16.11.2020
NA POCZĄTEK O PLATFORMIE OBYWATELSKIEJ
Never give in, never give in, never, never, never, never-in nothing, great or small, large or petty – never give in except to convictions of honour and good sense. Never yield to force; never yield to the apparently overwhelming might of the enemy.
Winston Churchill, October 1941.
Nigdy się nie poddawaj, nigdy się nie poddawaj, nigdy, nigdy, nigdy, nigdy – w niczym, wielkim i małym, poważnym i niepoważnym – nigdy się nie poddawaj, chyba że jest to sprawa honoru i nakaz rozumu. Nigdy nie ustępuj przed siłą; nigdy nie poddawaj się w obliczu przeważających sił wroga.
Winston Churchill, październik 1941.
*
Intensywność złej woli ludzi obecnie rządzących wygląda na zemstę na narodzie. Nie widzę tu cienia pozytywu. Rozumiałbym, gdyby kierował nimi odruch stworzenia potężnej Polski, a nie tylko robienie z gęby cholewy i strzępienie jęzora o tym, czego dokonaliśmy w przeszłości. Równolegle bez przerwy uciekamy od aliansów oraz partnerstwa w Europie i poza nią. Właściwie nie mamy żadnych kolegów, którzy by nam chcieli teraz pomóc. A na tym polega dobra dyplomacja, by nawet przy sporych różnicach światopoglądowych budować cienkie nitki porozumienia w imię zasady: „bo ja się przydam tobie, a ty mnie” – mówi Wojciech Mann w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską.
Zaproszenie
Intencją artykułu jest zaproszenie autorów i komentatorów SO do dyskusji o aktualnej opozycji politycznej. Parlamentarnej i pozaparlamentarnej – systemowej i antysystemowej.
Zaproszenie bierze się stąd, że jestem głęboko rozczarowany i zawiedziony niewielką aktywnością opozycji (nie)widoczną w życiu publicznym. Podobne do moich wrażenia, opinie i poglądy znajduję mediach, w tym na SO.
Opozycja sprawia wrażenie jakby osiadła na laurach i nie wykazuje żadnej lub prawie żadnej aktywności w najważniejszej swojej funkcji – dążenia do przejęcia władzy w Polsce. Przyjęła założenie, że do wyborów jest jeszcze kawał czasu – 3 lata i ma dużo czasu na działanie. Po dwukrotnie przegranych wyborach parlamentarnych i prezydenckich w latach 2015-2020, nie widać symptomów walki opozycji o władzę. Ba, nie widać nawet elementarnej skłonności do współpracy między partiami opozycyjnymi w postaci jakichś ciał koordynujących działalność, czy choćby służących wymianie poglądów. Tak jakby liderzy partii i ugrupowań parlamentarnych uwierzyli wielu swoim analitykom i publicystom, że rządzący obóz obskurnej prawicy (to nie błąd – nie tylko obskuranckiej, a także obskurnej!) sam potknie się o swoje nogi… Te trzy kropki na końcu to najgorsza rzecz – nic nierobienie i czekanie aż się samo zrobi. To może trzeba, żeby się „samo zrobiło” i tym osobom trzeba już szerzej podziękować???
Chętnie poznam zdanie Państwa o aktywności dzisiejszej opozycji politycznej i perspektywach jej działalności, rozwoju czy zwijania się.
Jako wyborca liberalny mam dość słabą orientację w działalności lewicy parlamentarnej i PSL – Kukiz. Znacznie lepiej się orientuję w działalności klubu PO/KO. Przydałoby się, aby inni, lepiej zorientowani ode mnie, wypowiedzieli się także o pozostałych ugrupowaniach politycznych, w tym Konfederacji (i jej roli politycznej dzisiaj oraz w przyszłości), a także o opozycji pozaparlamentarnej, która istnieje i to nie tylko w postaci Ruchu 2050 Szymona Hołowni.
W perspektywie widocznej zmiany pokoleniowej w polskiej polityce, reprezentowanej przede wszystkim przez kobiety i młodzież, oraz dołączające stopniowo do tych środowisk różne grupy zawodowe i społeczne, warto porozmawiać także czy i ewentualnie jakie skutki dla kształtu życia politycznego będzie miało to przebudzenie społeczne. Środowiska te, protestując od 22 października przeciwko rządom prawicowym na skutek orzeczenia antyaborcyjnego pseudo TK, już uczyniły znaczny wyłom w polskim życiu politycznym.
Zapraszając do rozmowy wspomnę tylko czego moim zdaniem powinno się uniknąć i co mi się bardzo nie podoba w polskich mediach. Bardzo źle odbieram jałową, pozbawioną argumentów rzeczowych krytykę partii opozycyjnych, w tym zwłaszcza tak chętnie przywoływaną postawę symetryzmu lub fałszywego symetryzmu. Publicystów i autorów odwołujących się do rzekomego symetryzmu uważam za szkodników lub pisowskich trolli, a najlepszym razie za bardzo szkodliwych idiotów. Wszelkie porównania czy znaki równości partii opozycyjnych z PiS uważam za głęboko krzywdzące, niesłuszne i nieakceptowalne, nawet jeśli pozornie są podobne czy wręcz takie same. To jałowa i kłamliwa krytyka. Nie ma żadnego znaku równości między czymkolwiek co robi PiS, a co robią partie opozycyjne. PiS złamał wszelkie standardy, zgodnie z którymi mógłby być uznany za partię demokratyczną. Stąd nie ma w żadnym przekroju szans na symetrię w porównaniach.
Ten tekst zamierzałem napisać już dawno, zaraz po wyborze Borysa Budki na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, ale ciągle coś się działo. Najpierw wiosenna pandemia, potem wybory prezydenckie, potem wakacje, a po wakacjach awantury w PiS-ie i koalicji rządzącej – wreszcie jesienna fala pandemii i tak jakoś zeszło. A szkoda — powinienem był napisać na początku roku.
Synteza modelu politycznego Platformy Obywatelskiej w 2015 przed wyborami parlamentarnymi
Przez model polityczny rozumiem zestaw cech wyróżniających zasady konstrukcji oraz działania partii politycznych, zawierający m.in. jej relacje z otoczeniem, wyborcami, instytucjami, etc.
Przestawiam model PO jak go postrzegałem w 2015 roku przed wyborami parlamentarnymi. W wynikach wyborów okazało się, że tak go postrzega większa ilość liberalnie zorientowanych wyborców. Stąd między innymi sukces Nowoczesnej Ryszarda Petru.
Model polityczny PO istniejący w 2015 roku ukształtował się w wyniku praktyki politycznej okresu sprawowania władzy w państwie, w okresie 2007-2015 i zawierał między innymi:
- daleko idące zamknięcie się partii na wiedzę zewnętrzną, z przekonaniem, że własne think tanki, analitycy i działacze posiadają całą mądrość potrzebną w sprawowaniu władzy — w rezultacie centrum decyzyjne coraz bardziej odrywało się od informacji, wiedzy eksperckiej i realiów życia codziennego, a w następstwie — oczekiwań wyborców; najlepszym przykładem jest oparcie polityki finansowej i fiskalnej o wiedzę niewielkiej grupy ludzi oraz ignorowanie wskazań wielu wybitnych fachowców,
- jak dalece partia była niechętna wiedzy eksperckiej Polaków spoza PO świadczy osoba Michała Boniego; skądinąd sympatycznego i kompetentnego w jakimś zakresie człowieka, który w PO był ekspertem od wszystkiego, co samo w sobie było groteskowe,
- lawirowanie między istotnymi wyborami cywilizacyjnymi Polaków i zaniechanie dokonywania wyraźnych wyborów politycznych tak, aby nie zrazić sobie żadnej grupy wyborców; w rezultacie chcąc reprezentować jak najwięcej grup społecznych, PO reprezentowała coraz mniej; słynna polityka ciepłej wody w kranie, czyli rozwój ekonomiczny oraz infrastrukturalny Polski miał zastąpić decyzje o niezbędnych reformach; słynne jak ktoś ma wizje powinien iść do psychiatry, obrazuje niechęć do poważnych zmian, a nawet dyskusji o nich,
- częścią tego lawirowania było milczące przyzwolenie na poszerzanie wpływów hierarchii kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce, wykraczające poza ramy konkordatu,
- akceptowanie i praktykowanie zasad fasadowej demokracji w kraju – czyli braku wpływu obywateli na wiele ważnych rozstrzygnięć politycznych – pobieżne sondaże zastąpiły nieużywane instytucje demokracji bezpośredniej – dyskusje publiczne, konsultacje i referenda,
- unikanie koniecznych reform systemowych – ochrony zdrowia, wymiaru sprawiedliwości, nauki, etc. a te reformy, które podjęto – obowiązek szkolny od 6 roku życia, czy wydłużenie wieku emerytalnego przeprowadzono bez wyraźnej akceptacji społecznej, z pominięciem szerokich dyskusji, konsultacji czy referendów, przy wyraźnym sprzeciwie szerokiego spectrum społecznego,
- pozorowaną demokrację wewnątrzpartyjną, przyjęcie wodzowskiego modelu zarządzania partią, co w praktyce oznaczało bardzo amatorskie, nieprofesjonalne zarządzanie całą strukturą — sobiepaństwo regionów i ich szefów tzw. baronów i wielu pomniejszych kacyków co skutkowało zrażaniem sobie dużych grup wyborców,
- paternalistyczne traktowanie różnych grup społecznych, ich praw i aspiracji; zamiast dialogu i rozwiązań rozleniwieni funkcjonariusze władzy poklepywali obywateli po plecach z uśmiechem na ustach, demonstrując, że lepiej wiedzą czego potrzeba ludziom,
- oligarchię parlamentarzystów, radnych i działaczy samorządowych pełniących wiele kadencji a często dożywotnio ciepłe posady, nieponoszących odpowiedzialności za skutki swojej działalności; zablokowanie karier i brak konkurencji wewnątrz partii to jeden ze skutków tego procesu,
- partia mimo początkowych, innych zapowiedzi w pełni zaakceptowała model zbiorowego braku odpowiedzialności prawnej klasy politycznej, według zasady ja nie zrobię krzywdy tobie a ty mnie, w rezultacie taka odpowiedzialność za naruszanie prawa nie istnieje do dzisiaj,
- rządząc przez 8 lat PO nie umiała i nie chciała przeciwstawić się szerzeniu kłamstwa, podziałów i nienawiści głoszonych przez środowiska prawicowe, lekceważąc ich wpływy w społeczeństwie w przekonaniu, że to nie są poważni politycy.
Rozczarowanie
Rozczarowanie działalnością PO przed wyborami 2015 roku, między innymi wynikające z modelu politycznego, zostawię prawie zupełnie w spokoju, bo PO zapłaciła za swoją działalność porażką wyborczą. Jedyne pretensje, o których należy tutaj napisać to błędy Donalda Tuska, które spowodowały, że cenę płacimy po dziś. Tych błędów było sporo i może będzie jeszcze kiedyś okazja, aby do nich powrócić, ale trzy z nich były tak istotne, że miały i mają dla Polski skutki katastrofalne.
Po pierwsze, z wielu relacji wynika, że to Donald Tusk osobiście zablokował po 2007 roku pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej ekipy rządzącej Polską w okresie 2005-2007, w tym przede wszystkim JK i Zbigniewa Ziobro i wielu ich współpracowników. Nie piszę tu o zemście politycznej, a o zwykłej odpowiedzialności za łamanie obowiązującego prawa w tamtym czasie.
Po drugie to Donald Tusk doprowadził demokrację wewnętrzną w PO do postaci karykaturalnej przyjmując wodzowski styl zarządzania partią. Przy okazji ogołocił formację polityczną z większości silnych osobowości liderów. Nie dopuścił też do wyłonienia się wielu młodych, utalentowanych przywódców. Grzegorz Schetyna to jedyny przywódca większego formatu, jaki ocalał z pożogi wycinania liderów. Objął on przywództwo w partii po przegranych wyborach 2015 r. PO za czasów Tuska stała się stopniowo nihilistyczną partią władzy, spetryfikowaną strukturą, zamkniętą na nowe środowiska i nowych ludzi. I tak ma do dzisiaj, niestety.
Trzeci z tych błędów, może najpoważniejszy, okazał się katastrofalny w skutkach dla demokracji Polsce. W okresie 2007-2015, kiedy Polską niepodzielnie rządził Donald Tusk, nie stworzono żadnych mechanizmów mających zablokować ewentualne zakusy PiS na Konstytucję, oraz na instytucje demokratycznego państwa prawa. Przecież Donald Tusk o takim ryzyku świetnie wiedział, pamiętając pierwsze rządy PiS i znając wiele lat JK. Co więcej, usłyszał to publicznie, a wraz z nim my wszyscy, bowiem w jego obecności mówił o tym wprost w Sejmie jeden z liderów ówczesnej opozycji Janusz Palikot, który obnażył brak przygotowania Polski na wypadek przejęcia władzy przez PiS.
Dzisiaj Donald Tusk jest wybitnym polskim politykiem, którego europejska kariera wywindowała na szczyty przywódców europejskich. Jest stronnikiem i aktywem opozycji, co w niczym nie umniejsza opłakanych skutków jego działalności, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej, kiedy miał większość parlamentarną i sprzyjającego prezydenta. To nie jest z mojej strony złośliwość, a konstatacja faktów, których skutki po dziś rzutują na postawy, zachowania i działalność parlamentarzystów PO/KO, tym bardziej że wielu z nich to ci sami ludzie co wtedy.
PO w okresie przywództwa Grzegorza Schetyny
Pamiętam dyskusję pod jakimś artykułem na SO chyba gdzieś na początku roku 2016, już po przejęciu władzy w PO przez Grzegorza Schetynę, gdzie wskazywałem, że PO będzie ciężko pozbierać się po przegranych wyborach parlamentarnych, ponieważ skala demoralizacji jej działaczy, oraz suma „wyuczonej nieudolności” nie pozwolą naprawić tej formacji bez tradycyjnych w zarządzaniu procedur. Do tych procedur należy poważna diagnoza organizacyjna oraz dokonanie w jej wyniku radykalnych zmian w zarządzaniu, polityce regionalnej, kadrowej, procedurach wewnętrznych prowadzących do zasadniczej demokratyzacji.
Przede wszystkim partia wymagała przewietrzenia, pozbycia się skompromitowanych działaczy – karierowiczów i otwarcia na nowe kadry i środowiska. Zostałem za tę opinię skarcony przez jednego z moich ulubionych publicystów oraz zapatrzoną w niego komentatorkę, że się na tym nie znam, bo żadne partie w demokracjach tak nie robią. Ale mnie nie tak łatwo zakrzyczeć. Kiedy przesłałem moim adwersarzom linki o powszechności takich przypadków w partiach skandynawskich, holenderskich czy niemieckich z oficjalnych portali tych partii i przytoczyłem w moim komentarzu — dyskusja ustała.
PO nie przeprowadziła głębokich, zasadniczych zmian organizacyjnych. Jedynymi zmianami było „wycięcie” paru osób, które pomagały Tuskowi zdegradować politycznie karierę Schetyny. Osoby te znalazły miejsce w innych ugrupowaniach politycznych. Oczywiście poczyniono wiele zmian kosmetycznych w centrali partii oraz regionach, zgodnie ze starą zasadą organizacyjną: „zmieniamy szybko i dużo tak, aby wszystko zostało po staremu”. Zamiast porządków kadrowych i otwarcia partii utworzono kluby dyskusyjne, które miały przekonywać Polaków do głosowania na PO. Efekt wzmocnienia i pewnej odbudowy PO, której notowania po przegranych wyborach 2015 roku leciały na łeb na szyję osiągając w punkcie najniższym o ile pamiętam 9% poparcia, nastąpił nie w wyniku tych kosmetycznych zmian.
