Stanisław Obirek: Zmarł Umberto Eco (1932-2016)2 min czytania

Umberto-eco2016-02-20.

Umberto Eco powiedział o sobie: „Jestem poważnym profesorem, który w weekendy pisze powieści”. Obie te dziedziny jego działalności są mi bliskie. Może dodałbym jeszcze jego publicystykę, która od wielu lat dość regularnie śledziłem. Zresztą prawdę powiedziawszy czytałem wszystko z równym entuzjazmem. Szczególnie ciekawiły mnie Zapiski na pudełku od zapałek.

Mam nadzieję, że wybaczy mi Redakcja i Czytelnicy Studia Opinii, ale trochę tak traktuję moje wpisy na naszym portalu. Poważne o sprawach błahych i niepoważne o sprawach śmiertelnie poważnych. Może to szkoła zmarłego Mistrza?

Gdy znalazłem się we Włoszech w 1980 roku – gdzie spędziłem pięć lat – Eco właśnie opublikował swą pierwszą powieść Imię róży. Choć mój włoski bardziej przypominał łacinę (a może właśnie dlatego), książkę przeczytałem z zaciekawieniem. Tym bardziej, że moi wykładowcy teologii bardzo poważnie tę książkę analizowali, żałując, że jej autor nie wierzy w to co opisuje (nie miał już wtedy łaski wiary, z czym zresztą się nie krył). Mnie natomiast te słowne zabawy wcale nie przeszkadzały. Bo choć dar wiary był mi dany, to nie mogłem wykrzesać z siebie należnej powagi w traktowaniu teologicznych zawijasów jako drogi do Boga.

Bardzo mi się podobała jego ostatnia książka Temat na pierwszą stronę, która choć opisuje włoskie kłopoty z historią być może w Polsce zyskała właściwą aktualność dopiero po 25 października gdy zwycięska partia zaczęła na nowo pisać historię naszego kraju przy użyciu nie tylko pierwszych stron gazet, ale i stacji radiowych, o telewizyjnych nie wspominając. Zaraz po ukazaniu się Tematu na pierwszą stronę, słuchałem godzinnej dyskusji Autora z Wydawcą, to było niezwykłe doświadczenie – wgląd w kuchnię pisarza i badacza, któremu nic co groteskowe w dzisiejszym życiu włoskim nie umykało.

To ogromne przekłamanie z jakim od kilku miesięcy mamy w Polsce byłoby dla Umberto Eco znakomitym tematem powieściowym. A Polskę i Polaków znał od pamiętnego 1968 roku. Szkoda, że odszedł 19 lutego 2016, mógłby napisać wspaniałą powieść o powrocie tamtego świetnie zresztą opisanego doświadczenia.

Będzie mi go brakować i to bardzo

Stanisław Obirek

 

 

7 komentarzy

  1. A. Goryński 20.02.2016
  2. j.Luk 20.02.2016
  3. A. Goryński 21.02.2016
  4. A. Goryński 21.02.2016
  5. j.Luk 21.02.2016
  6. slawek 22.02.2016
  7. Obirek 22.02.2016