2017-06-02.
[dropcap]N[/dropcap]ie, w tytule nie ma błędu. Myślałem też o tytule „Klimat Trumpa a trumny smoleńskie”, ale uprościłem do „trumpów”.
Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu się z pakietu klimatycznego i „rozdrapywanie ran (smoleńskich) prowadzących do gangreny” (określenie R. Petru) mają tę samą praprzyczynę: kłamstwo intelektualne.
Decyzja D. Trumpa jest fatalna dla Polski i świata. Fatalna, bo emisje różnych świństw (np., benzopirenu) nie tylko nas zabijają, ale i powodują zmiany genetyczne, które będą się przenosić w następnych pokoleniach. Niestety, najrozmaitsi ekolodzy, naukowcy, politycy, przyczepili się do nieszkodliwego CO2, i cały wysiłek skierowali w straszenie nas, że ten gaz doprowadzi do ocieplenia i Armagedonu. Może doprowadzi, może nie, tego żaden naukowiec, ani komputer nie jest jeszcze w stanie wyliczyć. Dlatego D. Trump tak łatwo może wycofać się z redukcji CO2, bo za polityką klimatyczną stoi oszustwo intelektualne.
Wielu ludzi powtarzało, że to oszustwo nie jest szkodliwe, a wręcz przeciwnie, bo redukując emisję CO2 redukujemy też emisję różnych benzopirenów, a co do ich szkodliwości nikt nie ma wątpliwości. Próbowałem na różnych forach tłumaczyć, że należy postępować odwrotnie: walczyć z emisją świństw, które nas naprawdę trują, a przy okazji zmniejszać bez rozgłosu emisję CO2.
A Smoleńsk? Słuchałem dzisiaj TokFM. Redaktor Żakowski najpierw przesłuchiwał Michała Boniego, potem Katarzynę Lubnauer. Temat oczywiście smoleński. Miał rację JPII, że żyjemy w cywilizacji śmierci, przy czym On uważał za takową cywilizację zachodnią, ja uważam, że jest to cywilizacja katolicka.
Dzieci na świecie umierają z głodu, ludzie umierają na raka, bo nie ma pieniędzy na leczenie, a my dyskutujemy, czy w grobie pana X są szczątki jeszcze pani Y. A CO TO ZA RÓŻNICA?
Opowiadanie o kulturowej tradycji, że w grobie musi znajdować się ciało właściwej osoby, prowadzi nas do pytania: skąd taka kultura się wzięła. Oczywiście z oszustwa intelektualnego, że kiedyś z grobów nieboszczyki powstaną, no i wtedy byłby koszmar, jakby pan X miał nos pani Y.
Wiem, że to niesmaczny i niestosowny żart, ale moje wk…nie na głupotę i wredność, jaką doświadczamy, przekroczyło próg alarmowy.
Hazelhard
Nie bardzo rozumiem, dlaczego w żadnej wypowiedzi osób publicznych, w żadnych artykułach prasowych czy internetowych, nikt nie wyjaśnił, że nieszczęsne zwłoki po katastrofie smoleńskiej były nie tylko w kawałkach, ale wręcz przemielone i pomieszane: z innymi zwłokami, ze szczątkami samolotu, z gruntem. Przecież to było 8 ton szczątków ludzkich, z tego nie da się złożyć kompletnych 94 ciał. Temat bywa czasem poruszany w komentarzach do artykułów, ale dziennikarze i posłowie /opozycyjni, na innych nie ma co liczyć/ najwyraźniej boją się wyraźnie to powiedzieć.
Mam natomiast wrażenie, że doskonale o tym wiedzieli ci, którzy zarządzili ekshumacje i że właśnie na to liczyli – że zwłoki w trumnach będą niekompletne, przemieszane i że ogłoszenie tego z komentarzem „skandal” będzie doskonałą muzyką do tańca na trumnach.