Odbudowa poparcia dla PO do poziomu 24% z wyborów 2015 roku nastąpiła na skutek dwóch działań. Słabego, niespójnego i narcystycznego i pozbawionego doświadczenia politycznego przywództwa konkurencji, partii Nowoczesna a także wprost — błędów jej lidera Ryszarda Petru, oraz konsekwentnej, cierpliwej pracy Grzegorza Schetyny. Mimo tych dwóch sprzyjających okoliczności odbudowano zaledwie poparcie do stanu jak w przegranych wyborach na poziomie ok. 24%. To nie wystarczyło do niczego więcej jak tylko do „przechowania” partii w zamrożonym stanie do wyborów 2019 r.
W tym miejscu wspomnę o dwóch szansach Grzegorza Schetyny, których wykorzystanie pozwoliłoby prawdopodobnie PO osiągnąć zdecydowanie lepsze wyniki polityczne, łącznie z możliwością wygrania wyborów w 2019. Oczywiście dzisiaj to już historia, ale warto uczyć się na własnych błędach. O pierwszym błędzie, niedokonania zasadniczej diagnozy i zmiany w partii już wspomniałem.
Drugim równie istotnym błędem była polityka wobec KOD. Platforma się wyraźnie przestraszyła KOD – obawiała się wzrastającej popularności ruchu i zdystansowała się od niego. A mogła go dyskretnie wesprzeć i włączyć miękko, ale konsekwentnie w orbitę swoich wpływów politycznych, co przy M. Kijowskim było stosunkowo proste. A przecież szansa była niepowtarzalna – umiejętne wsparcie i ochrona tego ruchu przed samounicestwieniem mogła dać PO wielki sukces polityczny. To była największa spośród „utraconych korzyści”.
W rezultacie takiej polityki PO pozostała na trwale niskim jak na tę formację (24%) poziomie poparcia. Kolejne wybory – tym razem samorządowe, jesienią 2018 roku, były zaledwie remisem z pisowskim rządem, bo co prawda PO zdobyła większość w wielkich i średnich miastach, za to PiS zdominował większość sejmików wojewódzkich, mniejszych miast i gmin.
Dużą zasługą Grzegorza Schetyny było zbudowanie Koalicji Europejskiej na wybory do Europarlamentu. PiS wygrał osiągając 45,48%, podczas gdy Koalicja Europejska zdobyła ponad 38,47% głosów, co razem z Wiosną Biedronia 6,06% dawało niemalże remis.
Wielu znawców, analityków i politologów, oraz obserwatorów twierdziło, że Koalicja Europejska uzyskać mogła znacznie więcej głosów, gdyby nie amatorska, pozbawiona profesjonalnego wsparcia kampania wyborcza. Szefowie PO nie skorzystali z wiedzy, umiejętności dostępnych w Polsce. Mogli je wszystkie otrzymać bez trudu i nawet w znacznym stopniu nieodpłatnie, gdyby tylko chcieli. W jej wyniku relatywny sukces odniosły ugrupowania koalicyjne SLD i PSL, które bez tego wprowadziłyby do europarlamentu znacznie mniej swoich przedstawicieli.
Sukces PiS-u miał istotne znaczenie psychologiczne i propagandowe wyłącznie w kraju, bo jego europosłowie, na skutek swoich egzotycznych poglądów są w parlamencie europejskim całkowicie zmarginalizowani, głosząc swoje „prawdy” w języku polskim, a więc jedynym, jaki znają (w dodatku słabo). Ich główne aktywności to pobieranie wynagrodzeń i „dawanie odporu” poglądom innym niż własne.
Koalicja Europejska nie dotrwała do wyborów parlamentarnych 2019 roku mimo wyraźnych zachęt Grzegorza Schetyny i zainteresowania Lewicy. PSL się zbuntował i koalicja przestała istnieć. Jedynym plusem takiego obrotu sprawy była konieczność zjednoczenia się Lewicy, która nie weszła do Sejmu w 2015 roku.
W wyborach do Sejmu mimo lepszych wyników samej PO niż w 2015 roku, bo 27,4% oraz dostania się Lewicy pod Szyldem SLD 12,56% i lepszych wyników PSL – 8,55% wygrał PiS (z przystawkami) zgarniając 43,59% . Ten wynik PO pozornie lepszy, naprawdę był słabszy o około 5% niż w 2015 roku. Po drodze PO stworzyła Koalicję Obywatelską (KO), w ramach której znalazły się różne środowiska polityczne w tym największe Nowoczesnej, które łącznie w 2015 roku uzyskały razem z PO około 32,5% poparcia. Tak mszczą się niedokonane, niezbędne zmiany organizacyjne i zadufanie we własne umiejętności.
W wyniku przegranych wyborów, po niepotrzebnie odłożonym na styczeń procesie wyborczym, Grzegorza Schetynę zastąpił Borys Budka.
Podsumowując przewodnictwo Grzegorza Schetyny trzeba mu oddać sprawiedliwość — odbudował i utrzymał poparcie PO, tyle za na niskim poziomie. Co najmniej w dwóch kampaniach otarł się o sukces organizując najpierw KE, a potem KO. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że w organizacji i prowadzeniu kampanii nie umiał, czy nie chciał skorzystać z profesjonalistów. Przegrał na własnych warunkach i nie zaryzykował sukcesu przez zawodowców. Dziwne, choć w polskiej polityce i w PO dość typowe.
PO w okresie przywództwa Borysa Budki
Borys Budka funkcję przewodniczącego oficjalnie objął 29 stycznia 2020, gdy ogłoszono oficjalne wyniki wyborów. Warto pamiętać, że poza Borysem Budką, który jest Przewodniczącym PO Wiceprzewodniczącymi są cztery osoby: Bartosz Arłukowicz, Ewa Kopacz, Tomasz Siemoniak, Rafał Trzaskowski. Ponadto w skład prezydium wchodzą Marcin Kierwiński jako Sekretarz Generalny oraz Łukasz Pawełek jako Skarbnik. Ponadto prawie wszystkie ww. osoby wchodzą w skład 32-osobowego Zarządu Krajowego złożonego niemal wyłącznie z parlamentarzystów.
Początki działalności Budki były odbierane w PO dość entuzjastycznie, a sam przewodniczący nie krył zadowolenia i zapowiadał zmiany. Po czym zaczęły się schody – pierwsza fala pandemii, awantura z forsowanymi wyborami w maju i kampania prezydencka. Przywódcy opozycji – PO, SLD i PSL-Kukiz zgodzili się na niekonstytucyjną procedurę wyborczą na przełomie czerwca i lipca, ucieszeni z nie swojego sukcesu. Forsowane przez PiS wybory prezydenckie w końcu maja 2020 „wywrócił” Jarosław Gowin. Opozycja zupełnie się pogubiła. Uzgodniona w kuluarach możliwość wymiany kandydata PO na prezydenta tak ucieszyła tych przywódców, że zupełnie stracili elementarny rozum polityczny. PSL opierając się o sondaże liczył, że Kosiniak-Kamysz wejdzie do drugiej tury, na podobny scenariusz liczył Robert Biedroń a PO wymieniła kandydatkę panią Kidawę Błońską na Rafała Trzaskowskiego. Gdyby konsekwentnie walczyli o konstytucyjny termin wyborów dzisiaj pewnie bylibyśmy w innej sytuacji.
Same wybory prezydenckie przyniosły szereg konfliktów na opozycji w I turze wyborów. Obok wcześniejszych „pewniaków” do II tury — Kosiniaka-Kamysza z PSL i Roberta Biedronia z SLD, do II tury wyborów sondaże typowały także kandydata pozaparlamentarnego — Szymona Hołownię. Wszyscy oni mniej atakowali Dudę niż Rafała Trzaskowskiego wiedząc, że Duda jest poza ich zasięgiem.
Rezultat był dla nawet mniej uważnego obserwatora oczywisty – Rafał Trzaskowski, korzystając z poparcia najpotężniejszej partii opozycyjnej, a także niewątpliwych kompetencji, znalazł się w drugiej turze, osiągając poparcie w wysokości 30,46%, tracąc do konkurenta niewiele ponad 13%. Był to dystans z jednej strony znaczący, a z drugiej strony możliwy do odrobienia. Głównym problemem było nadmierne zantagonizowanie kontrkandydatów opozycyjnych w I turze. Aby wspomóc proces porozumienia środowisk opozycyjnych konkurujących kandydatów, w wieczór wyborczy po I turze wyborów napisałem artykuł na SO. Opublikowany w poniedziałek powyborczy tekst https://studioopinii.pl/archiwa/199048 zwracał uwagę na kluczowe czynniki konieczne do sukcesu w II turze. Można sprawdzić. Widząc stopień zantagonizowania opozycji po I turze pisałem o rzeczy najważniejszej.
„Rozwiązaniem, które mogłoby bardzo poprawić szanse sukcesu byłaby koncepcja prezydentury zgody narodowej gdzie panowie Trzaskowski, Hołownia, Bosak, Biedroń i Kosiniak-Kamysz zawiązują sojusz programowo-instytucjonalny, na rzecz »zmiany demokratycznej« w Polsce. Częścią tego sojuszu, o czym już wyżej wspominałem, byłaby zapowiedź udziału liderów lub ich współpracowników w kancelarii nowego prezydenta, poświęcone porządkowaniu instytucjonalnemu Polski po destrukcji pisowskiej.”
Szybko okazało się, że Trzaskowski publicznie rozmawiał z Hołownią o wspólnocie programowej, ale ani takiej, ani innej koncepcji współpracy kancelarii prezydenta kontrkandydatom nie złożono. Co więcej, po kampanii jej uczestnicy ze sztabu Rafała Trzaskowskiego nieśmiało żalili się w mediach, że oczekiwali, iż kontrkandydaci sami przyjdą, złożą zwycięzcy hołdy pochwalne i sami przekażą poparcie swoich wyborców Trzaskowskiemu. Właściwie lepszej prezentacji niekompetencji politycznej tych ponoć profesjonalistów nie sposób sobie wyobrazić. To naturalnie już tylko historia, ale pokazuje jak długą i w sumie bardzo trudną, wręcz mało prawdopodobną drogę do pokonania ma PO, aby marzyć o byciu najważniejszym graczem na polskim rynku politycznym.
Pisząc to wszystko z perspektywy dzisiejszej katastrofy Polski uważam, iż w sumie porażka Trzaskowskiego, jakkolwiek niekonieczna, okazała się dla PO i opozycji wygodna.
Populiści pisowscy są „nieomylni” i mają wyłącznie sukcesy. Skala propagandowych kłamstw zalewających Polskę jest zaiste gargantuiczna. Gdyby prezydentem był dzisiaj Rafał Trzaskowski na niego zwalano by winę za pandemię, klęskę zdrowotną, kryzys społeczny i gospodarczy. A tak winni są tylko lekarze, nauczyciele, protestujące kobiety oraz młodzież i awaria Czajki.
Dzisiaj także Rafał Trzaskowski byłby obwiniany o porażkę Trumpa. (W aktualnej narracji PiS „obwiniana” jest ambasador Georgette Mosbacher, która nie namówiła Polonii).
Z czego wynika moje dzisiejsze niezadowolenie, rozczarowanie i w sumie złość na ludzi, którzy za nasze podatki działają wyjątkowo nieudolnie w parlamencie? Nie mam do nich pretensji o arytmetykę sejmową, bo jej się nie da łatwo przeskoczyć. Mam za to pretensje i rosnący gniew o szereg działań niewymagających większości. Po przegranych wyborach Trzaskowski zapowiadał utworzenie Ruchu Społecznego a Borys Budka poważne zmiany w partii. Poważnych zmian w partii jak nie było, tak nie ma. Tymczasem opóźniony Ruch Rafała Trzaskowskiego jest komitetem poparcia samego lidera – w sumie karykaturą ruchu obywatelskiego.
Pierwszą wpadkę Borys Budka i cały klub zaliczyli zaraz po wakacjach, we wrześniu dając się wciągnąć w pułapkę posłom PiS na akceptację podwyżek dla parlamentarzystów i wycofali się dopiero po buncie w Senacie. To w zasadzie dyskwalifikuje zdolności Budki do liderowania tak dużej formacji. Przywódca takim ruchem traci elementarną wiarygodność. Brak słuchu społecznego i wyczucia politycznego w momencie, kiedy od wiosny społeczeństwo ubożeje zmagając się z pandemią i kryzysem. Owszem, to JK i PiS obniżyli te wynagrodzenia, to niech sami mają odwagę je teraz podnosić.
Drugim ostrzeżeniem pokazującym, że Budka nie radzi sobie z zarządzaniem klubem parlamentarnym była nieumiejętność wcześniejszego wyłonienia odrębnego kierownictwa klubu. Dopiero udało się tego dokonać ze znacznym opóźnieniem pod koniec września, zaliczając po drodze wpadkę z luksusowym hotelem. Obydwa te zdarzenia pokazują, że parlamentarzyści PO zachowują się jakby byli kompletnie oderwani od rzeczywistości i zorientowani na własne interesy, a nie na potrzeby swoich wyborców. Nawet jeśli to prawda, to ostentacyjne demonstrowanie tego faktu dyskwalifikuje szefostwo partii.
Ciekawą informację zawiera strona internetowa Platformy Obywatelskiej, w zakładce aktualności. Znalazłem na niej kilka dokumentów, w kolejności od najnowszego do najstarszego: (por.: https://platforma.org/aktualnosci)
– Wniosek o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w związku z lockdownem – nie jest jasne czy nosi datę 3, czy 5 listopada, bo nie ma go na stronie, jest za to filmik z konferencji prasowej Cezarego Tomczyka, Szefa klubu parlamentarnego PO w tej sprawie.
– Organizujemy sieć obrony protestujących z dnia 26 października 2020 – dokument zawierający wykaz praw obywatelskich w związku z demonstracjami, instrukcję jak się zachować i wykaz numerów telefonicznych i adresów mailowych w regionach, w których protestujący mogą otrzymać pomoc prawną.
– Strategia walki z pandemią z dnia 13 października 2020 – dokument zawierający 5 wniosków- pytań do rządu w związku z pandemią, nazwa jest myląca, bo nie zawiera strategii a domaga się od rządu prezentacji strategii.
– Prośba Borysa Budki do Prezydenta RP o pilne zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z narastającą pandemią — pismo z 9 października 2020. Prócz treści pisma w zakładce znajduje się filmik z konferencji prasowej Borysa Budki, lekarki oraz parlamentarzystów relacjonujących obszernie powagę sytuacji.
– „Dołącz do nas” – wzór deklaracji członkowskiej wraz z adresami biur regionalnych do jej wysłania – dokument z dnia 9 października 2020.
Pomijając ten ostatni dokument, którego treści nie będę komentował pozostałe dokumenty są mało aktualne — mamy 16 listopada a one wszystkie są prawie sprzed miesiąca. W wymienionych dokumentach można znaleźć adekwatne do dat tweety Borysa Budki oraz komentarze objaśniające.
Zdecydowanie bardziej sprzyjające PO informacje przynosi aktywność partii oraz jej przewodniczącego w mediach społecznościowych – Twitterze i Facebooku.
