heretyków.
Szanowny Panie Autorze – w Pańskiej wypowiedzi „ bezinteresowne zwolennictwo Pana Boga” polegające na użyciu Go jako kamienia rzuconego w biskupów „z nieprawomyślnym wyrazem twarzy” jest przedstawiona w wierszyku „ Chłopcy i żaby”- „Skoro która wypływała,
Kamieniem w łeb dostawała.”. Żaby wyginęły a ja mam nadzieję że zrozumie Pan kiedyś że są ludzie którzy „ cieszą i uśmiechają się wewnętrznie”, jeśli mimika twarzy jest dla Pana podstawowym kryterium oceny postępowania to Pan jesteś faszysta.
Pan Stefan Bratkowski ma wspaniałe poczucie humoru. Nie dlatego, że proponuje biskupom: “Módlcie się jednak trochę pogodniej.” i nawet nie dlatego, że doradza hierarchom obcowanie z dzieckiem jako nośnikiem optymizmu. Przede wszsytkim dlatego, że apeluje do naszej wyobraźni mówiąc:”Wyobraźcie sobie nawrócenie na chrześcijaństwo polskiego Kościoła.” Czy można wyobrazić sobie bardziej abstrakcyjny dowcip na tle zdjęcia ekipy, która wygląda jakby przed chwilą zdecydowała o ukrzyżowaniu Chrystusa za odstępstwa od dogmatów Kościoła. A z min tych natchnionych wynika, że taka dacyzja to dopiero wstep do wojny powszechnej … o nasze dusze. I w niej się jeńców nie bierze. Dobrze, że to zima bo latem trudniej byłoby pojać fenomen takiego zgromadzenia braci optymistów. A tak zawsze można odwołać się do bałwanów.
To juz wyglada na standardowa instrukcje z centrali. PIS moze, ale bez Jaroslawa Kaczynskiego. Kosciol owszem ale bez biskupow. W czasie potrzeby, nikt nie wybrzydzal na Kosciol, kazdy sie chronil pod jego dachem, korzystal z jego pomocy. Teraz wygralismy i murzyn moze odejsc. Czytam wasze recepty na zbawienie, jak zalecenia dietetykow. Umre zdrowy i zbawiony.
@ W. Bujak,
Biskupi przekonują, że to kościół jako instytucja był zawzięcie atakowany przez wrogie mu instytucje państwowe. Jedyną siłę, jaką miał, to wsparcie milionów Polaków tym także ateistów. Kto kogo bardziej potrzebował?
.
Z drugiej strony – zawzięty antyklerykał uznałby Pański opis za dość trafny:
Oto w Polsce pojawiła się obca siła, która wyłudziła sporą ilość ziemi i budynków. W czasie, gdy poczuła, że i ona jest zagrożona, sprzymierzyła się z ludem, który przechowała pod swoim (znaczy się swoim własnym, a nie społecznym, wspólnym, powszechnym – wbrew etymologi słowa “katolicki”) dachem, za co nieustannie wystawi rachunek.
@ Mr E
Dlaczego miesza pan swiadomie rzeczy. Jedna sa sprawy administracyjne, pieniezne, etc. Na to sa przepisy, regulacje. Prawo w znakomitej czesci jest bardzo precyzyjne i jego znawcy sa w stanie ocenic sytuacje szybko i bez watpliwosci. Prosze zapoznac sie sie z nowa afera medialna, siostr Szarytek w Warszawie. Prawnie tam nie ma zadnego problemu. Druga to kwestia wiary. Kosciol nie tu za duzo mozliwosci. Stoi na strazy dogmatow, albo sie zamyka. Nie da sie zyc bez chleba i dachu nad glowa, mozna bez kosciola. Kosciola nie zmienia biskupi, moga go zmienic wierni, ale nie chca. Nie wiem dlaczego tak bardzo chca go zmieniac ateisci.
ależ drogi Panie ! redaktorowi chodzi tylko o usmiech- czyli nieco sympatii i empatii dla LUDZI – gdziez tu mowa o Kościele bez biskupów ? czy nie mogliby jednak byc nieco bardziej ludzcy ? przecież w początkach Kościoła byli wybieranymi przez wiernych”sługami sług Bożych” -a dziś wyniosłymi mającymi wszystko za złe dostojnikami . Naprawde Pan sadzi że kazdym musi sterowac jakas centrala ?
