Magdalena Ostrowska: Święty Graal opozycji4 min czytania

21.11.2021

Sondaże potwierdzają spadek notowań PiS z przyczyn bieżących, lecz ich staranniejsza analiza wykazała o wiele ważniejszą rzecz: PiS w okresie swoich rządów przegrał wytoczone przez siebie wojny ideologiczne nawet we własnym elektoracie.

Przed tygodniem w portalu oko.press ukazał się artykuł Anny Mierzyńskiej pt. „PiS przegrywa swoje ideologiczne wojny. Polacy idą w odwrotnym kierunku niż prezes Kaczyński” (https://oko.press/PiS-przegrywa-swoje-ideologiczne-wojny-polacy-ida-w-odwrotnym-kierunku-niz-prezes-kaczynski/). Bardzo gorąco polecam lekturę tego artykułu. Dziennikarka przeanalizowała wyniki badań opinii publicznej z dłuższego okresu; wniosek z badań jest i pocieszający, i zatrważający zarazem: ani Polacy jako całość, ani nawet cały elektorat PiS nie dał się zawrócić do średniowiecza. Rządząc niepodzielnie od 6 lat, PiS przegrał ideowo wszystkie wszczęte wojny: o aborcję, o związki partnerskie, nawet adopcję dzieci przez pary homoseksualne, o LGBT, o religię w szkołach, o Unię Europejską, o rolę kościoła w państwie.

Lecz artykuł kończy się pytaniem: dlaczego mimo to PiS wygrywa wybory?

Ktoś, kto odpowiedź na to pytanie będzie umieć przebrać w polityczną ofertę, wygra wybory, kiedykolwiek one się odbędą.

Politolodzy twierdzą, że w Polsce nastąpiła trwała przemiana świadomości społecznej w sferze polityki, i liberałowie nie mają już szansy na samodzielne rządzenie; nie da się wrócić do radosnego paradygmatu, że najważniejsze jest PKB. Wyborcy podlegają przemianom świadomościowym w kierunku progresywnym, podążają za przemianami cywilizacyjnymi w Europie, lecz stoją przy polityce społecznej zaproponowanej przez PiS (choć przecież nie jest to oferta ani kompletna, ani nawet rzetelna, ale jest. Jedyna.). Ta polityka uświadomiła Polakom dobitnie, że to, co było wychwalane w latach 1990-2015 jako polski cud gospodarczy, nie było dobre dla ludzi en masse, lecz jedynie dla jednostek, które mają tzw. gen przedsiębiorczości (statystycznie ok. 10% populacji).

Kapitalizm po polsku wpoił Polakom poczucie, że są nieudacznikami, gdyż z oficjalnego przekazu: jesteś kowalem swojego losu, bierz sprawy w swoje ręce – wynika, że jeśli komuś się nie powiodło, to jest wyłącznie jego wina. Z kolei, gdy komuś się powiodło, był gotów przypisywać wyłącznie sobie zasługi. A to jest nieprawda, w jedną i drugą stronę. Nikt bowiem nie funkcjonował na bezludnej wyspie, bez przeszłości i bez oprzyrządowania społeczno- prawno-ekonomicznego. Ale to inny temat.

Proszę PT. Czytelników, aby nie argumentowali, że politykę społeczną PiS wprowadził cynicznie, w celu zdobycia i utrzymania władzy, a nie w celu dobrego rządzenia państwem. Tak, jestem również o tym przekonana, lecz w polityce nie liczą się intencje, lecz skutki.

Na kogo więc teraz nieortodoksyjni i zniechęceni wyborcy PiS mogą oddać głos?

Na PO? Nawet gdyby tacy wyborcy przestali podlegać propagandzie PiS-u, że rządy PO to dla Polski zguba, i zaczęli przyglądać się ofercie politycznej PO, nie znajdą w niej niczego z polityki społecznej sprzyjającej ludziom. Ba, nie znajdą nawet nowoczesnych i wyważonych rozwiązań w sferze tzw. nadbudowy; PO jest przeciw aborcji, przeciw związkom partnerskim, przeciw rugowaniu religii ze szkół, przeciw ustawieniu kościoła rz-kat. w pozycji zgodnej z konstytucją. PO jest tylko za UE. I za formalnie pojmowaną praworządnością (gdy chodzi o aksjologię prawa, czyli wartości uosabiane w normach prawnych, oraz praktykę sprzed 2015 r., mam udokumentowane wątpliwości).

Politolodzy powiadają, że wg wyborców, Hołownia niby gada mądrze, lecz za bardzo skojarzył się z PO i z tego powodu nie jest alternatywą dla PiS; poza tym, wyborcy nie wierzą w jego sprawczość.

Na PSL? Żart statystyczny. Agrounia, jeśli ogarnie się i nie będzie lepperyzować, ma szansę przejąć część elektoratu wiejskiego PiS.

Na lewicę? A gdzie ona jest? Nawet jeśli się przejawia, to jest zdominowana przez kwestie światopoglądowe, a nie politykę społeczno- ekonomiczną. Tradycyjnej lewicy socjalnej w Polsce nie ma.

Nieortodoksyjni wyborcy PiS zostaną więc w większości w domu, lub – zasłaniając nos, jak wielokrotnie tak zwani „my” – zagłosują na dotychczasowego konia. A ten dobierze sobie do pary Konfederację, nie będzie eksperymentował z Ziobrą.

I takie rozdanie to będzie wina nie PiS-u ani „folwarcznego chama polskiego”, lecz wyłącznie niedojrzałości opozycji tzw. demokratycznej.

Naszą, wyborców opozycji, winą jest sprzyjanie PO bez względu na to, jak jest niedojrzała, bezrefleksyjna (brak rzetelnej analizy przyczyn kolejnych przegranych), usprawiedliwianie jej lenistwa (proszę popatrzeć na frekwencję w czasie obrad na niemedialny temat), niewymaganie programu i postawienia spraw jasno i wyraźnie, chronienie jej przed atakami PiS-u, podwójne widzenie (mentalność Kalego, kiedy polityk PO da plamę). Itd.

Opozycja ma za ciepło, aby mogła stać się zdolna do mądrego rządzenia tak skomplikowanym krajem.

Magdalena Ostrowska

 

One Response

  1. slawek 22.11.2021