30.12.2020
Pod koniec 2020 roku w Kościele katolickim dzieją się ciekawe rzeczy, które warto odnotować choćby po to, by zdać sobie sprawę, jak dalece za zmianami zachodzącymi w globalnym katolicyzmie pozostaje polski Kościół, a zwłaszcza jego przywódcy.
Już straciłem cierpliwość, by odnotowywać coraz bardziej odklejone od rzeczywistości słowa i poczynania głównych orłów episkopatu, czyli Gądeckiego i Jędraszewskiego. Milcząca większość zresztą wcale nie odstaje od ich mądrości. Czy w najbliższym roku odejdą w niebyt historii? Watykan raczej się nie kwapi, by przyspieszać zmiany, a poza tym „krawiec kraje jak mu materii staje”. Alternatyw dla bezwyrazowych hierarchów brak. Popatrzymy więc, co się dzieje poza nadwiślańskim grajdołkiem.
Przewodniczący episkopatu Niemiec Georg Bätzing określił siebie jako konserwatystę, który kocha swój Kościół i dlatego chce, by się on zmieniał. A najważniejsze obszary, w których musi dojść do zmian, to stosunek do osób LGBT i zwiększenie roli kobiet w Kościele łącznie z dopuszczeniem ich do święceń diakonatu i kapłaństwa. Bätzing zdaje sobie sprawę, że w samym Watykanie droga Kościoła niemieckiego napotyka na opór, gdyż musi się on liczyć również z konserwatywnymi głosami w Kościele. Jednak jego zdaniem ktoś te zmiany musi zacząć i to właśnie Niemcy powinny robić.
W praktyce oznacza to potrzebę zmiany nauczania kościoła na temat praw LGBTQ. Kościół katolicki twierdzi, że seks homoseksualny jest „z natury nieuporządkowany”, ale osoby LGBTQ mają być traktowane z „szacunkiem, współczuciem i wrażliwością” i bez dyskryminacji. Jego zdaniem również powinien się zmienić stosunek do osób, które nie mogą zawierać małżeństw katolickich. Poparcie dla osób homoseksualnych i żyjących w ponownych związkach powinno przybrać widoczne formy publicznego błogosławieństwa. Bätzing opowiada się również nie tylko za zwiększeniem roli kobiet w Kościele, ale jasno stwierdza, że argumenty przedstawiane przez tradycyjną teologię, która sprzeciwiała się dopuszczeniu ich do święceń, są coraz mniej przekonujące. Jak wyznaje:
Muszę jednak szczerze powiedzieć, że mam również świadomość, że argumenty te stają się coraz mniej przekonujące i że w teologii istnieją dobrze rozwinięte argumenty przemawiające za otwarciem posługi sakramentalnej również dla kobiet.
Przypominam: to są deklaracje szefa episkopatu jednego z najpotężniejszych Kościołów lokalnych, a jego poprzednik na tym stanowisku (który z całą pewnością podziela te poglądy) to kardynał Marx, jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka.
Ciekawe słowa padają również z ust nowego przewodniczącego episkopatu Irlandii Dermonta Farella, który 29 grudnia zastąpił na tym stanowisku Diarmuida Martina. Za najważniejsze osiągnięcie swego poprzednika, który został przewodniczącym episkopatu Irlandii w 2004 roku, uznał publikację w 2009 r. druzgocącego raportu Murphy na temat niewłaściwego traktowania zarzutów wykorzystywania seksualnego przez duchownych. Przypomnijmy, że w tym raporcie sędzia Yvonne Murphy stwierdziła, że w Dublinie panowała powszechna kultura wykorzystywania i że reputacja kościoła i unikanie skandali były ważniejsze niż ochrona dzieci. Zdaniem Farella przywódcza siła jego poprzednika objawiła się przede wszystkim w ochronie dzieci i w tej sprawie zajmował wyjątkowo bezkompromisową pozycję. Farell uznał, że największym wrogiem Kościoła jest samozadowolenie, zaś staje się wiarygodny tylko wtedy gdy jest bezpiecznym miejscem dla najbardziej zranionych. W istocie jego zdaniem „może istnieć tylko wtedy, gdy istnieje w nim zobowiązanie do prawdy, prawdziwej przejrzystości i trwałej opieki nad ofiarami”.