Analiza działalności twitterowej Borysa Budki robi zdecydowanie lepsze wrażenie. Obserwuje go ok. 161 tysięcy osób. Śledząc na bieżąco od kilku miesięcy jego wypowiedzi muszę przyznać, że tweety są celne, aktualizowane na bieżąco, syntetyczne i odnoszące się do najważniejszych wydarzeń. Czasami są wiadomościami retweetującymi tweety innych osób, głównie bliskich współpracowników Przewodniczącego PO. Trzeba jednak pamiętać, że to dość specyficzny kanał komunikacyjny, trafiający wyłącznie do użytkowników tego komunikatora, niemający waloru oficjalnej, pełnej wypowiedzi, jakiej oczekiwać można od szefa największej partii opozycyjnej. Chyba nieco rzadziej aktualizowana jest oficjalna strona Platformy Obywatelskiej na Twitterze, choć jej nie mam okazji śledzić codziennie, więc nie chcę się wypowiadać miarodajnie. Liczba obserwujących tę stronę to ok. 145 tysięcy osób. Nie umiem powiedzieć, czy liczby obserwujących obydwie strony pokrywają się, czy sumują. W przypadku sumy łączna, hipotetyczna ilość obserwujących niewiele przekraczałaby 300 tysięcy osób, co nie jest dużą liczbą, kiedy mówimy o masowej partii politycznej.
Podobnie pozytywnie oceniam strony Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej i Borysa Budki na Facebooku. Tutaj na bieżąco publikowanych jest szereg stanowisk i wystąpień publicznych nie tylko Borysa Budki, ale także wielu innych ludzi Platformy. Są to wystąpienia aktualne, celne i dosadne. Facebook oddaje na bieżąco puls wydarzeń w Polsce i PO jest z nimi na bieżąco. Jedyny mankament to ten, że stronę Facebookową PO lubi 345 tysięcy osób a stronę Borysa Budki 126 tysięcy. Nie wiem, czy te liczby się sumują, czy zawierają w sobie, choć raczej podejrzewam to drugie. Nawet, jednak gdyby suma polubień dawała 0,5 miliona obserwujących to dla partii masowej stanowi to niezbyt imponujące audytorium.
W innych mediach — wiele materiałów oficjalnych, konferencji prasowych, filmików i materiałów promocyjnych samego przewodniczącego i partii PO nie daje się znaleźć na głównych serwisach oferujących materiały filmowe — Youtube i serwis informacyjny Google. Porównując chociażby codzienną aktywność Szymona Hołowni i jego współpracowników na Youtube, to Platformy i jej ludzi jest zdecydowanie za mało, nawet jeśli się zważy, że dla Hołowni to główny kanał komunikacji z publicznością.
Kolejny problem jest dużo poważniejszego kalibru. Co najmniej od połowy października widać katastrofę humanitarną wynikającą z pandemii. Dzienne przyrosty zakażonych osiągały regularnie liczby dwucyfrowe, a od końcowych dni października to są przyrosty powyżej 20 -27 tysięcy dziennie. Ilość zmarłych codziennie to setki osób. Przy tym wykonywana jest bardzo mała ilość testów. Jednocześnie służba zdrowia jest w stanie zapaści, ludzie umierają w karetkach, w kolejkach do testów, w przychodniach oraz w domach, wirusolodzy biją na alarm, że epidemia wymknęła się spod kontroli. Rząd na oślep wprowadza bezsensowne obostrzenia, kłamiąc przy tym w żywe oczy na wiele tematów bądź siejąc nieznośną propagandę sukcesu o sprawach, w których ponosi klęski. Nie słyszałem o żadnych publicznych oświadczeniach, konferencjach prasowych, wystąpieniach umieszczonych na filmach w Youtube czy serwisie Google ani pana Borysa Budki, ani nikogo z kierownictwa PO/KO, kto odnosiłby się oficjalnie do tego, co się obecnie dzieje.
Nie chodzi mi przy tym o sensacje czy sianie defetyzmu, ale codzienne, rzetelne komentarze polityczne do postępowania rządu, premiera, ministra zdrowia, wojewodów, czy innych oficjeli. Komentarza pełniącego funkcję recenzji i rzeczowej oceny tak, aby urzędnicy mieli świadomość, że podlegają ocenie i nie mogą pleść dowolnych bzdur i robić propagandy sukcesu tam, gdzie do niego bardzo daleko, jak choćby propaganda premiera o szczepionkach. Jeżeli na takie codzienne, krótkie recenzje stać Ruch Szymona Hołowni, wielokrotnie słabszy kadrowo i materialnie, to bezczynność głównej partii opozycyjnej nie tylko jest widoczna – jest kompromitująca.
Podobnie, informacje ze strony PO dostępne na Facebooku i Twitterze nie bardzo dają się znaleźć na Youtube i Google kiedy mówimy o oświadczeniach PO i jej kierownictwa dla innych ważnych spraw bieżących jak:
- odłożenie posiedzenia Sejmu,
- fatalnej polityki informacyjnej rządu i jawnych przekłamań czy braków w tej polityce,
- rządowa odmowa przyjęcia oferty pomocy covidowej z Niemiec,
- ryzyko zawetowania budżetu UE na lata 2021-2027 czy Funduszu odbudowy.
Takie wystąpienia oficjalne we wszystkich wymienionych kwestiach są bardzo ważne, bowiem dotyczą zagrożenia egzystencji społeczeństwa.
Dramatyzm sytuacji, w jakiej znajduje się Polska w listopadzie 2020 roku wymaga zjednoczenia sił wszystkich partii opozycyjnych. Platforma Obywatelska jako największa partia opozycyjna powinna podjąć inicjatywę rozmów i budowania płaszczyzny koordynacji działań i porozumienia się w tej kwestii ze wszystkimi siłami politycznymi. Nic o takiej inicjatywie ani rozmowach nie wiadomo. Nie wiadomo także co sama Platforma proponuje Polakom w istniejącej dzisiaj sytuacji. Moim zdaniem to właśnie postawy i zachowania w tym kryzysie zdecydują o przyszłości różnych partii politycznych w Polsce.
Sytuacja, w której znalazła się Polska jest na tyle dramatyczna, że wieloletnia strategia Platformy Obywatelskiej zamykania oczu na głosy obywateli grozi katastrofą nie tylko samej Platformie, ale przede wszystkim Polsce. Warto pamiętać, że parlamentarzyści, także Platformy, nie są wybitnymi ekspertami w wielu dziedzinach. Przez wiele lat zamknięci w parlamencie ignorowali i nadal ignorują wiele informacji i rozwiązań pochodzących z zewnątrz. Tak jakby wiedza i ekspertyza spływały na nich wraz z wyborem do parlamentu. Za taką postawę PO zapłaciła już dwukrotną porażką sejmową, a Polska została „obdarowana” kompletnie nieodpowiedzialnymi rządami. Przez wieloletnie zasiedzenie w Sejmie rutyna zastąpiła wiedzę. W takiej katastrofie jak obecna w Polsce kontynuacja tego rodzaju postaw jest dla nas wszystkich niebezpieczna. Piszę to zafrasowany nie losem PO, ale losem wspólnoty, szerokich warstw społecznych. Jeżeli PO nie widać w tym kryzysie to po co nam ta partia w po pokonaniu pandemii?
Polska scena polityczna zmienia się dynamicznie pod wpływem wydarzeń bieżących. Po wyborach prezydenckich rośnie wobec PO konkurencja polityczna w postaci Ruchu Polska 2050 Hołowni oraz powiązanej z nim partii politycznej. Protesty kobiet i młodzieży, które od 22 października 2020 zasilane są kolejnymi grupami społecznymi już dokonały istotnych zmian w postawach społecznych, które znajdą swoje odzwierciedlenie w krajobrazie politycznym Polski.
PO/KO, aby mogła nadal odgrywać rolę znaczącej siły politycznej w Polsce sama musi dokonać wyboru modelu funkcjonowania. Czy chce kontynuowania modelu dotychczasowego, opisanego na początku tekstu, czy uświadomi sobie konieczność zmiany modelu?
Czy będzie ją stać na podjęcie wysiłku na rzecz zmiany obowiązującego modelu politycznej aktywności? Taka zmiana modelu powinna oznaczać co najmniej:
- otwarcie się partii na otoczenie społeczne, naukowe, profesjonalne ze wszystkimi konsekwencjami tego posunięcia,
- dokonywanie jednoznacznych wyborów po stronie istotnych wartości i aspiracji społecznych (prawa kobiet, prawa osób LGBT, rozdział kościoła od państwa, aktywna ochrona praw mniejszości, odrzucenie przemocy w życiu społecznym, etc.),
- odrzucenie demokracji fasadowej, pozornej na rzecz demokracji rzeczywistej akceptującej prawa wyborcze, prawa głosu, referenda, panele obywatelskie itp.
- faktyczna demokratyzacja życia wewnątrzpartyjnego i oparcia go o konkurencję programów oraz idei, zamiast konkurencji układów i koterii,
- równoprawne traktowanie wszystkich grup społecznych, ich praw, aspiracji i potrzeb,
- otwartą konkurencję na wszystkie pozycje w hierarchii partyjnej, parlamentarnej i państwowej, z ograniczeniem kadencyjności pełnionych funkcji np. do maksimum dwóch kadencji.
Przemiany społeczne, które w Polsce zachodzą spowodują w wielu partiach konieczność zmian w kierunku nowego modelu politycznego, pod rygorem niezyskania lub utraty poparcia społecznego w znaczącej skali.
Zmiana modelu politycznego to proces długotrwały i wymagający wielu zmian wewnętrznych w PO. Znacznie mniej wymagającym przedsięwzięciem jest przygotowanie nowego programu politycznego na okres po PiS-ie. Nie wystarczy hasło powrotu do status quo ante sprzed 2016 roku, bo większość wyborców odrzuciła ten stan rzeczy w 2015, a potem w 2019 roku. Istnieje pilna potrzeba uwzględnienia istotnych zmian świadomości społecznej w ciągu ostatnich 5 lat, aby program odpowiadał potrzebom wyborców liberalnych i centrowych po epoce szaleństwa populizmu pisowskiego.
Sławek
W tym temacie polecam bardzo dobry artykuł Renaty Grochal w najnowszym numerze Newsweeka pt. Bezzębny Drapieżca…
Dziękuję.
To bardzo zacna i potrzebna inicjatywa Autora.
Smutne jest to, że na opozycji przytomna i aktywna pozostała jedynie część Lewicy, która wcale nie jest skrajną lewicą oraz Konfederacja, która jest w istocie skrajną prawicą. Społeczeństwo pokazało, że odjeżdża na lewo i na prawo od oficjalnej polskiej polityki. Mało tego, protestujące środowiska pokazały środkowy palec klasie politycznej, w tym opozycji i chyba z wzajemnością. Jestem daleki od romantycznych haseł budowania opozycji od podstaw ale sytuacja wymaga zdecydowanych i bardzo energicznych działań jeśli chcemy jeszcze coś z opozycji uratować. Większość opozycyjna sprawia wrażenie, że pogodziła się ze swoim losem. Została spacyfikowana przez Kaczyńskiego, który chcę ją utrzymać przy życiu, bo jest mu potrzebna do legitymizacji demokracji w Polsce. Stała się tym samym bezwolnym elementem wykreowanej przez PiS sceny politycznej. Posłowie oprócz tych, którzy są prześladowani przez rządzących i Komisję Etyki, otrzymują pełne wynagrodzenie i diety wydają się być zadowoleni ze swojej osobistej sytuacji. Zasadne pytanie, czy da się jeszcze coś wykrzesać z takiej opozycji? To, że uliczne protesty w ostatnich 5 latach są coraz bardziej liczne i gwałtowne sugeruje negatywną odpowiedź.
Dziękuję i mam nadzieje, że doczekamy się dyskusji także o pozostałych uczestnikach sceny politycznej.
“Mało tego, protestujące środowiska pokazały środkowy palec klasie politycznej, w tym opozycji i chyba z wzajemnością.”
Nie wiem czy ta wzajemność była przemyslana, czy spontaniczna. Jakakolwiek jednak była jej natura to akurat oceniam jako rozsądne pociągnięcie. Próba podłączenia sie PO pod protesty po 22 października byłaby okazją do blamażu. Protestujący by to źle odebrali,,, i dodatkowo wściekli. .
*
Coraz bardziej dojrzewam do wniosku, że PO sama się nie obudzi z letargu. Obudzić ja może wyłącznie silna konkurencja odbierająca poparcie. Być może część zabierze organizacja Hołowni. Część elektoratu może przejść do czegoś co mgliscie majaczy na horyzoncie protestów Strajku Kobiet.
*
Chętnie bym poczytał o tym czym jest “… aktywna pozostała jedynie część Lewicy” i jakie ma perspektywy rozwoju, bo tej części sceny politycznej zupełnie nie znam.
^
KOlejny sondaz przynosi nowe informacje: https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/nowy-sondaz-partia-szymona-holowni-pnie-sie-w-gore/rqk0f59
Przykro mi, nie czuję się kompetentny do opisywania sytuacji po lewej stronie sceny politycznej. Zajrzałem do Wikipedii i jest tam sporo informacji na ten temat.
Pisząc o aktywności części Lewicy miałem na myśli głównie polityczki ale i polityków, którzy aktywnie dołączyli do protestów. Szczególną uwagę zwraca praca Joanny Scheuring-Wielgus
Rozumiem, o to mi chodziło. Bałem się, że coś sie dzieje ciekawego na lewicy i mi umknęło. Aktywność posłanek i posłów lewicowych w protestach naturalnie odnootowałem. Chwali im się. Taką spontaniczną aktywność solidarnościową warto popierać, bo to ważne i potrzebne.
Dlaczego PO jest do dupy?
Czy potrafi ktoś wymienić jakąś ideę która spaja tę partię?
Oni nie różnią się od innych partii, a zawsze byli bardzo blisko PiSu – popierali te same wstrętne projekty, wymieniali się ministrami, podobnie zabiegali o poparcie Kościoła i tłumili wszelkie próby liberalizacji (choć ją obiecywali części wyborców). Mógłbym wymienić wiele przykładów, ale szkoda miejsca, już o tym parę razy pisałem.
Szykował się POPiS, oczekiwany z nadzieją przez obie partie. Na przeszkodzie połączenia stanęły chyba głównie ambicje przywódców – byłoby za dużo samców alfa w jednym stadzie. Zresztą powodów było więcej. Ale bliskość poglądów wielu członków obu partii była i jest duża – o czymś to świadczy. Oni już za poprzednich rządów PiS głosowali w wielu wrednych sprawach razem (IPN, rozszerzona lustracja, stosunek do ustawy o przemocy wobec kobiet). A wykopywanie „niesłusznie pochowanych” i karanie całych grup ludzi bez decyzji sądu to przecież pomysły PO.
Można jeszcze trochę dodać do tego co napisał Autor – wad i zaniechań PO, wymienić różne mankamenty PO w czasie rządzenia.
Co powinna zrobić taka partia po przegranej, która szybko nie zniknie? Powinna opracować plan istotnych zmian. No i tu jest problem, który miał już Nikodem Dyzma kiedy został prezesem Banku Zbożowego: kto to będzie robił? Nie było i nie ma w PO nurtu zmian, poza chęcią zastąpienia przywództwa. Owszem, face lifting przed wyborami, ale nic więcej.
Pisałem już, że na opozycji nie prowadzi się rzetelnej dyskusji na poważne tematy, natomiast trwa jakaś dziwna działalność nazywana walką polityczną, gdzie przeważa tzw. opcja agrarna – jak tu najszybciej zakopać przeciwnika do ziemi. Ponieważ nie ma chęci do dyskusji, to ten, kto ma władzę, robi sobie co chce. Partie opozycyjne nie potrafiły się dogadać nawet co do minimum współpracy, a co dopiero mówić o wspólnym działaniu.
Na jaki elektorat liczy PO, a także inne partie? Na zniechęconych do rządów PiS. Temu elektoratowi ma do zaproponowania jedno: nie będziemy niszczyć Konstytucji i prawa, nie będziemy tacy chamscy i pazerni jak PiS. Żadnych konkretów, żadnych propozycji zmian. Gabinet Cieni, powołany kilka lat temu przez Platformę, miał na bieżąco oceniać działania rządu, krytykować i proponować dobre rozwiązania. To nie przypadek że do dziś nie dał znaku życia.
