12.11.2024
Czy znacie jakiegoś biskupa katolickiego, który by zrezygnował z funkcji po ujawnieniu zaniedbań jakich się dopuścił w sprawie pedofilii podległych mu księży? Ja nie znam. Natomiast znane mi są dziesiątki przykładów odwrotnych. Biskupi katoliccy dokonują wprost niebywałych wygibasów prawnych i moralnych, by się od takowej odpowiedzialności wymigać. Nawet papieży stać tylko na „wyrażenie słów ubolewania i szczerego współczucia”. I tyle. To wiele nie kosztuje, ale stwarza dobre wrażenie.
Od kilku dnia media brytyjskie, w tym również podległe kościołowi anglikańskiemu, szeroko rozpisują się o dymisji głowy tego kościoła abpa Canterbury Justina Welby. Ten właśnie podał się do dymisji i podał powód: „Jest bardzo jasne, że muszę wziąć osobistą i instytucjonalną odpowiedzialność za długi i traumatyczny okres między 2013 a 2024 rokiem”. Welby dodał, rzecz istotna, iż swoją decyzją chce pokazać, że kościół instytucjonalnie ponosi odpowiedzialność za to, co należący do nigo drapieżnicy seksualni zrobili ofiarom w czasie działań związanych z kościołem: „Mam nadzieję, że ta decyzja jasno pokazuje, jak poważnie Kościół anglikański rozumie potrzebę zmian i jak głębokie jest nasze zaangażowanie w tworzenie bezpieczniejszego Kościoła. Ustępując, czynię to w smutku wraz ze wszystkimi ofiarami i osobami, które przeżyły molestowanie”.
Dodajmy, że bezpośrednią przyczyną rezygnacji było ogłoszenie raportu na temat nadużyć Johna Smytha, brytyjskiego prawnika, związanego z kościołem wobec ponad 100 chłopców i młodych mężczyzn w latach 70. i 80. Smith zmarł w 2018 roku. A Welby urząd objął w 2013 a wiec w czasie swego urzędowania powinien podjąć konkretne kroki wobec seksualnego drapieżcy. Tego nie zrobił i uznał własną winę.
Również bp Stephen Conway z Lincoln został wezwany do rezygnacji, bo był informowany o tej sprawie i nic nie zrobił. Bp Conway wyraził ubolewanie. Jedna z ofiar Smytha tak to skomentowała: “Raport Makina całkiem jasno stwierdza winę Stephena Conwaya. Nie interesują mnie jego modlitwy, chcę jego rezygnacji.” Jak dotąd sprawa Smytha wywołała prawdziwe trzęsienie ziemi w kościele anglikańskim. Stało się tak dzięki ogłoszeniu niezależnego raportu Keitha Makina. Z jego analiz wynika, że od lipca 2013 r. Kościół anglikański wiedział na najwyższym szczeblu o nadużyciach, natomiast abp Welby dowiedział się o zarzutach wobec Johna Smytha około sierpnia 2013 r., gdy pełnił już funkcję arcybiskupa Canterbury. Z raportu wynika, że u hierarchów wyższego szczebla wykazano wyraźny brak zainteresowania i tendencję do bagatelizowania sprawy, przejawiającą się brakiem dalszych pytań i dalszych działań. John Smyth mógł i powinien był zostać zgłoszony policji w 2013 r., co prawdopodobnie doprowadziłoby do wszczęcia pełnego śledztwa, odkrycia seryjnego charakteru nadużyć w Wielkiej Brytanii, w których uczestniczyło wiele ofiar, a także możliwości skazania – napisano w raporcie.
Warto powtórzyć pytanie: Dlaczego tak się nie dzieje w kościele katolickim? Czy biskupi katoliccy czytają inne Ewangelie? Czy konieczna jest każdorazowo groźba z Watykanu, by odpowiedzialni za zbrodnicze działania podległych im urzędników biskupi zaczęli działać? Czy nie ma w nich naturalnego zdawałoby się odruchu współczucia i przyzwoitości, że coś trzeba zrobić, by zadośćuczynić cierpieniom ofiar? To są oczywiście pytania retoryczne, na które nie oczekuję odpowiedzi. Myślę jednak, że powinny one wybrzmieć w kontekście rezygnacji z urzędu głowy Kościoła anglikańskiego, choć wątpię, by ten przykład okazał się zaraźliwy.
W katolickim kościele angielskim trzęsienie ziemi; w polskim ziemia ani drgnie, bo to słońce kręci się wokół niej, a nie jak chciał uczony ksiądz Kopernik… “Zgrzeszył (nieżyjący już biskup), no i co że zgrzeszył” – pyta bezczelnie i z obłudą prymas Rydzyk, faktyczny wuc polskiego Kościoła. Z uporem Katona od lat powtarzam, że nieszczęściem Polski była nieudana Reformacja. Dymisje biskupów i proboszczów w sytuacjach moralnie nawet dwuznacznych byłby standardem.
Niektórzy zwracają uwagę, że abp Welby podał sie do dymisji niechętnie i po silnej presji (innych biskupów i biskupek). Poza tym o sprawie drapieżcy wiedział od początku swej kadencji i się z znał, a może i przyjaznił z Johnem Smythem. To prawda, a jednak presja w końcu zadziałała i sam się zdecydował ustąpić. W katolicyzmie takich decyzji żaden biskup nie podjął byli do dymisji zmuszani jak najsłynniejszy z nich były kardynał Th. McCarrick. W katolicyzmie nader obowiązuje omerta, której przewodzi nie tylko Rydzyk, ale wszyscy biskupi razem wzięci, żaden nie wystąpił przeciwko kolegom tuszującym pedofilię księży, żaden nie ujął się za ofiarami… to moralna zgnilizna.
Co nagle, to po diable! Kościół w Anglii nie jest katolicki, tylko anglikański; przepraszam. Drapieżcy seksualni są w obu, co obciąża chrześcijaństwo jako takie, choć inne “wiary” również.
Dlaczego biskupi tak postępują? Bo mogą, są tacy ponieważ nie przeszkadza to zbyt dużej liczbie wiernych. W kościołach postać Jezusa jest nieistotna, gdyby była istotna to wierni by krzyczeli na mszy do biskupa by lepiej założył sobie kamień młyński …
…Biskup nie będzie się kierował wyobraźnią socjologiczną ile to odpływa wiernych w statystykach. Biskupowi wystarczy że jego katedra w święta jest wypełniona po brzegi i ludzie kłaniają się jak przed faraonem. Władza pochodzi od Boga zaświadcza Apostoł Paweł a lektor kończy formułą “Oto słowo Boże”. Tak napełniony biskup może wrócić do swojego pałacu i pokazać się dopiero w kolejne święta.
Nawet jeżeli abp Canterbury Justin Welby podał się do dymisji niechętnie, to wskazuje skuteczną presję opnii publicznej, chcoćby w łonie samego kościoła. Ciekawe, kiedy doczekamy takich dymisji w polskim krk – może na razie presja opinii publicznej jest za słaba ?