20.12.2021

Od przyjęcia przez sejm ustawy znanej jako Lex TVN, procedowanej w skandalicznych okolicznościach, ze złamaniem wszelkich procedur, minęło kilka dni. W niedzielę przez Polskę przeszła fala protestów. Mimo niesprzyjającej pogody, mimo że to czas przedświąteczny, tysiące ludzi protestowały przeciwko zamachowi na wolne media, zamachowi na demokrację.
Nie milkną komentarze, formułowane są różne scenariusze tego, co dalej, co zrobi prezydent (jedno jest pewne, nie zrobi tego, o czym pisał Czesław Miłosz w znanym wierszu, którego fragment widnieje na Pomniku Poległych Stoczniowców).
Pisanie scenariuszy, głoszenie tego, co stanie się w polityce, jest zajęciem jałowym. Procesy polityczne są nieprzewidywalne. Przewidywać można jedynie ich ogólny kierunek, zachowania poszczególnych ludzi nie. Dlatego też zostawmy to, jak będzie, zobaczymy. Na kształt tego, co się stanie, nasze przewidywania nie mają i nie mogą mieć żadnego wpływu.
Można i warto analizować to, co się stało, to co widzieliśmy. To jest konkret, tak było i nic już tego nie zmieni.
Faktem jest, że w ten wieczór protestów, gdy w wielu polskich miastach tłumy protestowały, a telewizja TVN prowadziła transmisję na żywo (to z Warszawy) tak, aby każdy, kto chciał, mógł w tym uczestniczyć, gdy trwała zbiórka podpisów w Internecie pod apelem przeciwko lex TVN (szło jak burza i zgromadziło dwa miliony w jeden dzień) – telewizja Jacka Kurskiego TVP SA, działająca za nasze pieniądze – bo przecież te dwa miliardy uchwalone przez sejm, to nie są pieniądze PiS-u czy Jarosława Kaczyńskiego – nadawała w głównym programie informacyjnym o 19 30… transmisję z konkursu piosenki Eurowizji. To był absolutnie dominujący temat, pierwszy punkt programu, który zajął 11 minut.
11 minut telewizyjnego czasu w głównym programie informacyjnym – to wręcz niewyobrażalne. Nawet wybuch trzeciej wojny zaanonsowany by został najpewniej w krótszym czasie. Mało tego, w tym samym dzienniku, w programie wprost po zakończeniu wiadomości – prezes Kurski w bezpośredniej rozmowie z reprezentantką Polski w tym konkursie… rozwodził nad wielkimi osiągnięciami polskiej kultury, nad jej otwartością na innych, pochodzących z innych krajów, innych kultur.
Jacek Kurski ma trwałe miejsce w historii polskich mediów jako autor zdania „ciemny lud to kupi” wypowiedzianego w studiu, gdy myślał, że mikrofon już nie działa. To, co jego telewizja, jego ludzie – bo przecież to nie dziennikarze – zademonstrowali w ten wieczór, wpisze na trwałe w najnowszą historię przekazu telewizyjnego.
Piszę o tym oczywiście nie po to, by uwiecznić Jacka Kurskiego.
Jacek Kurski jest emanacją rządów prezesa wszystkich prezesów, jest jego podporą – a nawet fundamentem, na którym ta władza się opiera. Telewizja Kurskiego, „kurwizja”, formatuje „pisowskiego” wyborcę. Odbiorcami tej telewizji są często ludzie wykluczeni cyfrowo, niekorzystający z Internetu, niemający dostępu do innych telewizji. To żelazny elektorat PiS. Wie tyle, ile mu Kurski powie, zobaczy to, co „kurwizja” pokaże.
To działa. To jest te 30% elektoratu opowiadającego się za PiS bez względu na liczbę skandali i skalę przestępstw, jakich dopuszczają się politycy rządzącego ugrupowania. Nasze słuszne oburzenie i protesty przeciwko zamachowi na praworządność i demokracje zderzają się z obrazem świata sformatowanego przez TVP i TVP Info. To są dwa zupełnie różne światy, dwa kosmosy i dopóki nie uda nam się tego zmienić, prezes będzie miał te żelazne 30%.
Możemy jednak to zmienić.
Nie wystarczy obronić TVN i pozostałe media przed wrogim przejęciem – patrz prasa lokalna. Trzeba dotrzeć do tych, których widzenie świata zostało sformatowane przez „kurwizję”. Mamy wśród swoich znajomych również takich ludzi. Trzeba w zwykłej rozmowie mówić im o tym, co w Polsce się dzieje, o tym, że coraz bliżej nam do Putina a dalej od Europy i Stanów Zjednoczonych. Trzeba operować wielkimi kategoriami typu – czy wolisz Amerykę, czy Rosję, wolisz być w Unii czy stać się kolejną Białorusią. Świat wielkiej polityki jest dla znakomitej większości Polaków całkowicie obcy, w głowach mamy tylko stereotypy i skróty myślowe – „jak to dobrze w Ameryce, a jak źle w Rosji”. Ale tylko tak prowadząc rozmowy z naszymi znajomymi, zwolennikami PiS możemy wpłynąć na ich otwarcie się na inne treści, na inne wiadomości, na inny świat.
To jest do zrobienia, to trzeba zrobić. Jak nie dla Polski to choćby tylko dla siebie.