W sprawach światopoglądowych PO jest, delikatnie mówiąc, konserwatywna. Jej politycy mają różne poglądy i nie chcą się narazić Kościołowi ani bardziej konserwatywnym wyborcom. Może mają rację, zważywszy jaki mamy elektorat, wystarczy powiedzieć że PiS wciąż ma duże poparcie. Ale kogo chcą zwerbować? I na jakiej zasadzie – lepsza kiła niż mogiła? Mówi się (także tu w SO) trochę o zmianie taktyki, ale nic o strategii.
Mamy ofensywę ciemnoty religijnej i światopoglądowej, elektorat jest mobilizowany negatywnie, wzbudza się emocje – np. lęk przed „obcymi”, „zamach smoleński”, gender, LGBT itp., w tej sytuacji PO nie będzie postulować np. odsunięcia kleru od wpływu na świeckie państwo, liberalizację aborcji i in. Zapewne odezwie się ostrożnie jeśli ruchy społeczne wywalczą sobie pozycję. Ale wtedy PO nie będzie im do niczego potrzebna – trzeba było być na czele zmian.
PO i inne partie operują hasłami, nie ma rzetelnej dyskusji. Rzetelna dyskusja zmieniłaby dyskurs w kraju. Politycy dopasowują się do elektoratu i grają na emocjach, nie próbując nikogo przekonać do swoich pomysłów, zresztą ich nie mają.
Owszem, elektorat jest jakiś marny, nie oburzają go rzeczy istotne, oburzają – ale tylko na krótko – jakieś sensacje. Ale to jak z Kościołem – co pewien czas sensacyjne przykłady draństwa i nic. Jeżeli elektorat nie zacznie się zmieniać to żadnych zmian nie będzie. A nie będzie się zmieniał jeżeli nic w tym kierunku się nie zacznie robić. Owszem, coś się dzieje, ale bez partii politycznych. A one patrzą na to co się dzieje i czekają co z tego wyjdzie.
“Owszem, elektorat jest jakiś marny, nie oburzają go rzeczy istotne, oburzają – ale tylko na krótko – jakieś sensacje. Ale to jak z Kościołem – co pewien czas sensacyjne przykłady draństwa i nic.”
Od października chyba zmiany w elektoracie zachodza szybciej niż przedtem. Żeby nie być gołosłownym: https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26511210,duma-szykujmy-sie-na-pis-bis-nadchodzi-przebudowa-polskiej.html
Głównym rozgrywajacym będzie pandemia i kryzys gospodarczy.
Awantura z budzetem UE jeszcze te zmiany przyspieszy.
*
Mnie się zdaje, że PO przyjeła taktykę na zawalenie sie państwa PiS. Jezeli to sluszna intuicja, to gruzy przywałą także PO.
Bardzo dobry tekst. Mam nadzieję, że PO czyta SO. Ja nie rozumiałem/rozumiem dlaczego PO cofa się przed PIS’em, któremu można tyle rzeczy wypunktować. Choćby teraz; chcecie weta zróbcie referendum. Nie zrobili ani jednego, a Szydlica obiecywała jedno po drugim! Np. helikoptery, miało być 50sztuk z bazą serwisową w Łodzi, PIS uwalił kontrakt i co mamy pstro. Mnie się czasem wydaje, że PO jak Jasiek z Wesela, zgubiła róg… Czy go znajdzie?
Moim zdaniem oni czytają tylko przekazy dnia. Gdyby czytali polską prasę w ogóle, niekoniecznie SO, choc to wspaniały portal, to PO byłaby dzisiaj w innym miejscu.
Panie Sławku, ten tekst napisał Pan z miłości do platformy, takiej prawdziwej na dobre i złe. Ja tej miłości już nie mam i sytuuję się między szkodnikiem a idiotą jak Pan określił na wstępie. Chciałbym tylko polemizować w jednym miejscu z Panem ; “Wszyscy oni mniej atakowali Dudę niż Rafała Trzaskowskiego wiedząc, że Duda jest poza ich zasięgiem”. Bardzo się Pan myli, albo miał Pan zasłonięte oczy i uszy. Bagaż PO nie dawał szans RT a nie podjęcie wyzwania w Końskich nie dziwiło, ale walcząc o wszystko PO powinna go tam zanieść na rękach. Szanse z kandydatem Pisu mieli tylko Kosiniak lub Hołownia, bo tylko oni mogli mieć argumenty w bezpośrednim starciu, argumenty przemawiające do elektoratu pisowskiego, RT był dla tego elektoratu nie do zaakceptowania. Chodzi mi oczywiście o wahających się i ludzi bardziej rozgarniętych z tego kręgu. I wracam – Hołownia, Kosiniak byli marginalizowani, nie mieli tyle uwagi w Faktach i w TVN24, nie mieli w Wyborczej, nie mieli w Newsweekach, nie mówiąc już o Trzódce Lisa. Mieli sekundy gdy RT miał dziesiątki minut. Chłodna kalkulacja powinna rozpocząć się od badań, kogo elektorat wahający może zaakceptować a skończyć na prawyborach ale nie z Jaśkowiakiem, a z Hołownią i Kosiniakiem, oraz Biedroniem również.
Fragment „Rozwiązaniem, które mogłoby bardzo poprawić szanse sukcesu byłaby koncepcja prezydentury zgody narodowej gdzie panowie Trzaskowski, Hołownia, Bosak, Biedroń i Kosiniak-Kamysz zawiązują sojusz programowo-instytucjonalny, na rzecz »zmiany demokratycznej« w Polsce”. Proszę wybaczyć to już zbyt paternalistyczne. Po takim nie braniu jeńców w kampanii PO/RT?
Platforma ciągle ma szanse wyjść na czoło i odzyskać autorytet. W roli inicjatora dialogu i koordynatora, dającego od siebie więcej i biorącego mniej starszego brata, w każdym działaniu demokratycznym w pilnowaniu właśnie zasad demokracji i tępieniu, i wyrzuceniu hejtu w swoich szeregach – wobec tych młodszych braci z opozycji. Brzmi to naiwnie ale wg mnie w partnerskim traktowaniu opozycję da się zjednoczyć, w kunktatorstwie nie. Platforma przed wyborami walczy z Pis, po wyborach z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. To nie spaja.
Niesłusznie wylicza Pan przy opozycji Bosaka. Liberalizm gospodarczy na sztandarze jego ugrupowania mydli oczy w celu zasłonięcia ultrakonserwatywnych, nacjonalistycznych celów programowych.
Tak długo jak programem PO będzie kalkulacja na rzecz dominacji własnej partii, tak długo nie warto z PO wiązać nadziei. Sam Pan opisał mechanizmy wodzowskie.To tam trwa. Schetyna się schował, Budka jaki jest (dobrze Pan opisał) – jest atakowany wewnątrz, tam nie ma atmosfery rzeczowego kolegium, są targi i zapasy, a wiele osób już powinno odejść.
Odpowiadałem Panu @Musz i ten komentarz mi zniknął nie wiem dlaczego i nie mogę go znaleźć.
Niemniej zamieszczam odpowiedź.
Szanowny Panie @Musz – zwrócił mi Pan uwagę, że napisałem ten tekst “z miłości do platformy, takiej prawdziwej na dobre i złe”. Zastanowiłem się nad tym chwilę z podtekstem może coś jest na rzeczy? Otrzeźwienie przyszło szybko, kiedy przypomniałem sobie takie powiedzonko mojej, nieżyjącej już prawie 30 lat matki. Na pytanie o to czy kocham PO, odpowiadam jej powiedzonkiem “..jak psi dziada w ciemnej ulicy!” Jednakże moi nauczyciele realpolitik – Jasienica, Wańkowicz, Osmańczyk, Stefan Bratkowski, Zbigniew Brzeziński, Jan Nowak Jeziorański, Norman Davies, czy publikujący na SO Redaktor Skalski, a także wielu, wielu innych, wpoili mi taką zasadę – “jak się nie ma co sie lubi, to…”.
*
Po 2001 roku dominuje polską scenę Duopol PiS i PO a nikt inny nie zdołał się przebić. W moim środowisku akademickim i biznesowym, oraz w kręgu najbliższych znajomych panuje takie przekonanie, że nigdy nie będziemy mieli “własnej” partii i skazani będziemy na wybór mniej lub bardziej kwaśny. Moja może nie miłość, ile raczej atencja do PO zakończyła się po kadencji 2007-2011, mimo tego nie dałem się uwieść Ruchowi Palikota w 2011 r., ale przyznaję, że w 2015 głosowałem na Nowoczesną. W 2019 nie miałem już innego wyjścia jak PO/KO. Na szczęście w ostatnich wyborach powstał Ruch Hołowni i może zmieni ten brak wyboru?
*
Wracając do dyskusji – ja także to widziałem, że PO pompuje RT kosztem Kosiniaka, Biedronia i Hołowni, ale taka jest logika kampanii. Największa partia musiała wystawić swojego kandydata. Nie zgadzam się z Panem. Moim zdaniem ani Kosiniak, ani Hołownia, nie wspominając o Biedroniu, nie mieli z Dudą żadnych szans. Stopień przekupstwa wyborczego, manipulacji medialnej i kłamstwa “zwycięstwa z pandemią” dawał parę tym 10,5 miliona zwolenników wiary w mannę z nieba. Żadne Końskie nic by tu nie zmieniło. RT osiągnął i tak zadziwiająco wysoki wynik – przypuszczam, że niechęć do PiSu już wówczas spin doktorzy pisowscy widzieli doskonale. Naturalnie ze stronniczością mediów mainstreamowych wobec RT na niekorzyść Hołowni, Kosiniaka i Biedronia w pełni się z Panem zgadzam – to było widać gołym okiem. Podobnie oceniam “trzódkę” Żakowskiego, choć samemu Żakowskiemu zdarza sie pisać obrazoburcze dla PO artykuły.
*
Nie wiem czy Pan się ze mną zgodzi, ale starałem sie to powiedzieć w artykule. Zakładając, że wygrałby którykolwiek z kandydatów Kosiniak, Hołownia czy RT mielibyśmy dzisiaj pisowski festiwal obarczania urzędu prezydenta RP i konkretnego prezydenta personalnie wszystkimi winami pisowców. A tak …kicha! Dzięki temu nie ma na kogo zwalić, bo i tak wszyscy wiedzą, że długopis nie jest podmiotem decyzyjnym. Choć zaraz i on będzie winny.
*
W tym co napisałem w wieczór wyborczy było wiele naiwności – pełna zgoda. W ogóle dość naiwnie myślę, że jednak politycy PO to nie są ostatni kretyni i może coś w końcu zrozumieją?
*
“Platforma ciągle ma szanse wyjść na czoło i odzyskać autorytet. W roli inicjatora dialogu i koordynatora,” z całym tym akapitem w Pana komentarzu zgadzam sie w pełni, jeśli chodzi o racjonalne uprawianie polityki. Tutaj jednak moja naiwność się kończy i pojawia się mała wiara, że oni to zrobią. Że w ogóle są zdolni do takiego myślenia.
*
Z Bosakiem ma Pan całkowicie rację. To paskudne, nacjonalistyczne i libertariańskie, nieodpowiedzialne ugrupowanie, które jest jeszcze bardziej szkodliwe od PiSu. Jednakże formalnie jest w opozycji i skoro zachęcam czytelników do dyskusji o opozycji, nie mogłem ich pominąć. Można przecież znając ich poglądy i działania ocenić ich rzeczowo – tak jak na to zasługują, choćby przez pryzmat burd na marszu niepodległości 11.11.2020.
*
Poglądy w Pańskim ostatnim akapicie są mi bliskie – podzielam je. Mam nadzieję, że rosnąca w siłę formacja Hołowni trochę ożywi tę stęchliznę PO. Mam jeszcze jedną nadzieję na trochę dalszą przyszłość może za kilka miesięcy? Strajk Kobiet i protesty społeczne po 22 października także zmienią geografię polityczną Polski – już zmieniły. Na razie jeszcze nie widać jak, ale to się jakoś odbędzie.
Panie Sławku gdyby mój komentarz się odnalazł, to proszę go zamieścić. A tak przy okazji myślałem ostatnio o Panu Stefanie Bratkowskim.Jeszcze do niedawna pisał w SO. Liczę, że jeszcze podzieli się z nami swoimi myślami.
To bardziej prośba do Redaktora BM, bo ja nie mam narzędzi administracyjnych aby usuwać czy przywracać komentarze. System cały czas liczył Pański komentarz. Pana Redaktora Stefana Bratkowskiego ja równiez chetnie czytałem i czytam. NIedawno po raz kolejny przeczytałem jego Historię Polski.
*
Wracajac na moment do mojej odpowiedzi dla Pana nie mogę sie powstrzymać przed napisaniem, że politykom PO od lat mylą sie priorytety. ZAmiast co dobre dla Polski to dobre dla PO oni postawili rzecz na głowie w formie: co dobre dla PO, dobre dla Polski. I ten błąd metodyczny, jest źródłem kłopotów zarówno PO jak i w konsekwencji nas wszystkich.
Pański komentarz wrócił na swoje miejsce. Okazuje sie, ze system potraktował go jak spam.
To oczywiście wyłączna zasługa red. BM. Bez niego nic byśmy nie wskórali.
Wołania o zmianę modelu do PO , mogą wywołać co najwyżej uśmiech politowania przy świadomości niepotrzebnego wydatkowania energii wołającego o wodę na pustyni . Dzisiaj badanie poparcia społecznego KO zrównuje się z Ruchem Hołowni , a to dopiero początek . Jak będzie dalej staje się klarowne z wielu powodów , ale wystarczy przywołać jeden : Poziom społecznego zaufania – ufności Budki , jest gdzieś w okolicach Kaczyńskiego , czyli blisko dna , a Hołowni na aktualnie bezkonkurencyjnym dla kogokolwiek poziomie i szybko wzrasta . Należę do ludzi niezaskoczonych tą sytuacją , owszem , dokładnie to przewidziałem w momencie , gdy PO odrzuciła rękę podaną przez Hołownię do wspólnego działania na zasadzie układu otwartego : Wy , poprzecie moją kandydaturę na prezydenta – jako wspólną – a ja zrobię wszystko by we wspólnym pozytywnym działaniu odbudować waszą partię na nowo . No ale Platforma jak to ona , się nadęła własną głupotą i pychą i .. jak to ruskie mówią : ani cnoty nie uchowała , ani rubelka nie zarobiła . Myślałem że ta degrengolada PO będzie postępować wolniej i mniej spektakularnie .
Zgadzam się. Tak własnie kończą zadufani w sobie politycy.
NIe nawoływałem do zmiany modelu. ZArysowałem wybór przed którym stoi ta formacja. Zrobi co uzna za stosowne.
Hołowni życze jak najlepiej i trzymam kciuki aby mu sie powiiodło.
Ja myślę, że PO wystarcza bycie opozycją koncesjonowaną podobnie jak wielu dziennikarzy nazywający siebie wolnymi mediami.
Tak to niestety wygląda. Oni sami pewnie myśla o sobie zupełnie inaczej niż my to postrzegamy z zewnątrz.
Zbyt wiele spraw jest ,,szyte grubymi nićmi”. Pomijam takie zbrodnie jak Papała czy Blida ale prowadzenie działalności ,,gospodarczej” i dorabianie na boku przez ubecję wiecznie żywą ( pensjonaty Banasia, respiratory Szumowskiego, karuzela vatowska w ministerstwie i inne) mogą funkcjonować tylko w państwie bezprawia.
Służby kierowane przez ułaskawionego przestępcę mając do wyboru obronę demokratycznego państwa albo własne brudne biznesy zawsze wybiorą brudne pieniądze.