Ale jak można się uśmiechać nienawidząc i gardząc. Ten akurat komunikat musi być spójny i dobrze, żyją w prawdzie (swojej).
.
Nb. Ciekawa rozmowa z ex-redemptorystą księdzem Jerzym Galińskim.
.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,136629,15442109,Metne_wody.html
Wywiad z ksiedzem Galińskim pokazuje, że nawrócenie się KRK na chcrześcijaństwo jest mało prawdopodobne.
“Wymagał poprzez świętego Pawła od swoich wiernych, by dobrze wychowywali swoje dzieci. Wykluczał wygodne, samotne życie, a jeszcze na koszt innych, nie zobowiązujące do utrzymania rodziny, bo nie miało być chrześcijan coraz mniej, tylko coraz więcej. I to z poczuciem humoru.”
.
1 list do koryntian rozdział 7 wers 32-34:
.
“Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi.”
.
To tylko zalecenie. Kto wytrzymać nie może, niech się żeni – twierdzi Paweł.
.
Zastanawiam się też nad tymi chrześcijanami na tronie Piotrowym. “Już trzeci po setkach lat.” To Franciszek zapewne. Kim byli dwaj poprzedni chrześcijanie? Benedykt i Jan Pawel II? A Jan Pawel I nie byl? Pawel VI i Jan XXIII nie byli chrześcijanami? Czy może byli, ale JP-II i B-XVI nie? Albo zupelnie niezrozumialem zdania, albo to za trudna dla mnie zagadka, tym bardziej, że pamiecia ogarniam jeno trzech rzymskich biskupów. Poproszę o rozwikłanie zagadki.
…
Odnośnie boskiego poczucia humoru – wykazał się nim ustanawiając Szymona Piotrem/Opoką i dając mu klucze do bram niebieskich. Czemu Piotr?
Z katechezy w salce parafialnej pamiętam, jak zakonnica opowiadała, jak to silną wiarę trzeba mieć i się o nią modlić. Sam Piotr przecież zachwiał się w wierze, a to był przecież największy najwierniejszy z chrystusowych uczniów…
Ilekroć później czytałem (lub słyszałem) o Piotrze w różnych ewangeliach, tym bardziej nie mogłem się zgodzić z twierdzeniem, że Piotr był tym pierwszym, najlepszym.
Niemal zawsze występuje jako ten, który nie do końca rozumie, który nie słucha, który nawet głupieje. Nie jest wierny, nie odważny. Nie jest umiłowanym uczniem (nie jemu Jezus powierza opiekę nad matką). Nie słynie z mądrości a wręcz przeciwnie, jeśli już się odezwie to po to, żeby zostać skarconym. I żeby go całkiem pogrążyć, to mu Jezus jeszcze teściową uzdrowił…
.
Czy to nie dlatego właśnie Piotr, żeby świadom swoich wszystkich słabości, nieco łaskawiej patrzył na owieczki, które mu Pan pasać kazał?
cóż- jazko kobieta muszę stwierdzic że św.Paweł nie byl znawca duszy kobiety – niezamężna i dziewica raczej troszczy sie jak poderwac fajnego mężczyzne – marzy o rodzinie ,dzieciach – i co jest w tym złego ? Stawianie sporawy że małżenstwo jest ostatecznościa dla tych “co nie moga wytrzymać” jest chyba niezbyt zgodne z natura człowieka ? Niestety- mizoginizm sw.Pawła miał fatalne skutki dla Kościoła -a przecież w nauczaniu Chrystusa nie było tej pogardy dla kobiet jaka do dzisiaj w Kosciele istnieje .A czyz niezonaci mężczyzni nie troszczą sie o sprawy świata ,i to jak skutecznie – patrząc na to jak efektywnie Kościół gromadził i gromadzi bogactwa?
