2015-08-03. Od Fundacji Batorego otrzymaliśmy ciekawe opracowanie, które poniżej upowszechniamy w omówieniu. Na dole strony odnośnik do pełnego tekstu.
Autorzy opracowania: Paweł Marczewski, Dawid Sześciło
Czy i jak JOW-y zmienią polską scenę polityczną?
Wyniki wrześniowego referendum, m.in. w sprawie poparcia dla jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) w wyborach do sejmu prawdopodobnie nie przesądzą
o szybkich zmianach w systemie wyborczym. Mogą jednak uruchomić proces, który – poprzez zmianę Konstytucji, a następnie nowelizację Kodeksu wyborczego – doprowadzi do zasadniczej przebudowy polskiego systemu wyborczego. Warto już teraz zastanowić się, jakie mogą być konsekwencje ewentualnych zmian, a także wyłamując się ze sporu okręgi jednomandatowe/klasyczny system proporcjonalny, przyjrzeć się na ile inne pośrednie modele systemu wyborczego wychodzą naprzeciw oczekiwaniom społecznym.
W załączonym opracowaniu eksperci Fundacji Batorego, Paweł Marczewski i Dawid Sześciło, prezentują najczęściej występujące systemy wyborcze. Oceniają także, w jaki sposób JOW-y i inne modele wyłaniania parlamentarzystów wpływają na realizację głównych celów wyborów: zapewnienie efektywnego rządzenia przy jednoczesnym zagwarantowaniu reprezentacji różnych opcji w systemie politycznym.
SYSTEM WYBORCZY W POLSCE
Zgodnie z wymogami obowiązującej konstytucji wybory do Sejmu są proporcjonalne. Wybieramy posłów w wielomandatowych okręgach wyborczych, a w podziale mandatów uczestniczą wyłącznie komitety wyborcze, które w skali całego kraju uzyskały co najmniej 5% głosów. Wyborcy głosują na poszczególnych kandydatów zgłaszanych przez komitety wyborcze, ale wybierając kandydata, jednocześnie głosują na komitet, z którego on startuje, zwiększając tym samym szanse na zdobycie mandatu przez innych kandydatów z tego komitetu.
Lata funkcjonowania systemu proporcjonalnego w Polsce pokazały, że nie stanowi on przeszkody w tworzeniu stabilnej większości w Sejmie. Jednakże, ze względu na wysoki próg wyborczy, zarzuca się mu brak pełnej reprezentatywności i petryfikację sceny politycznej.
Zwolennicy radykalnej reformy systemu wyborczego poprzez wprowadzenie JOW-ów uważają też, że system proporcjonalny nie gwarantuje możliwości rozliczania władzy przez obywateli, promując kandydatów lojalnych wobec władz partyjnych, a nie wobec wyborców.
GŁÓWNE WNIOSKI I REKOMENDACJE
System jednomandatowych okręgów wyborczych niewątpliwie sprzyja tworzeniu stabilnej większości i zabezpiecza rządy przed politycznymi wstrząsami. Cena, jaką płaci się za zapewnienie stabilnego układu władzy, jest jednak wysoka.
1. BRAK REPREZENTACJI DUŻEJ CZĘŚCI WYBORCÓW
W systemie JOW kandydat, który uzyskał najwięcej głosów zdobywa mandat,
a kandydaci z pozostałych ugrupowań, nawet jeśli mieli tylko jeden głos mniej, ani jednego. W efekcie znacząca część wyborców nie ma swojej reprezentacji, a ich głosy – w skrajnych przypadkach więcej niż połowa – są marnowane. JOW-y prowadzą do większego zabetonowania sceny politycznej niż system proporcjonalny: trwale marginalizują partie średnie i mniejsze i pogłębiają dominacje partyjne w okręgach o przewadze sympatyków jednego ugrupowania
2. ZAGROŻENIE NIŻSZĄ FREKWENCJĄ
Frekwencja nie zależy jedynie od systemu wyborczego, wpływa na nią również to, czy rywalizacja pomiędzy głównymi ugrupowaniami politycznymi jest zacięta. Systemy wyborcze, w których o zwycięstwie decyduje większość względna, charakteryzują się średnio niższą frekwencją niż systemy proporcjonalne. W sytuacji, kiedy partia nie ma poważnej konkurencji w danym okręgu, bo od lat zdobywa w nim najwięcej głosów, istnieje niebezpieczeństwo, że mniej ludzi pójdzie do urn z powodu braku bardziej wyrównanej rywalizacji. Jednocześnie, brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających, że JOW-y dają większą możliwość rozliczania wybieranych przedstawicieli przez wyborców, czy że podnoszą zaufanie obywateli do polityków.