No tak, tylko ani Banaś, ani Szumowski to nie PO. Jakkowliek zgadzam się, że psucie państwa zaczęło sie dużo wczesniej niż po 2015 roku. Na szczęście kazda akcja rodzi reakcję i wahadło wychyli sie w strone przeciwną, a tego nie powstrzymają żadne biznesy słuzb.
Bardzo dziękuję za doskonały artykuł. Uważam podobnie że PO to jedyna realna siła mogąca powstrzymać dalszą destrukcję państwa. Pomimo wielu błędów jej rządy były korzystne dla Polski. Dzisiaj najważniejsze to szybka dymisja tego rządu. Szkoda każdego dnia i nie ma znaczenia czy będzie Hołownia, Zandberg Trzaskowski albo Budka. Konieczna jest odbudowa służby cywilnej, struktur państwa i autorytetu instytucji.
No właśnie, ale ta odbudowa, a w zasadzie budowa od nowa wymaga porozumienia wszystkich sił opozycyjnych łącznie z Hołownią i już dzisiaj ze Strajkiem Kobiet bo to potężna siła, popierana przez 70 % społeczeńśtwa.
Dziękując za dyskusję dodam jeszcze , że u podstaw odnowy ustroju Państwa i przywrócenia demokracji , musi mieć miejsce DELEGALIZACJA PiSu jako zarejestrowanej partii. Tu nie ma miejsca na zemstę , tylko zrobienie miejsca mentalnego dla budowania na tych gruzach . Jak można by wymierzać kary zwykłym przestępcom , gdy przestępcy główni , którzy zrobili z Konstytucji szmatę , a z prawa pośmiewisko ,zasiądą w Sejmie jako opozycja ?! Za przestępstwa , które popełnili KK przewiduje odpowiednie kary ,, ale nie można dopuścić aby tak poważni szkodnicy Polski korzystali z immunitetu .
W pełni się zgadzam. Dodam tylko, że jest jeszcze jeden powód delegalizacji nie tylko PiSu ale wszystkich innych partii politycznych, których statuty nie gwarantują szerokiej i prawdziwej demokracji wewnętrzenj. W państwie demokratycznym nie ma miejsca na niedemokratyczne partie polityczne.
Pełna zgoda – ale pojawia się pytanie: czy sąd który przed laty zadecydował o rejestracji PiS nie zapoznał się z jej statutem? Przecież tam są jawnie niedemokratyczna zapisy!
Emocjonalnie zgadzam się z postulatem delegalizacji PiS. Zastanawiam się tylko kto w naszym systemie prawnym musiałby o tym orzec – Trybunał Konstytucyjny pani Przyłębskiej?
Własnie nie pamietam czy ustawa o partiach politycznych w ogóle wymaga spełnienia takiego kryterium.
*
Jak JK bedzie się wraz z podwładnymi tak kurczowo trzymał wladzy jak się na to zanosi, to delegalizacją zajmie się w przyszłości Najwyższy Trybunał Rewolucyjny, a może nie tylko delegalizacją ?
Na prawie znam się dokładnie tak jak to Polacy , znający się na wszystkim . Znaczy się że , należę do wyjątków ufających generalnie fachowcom .Ale szczycę się ,że intuicja jeszcze nigdy w ważnej sprawie mnie nie zawiodła , nawet często wtedy gdy sam jej wpierw nie dawałem wiary .. Teraz znacząco pokrywa się z Pańską . A już na pewno , bez istotnych zmian ustrojowych nie da się w ogóle ruszyć z miejsca .
Podobno intuicja to syntetyczna, skumulowana wiedza i doświadczenie. Scenariusz przyszłosci jest coraz ciekawszy…
Tak, delegalizacja PiSu musi być wpisana na pierwszym miejscu programu każdej partii , która ma ambicję przejęcia władzy w naszym kraju. Powodów jest przynajmniej kilka. Do już wymienionych dodam, że PiS w roli opozycji, posiadając swoich zaufanych w kierownictwie każdej państwowej instytucji, sparaliżuje działania każdego rządu i ten będzie zmuszony w krótkim czasie podać się do dymisji.
Widzę, że delegalizacja ożywiła nieco naszą dyskusję. Moje zastrzeżenia są trojakiego rodzaju. Pierwsze – nie należy dzielic skóry na nieupolowanym niedźwiedziu. Drugie – nie ma co przeciwnikowi grozić, bo to tylko zwiększy koszty społeczne jego oporu. Po trzecie i najważniejsze – nie wierzę w to, że istniejąca klasa polityczna pozwoli sądom na delegalizację partii (jakiejkowiek). Wtedy powszechna bezkarność polityków zostałaby zakwestionowana, a oni sobie tego nie życzą.
Niestety , trudno się z Panem nie zgodzić.Dokładnie z tego powodu nie jestem optymistą .Sęk w tym że jest to węzeł który i tak jest nie do rozwiązania na spolegliwe sposoby ..
Jakaś nadzieja tkwi w nowych siłach politycznych, począwszy od Ruchu Szymona Hołowni a skończywszy na reprezentacji politycznej masowych protestów społecznych po 22 października 2020, jeżeli taka sie wyłoni. Być może to zmieni klase polityczną.
*
Pojawiła się informacja o jakichś zmianach planowanych w PO na styczeń 2021: https://wydarzenia.interia.pl/autor/lukasz-szpyrka/news-platforma-obywatelska-szuka-tozsamosci,nId,4879407
Nie widziałem jeszcze tej wiadomości , Oby to było coś co wyjdzie poza główną linię zajmowania się sobą . Optymistyczną nutą w tej ogólnej bezmyślności jest to , że widać w szybko zmieniających się trendach sondażowych docenienie przez ludzi tej konstruktywnej otwartości Hołowni , przy jednoznacznej trwałości jego poglądów .
Na razie Hołownia nie popełnia jakichś większych błędów.
Mniejsze błędy to publiczne pokazywanie tylko 3 twarzy- samego Hołowni, Michała Kobosko oraz posłanki Hanny Gill-Piątek. Ta pani zresztą, być może wartościowa jako parlamentarzystka, jest osobą mało medialną.
W mojej ocenie codzienna audycja na Youtube “Poranek z Szymonem” jest nieco przegadana, ale się nie upieram bo być może przekaz nie jest skierowany do takich dziadersów jak ja.
Znakomita w wykonaniu Michała Kobosko jest codzienna audycja na youtube “Dzień w minutę”. Najczęściej znakomite syntezy.
A ja jestem bardzo zbudowany tym jak dużo jest tam , w tym początkowym stadium świetnych naprawdę ludzi . Ne chcę wypisywać nazwisk , bo to zawsze jest jakoś niestosowne i niesprawiedliwie wychodzi , ale osobiście dla mnie supergwiazdą jest Pani Pełczyńska – Nałęcz , szefowa grupy eksperckiej . Sam Hołownia wymyka się wszelkim porównaniom – i bardzo dobrze . Liczy się tylko jedno – jest w tych ,, wojennych ” warunkach nadzwyczajnie skuteczny . Na marginesie dziaderstwa , do którego się mentalnie nie przyznaję , znaczy się od strony definicji a nie wieku : Za mojej młodości emocje związane z transmisją na żywo towarzyszyły Wyścigowi Pokoju , a dzisiaj towarzyszą transmisji z pałowania kobiet na żywo . Może trochę niestosownie żartuję , ale czyż to nie znaki czasu i ustroju ?
Ja nie twierdzę, że tam nie ma świetnych ludzi. Twierdzę tylko, że za mało ich widać publicznie. Pełczyńska-Nałęcz, owszem, wiem kim jest i jest rzeczywiście gwiazdą. Skuteczność Hołowni widać w sondażach. Ja w zasadzie mało śledzę Facebooka a więcej Youtube. Na youtube za mało ich widać.
*
Słowo dziaders bardzo mi sie podoba i choć nie odpowiadam wielu jego cechom (oprócz wieku) to chętnie sie do niego przyznaję. Powinno sie uzywać jeszcze słowa babers jako symbol równouprawnienia ale i mnogość kobiet które na to miano zasługuja – jak chocby większość czlonkiń PiS.
*
Zestawienie emocji z Wyścigu Pokoju z pałowaniem kobiet na demonstracjach to rzeczywiście szokujące odniesienie.
4 lata temu, na tych łamach, napisałam o delegalizacji PiS. Jak widać, nie ruszyliśmy z miejsca. edit; prawie pięć lat temu… https://studioopinii.pl/archiwa/140562
Dla mnie kluczowe było już dawno temu na tych łamach zdanie red. Bratkowskiego w tej sprawie
nie zmierzam konkurować ze Stefanem Bratkowskim o pańskie uznanie, jednak z pańskiej wypowiedzi nie wynika, ani jakie zdanie miał red. Bratkowski na temat art. 13 Konstytucji, ani czy zapoznał się pan z art. 13 Konstytucji, ani co pan na to. nie znam się na prawie “jak większość Polaków”; o delegalizacji partii, czyli kwestii stricte prawnej, napisałam jako prawnik z czynnym wieloletnim doświadczeniem na podstawie źródła prawa, a nie na podstawie intuicji.
Cóż , jako człowiek bez wykształcenia , kłaniam się Pani z głębokim szacunkiem .
Wypowiedzi red Bratkowskiego , pewnie gdzieś są w archiwach , a ja tylko pamiętam że po przeczytaniu przestałem mieć w tym temacie jakiekolwiek wątpliwości .
Niestety jest duzo gorze. PO nie tylko nie słucha innych ekspertów, ale nie ma własnego thinktanku. Tam nie ma żadnego zespołu, który mógłby wypracowywać strategie. Możliwe, że taki styl został już wprowadzony za Tuska.
Teoretycznie takim think tankiem miał być Instytut Obywatelski. Jego pracami kieruje JArosław Wałęsa, a szefem rady programowej jest Radosław Sikorski. NIe wiadomo zresztą czy jest tak nadal, bo na stronie http://www.instytutobywatelski.pl/ jest informacja, że jest to strona archiwalna i treści nie są aktualizowane. To zresztą symboliczne, że think tank polityczny należy do archiwaliów…
Z tego co mi wiadomo, Instytut Obywatelski wygląda tak jak jego strona.
To juz nawet nie jest ani think ani tank.
Jeszcze taka jedna myśł. Brak zjednoczenia opozycji nie jest niczym nadzwyczajnym. Problemem jest patologiczne zjednoczenie prawicy oraz odizolowanie ich wyborców od reszty społeczeństwa. Może zamiast namawiać opozycję do jednoczenia się, powinniśmy pomagać zjednoczonej prawicy się poróżnić. Tam w tej chwili jest bardzo dużo wewnętrznych tarć.
Na to zjednoczenie prawicy JK pracował wiele lat, mimo iż teraz to się rozsypuje. Na rozproszenie opozycji PO także pracowała wiele lat jgnorując mniejsze organizacje i środowiska. Tu nawet nie chodzi o rozproszenie a o zdolnośc do elementarnej komunikacji w celu utworzenia wspólnego frontu wyborczego.
Pewnie o Lewicy więcej mógłby np. red. Szczypiński napisać.
Podrzucę kilka obserwacji.
1. Lewica jako całość pogroążona była w chaosie po wyborach 2015. SLD dobił Leszek Miller z taką a nie inną kandydatką na prezydenta. Zjednoczenie nie wyszło – bo się całkiem nikt nie chciał jednoczyć – stopień zaufania partnerów był niski. Powstała Partia Razem – ideowa i prawdziwie lewicowa – nie partia stołków. Jej pojawienie się pewnie w jakimś stopniu przyczyniło się do wyniku wyborczego SLD.
Aczkolwiek – z badań wynikało, że partią drugiego wyboru dla wyborców Razem był przede wszystkim Kukiz15, a nie SLDowska Lewica. Na Razem głosowali głównie młodzi “antysystemowi” wyborcy, którzy zupełnie nie odnajdywali się w wyborczych gierkach Millera i za grosz nie wierzyli w jego “lewicowość”.
2. po przegranej w wyborach media głównego nurtu, które najpierw zachwyciły się Zandbergiem (z pojęcia media wykluczam propagandowe szczeczaki PiS) i jego wystąpieniem w kampanii wyborczej uznały że partia Razem jest winna temu, ze PiS zdobył władzę i Razem było na cenzurowanym. ZLew, rzecz jasna się rozpadł i zaczął leczyć rany. Leszka Millera w roli szefa SLD zastąpił Włodzimierz Czarzasty. Resztki ruchu Palikota odeszły w niebyt. nadal miałem wrażenie, że “Lewicę” w mediach reprezentują Borowski Miller i Cimoszewicz, a nie Czarzasty, czy będąca teraz na cenzurowanym Razem.
Razem robiło swoje – np. świetną akcją z wyświetlaniem zapisów Konstytucji na murach URM, Czarzasty skupił się na ogarnięciu rozbitego SLD. Inne składowe szukały dla siebie miejsca – np. Nowacka zbliżyła się do KODu, a potem do KO.
Nieufność miedzy lewicowymi podmiotami nadal była ogromna. WC zaczął wystepować z propozycjami porozumienia. Wtedy liderka Razem – Marcelina Zawisza uznała, że to człowiek niegodny by mu podac rękę.
W 2018 roku SLD w wyborach samorządowych zarejstrowało komitet SLD Lewica Razem – w którym Partii Razem nie było. Wydaje się, że był w tym element podgryzania się wzajemnego partii lewicowych. Ale też wydaje się, że te wybory to był spory cios dla Razem. W poprzednich parlamentarnych wszak przekroczono w całym kraju 3 %, to teraz chyba liczono na załapanie się do jakiegoś sejmiku wojewódzkiego. Przeciez już podkarpackie, lubelskie, czy świętokrzyskie miały lokalnie nie zaniżać wyniku. Tymczasem w żadnym województwie nie udało się nawet do tych 3% zbliżyć.
2019 rok – rok wyborów do europarlamentu – startuje Wiosna Roberta Biedronia.
Startuje w porywajacym stylu. Partia Razem tymczasem zmęczona docinkami w stylu “razem, ale osobno” zakłada komitet wspólnie z Unią Pracy i Ruchem Sprawiedliwości Społecznej – i to teraz oni mają w nazwie “Lewica Razem”. SLD daje się skusić na propozycję “Wielkiej Opozycji”.
Wyniki znów bardzo rozczarowujące.
Wiosna – poza świetnym startem okazało się, że ma niewiele do zaproponowania poza oobistym czarem Roberta Biedronia i z sondażowych w pierwszej fazie nastu procent zrobiło się niewiele ponad 5. SLD – wprawdzie w Koalicji wprowadziło wiekszą liczbę “lewicowych” europosłów niż Wiosna, ale jednak przekonało się, że wystepowanie wspólnie z PO czy PSL dość mocno zmniejsza potencjał. Zsumowanych głosów na Koalicję było znacznie mniej niż wtedy, gdy koalicjanci wystepowali osobno. Partia Razem zdobyła mniej niż 1.5 %
Wybory do EP miały jeszcze jeden skutek – do Brukseli wyjechali Cimoszewicz, Miller czy Belka – a więc potencjalne “twarze Lewicy”. Do Brukseli pojechał też Biedroń i jego Wiosna została bez swojej twarzy.
Koalicja Europejska upadła.
Trzeba było szykować się an wybory parlamentarne. Biedroń z Brukseli nie dałby rady. Razem dostała najpierw zółtą a potem czerwoną kartkę. SLD potrzebowało nowych twarzy.
Czarzasty zaprosił do współpracy – bardzo mocno ustąpił jeśli chodzi o miejsca na listach, Przełknął wcześniejsze zniewagi (wspominiane starcie z Zawiszą np.) . Wiosna wniosła coś, co mozna było nazwać sukcesem – przekorczenie progu 5% i wprowadzenie europosłów i miano “trzeciej siły”. W Razem przestano się dąsać i uznano, że jednak by coś znaczyć, by coś osiągnąć, to sama ulica i pryncypialność nie wystarcza, trzeba się jednak dogadywać no i potrzeban mównica sejmowa.