@Mr E, “Czy to nie dlatego właśnie Piotr, żeby świadom swoich wszystkich słabości, nieco łaskawiej patrzył na owieczki, które mu Pan pasać kazał?”
Też tak myślę. Na dodatek Dzieje Apostolskie mówią, że uczniowie nie posłuchali Jezusa i to nie Piotr przewodził pierwszej gminie, a Jakub. W 49 roku, tzw. “sobór jerozolimski” to Piotr stanął na dywaniku przed Jakubem, a nie odwrotnie. Pierwsza gmina chrześcijańska miała ustrój kalifatu.
Od strony fachowej dodam, że nie ma żadnych historycznych śladów pobytu Piotra w Rzymie. Pawła tak, Piotra nie.
Też zagadka, nie? 🙂
Panie Jerzy.
Zagadka! Skąd więc wzięło się przekonanie, że Piotr w Rzymie był? Sienkiewicz tego sam nie wymyślił.
Podobno chrześcijanie z różnych zakątków szukali mądrości u św. Pawła i pisali do Rzymu. Tam akurat Pawła nie było i stąd 1. List św Piotra.
Ale czy napisany w Rzymie?
Liczę, że wkrótce pojawi się Pański dłuższy wpis opisujący przygody Piotra i stosunki wśród pierwszych chrześcijan (kalifat?). Myślę, że nie tylko ja z zaciekawieniem bym taki tekst przeczytał.
Z drugiej strony – łatwiejsza chyba do rozwikłania zagadka. Kogo miał na myśli Stefan Bratkowski pisząc o trzech chrześcijańskich papieżach.
” Już trzeci chrześcijanin na tronie papieskim po setkach lat jest akcentem optymistycznym.”
Nadal nie daje mi to spokoju, zwłaszcza, że nie jest napisane “już trzeci z rzędu”.
Trzeci chrześcijanin.
Czy jednym z nich był papież (którego nie pamiętam, za młody byłem) znany jako “uśmiech Boga”? A może “papa buono”?
Nasz wspólny problem, problem ludzi wychowanych w tradycji katolickiej, polega na sile korzeni tej tradycji. W niej kapłan jest kimś nadzwyczajnym a biskup to “… zaś prawie ale jak Bóg” (jakby powiedzieli na Śląsku.) Tymczasem można lepiej zrozumieć postawy tych hierarchów jeśli odrzuci się aspekt religijny i dokona chłodnej analizy instytucjonalnej. To jest nie tylko uzasadnione ale konieczne, jesli w ogóle chcemy coś rozumieć z KRK. Warto pamietać, że KRK powstał prawie 2000 lat temu poczatkowo jako wspólnota a szybko póxniej jako instytucja biurokratyczna – jak sama się nazywa hierarchiczna. Instytucja przetrwała 2000 lat zaspakajając potrzeby religijne swoich poddanych. Reformacja pierwsza zakwestionowała legitymację religijną KRK. Od ponad 100 lat poddani coraz bardziej kwestionują legitymację religijną KRK a ostatnie 50 lat to juz kosmiczne przyspieszenie odchodzenia ludzi od KRK na tle wielu problemów:
– kompletnego oderwania ideologii głoszonej przez hierarchów i kapłanów od ich realnych zachowań (nagminne naruszanie celibatu, homoseksualizm, pedofilia, pazerność i pycha nowobogackich, pogarda dla tragedii ludzkich przy trzymaniu się dogmatów Kościoła bo nie religii – ochrona życia poczętego wbrew tragedii rodziców i samego dziecka upośledzonego, sprzeciw wobec in vitro czyli wobec nowego życia, potępianie rozwodników, homoseksualistów, ludzi rozwiedzionych, tworzenie sztucznych, kłamliwych wzorców własnych wrogów – np. gender),
– powszechność mediów i edukacji – kiedys dystans miedzy wykształceniem księdza i biskupa a przecietnego wiernego był tak wielki, że ich wiedza, elokwencja, sztuka oracji budziła respekt; dzis jałowe pohukiwania i wieczne malkontenctwo budzi zniechęcenie i sprzeciw, tym bardziej że hierarchowie dostarczaja antykatoliskich wzorców postaw i zachowań),
– kompletna bezradność wobec świata współczesnego rodzi posród hierarchów poparcie dla tak antykatolickich i antykoscielnych zachowań jak pan Rydzyk czy biskup Głódź, ze juz o Petzach, Wesołowskich i Wielgusach zmilczę,
– dodatkowo polscy hierarchowie po cichu popierają wersje, że papież jest albo niepoczytalny albo nieprawomyslny, co najlepiej prezentuje niejaki Terlikowski czy Ziemkiewicz.
