WaszeR d. Londyński: Grzegorz Braun wykroił kawałek piaskownicy…3 min czytania


21.01.2025

Grzegorz Braun wykroił kawałek piaskownicy…
…wbił energicznie łopatkę w piasek, czym wszem i wobec ogłosił – mój ci jest ten kawałek. I pewnie będzie sypał piachem w oczy niezadowolonym konfederackim kumotrom. On tak potrafi. 

Ten staropolski średniowieczny obyczaj przetrwał w dziwacznie prawicowym polityku do dziś. A może jednak to średniowieczny poseł jakimś cudem dotrwał do tych rozpasanych współczesnych czasów? Każdy powinien indywidualnie ocenić tego nienagannie skrojonego na pierwszy rzut oka cudaka. Nie tylko zresztą jego. 

Secesja w ugrupowaniu, zwanym dalej partią, o wzrastającej liczbie sympatyków, choć dosyć nikczemnej członków, o takichż również przekonaniach, takiej partii jak dotychczasowa przechowalnia pana Brauna, nikogo rozsądnego nie powinna martwić. W myśl życzenia: a niech się pozagryzają! Na politycznej szachownicy to akurat figury, które tylko w sprzyjających okolicznościach mogą stać się groźne. Ale jednak! Na wszelki więc wypadek… pan B. był łaskaw. 

Prawdziwe zagrożenie dla dosyć egzotycznego partyjnego zlepka, czyli koalicji mieniącej się demokratyczną i przez tę swoją demokratyczność spętaną i priorytetowo rozproszoną, nadciąga od strony pozornie tylko osłabionej niegdysiejszej potęgi krętaczy, malwersantów i hurtowych złodziei, które to ugrupowanie podziwia i kocha co trzeci Polak. I gotów jest łożyć na utrzymanie partii, i bronić jej godności i jedności, i kochać umiłowanego przywódcę. Dla tzw. przyszłości narodu, poczętej już w smartfonie i urodzonej pięć minut temu, krótkie wyjaśnienie: myśmy to już przerabiali i wydawać by się mogło, że przegoniliśmy bezpowrotnie, no ale ta faktyczna amnezja u „cotrzeciego”… Dla lepszego zrozumienia najmłodsza generacja może sobie luknąć np. na wschód od nas. Tuż za naszą granicą pewien nabity mrzonkami a bezwzględny gnom właśnie kontynuuje wojenną zawieruchę. Ciut dalej, na Półwyspie Koreańskim, od dzieciństwa niezrównoważony psychicznie i z tego powodu wiele lat na banicji, z braku lepszego ogniwa w dynastii osadzony na tronie, trzyma w garści i morduje w przemyślny sposób własnych rodaków. W Europie, niedaleczko, nasz ponoć bratanek zniewolił ziomali komponując prawo łaskawe tak dla siebie, jak i swoich oligarchów. Trochę przykładów jest w Afryce, reszta w Ameryce Łacińskiej i Południowej. Coś też niesamowitego (czytaj: mało demokratycznego) szykuje się w USA, gdzie spragniony Trump nieźle już wymuskany. 

Szaleństwa (w wersji hard – okrucieństwa, w wersji lite – dziwactwa) istniejące pod różnymi nazwami towarzyszą ludzkości od początku. Nie ominęły basenu Morza Śródziemnego, tej kolebki kultury europejskiej. Współcześnie opowieści o Kaliguli i jego ulubionym senatorze rzymskim mogą być zabawne, dwa tysiące lat temu niejeden ukradkiem zaciskał zęby. 

A u nas, dziś – byle do maja. Ale nie będzie dobrze, jeśli partie i partyjki oraz wystawieni przez nie najznakomitsi figuranci, różne oszołomione możliwością lub rozdęte politycznie „koszałki-opałki”, w biegu do prezydentury skupią się wyłącznie na większym zaistnieniu w przestrzeni publicznej. Będą pajacować, pleść banialuki i głupawo się uśmiechać dla potrzeb okolicznościowego selfie. To gra o wielką stawkę. To bezpardonowa walka. Ostatni na pokładzie, czyli ten najlepszy, bierze wszystko. Może rozpalić światło, może je zgasić. 

Ludzie, szturchnijcie szare komórki do galopu. Spójrzcie na zachowanie Dudy i posłuchajcie Nawrockiego. Plankton polityczny przepadnie, ale w tej sztafecie groźba kontynuacji jest całkiem realna. 

Żeby nie było później mea culpa

WaszeR d. Londyński 

 

5 komentarzy

  1. slawek 21.01.2025
    • Darek 22.01.2025
      • slawek 22.01.2025
  2. Jerzy 22.01.2025
    • WaszeR Londyński 23.01.2025