Wydaje mi się, że rola Czarzastego była w tym porozumieniu ogromna. Musiał wiele wysiłku włożyć by przekonać do wspólnej listy (strach przed wyższym progiem dla koalicji wciąż żywy) i mocno ustąpić. W Razem wygrała frakcja pragmatyczna (bo byli i tacy, co chcieli samodzielnego “długiego marszu”) – Wiosna i tak nie miała nic do stracenia. Zjednoczenie się udało – wynik w okolicach 12% był chyba znacznie wyższy niż sie spodziewano (przypomnę – bano się, że będzie mniej niz 8%).
W Sejmie współpraca wygląda nawet nieźle. Dopieszono ego Biedronia czyniąc go kandydatem na prezydenta, W wielu bardzo ważnych kwestiach Czarzasty oddaje głos partii Razem (np. kontrexpose w wykonaniu Zandberga!).
Partia Razem jest w stanie podkreślić swoją odrębność, ale wydaje się być też jakimś kompasem morlanym dla reszty Lewicy – tu przykladem niech będą głosowania nad podwyżkami, gdzie dawne SLD głosowało za, a partia Razem przeciw.
Razem ma pomysły, ma swój program, który konsekwentnie przedstawia. Wzorem Szymona Hołowni organizuje spotkania Live, gdzie przentuje komentarze do bieżącej sytuacji, pojawia się na ulicy i jest w tym autentyczna. SLD – nie wiem, czy taki był cel Czarzastego – pewnie patrzy zdumione, jak można politykę robić zgodnie z przekonaniami, a nie tylko zgodnie z własnym interesem.
Często tak sobie myślę, że gdyby Platformą zarządzał Czarzasty i on proponował Koalicje w tym samym stylu w jakim zjednoczył rozbitą Lewicę to dziś bylibysmy w zupełnie innym miejscu. Partnerskie, naprawdę partnerskie potraktowanie takiego “planktonu” jak Razem – z trudem przekraczającego 1% poparcia, który go wcześniej jeszcze obrażał – jakoś nie umiem sobie żadnego z liderów PO w takiej roli wyobrazić.
Schetyna sumował 25% i do tego jeszcze 7% i może jeszcze 5% i razem wychodziło 28%
Czarzasty zsumował 5% z 1% i może jakimiś 3% i wyszło z tego 12%.
Też podobał mi się styl w jakim Czarzasty zjednoczył lewicę. To, swoją drogą, pokazuje, że wielkość rodzi się tam, gdzie życie dało w kość. Liderów PO życie zawodowe nie zdążyło porządnie przeczołgać więc nie ma u nich jeszcze pokory. Sądzę, że to zużyta już partia i czas na nowe centrum. Koncepcja chadecji Hołownia-PSL wygląda interesująco ale znowu – PSL jest typową partią starych układów, konformizmu i mentalności. Nie sądzę, że uda się ją całkowicie przewietrzyć.
Hołownia ma szansę stworzyć partię Chadecka o wyraźnie liberalnym profilu. W czyms takim nie zmieści sie PSL, który na razie nie umie się odciąć od klasowego charakteru swojej partii. PSL żeby przetrwać powinien się albo połączyć z PO albo z Hołownia. Trzecia droga oznaczałaby umiejetność odebrania utraconego elektoratu PiSowi, co moim zdaniem jest mało prawdopodobne. Pan ma rację, że Kosiniak-Kamysz chcąc uratować tożsamość PSL musiałby umieć sie wyzwolić z dominacji SAwickich i PAWLAKÓW A TO MAŁO REALNE.
Nie jestem wyborcą L. ale sympatyzuję z wszystkimi partiami opozycji a myśl o zarządzaniu WC platformą, jest trafna i pokazuje gdzie jest platforma. Wydaje się, że elektorat platformy w dużej masie popiera postulaty lewicy w sferze obyczajowej a gdy PO poparła w sejmie pisowskie akcje socjalne począwszy od 500+, to naturalne jest wspólne ich działanie (tak jak utworzenie chadecji przez Hołownię i Psl).
To że do tego nie może dojść to obskurantyzm platformy, która gardzi komuchami, nie patrząc na własne, zblazowane odbicie w swoim lustrze i grając na zbieranie wyborców z całego spektrum (czyli nie wiadomo dokładnie skąd). To nieprofesjonalne i rozprasza głosy ale utrzymuje układ popisu.
Bardzo dziekuję za ten głos. Zdecydowanie mniej znam sie na Lewicy i chętnie czytam syntetyczne ujecie ich działalności. Czarzasty z pewnością rozwinął swoje kwalifikacjei polityka umiejącego przeprowadzać trudne operacje polityczne. Nie było mu łatwo nie tylko z powodów, o których Pan napisał. Takze i dlatego, że wielu ludziom kojarzył sie z aferą Rywina.
*
Biedroń z którym wielu ludzi, także na SO, wiązało nadzieję doznał porażki w eurowyborach (6,06%) zamiast spodziewanych kilkunastu, ponieważ jego narcyzm oraz umietętnosci zarządzania pozostawiaja wiele do życzenia. (Nadmierna koncentracja decyzji, zamiast delegowania uprawnień, ze strachu o swoja pozycję.) W wyborach prezydenckich zapłacił cenę braku wiarygodności – obiecywał rezygnacje z mandatu do europarlamentu i słowa nie dotrzymał. Ten polityk musi przejśc przez czyściec odrzucenia, zanim osiągnie umiejętności Czarzastego.
*
Zandberg – odnoszę wrazenie, że inteligencja osobista tego polityka jest znacznie wyższa niż umiejetnosci polityczne. Niezłe diagnozowanie sytuacji i umiejetność formułowania celnych obserwacji nie idą w parze z pragmatyzmem. Pryncypialność Razem, jak Pan to ładnie nazwał, jest raczej dogmatyzmem, a wyraźnie brakuje pragmatycznego podejścia.
*
Reasumując – nie byłem i nie będę już sympatykiem lewicy, co nie zmienia moich dobrych życzeń aby osiągala jak najlepsze wyniki poparcia i wyborów. Lewica w obecnym kształcie jest jednoznacznie siłą prodemokratyczną, proeuropejską i prozachodnią.
Dodać jeszcze należy: … i jedyną na polskiej scenie siłą progresywną. Jeżeli jeszcze pan Piotr Kuczyński zostałby doradcą ekonomicznym Lewicy zamiast Hołowni, to Lewica ma szanse stać się nie tylko progresywna światopoglądowo ale także gospodarczo. I to byłby mój osobisty faworyt na najbliższe wybory parlamentarne. Przepraszam, to takie moje życzeniowe myślenie..
Lewica jest zjednoczona “dietetycznie” czyli interesami parlamentarnymi, ale dalece nie jednorodna ani jednolita. NAwet gdyby wygrała wybory, co jest mało prawdopodobne wg. dzisiejszedo stanu rzeczy, to jej rządy byłyby mało spójne. Dość konserwatywne SL D starłoby sie z progresywna Wiosna i komunizującym Razem. Byłoby trudno.
*
Lewica nie ma widoków na takie zwyciestwo z róznych innych powodów:
– postulaty socjalne zawłaszczył PiS,
– jednocześnie PiS odwołuje się do naniższych instynktów społecznych, a duża część elektoratu łyka te obsuranckie strachy jak pelikan,
– na lewicy ciągle jeszcze ciąży odium nieprawego łoża – pochodzenie postkomunistyczne, cynicznie rozgrywanme przez pisowskich manipulatorów,
– lewica wreszcie nie ma oprócz Czarzastego wybitnych liderów – o BIedroniu i ZAndbergu pisałem juz wcześniej,
– po PiSie i pandemii czeka nas cięzki kryzys ekonomiczny a wtedy tylko żelazna polityka liberalna może uchronić Polskę od zawalenia sie państwa.
W mojej opinii SLD jest obciążeniem dla nowoczesnej lewicy ale z drugiej strony jest źródłem doświadczenia i mądrości politycznej. Nazwanie Razem, którego program przypomina programy socjaldemokracji zachodnieuropejskich lat 70., komunizującym jest chyba rodzajem anatemy. W Polsce “komunizm” wciąż powoduje żywą, negatywną reakcję.
Zawłaszczenie przez PiS postulatów socjalnych może być paradoksalnie szansą polityczną dla lewicy, jeżeli skieruje się ona w stronę racjonalnego, liberalnego programu gospodarczego. Należałoby przy tym doprecyzować co ten liberalizm miałby oznaczać, bo ma on niejedną twarz, na przykład drapieżną w wydaniu amerykańskim. Duża część (i rosnąca) społeczeństwa dzisiaj odrzuciła konserwatywny ogląd rzeczywistości. Wystarczy mu zaoferować progresywny program ekonomiczny. W mojej opinii byłby to naturalny proces. Wahadło jest już mocno wychylone na prawo i to sugeruje wyłaniający się na horyzoncie kres istnienia tradycyjnie konserwatywnych partii od PO, PSL do PiS. Co najwyżej czeka je połączenie dla zagospodarowania społecznych konserwatywnych niedobitków. Nacjonalistyczny i faszyzujący margines w postaci Konfederacji pewnie pozostanie z nami dłużej w postaci planktonu.
Pozostaje rzeczywiście kwestia wybitnych liderów. Stawiałbym tutaj na kobiety, a nie na kolorowe ptaki w rodzaju komentowanych wcześniej osób.
Summa summarum sądzę, że główny bój ma szansę się toczyć w przyszłości pomiędzy Lewicą a partią Hołowni, gdzie znowu podstawową osią konfliktu będzie światopogląd.
To “komunizowanie” Razem jest niestety faktem. Razem poszukuje współczesnego proletariatu – raz to są prekariusze, raz lumpenproletariat małomiasteczkowy,aktualnie zaś kobiety. Kłopot w tym, że ci proletariusze nie sa zainteresowanie Razem, stąd ta partia osiąga +/- 1% poparcia. Socjaldemokracje w latach 70-tych miały wyraźnie wpisany liberalizm jako mechanizm gospodarczy. Razem głosi państwo sprawiedliwosci społecznej, opiekjuńcze z podatkami dla najzamozniejszych powyżej 50%. To bardzo niebezsieczny pomysł.
*
Zobaczymy jaki będzie parlament po PiSie. Jestem ciekaw. Byc może beda dwie główne siły – Lewica i Hołownia, to jest mozliwe.
*
Progresywny program gospodarczy byłby możliwy w 2015 roku bo po PO zostały spore nadwyzki ekonomiczne. Po Pisie raczej twardy program naprawczy bedzie sprowadzał sie do oszczędności nie sprzyjających progresywnej ekonomii.
*
Generalnie przy okazji warto na SO opulblikować dwa modele współczesnej gospodarki – liberalny i progresywny. Czytelnicy mieliby szanse porozmawiac o ich naturze i ewentualnych skutkach.
Te różne bajkowe pomysły pojawiały się tu i ówdzie, nawet w programie kampanii prezydenckiej Biedronia, dlatego życzę lewicy ponownego przemyślenia programu gospodarczego w konsultacji z doświadczonymi ekonomistami bo w obecnej formie lewica nie nadaje się na poważnego kandydata do rządzenia. Co ciekawe, wyborcy mogą to dostrzegać?
Pomysł z otwarciem nowej dyskusji o modelach gospodarki uważam za wyśmienity.
“Bajkowe” pomysły biorą się stąd, że oprócz modelu liberalnego w gospodarce, wszystkie inne propozycje nie są efektywne w stopniu porównywalnym. Z kolei nieefektywna gospodarka nie daje szansy rozwoju gospodarczego. Dlatego lewica na całym świecie miota się od ściany do ściany szukając rozwiązania kwadratury koła. Zbudowanie państwa sprawiedliwości społecznej jest zbyt kosztowne, aby kogokolwiek było na to stać. Drugą strona medalu jest nieznośna wada modelu liberalnego. Postepujaca koncentacja kapitału w rekach kilku procent populacji oraz względne ubożenie większości społeczeństwa.
*
Rozwiązanie każdego z tych problemów to zadanie na nagrodę Nobla.
Apropos tego:
“Biedroń z którym wielu ludzi, także na SO, wiązało nadzieję doznał porażki w eurowyborach (6,06%) zamiast spodziewanych kilkunastu, ponieważ jego narcyzm oraz umietętnosci zarządzania pozostawiaja wiele do życzenia.”
Z pewnością styl Biedronia i nakierowanie kampanii na dopieszczenie ego tu nie pomogły. Tak samo, jak obietnice, że zdobędzie mandat, by go złożyć (“to po wuja mam głosować” – pomyślał pewnie nie jeden wyborca). Ale była jeszcze zmasowana nagonka medialna. Wręcz histeryczna, bo ktoś ośmielił się samodzielnie startować.
.
W tej sytuacji te 6 % uważam i tak za sukces
Zmasowana nagonka medialna owszem była, ale wobec notowań przedwyborczych ok. 12% zdobyte 6% trudno uznać za sukces. Biedroń, który jest utalentowanym politykiem, sam zawinił utracie przynajmniej kilku z tych “straconych” 6%. Powinien teraz zniknąć na kilka lat aby odbudować swój image w nowej, nie obarczonej swoimi wadami formie.
Smutna i niestety prawdziwa diagnoza. Pisałem do pana Budki na FB sugerując między innymi, że opozycja, to coś więcej niż byt komentatora opisującego wydarzenia w obcym państwie. W odpowiedzi, jakiś zapewne sekretarz napisał ” A co Pan proponuje? Tak konkretnie” Dalej w zasadzie był monolog. Mogłem najwyżej kontentować się ikonką poświadczającą, że post został przeczytany. Chodziło mi o zapowiedź polskiego veto i jedyną reakcję pana Budki, że to wstęp do polexitu.:(
Pański głos potwierdza tylko nasze obserwacje. Oni sa niereformowalni. Pozjadali wszystkie rozumy i będą przegrywać na własne życzenie. Budka jest miły, ale do zarządzania PO potrzebnych byłoby 7 do 10 managerów klasy państwowej. KIlku być może jest nawet w parlamencie, ale nie mają szans w tym rozdaniu PO.
Czytam tekst Sławka jak zawsze rzetelny i porządkujący. Moje pierwsze skojarzenie, wtedy gdy teks się pojawił na stronie było takie, ze gdybym był szefem KO (jak nie jestem) to zaproponowałbym mu szefowanie partyjnemu thing tankowi. Ale to było parę dni temu.
Dyskusja jaka się rozwinęła pod tekstem Sławka rozwiewa wszelkie nadzieje na to, że opozycja parlamentarna potrafi odsunąć PiS od władzy. Przykre ale prawdziwe.
Wczorajsze sceny w sejmie, wystąpienie oszalałego prezesa to ostateczny dowód na to, ze jesteśmy we władzy człowieka nienormalnego, oszalałego ze strachu, pełnego nienawiści. Spełnia się najczarniejszy scenariusz którym byłby wybór pomiędzy Kaczyńskim a Ziobrą.
Czas jest taki, że te rozważania o sile i słabości opozycji parlamentarnej to tylko ćwiczenia intelektualne, prawdziwe problemy są na ulicy. Będzie się działo…
Zbigniew Szczypiński
Gdańsk
Pozwalam sobie wkleić skan fragmentu artykułu R.Grochal dotyczącego opozycji …ze swej strony dodam ,że gdyby opozycja poszła jednym blokiem do ostatnich wyborów parlamentarnych , to BYĆ MOŻE PIS już by dziś nie rządził …Niestety WKK wymyślił sobie księżycową koalicję z szansonistą Kukizem.. https://uploads.disquscdn.com/images/f70a9496ad33e531629265241d4846cb34b858e857bf8d413b97c583ce967a64.jpg .