———————-
Bezradność wobec świata oraz nieuchronności losów KRK jako instytucji powoduje, że to co widzimy na zdjęciu to nie przypadek. Oni naprawdę nie wiedzą jak sobie poradzić ze współczesnością. Prześladowanie Lemańskich, popieranie Rydzyków i generalne potępienie wiernych za to ze sa za mało wierni to tylko powierzchowne przykłady tej beradności. Będzie coraz gorzej.
-popierwanie
@ Slawek
“Bezradność wobec świata oraz nieuchronności losów KRK jako instytucji powoduje, że to co widzimy na zdjęciu to nie przypadek. Oni naprawdę nie wiedzą jak sobie poradzić ze współczesnością.”
Cale swoje zycia ubiera pan do wyjscia garnitur i krawat. Moglby pan powiedziec wiecznosc. Dla osob na tym zdjeciu, ta wiecznosc to nieco wiecej, dwa tysiace lat.
@ W. Bujak. Proszę przyjąć do wiadomości, że ubiera się np. choinkę (nawet w Krakowie). Garnitur, krawat, bogate szaty i sukienki panów hierarchów, mniej lub bardziej ponurych w obliczu transcendencji, wkłada się.
@ jotbe_x
“Z normą wzorcową zgodna jest natomiast konstrukcja ubierać się w płaszcz. Słownik współczesnego języka polskiego podaje, że czasownik ubierać znaczy ‘okrywać swe ciało, wkładać coś na siebie’. Nowy słownik poprawnej polszczyzny rejestruje poprawną konstrukcję ktoś ubiera się w coś.”
http://www.polonistyka.fil.ug.edu.pl/?id_cat=295&id_art=1134&lang=pl
@ W. Bujak
Nie rozumie pan. Przecież jak byk stoi u pana (pisownia orygin.): „ubiera pan do wyjscia garnitur”. Ubiera garnitur! Słownik potwierdza tylko, że pisać pan po polsku nie umie.
Uśmiech.
Ostatnia myśl Ryszarda Kapuścińskiego zapisana w Jego „Lapidarium VI” : „Uśmiech jest potrzebą życia – człowiek, który się do nas uśmiecha, dodaje nam sił i optymizmu, wzmacnia nasze poczucie bezpieczeństwa. Kiedy spotykamy kogoś nieznanego, jesteśmy mu wdzięczni, jeżeli się do nas uśmiechnął. Ileż ta uśmiechnięta twarz daje nam przyjemności i zadowolenia”
Może trudno uśmiechać się gdy trzeba głosić coś pełne sprzeczności: jeśli “cierpienie uszlachetnia” i Pan Jezus życie oddał, żeby paskudność naszych przodków jakoś wymazać (a my ciągle paskudzimy i paskudzimy, bo się cieszymy życiem zamiast się uszlachetniać cierpieniem), to musiałby się teraz znowu strasznie nacierpieć, żebyśmy mogli się uśmiechać… zaraz, zdaje się, że się okropnie zakałapućkałem i już nic nie rozumiem jak to jest z przyszłą nieustanną radością i obecnym nieustannym pobytem na ziemskim padole, gdzie cierpi się ciurkiem. Może wśród czytelników jest jakiś pan biskup, który wyprowadzi mnie na prostą, ale bez pokrzywionych rozumowań?