3. BRAK ZABEZPIECZENIA PRZED RUCHAMI SKRAJNYMI
Chociaż system JOW promuje największe partie, niekoniecznie stanowi zabezpieczenie przed ugrupowaniami skrajnymi. W systemach opartych na JOW-ach radykałowie mogą zdobyć mandaty w kilku, czy kilkunastu wybranych okręgach, w których mają silne poparcie, mimo że w całym kraju uzyskują poparcie śladowe.
4. UMOCNIENIE DUŻYCH PARTII I PARTYJNYCH LIDERÓW
JOW-y, wbrew twierdzeniom zwolenników tego systemu, umacniają rolę partyjnych liderów. Dlaczego? W każdym okręgu wyborczym wystawiany jest tylko jeden kandydat/ka. Kto nim będzie, zdecyduje kierownictwo partii. System JOW spowoduje też wzrost barier wejścia do Sejmu dla tych partii politycznych, które dopiero budują bazę swoich wyborców i mogą liczyć na poparcie stosunkowo niewielkich i rozproszonych geograficznie grup zwolenników. Nawet jeśli politycznemu start-upowi uda się uzyskać ponad 5% głosów w całym kraju, jego kandydaci mogą nie zdobyć mandatu w żadnym okręgu lub zdobyć dużo mniej miejsc, niż gdyby głosowanie odbywało się w systemie proporcjonalnym.
5. BRAK PARYTETÓW, PROBLEMY Z GŁOSOWANIEM ZAGRANICĄ
Inne skutki uboczne JOW-ów to brak możliwości zastosowania mechanizmu kwot płci, problem z zapewnieniem udziału w wyborach obywateli przebywających zagranicą oraz trudności we wprowadzeniu nowego wyborczego podziału kraju na 460 okręgów jednomandatowych.
CO DALEJ – SYSTEM MIESZANY?
Nie należy jednak lekceważyć argumentów zwolenników JOW-ów. Warto rozważyć korektę obecnego systemu wyborczego, aby zapewnić obywatelom poczucie większego wpływu na wybór parlamentarzystów.
Kompromisowym rozwiązaniem może być system mieszany, utworzony np. na wzór niemiecki czy nowozelandzki, który umożliwia bardziej spersonalizowane głosowanie, a jednocześnie nie zamyka drogi do parlamentu mniejszym ugrupowaniom.
Paweł Marczewski, Dawid Sześciło
dr Paweł Marczewski
Współautor analizy „Czy JOW-y uzdrowią polską scenę polityczną?”. Socjolog, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, członek redakcji „Przeglądu Politycznego”. Zajmuje się historią myśli społecznej i politycznej. Współpracownik programu Masz Głos, Masz Wybór Fundacji Batorego (uczestnik cyklu seminariów eksperckich „Partie a jakość polityki”).
dr Dawid Sześciło
Współautor analizy „Czy JOW-y uzdrowią polską scenę polityczną?”. Prawnik, adiunkt w Zakładzie Nauki Administracji na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert organizacji pozarządowych, autor licznych publikacji z zakresu prawa publicznego, wyborczego, praw człowieka i zarządzania publicznego. Współpracownik programu Masz Głos, Masz Wybór Fundacji Batorego (współautor raportu podsumowującego cykl seminariów eksperckich „Obywatele i wybory”, autor opracowań „Jakich zmian potrzebuje PKW i KBW” oraz „Prawo wyborcze – od czego zacząć zmiany?”).