@yacmin:disqus
“Niestety WKK wymyślił sobie księżycową koalicję z szansonistą Kukizem..”
.
No nie wiem.
Mnie się wydaje, że w ten sposób WKK uratował kilkaset tysięcy głosów “antyPiS” przed zmarnowaniem (co w efekcie zasiliłoby PiS).
Wejście WKK w kolaicję z KO niewiele by zmieniło w jej wyniku.
Natomiast głosy “antysystemowców” od Kukiza albo zasiliłyby w jakiejść części Konfedrację, albo zostałyby w domu, albo osiągnęłyby wynik poniżej progu wyborczego – co w efekcie dałoby większą liczbę mandatów przede wszystkim najsilniejszemu PiSowi.
Z tym WKK to historia zawiła. Som WKK jest młodym, zdolnym i zręcznym politykiem. Z drugiej strony PSL jest przestarzałą, klasową formułą polityczną. W dodatku formułą której adresat przeszedł do PiS. Zmiana adresata jest mozliwa, kiedy zmieni się seniorów w partii – Pawlaków, Sawickich, etc. bo oni tkwią w przeszłości. Swoista kwadratura koła – apetyty wilcze a możliwości ptasie, podobnie jak i móżdżki. Chyba czeka ich czyściec pozaparlamentarny jeżeli nie zmienią podejścia do elektoratu.
Może tak może nie….Nie wiem … Uratował te głosy i co dalej …? NIC….!
Moim zdaniem PSL wchodząc w koalicje z Kukizem niebezpiecznie zblizył sie do PiS, bo kukizowcy to katonacjonalisci.
Jak donosi Wyborcza : Koalicja Polska na krawędzi rozpadu. Od początku pandemii Paweł Kukiz prawie się w Sejmie nie pojawia. Wśród ludowców krążą pogłoski o jego spotkaniach z Kaczyńskim i Morawieckim. Gdy Kukiz i jego czworo posłów poparli rządowe weto do unijnego budżetu, wśród ludowców zawrzało…… WKK uratował MOŻE swe 4 litery , ale został wydymany przez Kukiza…
Szanowny Panie Zbigniewie – dziekuję za przychylną ocenę moich przemyśleń. Jeżeli ja z tak pobieżną wiedzą miałbym zostać szefem think tanku PO to całe to towarzystwo należy gonić na cztery wiatry. Na szczęście nikt mi tego nie zaproponował ani nie zaproponuje, bo oni “wiedzą lepiej”. WArto dodać, że – co napisałem wyżej – jedyny think tank PO jakim jest Instytut Obywatelski nawet strone internetowa ma archiwalna, a efekty dzialalności sa bezobjawowe. Zresztą i tak bym się na to nie zgodził, bo wystąpowanie w ciałach dekoracyjnych nie ma sensu.
*
Wczorajsze wystąpienie JK w Sejmie to dowód desperacji, oderwania od rzeczywistości oraz strachu. Od poczatku palił wszelkie mosty, aby PiS nie miał odwrotu a teraz widzi, że w marszu do przodu nie posunie sie o krok a wracać nia ma jak. Desperacja podpowiada tym ludziom weto budżetu europejskiego. Jesteśmy o krok od katastrofy w UE, a w Polsce mamy już pełną katastrofe zdrowotną.
*
Ma Pan rację, że “prawdziwe problemy są na ulicy”, ale ulica jest zbyt słaba, aby obalić pisowski reżim. Potencjał ulicy, zwłaszcza w trakcie padnemii, jest ograniczony. Stąd powinnismy nieustannie, wszelkimi kanałami wywierać presję na opozycje parlamentarną, aby działała. Starałem sie napisac co na pewno może:
– porozumieć się między sobą,
– porozumiec się z Ruchem Szymona Hołowni,
– porozumieć się ze Strajkiem KObiet.
– porozumieć sie z innymi ugrupowaniami pozaparlamentarnymi i srodowiskami społecznymi oraz zainteresowanymi NGOsami. np. ze studentami i pracownikami nauki protestującymi przeciw Czarnkowi,
Dopiero takie porozumienia pod nazwą np. Kongres Demokratyczny czy dowolna inna nazwa stanowiłoby poważną alternatywe dla PiS.
*
Moje rozczarowanie i gniew budzi bierność opozycji, która prowadzi “business as usual”. Apelom i okrzykom potępienia JK przez opozycję nie da sie już nawet klaskać – to żałosne i głupiutkie a przede wszystkim jałowe.
*
Kiedy to oglądam rozumiem dlaczego Polska upadła pod koniec XVIII wieku a potem zmarnowała wszystkie szanse wyzwolenia przez 123 lata niewoli.Mój gniew i rozgoryczenie przeradzają się w bezsilność – to takie uczucie, kiedy ktos najbliższy umiera niepotrzebnie i nie mamy możliwości go uratować, a wiemy że to było możliwe.
Świetna propozycja. Postawmy na Martę Lempart i Hołownię. Taki duet miałby szansę poprowadzić Kongres Demokratyczny do odebrania większości PiSowi. Ciekawe, czy możliwe jest porozumienie między tak różnymi osobami – byłby to swoisty test umiejętności politycznych.
Nawet D.Tusk na Twitterze apeluje o połączenie sił opozycji. Lepiej gdyby uzył swojego autorytetu i zadzwonił do Budki i wprost namówił go do tego. Inaczej ci sejmowi “stratedzy” jak zwykle cos spier. olą. Juz nie mam słów dla ich kunktatorstwa.
*
Lempart i Hołownia to fajny duet. Świetnie sie nadaja na przywódców, nie jestem natomiast pewien czy mają wystarczająco dużo cierpliwości, aby w bardzo żmudnych, zakulisowych rozmowach połączyć ze soba tych parlamentarnych dupków, z których kazdy o sobie mysli, że jest napoleonem. Tymczasem z Napoleona dysponuja wyłącznie wzrostem.
Gdyby jeszcze dołączył Owsiak jako moderator tych rozmów … Pomarzyć można, nieprawdaż?
Akurat Owsiak po stronie społeczeństwa obywatelskiego jest jednym a najszerzej popieranych osób i do takiej funkcji świetnie by się nadawał.
Nie jest możliwe z powodu narcyzmu Hołowni. Lempart jest zbyt silną kobietą, aby móc z tym żyć bez ciągłego eksplodowania 🙂
Rzeczywiście, przyjrzałem się Lempart i widzę mega rewolucjonistkę :). Hołownia wydaje się nie jest takim narcyzem za jakiego mógł uchodzić jeszcze 10 lat temu.
Ludzkie cechy, niezależnie czy je oceniamy jako wady czy jako zalety, nie powinny decydować o istotnych procesach społecznych.
Marta Lempart zdobyła i ugruntowała swoją pozycję wyczuciem chwili, oraz mrówczą pracą i konsekwencją w działaniu. Bardzo podobną historię ma za sobą Szymon Hołownia.
Rzeczywiście było tak, że w szczycie protestów Lempart bardzo obcesowo potraktowała Hołownię, ale natychmiast się zreflektowała i naprawiła błąd, a Hołownia umiał przejść nad tym do porządku dziennego.
Obydwoje są w jakimś stopniu sobie potrzebni jezeli chcą osiągać cele o których mówią.
Tekst bardzo cenny, jak zwykle u Autora drobiazgowo analityczny. Cenny tym bardziej, że Autor wreszcie zdaje się urealniać nadzieję co do tego, czy partia obywatelska wzleci. Nie wzleci. To są tłuste, syte koty (kto ma tłustego, sytego kota – wie, o czym mówię), bezideowi politykierzy, nastawieni na trwanie za publiczne pieniądze, którzy nie podniosą leniwej łapy za małżeństwem jednopłciowym, za in vitro, czy przeciwko zakazowi aborcji, bo im sumienie nie pozwala, ale już za wsadzaniem tej łapy do kieszeni podatnika w celu przełożenia kasy do kieszeni własnej – i to w okresie największego kryzysu i wespół w zespół z PIS – o, tak, tu sumienie milczy. Gdzie się podziała energia i pryncypialność niegdysiejszych gwiazd Nowoczesnej, co tak chyżo przefrunęły do PO? I co tam wreszcie robi Barbara Nowacka, która prezentowała obywatelski projekt ws aborcji, przy głosowaniu którego jej dzisiejsi towarzysze zasłaniali się sumieniem ??
Stawiam dolary przeciw orzechom, że gdyby obecnie PIS odspawał Kaczyńskiego od steru, schował do szafy pancernej co bardziej wredne gęby, i zaproponował PO „wspólne ratowanie Polski” – pooolecieliby jak w dym. Tyle na ten temat.
Czarzasty ma, owszem, polityczną sprawność i sprawczość, i miałby pewne szanse przewodzenia jakiejś koalicji, zwłaszcza, że ma zaplecze intelektualne w Zandbergu, gdyby nie prezentowany bezwzględnie w każdej sytuacji styl wyluzowanego kabotyna. I, ach, ta przeszłość.
Od czasu wyborów parlamentarnych sprzed roku wiadomo, że partia obywatelska schodzi. Od czasu wyborów prezydenckich widać, że wzejść ma szanse Hołownia, mimo że na razie tylko dobrze gada. Drażni mnie jednak ta szopka z niestanięciem na czele własnej partii, bo to pomysł tak samo nieczytelny i mętny jak Ruch Trzaskowskiego. Kobosko na czele partii to błąd; on może (i pewnie powinien) być kimś w rodzaju CEO partii, a na czele ma stać jej TWARZ, ideowiec, polityk. Kobosko obwiniam o to, że tę posadę przyjął, zamiast uprzeć się, że ma tam być Hołownia. Hołownia nie jest intelektualnym Zandbergiem, lecz ma ważne dla ew. przywódcy zalety: kręgosłup etyczny i przekłuty balon ego, co sprawia, że ma zdolność do weryfikacji własnego wyobrażenia o sobie. I jest sprawny w komunikacyjne klocki, co teraz ma duże znaczenie. Wprawdzie nie ma jeszcze spójnego ideowego pomysłu na politykę, lecz uczy się. Wydawało mu się, że jego kościółkowe poglądy wystarczą za wszystko, to znaczy, że da się je zastosować w każdej sytuacji i wyinterpretować z nich odpowiedź na każdy społeczny problem (tako rzecze katolicka konfesja, że odpowiedź jest w Jezusie Chrystusie). Na szczęście już wie, że nie da się. Ja mu wierzę. Nie wiem tylko, czy jego otoczenie nie zrobi mu jakiej niedźwiedziej przysługi.
Przypomniało mi się, jak wiosną tego roku, kiedy kandydatką na prezydenta była MKBłońska, a Hołownia dopiero puszczał oko do polityki, napisałam w jakimś komentarzu, że już raczej zagłosuję na Hołownię niż na MKB, za co oczywiście oberwałam od red. Skalskiego. Proszę mi podpowiedzieć, czy ta dama jest jeszcze w polityce? Jakie ona ma poglądy na sprawy będące obecnie na wokandzie politycznej ? Wypowiedziała się o którejś z nich? Na tej próbce widać, jak czas przyśpieszył od wiosny …
A więc, aby do wiosny, kochani, aby do wiosny.
Pisowsko-kościelne wzmożenie MUSI się wypalić , do pisowsko-rydzykowych wyznawców NIC nie dociera…Wszystkiemu jest winna UE i Niemcy…Oni muszą po prostu wymrzeć. Polacy za bezdenną głupotę oddania władzy katolickim populistom z PIS zapłacą bardzo wysoką cenę ….Nawet tą powrotu PL do rosyjskiej strefy wpływów… Za głupotę się płaci…
moja matka mawiała w takich sytuacjach: mnie nie obchodzi co kto, ważne co ja. no więc, ja się nie godzę na veto ws budżetu UE i w tej sprawie uważam, że każdy, kto się nie godzi, nie tylko młodzi, ale my wszyscy, lekarze, nauczyciele, górnicy, rolnicy, prawnicy powinniśmy teraz pójść do sklepów ogrodniczych, kupić taczki i stawić się hurmem pod Sejmem. w kupie i gotowości. czy starczy nam odwagi fizycznej? wątpię.
wczoraj moje młode dzieci były na proteście pod Sejmem i opowiadały potem mrożące krew w żyłach historie nt zachowania policji. jednak 28 listopada jest znów protest i oni idą. a wtedy powinniśmy pójść literalnie wszyscy. kto jednak wypłoszy nas sprzed laptopa ?
ja zaczynam zbierać w sobie siły.
Pani MAgdaleno – dziekuję za fajny komentarz, ten przedostatni oraz ten pod którym pisze. NIestety cos ostatnio się dzieje złego, bo komentarze znikają – na moim komputerze ich nie widzę. Tak było kilka dni temu z Panem @Musz, a teraz Pani poprzedni, ten dłuższy komentarz. NApisze maila do red. BM, może cos poradzi w sprawie.
*
Na szczęście zdażyłem go przeczytać, więc odpowiem tak jak go zapamiętałem. Zgadzam się z Panią. Pojęcie tluste koty chodzi za mną od kilku lat w sprawie PO i Pani to potwierdziła. (NA kotach znam sie mniej, bo mam akurat dwie psiny, które źli ludzie wyrzucili w szczenięctwie do lasu, a one chyba zachowuja sie inaczej niz tłuste koty.) PO, ma wielu interesujących i wartosciowych ludzi, ale sama zachowuije się, jakby była pępkiem świata, lekceważąc wszystko i wszystkich – przede wszystkim swoich wyborców. Ciekawe, że mądrzy i wartościowi ludzie nie maja przełożenia na kierownictwo partii. Widocznie ją na to stać. Tacy ludzie jak Sikorski, Leszczyna czy choćby Bartłomiej Sienkiewicz lub np. Bogdan Zdrojewski. Oczywiście pani MKB zniknęła po wyborach i juz dzisiaj mało kto nawet pamięta, że była pierwszyą peowską kandydatką na prezydenta. Mam takie wrazenie, że oni w parlamencie żyją w jakby równoległej rzeczywistości, która nijak nie przystaje do naszej. Mówią do siebie sądząc, że ich “mądrość” rzuca nas na kolana, gdy tymczasem, owszem rzuca, ale niekoniecznie na kolana. Ogladam pana Budkę na fejsie i odnoszę wrażenie, że jego wiedza polityczna, gospodarcza, społeczna i zarządcza kończy sie 3 lata świetlne zanim moja w ogóle się ZACZYNA, A PRZECIEZ JA SAM MAM SIĘ ZA AMATORA! Podobny pretensjonalny, mentorski ton prowincjonalnego kanodziei, jak niesławnej pamięci “leadera” KOD – MK. Wypisz wymaluj małomiasteczkowy pastor.
*
Pani uwagi o partii Hołowni i Panu Kobosko, oddelegowanemu do szefowania partii wczoraj na youtube tłumaczył Szymon Hołownia, że on nie da rady koordynować wszystkiego. Pomijam merytoryczne racje. Na razie Hołownia bardzo szybko sie rozwija, uczy i jeżeli nie popełni zasadniczych błędów, ma szanse na realną konkurencje o wyborców zarówno PiS jak i PO.Mnie nie tyle martwi sam Kobosko, ale fakt, ze nie widac publicznie bardziej doświadczonych współpracowników Hołowni, a skjądinąd sam Hołownia przyznał, że jest z nim np. były wojewoda mazowiecki pan Kozłowski. Takich ludzi powinien Hołownia pokazywać publicznie tak, aby wyborcy wiedzieli, że to jest mocniejsza ekipa niż tylko kilka osób. Mocniejsza takze merytorycznie. Żeby osiagnąć sukces przy tak dużej strukturze krajowej trzeba na kluczowych stanowiskach mieć 7-10 naprawdę wysokiej klasy menedźerów i Hołownia powinien ich sukcesywnie pokazywać. Moja ocena sytuacji jest taka, że jezeli Hołownia nie polegnie na zarządzaniu jak poległ na całej linii Biedroń, to będę na tę formację głosował.