I oczywiście pretekstem do wypłacenia kolejnych setek tysięcy w ramach „zadośćuczynienia za błędy”…
Handel nieboszczykami trwa…
Niewątpliwie cyniczne postępowanie Jarosława syna Rajmunda (bo któż inny wymyślił odkopywanie trupów) mające na celu polityczny interes (przy wtórze finansowych interesów wdów i córek smoleńskich – obie Gosiewskie, Mertowa, Wassermannówna) ma oparcie w tradycji chrześcijańskiej. Myślę o chorym upodobaniu do szczątków ludzkich, relikwii (ostatni przykład: domokrążca Dziwisz handlujący fiolkami z krwią papieża), niezliczonych przedstawień męczeństwa (święte Sebastiany, obcięte piersi Agaty, wyłupione oczy Łucji), całych trupów (męczennicy wileńscy, Antoni, Jan i Eustachy w wileńskiej cerkwi Św. Ducha w Wilnie), części trupów (aparato vocale Antoniego w Padwie). Czyli bezpieczna makabra. A ciemny lud to kupi. Jak „Teksańską masakrę piłą mechaniczną”.
A wystarczyło zarządzić kremację.
Nie rozumiem, na czym miałoby polegać „oszustwo intelektualne” w sprawie CO2. Dwutlenek węgla wywołuje ocieplenie klimatu. Wiemy to od grubo ponad 100 lat. Można to wykazać w każdym laboratorium, które posiada spektroskop w podczerwieni. Widmo CO2 można wyliczyć przy pomocy mechaniki kwantowej. Komputery naukowców nie potrafią oszacować wszystkich sprzężeń zwrotnych w środowisku i tzw. czułość klimatyczna na podwojenie stężenia CO2 jest obarczona błędem, ale cieplejszy świat mamy jak w banku. Więc gdzie oszustwo?
Benzo-[a]-piren jest problemem lokalnym, w najgorszym razie mini-regionalnym (podobnie jak SO2, zanieczyszczenie rzek czy emisja pyłów). Państwa Zachodu dawno ten problem w znacznym stopniu rozwiązały. Że w naszym grajdołku nie chcemy tego rozwiązać, nie jest ich problemem. Zatrzymanie tej emisji nie wymaga żadnych międzypaństwowych konferencji i porozumień przy blasku fleszy. Wystarczą nasze rodzime władze i kooperacja naszych obywateli.
CO2 to zaś problem prawdziwie globalny. Drugi po freonach. Nie da się go rozwiązać bez kooperacji międzynarodowej. Porównywanie tych problemów do benzo-[a]-pirenu jest zupełnie niepoważne.
Wku…enie na głupotę i wredność jakich doświadczamy oraz cynizm ze strony polityków i prokuratorów w tych dniach dotyczy wielu z nas. Politykom partii rzącdzących w 2010 r. zabrakło odwagi aby uświadomić olpinii publicznej w jakim stanie były ciała ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedyny człowiek, który miał taką odwagę nazywał sie Janusz Palikot wspominając , że silnik Tupolewa wpadł po zderzeniu z ziemią do kabiny i poszadkował ciała ofiar. Zresztą bardzo szybko go uciszono aby ukryć prawdę, tak bardzo wówczas była bolesną.
Dzisiejsze epatowanie opinii publicznej szczątkami innych ofiar w trumnach konkretnych ofiar jest zabiegiem barbarzyńskim o charakterze nekromanii. Przypisuje sie winę Rosjanom, podczas gdy to polska prokuratura rozpoczynając ekshumacje ponosi odpowiedzialnośc za przecieki i ujawnianie takich informacji jako sensacyjnych. Tymczasem pomieszcanie tak zniczszonych szczątków doczesnych ofiar było i jest nieuchronne. Profesor Tomasz NAłęcz w „Kropce nad i” słusznie przypomniał, że to nie politycy (n.p Ewa Kopacz, Donald Tusk czy ktokolwiek inny) są odpowiedzialni za zawartość trumien. Za tę zawartość odpowiadają prokuratorzy – to jedynie oni mieli narzedzia aby trumny w 2010 r. otworzyć i tę sprawe uporządkować. Dzisiaj ten sam prokurator epatuje publiczność „przeciekami ze sssśledztwa sam nie ponosząc żadnej odpowiedzialności za skutki swoich własnych działań w MOskwiei w Polsce w kwietniu 2010 r. To cyniczna gra mająca przykryć szereg rzeczy niewygodnych dla PiS – sprawę Igora Stachowiaka, brak dowodów na zamach w Smoleńsku, etc. Na szczęście taką podłą gre można wykonac jeden raz. PiS nie może ciagle szermować trumnami, bo temat sie szybko wyczerpie.