Dostęp do pełnego tekstu opracowania
http://www.batory.org.pl/upload/JOW_policy_paper.pdf
To temat na obszerną dyskusję, poniżej kilka uwag:
1. Brak reprezentacji dużej części wyborców w systemie JOWów
W systemie proporcjonalnym reprezentacji nie mają ci którzy nie głosowali na zwycięskie partie. Dzieje sie tak, bowiem powszechna jest praktyka wymuszanej dyscypliny góosowania. A to oznacza, że opozycja jest ZAWSZE przegłosowywana, zaś jej posłowie mają w istocie głosy nieme. Dyscyplina głosowania skłania posłow na oddawanie głosów nawet na niekorzyść swoich okręgów, bowiem realizacja w Polsce obecnej ordynacji proporcjonalnej tworzy partie wodzowskie, a tym samym posłowie najbardziej obawiają się sprzeciwu wobec władz swojej partii.
2. Zabetonowanie sceny politycznej.
Można usunąć próg wyborczy. Wówczas podobnie jak niektórzy prezydenci miast mocno niezależni od partii politycznych (np. Wrocław, Gdynia) stanie się z posłami. Żaden partyjńy wódz nie mógłby zmusić posła do głosowania na niekorzyść swojego okręgu wyborczego, a jeśli wyrzuci go z partii i tak wejdzie w następnych wyborach do Sejmu, w nimbie bohatera.
Ponadto w JOWach skończy się patologia niedziałających biur poselskich, takie bowiem lekceważenie wyborców to gwarancja porażki w kolejnych wyborach. Także wstawianie miernych, biernych, ale wiernych zostałoby ograniczone, bowiem aby wejść do Sejmu kandydat musi uzyskać najlepszy wynik w swoim okręgu, a nie wspiąć się na plecach silnego kandydata.
Żaden system wyborczy nie jest idealny, ale JOWy to lepszy system od proporcjonalnego.
Nie mogę wyjść ze zdumienia, jak tzw. „eksperci” mogą wypisywać takie bzdury. Oni kompletnie nie zrozumieli o co chodzi z postulatem o JOWy. Piszą tak, jakby chodziło o zaprzężenie krowy do pociągu.
Takie mądrości o „zabetonowaniu” znam od lat kilkunastu, więc nie ci panowie je odkryli, bo robili to m.in. matematycy z UG.
Sęk w tym, że nie chodzi o JOWy, które miano by dostosować do reszty niezmienionych przepisów, ale całkowicie nowy system.
Przy wprowadzeniu JOWów nonsensem jest wymóg 5% w skali kraju, bo co kraj i jego skala ma do wyborów w moim mieście? I TO jest zabezpieczeniem zarówno przed zabetonowaniem, jest pozbawieniem partyjnych wodzów władzy nad listami wyborczymi, ale przede wszystkim to daje obywatelowi wpływ rzeczywisty na kształt parlamentu.
Bez tego JOWy nie mają sensu, co ochoczo „odkrywają” panowie eksperci.
I teraz nie wiem: nie odrobili lekcji czy palą jarząbka?
Stawiam na to drugie, wszak ciemny lud i jeszcze ciemniejsze „elyty” to kupią i będą z zapałem cytować.
@j.Luk zgadzam sie w całości. Problem także i w tym, ze Kukiz niezdolnością do ułozenia się ze swoim zapleczem politycznym skonfliktował się z nim i właśnie na naszych oczach topnieje możliwe poparcie referendalne tej opcji na rzecz JOW. JOWy będą musiały poczekać.
Panowie doktorzy nie odpowiadają na narzucajace się pytanie czy w systemie proporcjonalnym reprezentatywność jest zachowana, nie słyszeli zapewne licznych uwag że „nie ma na kogo głosowac”. Nie zanalizowali podstawowej rzeczy, ilu wyborców głosuje „przeciw” lub na mniejsze zło. W tym kontekście reprezentatywność wynikająca z systemu głosowania wydaje się celem o przesadzonej reputacji.