*
Weto budżetu UE jest zdradą stanu i tak powinno się osądzac nie tylko JK, MOrawieckiego ale wszystkich, którzy w Sejmie dzisiaj za tym głosowali. Naprawde głupota w tak cięzkiej sytuacji Polski powinna byc surowo karana.
*
Siłowa rozprawa policji z demonstracjami kobiet i młodzieży to odpowiedź pisowskich jaskiniowców na postulaty obywateli. Szkoda, że mam kłopoty z chodzeniem po awarii kregosłupa, bo na pewno bym takich manifestacji nie odpuścił. .
Przyczynkiem do naszej dyskusji jest dzisiejsze stanowisko Tuska na Twitterze:
“Czas na zjednoczenie wysiłków całej opozycji. Sprawy zaszły zbyt daleko. To polskie „być albo nie być”.
A to komentarz Onetu:
“Były premier napisał te słowa w dniu, w którym toczyły się debaty m.in. w kwestii wyrażonego przez premiera Mateusza Morawieckiego sprzeciwu wobec rozporządzenia dotyczącego łączenia kwestii praworządności z dostępem do środków unijnych, możliwości zawetowania w związku z tym przez Polskę kolejnego wieloletniego budżetu UE wraz z tzw. funduszem odbudowy a także środowego protestu w Warszawie zorganizowanego m.in. przez Ogólnopolski Strajk Kobiet i postępowania policji wobec protestujących.
W Sejmie w czwartkowym głosowaniu odrzucone zostały w pierwszym czytaniu trzy projekty uchwał złożone przez opozycję: KO, Lewicę i PSL-Kukiz15, wzywające premiera Mateusza Morawieckiego do zawarcia porozumienia w sprawie budżetu UE i funduszu odbudowy, przyjęta została natomiast uchwała autorstwa PiS wspierająca działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE.”
*
Kurza twarz – partie opozycyjne w Sejmie nie były w stanie wypracowac szybko projektu uchwały tylko przedstawiły trzy projekty, w stylu “kazdy wuj na swój strój”. To co oni tam robią? KOnkuruja między sobą? Ktos naprawde tym towarzystwem powinien solidnie potrząsnąc – widać JK trzęsie za słabo! NAzywanie tych partii opozycyjnymi obraża słowo opozycja. To po prostu dziecinne i głupie co oni wyprawiają.
*
Żeby zobaczyć roznice miedzy PO a Hołownią warto przesledzić m.in. rozmowę: https://vod.pl/programy-onetu/onet-rano-szymon-holownia-1911/zpl6gw8
Powiedzenie o “sprawach, które zaszły zbyt daleko” wydaje się o tyle nieadekwatne, że “zaszły” one zbyt daleko już dawno, kiedy oddano bezwzględną większość w Sejmie tylko jednej formacji politycznej. Niewielka skuteczność opozycji parlamentarnej jest funkcją niewielkich posiadanych możliwości zaś to jedynie brak profesjonalizmu przekłada się, istotnie nazbyt często, na inscenizacje wykonywane przed sejmowymi kamerami, które są o tyle niepotrzebne, że irytujące kiedy przynajmniej ja przypominam sobie wtedy, że oglądam osoby świetnie opłacane z budżetu państwa i reprezentujące partie, które będą zabiegać o głosy w przyszłych wyborach.
Te wszystkie awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki mogą się na szczęście jeszcze skończyć kiedy zmieni się podział mandatów w wyniku modyfikacji klubu rządzącej partii. Nie tak dawno to tutaj zasugerowałem i istotnie wydaje się, że coś zdaje się zaczęło się zmieniać.
Być może ostatnie propozycja parlamentu europejskiego istotnie może zostać jeszcze dopracowana, chyba przygotowywane są już aneksy uściślające – także nie przesadzajmy, business as usual i akurat w tym przypadku sprawy jeszcze nigdzie nie zaszły.
To weto nie jest krokiem typu business as usual. To krok w strone Polexitu, i nawet nie o weto chodzi a o lawine kłamstw opluwajacych UE tylko dlatego, że podatnicy w krajach pałtnikach – netto nie chcą finansować skorumpowanych satrapów w stylu Orbana i JK. Skala zohydzania UE przez ludzi typu Morawiecki, JK, Ziobro i wielu ich współpracowników pokazuje, że oni mijaja się z preferencjami ponad 80% Polaków. Retoryka antyniemiecka i antyunijna opiera się o najniższe instynkty ludzkie.
*
W tym sensie Tusk ma rację – sprawy zaszły za dlaeko i PiS powinien w trybie pilnym byc odspawany od władzy. W tym celu pierwzym krokiem jest zawarcie porozumienia o współpracy całej opozycji. Krokiem drugim jest zaproszenie posłów PiS do tej współpracy. Krokiem trzecim powołanie rządu ratunkowego, bo skala zapaści jest katastrofalna.
Mam przyjemność mieć zdanie odrębne, w tym krytyczne o próbach być może właśnie zrobienia polityki słowami jak opluwanie, zochydzanie lub najniższe instynkty. Wielu chciałoby tu pomachać sobie flagami Unii de facto zaprzeczając jej ideom poszanowania demokracji.
Donald Tusk ma racje w wielu sprawach a sam jest wręcz przykładem nagannej personalizacji konfliktu politycznego ze strony części PiS, lecz akurat nie w tej.
Polecam wywiad z obecnym polskim wiceministrem spraw zagranicznych Pawlem Jabłońskim w programie Hard Talk Stephena Sackura w BBC World News z dwudziestego listopada. Polski polityk przedstawiający precyzyjnie punkt widzenia reprezentowanego wtedy przez siebie rządu i do tego w dobrym angielskim, warto posłuchać niezależnie od poglądów.
Panie Piotrze, rozumiem i szanuję fakt, że ma Pan zdanie odrębne. Ale na litość boską niech je Pan precyzyjnie wyłoży, bo inaczej go nie poznamy. Nie można wyrobic sobie opinii o czymś czego sie nie zna.
*
To nie pierwszy przykład, że eksponenci tej władzy na zagranicę mają inne poglady niz na rynek polski.
Sądziłem, że właśnie takie stanowisko prezentuje polski rząd jakie wysłuchałem w programie BBC. Zobaczymy jak się skończy kwestia veta, w wersji optymistycznej dopracowaniem prawa przyjmowanego przez Unię i uniknięciem prowizorium budżetowego w 2021. Ze strony Węgier zdaje się teraz jakieś nawiązania do polityki emigracyjnej, tu nie mam zdania gdyż należałoby poznać szczegóły a ich nie znam, ogólnie – takie stawianie sprawy sugeruje targowanie mechanizmem veta a to już mniej poważne.
Wracając do moich intuicji prawo unijne nie powinno sankcjonować możliwości, choćby poprzez niejednoznaczność sformułowań lecz i proponowane równolegle automatyzmy działania, nadmiernego wykorzystania – także w zgoła innych sytuacjach niż antycypowane tutaj polskie problemy z praworządnością. Przy czym istnieją odrębne unijne mechanizmy prawne, które spełniają rolę regulacyjną, prowadząc także do restrykcji finansowych i opierając się na odrębności przypadku.
Widzę, że Pan daje sie nabrac propagandzie pisowskiej. To roporządzenie, które Orban i JK chca zawetować, mówi o tym, że fundusze musza byc wydawane zgodnie z ich przeznaczeniem. Jeżeli w danym państwie, a tak jest na Węgrzech znaczna część tych funduszy trafia w rece oligarchii politycznej związanej z Orbanem to on ma interes w wetowaniu. Z kolei w Polsce zniszczono niezależnośc sądownictwa, stąd kontrola nad wydawaniem funduszy zależy od widzimisię polityków pisowskich. To co UE ma jeszcze dopracowywać? NIech Pan zwróci uwagę na propagandę pisowską w Polsce – ona przerzaźliwie kwestionuje koniecznośc przestrzegania naszej własnej konstytucji! Gdzie tu miejsce na kompromis? UE ma się zgadzać na wybryki Ziobry i JK niszczących państwo prawa?, Słowo praworządnośc w ustach pisowskich jaskiniowców stało sie obelgą, jakąś straszną zbrodnią, którą rzekomo UE chce dokonac na naszej suwerenności! A chodzi tylko o to, aby sądownictwo było niezalezne od polityków zgodnie z polska konstytucją. Naprawdę widzi PAn tutaj jakies niejednoznacznosci? Pozostałe 25 państw ich nie widzi a widza tylko Orban i JK? Przecież ten “subiektywizm” przepisów i “niejednoznacznośc” to taka sama ściema jak wszystko co pis robi po 2015 roku.
*
Najlepsze, że tego rozporzadzenia nikt juz nie zmieni, bo inaczej PE nie uchwali budżetu i nie wejdze on w życie.
*
Nie wiem jak sie skończy kwestia budżetu, ale zrujnowanie resztek juz nie wiarygodnosci ale wręcz elementarnej przyzwoitosci poskich polityków w UE jest niewarte tej awantury.
Ja nie widzę tej awantury, widzę natomiast, że przywiązuję mniejsze niż Pan znaczenie do lokalnych interpretacji. Zwrócę uwagę jakie stanowisko przygotuje Komisja Europejska, rozporządzenia zmienić nie można lecz można wprowadzać aneksy.
Rozporządzenie zostało wymuszone przez Parlament Europejski, bo on ma ostateczny głos w akceptacji budzetu UE. Bez jego uchwały budżet nier wejdzie w życie.
*
“”Lokane interpretacje” sa dla maluczkich a Pan jest lepiej poinformowany. NAwiasem ta niszowa rozmowa na która sie Pan powołuje w BBC jest o tyle nieistotna, że rozmówca w polskim MSZ nie ma nic do powiedzenia, więc moze sobie na zagranicę pleśc dowolne androny. .
*
Właściciwie jakie to proste – aneks do rozporządzenia. Szkoda, że życia ludzkiego zmarłych na Covid w Polsce nie daje sie przedłużac aneksem.Ale to przeciez nie obchodzi autorów weta. PAndemia jest poza ich kontrolą – na wszelki wypadek wola nie przyjmowac oferty pomocy z NIemiec i zawetować budżet.
Nie powołuję się lecz cytuję dla czytelników, lokalne w znaczeniu polskie wobec Unii tzn. wynikające z obecnych problemów w kraju, nie wiem dlaczego ktoś nie chce przyjmować pomocy z Niemiec, jeden z moich wujków był w Wehrmachcie, może dlatego nie rozumiem.
A niech się Pan zastanowi, jeżeli powstanie lepsze prawo tj. bardziej precyzyjne i przez to odporne np. na sytuacje odwrotne, kiedy gospodarka jakiegoś kraju Unii mogłaby zostać zagrożona wycofaniem środków w sytuacji powstających w takim kraju procesów antydemokratycznych i jednoczesnych rozstrzygnięć politycznych w parlamencie europejskim opartych na konkurencji interesów wobec budżetu. Sytuacja przeciwna o której pisałem powyżej to możliwość stosowania restrykcyjnych mechanizmów prawnych opartych na szczególności przypadku.
@PK: Może moja sprawność intelektualna jest dzisiaj osłabiona, ale poprosiłbym bardziej konkretnie – jakie rozwiązanie Pan sugeruje właśnie w tej konkretnej sytuacji?
Dziękuję za pytanie. Poniżej postarałem się rozwinąć co sądzę ja. Otrzymawszy już niżej odpowiedź, że nie wierzę faktom na rzecz propagandy, nie wiem co z nią zrobić. Jak można nie wierzyć faktom tego nie wiem, można natomiast faktów nie znać, tak przypuszczam. Można oczywiście tworzyć sytuacje które będą wtedy faktyczne i można wtedy wiedząc, że takie są tworzone celowo, pomijać je w odniesieniu. Nic już więcej mi na myśl nie przychodzi.
Panie Piotrze – w tym sęk, że nie zacytował Pan ani rozmowy ani argumentów z niej. NIe podał Pan nawet linka. Przecież nie kazdy czytelnik musi posługiwać się płynnie czy w ogóle angielskim.
*
Tej drugiej części wypowiedzi nie rozumiem. Przyłączam się zatem do @Katon mocno starszy z prośba o wyłożenie precyzyjnie w czym rzecz.
Zadziwia mnie jak to jest, że 25 krajów UE mając znakomite słuzby dyplomatyczne, prawne i polityczne nie dostrzegają niebezpieczeństwa a widzi je PiS. PiS czyli formacja, która zniszczyła profesjonalne słuzby dyplomatyczne i prawne, a zostali sami bmw o niewielkich uiejętnościach, za to gotowi wykoanać każdy, najgłupszy nawet rodzaj polecenia.
Ma pan rację, że może się to wydawać co najmniej podejrzane i rzeczywiście prawdopodobnie wynika z antycypacji możliwości zagrożenia wobec konkretnej sytuacji polskiego prawodawstwa w opinii obecnej władzy. Nie mniej jednak wpis dotyczący ryzyka istotnie otwiera pole spekulacji i można go uściślać. Takie są moje intuicje, a konkretne propozycje ? przecież musiałbym najpierw przeczytać kilkadzieścia stron tej regulacji, porównać z istniejącym już prawem, już umożliwiającym wprowadzanie restrykcji finansowych i najpierw zrozumieć dlaczego wobec tego prawa właśnie taka klauzula mogłaby być uznawana za korzystniejszą. Przyznają jednak Państwo, że pojęcie ryzyka jest pojęciem uznaniowym i wobec tego de facto włącza mechanizm głosowania większościowego w parlamencie. Podejrzewałbym więc że może chodzić o to, że wyłącza konieczność analizy na dotychczas stosowanej drodze analizy przypadku.
Proszę wybaczyć ale znacznie prościej mi poczekać na przedstawienie opinii i rozwiązania przez obecną prezydencję Unii. Ja jestem do diaska bezrobotny, niech sami pokombinują.
A pro pos tej drugiej części wypowiedzi: załóżmy że w hipotetycznej Pacanii dochodzi do władzy zły i przebiegły autokrata a w nieco odległej Finezji corocznie wpłaca się do budżetu znaczne środki i ktoś tam właśnie wpada na pomysł, żeby je przynajmniej częściowo zaoszczędzić, bo rynki zbytu w Pacanii już nie takie, a może jedynie doregulować międzybankowe stopy procentowe na swoją korzyść wobec wtedy reorganizacji budżetu Towarzystwa. Pacania traci środki gdyż Finezja zapewnia sobie w tej sprawie jedynie większość w parlamencie Towarzystwa. W rezultacie władca Pacanii znajduje decydujący argument przeciw Towarzystwu i odtąd we wioskach choduje się tam jedynie żubry i mewy zaś o dawnych dobrych czasach Towarzystwa pieśni śpiewają jedynie wędrowni gęślarze.
Widzę Panie Piotrze, ze Pan wierzy bardziej propagandzie pisowskiej niż faktom. Warto aby Pan posłuchał cotygodniowego słuchowiska politycznego : https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan-po-burzy-premier-idzie-na-wojne-z-unia-europejska/6lvxbl2,79cfc278
Pod głównym tytułem jest listwa SUCHOWISKA uruchamianego czerwona strzałką.
Nie przepadam za forma, ale słuchaja tego powazni politycy, zwłaszcza pisowscy.
już kiedyś odniosłem wrażenie, że PK jest elementem sztucznej inteligencji kierowanej do wyprowadzania wszelkiej dyskusji na boczny tor, sugeruję nie kontynuować w nieskończoność podobnej komunikacji
Rozgryzł mnie Pan.