Na takim tle odstapienie Trumpa od porozumienia klimatycznego jawi się jako mniej opłakane. Tymczasem tak nie jest – każda z w/w decyzji ma istotne skutki społeczne. Mam nadezieje, że obydwie decyzje wywołają szerszy dodźwięk i działania społeczne, a nie tylko skwitowanie wruszeniem ramionami.
A taki Sasin, który zaniedbał obowiązki pilnowania lotu pryncypała i powinien odpowiadać przed prokuratorem, traktowany jest w przekaziorach jak wyrocznia wszelki opinii. Nikt go o to nie zahacza. Obecne nasze „media” dokładają się każdego dnia do degradacji świadomości społecznej.
Nasz dzielny @Hazelhard wierzy w benzopireny i chwała mu za to. Fakt, też szkodzą. Niestety to nie one topią Arktykę i powodują osłabienie Prądu Zatokowego przejawiające się w wiosennym ochłodzeniu na obydwu stronach Północnego Atlantyku. Postępująca susza naokoło globu w strefach podzwrotnikowych już dziś powoduje masowe migracje ludzi i polityczne kryzysy. Być może ratunkiem dla jich będą już odsłonięte tereny Grenlandii i Antaektydy… Wysychające polskie rzeki to pikuś przy benzopirenie… gdzie tu mamy kłamstwo intelektualne?
Smarując blaty chloroksem czy smarząc i grilując mięso i szczególnie kiełbasy robimy sobie znacznie większe szkody…
.
@POSZI też przekłamał, choć zaczął dobrze na początku. CO2 jak i trucizny wydzielane w procesach spalania paliw kopalnych to globalny problem. Ale pisanie takich głupstw: „Benzo-[a]-piren jest problemem lokalnym, w najgorszym razie mini-regionalnym (podobnie jak SO2, zanieczyszczenie rzek czy emisja pyłów). Państwa Zachodu dawno ten problem w znacznym stopniu rozwiązały.” to kolejne przekłamanie. Nic nie zostało rozwiązane, polskie ścieki walą do Bałtyku a kwaśne deszcze obejmują calą północną uprzemysłowioną półkulę ziemską. Wystarczy przyglądnąć się sosnom na tej całej północnej półkuli. Pół wieku temu były dorodne, pełne igieł z czterech lat wstecz. Dziś sosny wyglądają jak szczorki do butelek, bo igły zachowują się jedynie z ostatniego roku. Reszta starszych odcinków gałęzi jest goła…
.
Jak dzisła bezwodnik kwasu siarkowego? SO2 wydzielane ze spalania wszelkich substancji organicznych rozpuszcza się w deszczu i wraz z nim opada na liście drzew powodując zniszczenia tkanki liści. Po wyparowaniu wody SO2 nie ulatnia się, tylko zostaje tam, gdzie osiadł, powodując dalszą degradację w tym na liściach bo ta substancja jest mało lotna. Drzewa liściaste zrzucają liście co roku, zatem degradacja spowodowana SO2 ich mniej dotyczy, niż drzew iglastych, z których sosny i jodły są najbardziej wrażliwe na kwaśne deszcze. Spaliny wydzielają również zabójcze dla żywych organizmów tlenki azotu i wiele innych trucizn.
.
Kwaśne deszcze wypłukują aluminium z gleby poprzez jego rozpuszczenie, to aluminium dostajecsię do rzek i osiada na skrzelach ryb powodując ich wymieranie… Musiny sobie zdawać sprawę z faktu, że spalanie wszelkich paliw kopalnych lub wytwarzanych z organiki powoduje GLOBALNE ZANIECZUSZCZENIA I WZROST ZAWARTOŚCI GAZÓW CIEPKARNIANYCH, W TYM CO2.