@ W Bujak
Ja mieszam?
Ja piszę, że obca (zgodnie z pańskim wpisem) instytucja wystawia nam rachunek, a Pan zaczyna coś o zgodności z prawem…
Jakiś czas temu sąd stwierdził, że J. Kaczyński kłamał zgodnie z prawem. Nie zmieniło to kłamstwa w prawdę.
@ W. Bujak
.
“Kosciola nie zmienia biskupi, moga go zmienic wierni, ale nie chca.”
Wierni chcą. Próbują. Odnawiają wspólnotę wespół z ks. Lemańskim na przykład. Ale potem biskupi ich wyklinają i zamykają usta. W kocu wierni po prostu przestają być wiernymi, ot co.
Swoją drogą – jakże prawdziwe stwierdzenie: “Kosciola nie zmienia biskupi” – papież Franciszek gorąco namawiał, nawet początkowo wydawało się, że coś się uda. Ale opór biskupów zbyt duży.
No i bardzo ładne przeciwstawieni: biskupi i wierni. Zgoła inne światy. Są wierni chrześcijanie, a na drugim biegunie biskupi. Wydawać by się mogło, że biskupi powinni się spośród tych najlepszych wiernych rekrutować. A tu wychodzi na to, że stoją do wiernych w opozycji.
W. Bujak – im głębiej Pana teksty analizuje tym więcej prawdy w nich dostrzegam, nawet jeśli ona mi się smutna wydaje. Kłaniam się.
Właśnie napisałem, że sporo mądrości odnajduję we wpisach W. Bujaka. I samokrytyki sporo widzę.
.
Cytat.
“Cale swoje zycia ubiera pan do wyjscia garnitur i krawat.”
.
I za chwilę, bardzo samokrytycznie podaje Pan odnośnik do stron wydziału filologii Uniwersytetu Gdańskiego.
A tam:
“Konstrukcja ubierać płaszcz jest niepoprawna (ubierać garnitur, jak wnioskuję, też – mr e), gdyż czasownik ubierać bez zwrotnego zaimka się oznacza czynność dotyczącą innej osoby lub przedmiotu”
.
Miło, że potrafi Pan z klasą przyznać rację adwersarzowi.
.
Łączę wyrazy szacunku
@ Mr E
Umiescil pan swietny inteligentny wpis o Piotrze, po co wiec ta gimnastyka. Tak ma pan racje z tym ubieraniem. Kiedys byloby to niepoprawnie, dzisiaj jest dopuszczalne i obaj odwolujemy sie do tego samego zrodla. Ja nie jestem z Krakowa, moja zona natomiast ze starej krakowskiej rodziny z tradycjami, gdzie sie nakladalo plaszcz. Mialo to swoje konsekwencje. Nie moglem sobie kupic loda na patyku, bo dobrze wychowany czlowiek nie je na ulicy, i ciotki mogly mnie zobaczyc. Nasze corki nie mogly raczkowac bo to znieksztalce dlonie kobiety. Za kazda wizyta u nas przemywaly one oczy naszym corkom olejem rycynowym (chyba?) bo daje to piekna czarna oprawe. W naszym domu nie moglismy jesc zuru, bo od tego sie chamieje. Najadlem sie go wczesniej, i juz nie dalo sie tego odrobic. Na przyjeciach u ciotek, zawsze bywaly starsze dystyngowane panie, ktore siedzialy sobie cichutko na uboczu. Moim obowiazkiem bylo przywitac sie z nimi z wielkim szacunkiem. Kiedys nieopacznie zapytalem kto to jest. To wnuczka Wyspianskiego, uslyszalem w odpowiedzi, a wzrok zony uswiadomil mi jakie szkody poczynilem. Wracajac do tematu. Pan Stefan Bratkowskie napisal fajny felieton o naszym Kosciele, bez obowiazkowych wstawek o pieniadzach i pedofili, ale reszta juz nie nie mogla sie powstrzymac. Pan tez nie, a szkoda.