Zupełnie inaczej wygląda podsumowanie roku w Kościele amerykańskim, który można określić jako zdecydowanie oporny wobec zmian proponowanych przez papieża Franciszka. Ta postawa doszła do głosu również w mijającym roku. Zwłaszcza przy okazji wizyty ad limina w Watykanie na początku roku wielu biskupów próbowało „włożyć w usta papieża” deklaracje, że najważniejszym problem w najbliższym roku jest problem aborcji w wyborach prezydenckich. Inni próbowali przekonywać media, że papież zbeształ jezuitę Jamesa Martina za jego zaangażowanie na rzecz osób LGBT. I jedno i drugie okazało się fake newsem. Za jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu tamtejszego Kościoła komentator National Catholic Reporter uznał ostrą krytykę abpa Gregora (dzisiaj już kardynała) Kawalerów Maltańskich i prezydenta Trumpa za wykorzystywanie sanktuarium JPII do celów politycznych, o czym zresztą pisałem w SO w stosownym czasie.
Michael Sean Winters, dokonujący podsumowania najważniejszych wydarzeń w życiu katolików amerykańskich swoje refleksje kończy ciekawą uwagą:
W marcu Kościół katolicki będzie obchodził ósmą rocznicę wyboru Franciszka. Dla zbyt wielu katolików w USA ten pontyfikat pozostaje trochę złą pogodą, którą mają nadzieję przeczekać. Nuncjusz watykański, przewodniczący Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych oraz sojusznicy Papieża w hierarchii muszą szukać nowych i twórczych sposobów pogłębienia kościelnej komunii między Kościołem tego kraju a Stolicą Apostolską.
Bardzo podobna sytuacja jest w polskim Kościele. Pytanie, czy można w nim znaleźć sojuszników papieża, czy też wszyscy czekają aż minie zła pogoda i znowu nastaną złote czasy autorytarnego papiestwa? Moim zdaniem, patrząc na dobór przyszłych wyborców następcy Franciszka, raczej się nie doczekają.
I stąd moja rada. Najwyższy czas się przestawić na nowe, demokratyczne czasy. Również w Kościele katolickim
Czytając uwaznie eseje Pana Profesora zwykle komentowałem je racjonalnie. Dzisiaj chciałbym nieco odejść od tego zwyczaju. Reforma krk – zwalczenie klerykalizmu, dopuszczenie kobiet do kapłaństwa i demokratyzacja struktur to są postulaty minimum minimorum. Hierarchia krk i jakaś część kleru bronią się przed zmianami. To działanie z ich punktu widzenia racjonalne jest działaniem na szkodę samego krk. Ale my tego nie zmienimy – to się musi dokonać samo, niejako do końca. Oczywiście pisanie na ten temat ma głęboki sens.
*
Nie lubię oglądać telewizji w ogóle, pominąwszy ciekawe filmy czy spektakle teatralne lub interesujące mnie sprawozdania sportowe. Dlatego w Sylwestra i Nowy Rok obejrzałem kilka ciekawych filmów na portalu cda https://www.cda.pl/
Filmem, na pierwszy rzut oka niepozornym, który zrobił na mnie duże wrażenie jest irlandzki obraz CALVARY (Kalwaria) z 2014 roku, por. https://www.cda.pl/video/24171937 Jest to opowieść o tygodniu życia 60-letniego, dobrodusznego księdza irlandzkiego. Opowieść ciepła, z dużą dozą humoru i lekkości, a opowiadająca o bardzo wielu, różnych sprawach, z którymi styka się ksiądz pracując w małym środowisku. Pewna częśc z tych spraw ma charakter trudny, czasami dramatyczny i tragiczny. Zdaje się, że to w ogóle natura pracy duszpasterskiej w kontakcie z wiernymi. Film ma zaskakujący poczatek i zakończenie, o charakterze alegorycznym. Tę alegorię zrozumiałem jako dość zaskakujący rodzaj odpowiedzialności. Za całe zło wyrządzane przez krk w przeszłości oraz obecnie najwyższą cenę placą zazwyczaj ludzie zupełnie niewinni. To szczególnie wstrząsający rodzaj braku sprawiedliwości, nie tylko dla ofiar ale przede wszsytkim dla sprawców. Film moim zdaniem znakomity jako przyczynek do ilustracji zjawisk w krk współczesnym.