.
A polski rząd właśnie wydał wojnę turbinom wiatrowym i stawia na węgiel! To kolejna cegiełka aby się go pozbyć, taknjak Amerykanie zapewne pozbędą się Trumpa.
Uwielbiam globalwarmistów, że są tak przekonani do swojej opinii. Ja wiem, jak trudno jest analizować układ, w którym mamy kilkadziesiąt wzajemnie powiązanych parametrów. Donald Trump może się wycofać z porozumień paryskich, bo są naukowcy amerykańscy, którzy mówią tak jak ja: tego się w chwili obecnej nie da przewidzieć. Powtarzam: gdyby ekolodzy (w tym ja) walczyli z zanieczyszczeniami, co do szkodliwości których nikt nie ma wątpliwości, to by Trump żadnego argumentu nie miał, żeby się trzymać paliw kopalnych.
Ekologia…
CO2
https://www.youtube.com/watch?v=oB3bUFWXP6Qhttps://www.youtube.com/watch?v=oB3bUFWXP6Q
Słońce
https://www.youtube.com/watch?v=lWQQcqtOPp4
Jesteśmy właśnie świadkami jak fortepian Hazelharda padł na bruk (Trumpa). Ciekawe, czy nadal będzie Pan tak optymistyczny, jak odwiedzi tych biednych ludzi z wysp już zalewanych przez podwyższający się stale i coraz szybciaj poziom oceanu światowego… na razie topnieje głównie lód już zanurzony w wodzie, co nie zwiększa istotnie poziomu wód oceanów, ale zwiększa ilość płynnej wody, która staje się coraz bardziej niebezpieczna w czasie przypływów i w czasie spiętrzeń wywołanych sztormami, jsk huragan Samdy, który zalał dolny Manhattan, Brooklyn i wybrzeża New Jersey.
.
Są przecież dość proste wykresy jak gwałtowne uprzemysłowienie w XX stuleciu nałożyło się na przyspieszający wzrost stężenia CO2 w powietrzu i równie gwałtowne przyspieszenie wzrostu temperatur na kuli ziemskiej. To nie jest geologiczny proces, który trwa w zupełnie innej skali czasowej.
.
Drogi Hazelhardzie, w Ameryce są też naukowcy, którzy odrzucają teorię ewolucji Darwina i zajmują się niepokalanymi poczęciami. Natomiast prymitywny, ale stąpający twardo po ziemi Trump zdaje sobie sprawę z postępującego ocieplenia klimatu, ale koniecznie chce zrealizować swoje obietnice wyborcze. Lepiej zatem nie powoływać się na tego osobnika, ponieważ nie miesza się polityki z nauką. To inne światy.
.
Hazelhardzie, jako naukowiec i fizyk doświadczalny powinien Pan udać się na skromną polską stację badawczą na Spitsbergenie. Ja tam byłem w latach 70-tych. Wtedy ta stacja miała ok 50 lat danych z obserwacji na temat cofania się lodowca Hansa i innych w pobliżu stacji. I już wtedy był to rzucający się w oczy proces. Dziś ta stacja dobiega setki lat obserwacji. Warto zatem popatrzeć naukowca szkiełkiem i okiem, jak bardzo ten proces się posuwa. Bardzo polecam.
Warto zatem popatrzeć naukowca szkiełkiem i okiem, jak bardzo ten proces się posuwa. Bardzo polecam.
Jasne że warto popatrzeć…
Adresy dwóch filmów czekają na moderację, dużo do oglądania, ponad dwie godziny…
I całkiem inne spojrzenie na zmiany klimatyczne.
@Hazelhardzie.
W komentarzu do artykułu o Balcerowiczu napisałeś:
„Ekonomia nie różni się od fizyki. W obu przypadkach mamy bardzo dużą ilość zmiennych wzajemnie zależnych, a musimy wybrać tylko kilka, bo przetestowanie/zbadanie tysięcy kombinacji tych zmiennych jest niemożliwe. W obu przypadkach mamy jednak pewne prawa, które obowiązują. W fizyce mamy prawo zachowania energii…”
No właśnie. Mamy zasadę zachowania energii. Ciepło zatrzymane przez dodatkowy CO2 nie rozpłynie się. Musi ogrzać atmosferę i ocean. Po drodze uruchomi różne procesy, których skalę nie do końca potrafimy dokładnie przewidzieć, ale to daje nam tylko pewną niepewność wokół scenariusza, który nie ulega wątpliwości: cieplejszy klimat.
Hazelhard uważa, że ekonomia jest przewidywalna, bo mamy „pewne prawa, które obowiązują”, fizyka też, ale nagle klimatologia robi się taka, że „nic nie wiadomo”? Mimo, że klimatologia to dziedzina fizyki…
Pewność siebie niektórych Komentatorów jest naprawdę wspaniała. Na przykład zdanie: „Mamy zasadę zachowania energii. Ciepło zatrzymane przez dodatkowy CO2 nie rozpłynie się. Musi ogrzać atmosferę i ocean”. Tak, ogrzeje ocean, z którego wyparuje woda, która utworzy chmury. Zależnie od pory dnia i miejsca na globie chmury te albo dołożą się do efektu cieplarnianego, albo uniemożliwią dopływ energii ze Słońca. W historii Ziemi jest korelacja taka, że najpierw było cieplej, a potem więcej CO2, bo wyparowywał z oceanów. Gdyby jedynym mechanizmem wpływającym na temperaturę był CO2, to byśmy mieli samonapędzający się mechanizm podwyższania temperatury w nieskończoność, a wiemy z historii Ziemi, że to nie miało miejsca. Naprawdę apeluję o więcej pokory wobec Natury. Nie jesteśmy jeszcze tacy mądrzy, jak się niektórym wydaje. A filmy Magoga polecam…
@Hazelhardzie.
W nauce nigdy nie wiemy wszystkiego. W klimacie też. Ale nie wiedzieć wszystkiego nie znaczy, że nie wiemy nic. A wiemy m.in. (stosunkowo proste rachunki), że podwojenie stężenia CO2 bez żadnych sprzężeń zwrotnych podniesie temperaturę na Ziemi o 1 K. To wiemy z samej zasady zachowania energii, widma w podczerwieni CO2 i bilansu radiacyjnego. Cała reszta wymaga mniej lub bardziej skomplikowanego modelowania, natomiast niemal wszystkie badania sugerują, ze te sprzężenia są netto dodatnie, niepewność dotyczy skali. Jest możliwe, że globalne ocieplenie bez żadnych zabiegów z naszej strony nie będzie specjalnie groźne, bo czułość klimatu niewiele przekracza ten 1K, ale przy średnim 3.0K jest już niewesoło, a górne widełki konsensusu (4.5K) oznaczają bardzo poważne problemy. Nie rozumiem, jak ktoś, kto „dla bezpieczeństwa” woli nie zwiększać długu w gospodarce, nie widzi problemu w pompowaniu do atmosfery CO2. A poza ociepleniem klimatu mamy jeszcze zakwaszenie oceanu.
A ten argument
„Gdyby jedynym mechanizmem wpływającym na temperaturę był CO2, to byśmy mieli samonapędzający się mechanizm podwyższania temperatury w nieskończoność, a wiemy z historii Ziemi, że to nie miało miejsca.”
jest całkowicie chybiony, bo nie każde sprzężenie zwrotne dodatnie kończy się katastrofą.
A powyższy argument pomija bardzo ważne sprzężenie zwrotne ujemne, które zawsze występuje: prawo Stefana-Boltzmana. Ponieważ wpływ CO2 na wymuszenie radiacyjne jest tylko logarytmiczny, dodatnie sprzężenia zwrotne związane z parą wodna, chmurami, albedo, czy pochłanianiem/emisją CO2 przez oceany, etc., powodują „jedynie” przesunięcie równowagi, ale nie dają możliwości niekontrolowanego wzrostu temperatury. Ten szereg perturbacyjny związany z wpływem CO2 na temperaturę jest zbieżny i temperatury nie rosną aż wyparuje cały ocean. Przynajmniej dla naszej Ziemi (Wenus miała mniej szczęścia).