Marek Jastrząb: Pisiutek2 min czytania


04.04.2025

Mniejsza część większej połowy narodu, nie wiadomo dlaczego tęskni za następną rundą utraty niepodległości, a być może za powrotem do stanu wojny o zaprzepaszczoną niepodległość. Albowiem tylko w momentach nieustannej groźby wojennej zawieruchy, ich sposób rozumienia słowa patriotyzm miałby sens. Natomiast w okolicznościach niepojmowania patriotyzmu wyznaczonego przez czas pokoju, świadczy, że partia odznaczająca się nieznajomością słowa konserwatyzm, preferująca w zamian za to słowo obłuda, za punkt honoru obrała sobie zdanie swojego prezesa, że wszystko jest białe, ponieważ nie ma koloru czarnego.

*

Już w kołysce odznaczał się tłumioną zawiścią wobec brata, który miał wszystko lepsze: bardziej bajerancki smoczek, szybciej zaczął się u niego proces raczkowania, gaworzenia, wstawania z kolan. A najmocniej wkurzało go, że brat cieszył się większym zainteresowaniem rodziny.

W młodości uczęszczał na podwórko, by stać przy śmietniku i czekać na zaproszenie do zabawy. Lecz nikt nie chciał się z nim bawić, bo po kamienicy kursowało ostrzeżenie, że jego rodzinka zajmuje się kapowaniem i kto wie, czy nie dlatego pojawia się na placu zabaw, by donosić. Więc po długim czasie nieudanych prób zakumplowania się z innymi, przestał bywać wśród rówieśników i postanowił, że kiedy dorośnie, założy własną bandę. Ale taką, żeby to jej członkowie czekali na zmiłowanie, kiedy ich wybierze na faworytów.

W tym celu zajął się obmyślaniem sposobów rekrutacji kandydatów pod względem cech. Od razu i poniekąd automatycznie założył, że najgłówniejszym warunkiem członka, powinna być bezwarunkowa uległość wobec wszystkich jego poczynań. Aprioryczne uznanie posiadanej przez niego charyzmy, geniuszu, wyjątkowości.

Zakładało to, że przyszły i ewentualny członek tworzonego ugrupowania nie mógł być mądrzejszy od niego. Lub, by przynajmniej udawał głupola i nie pchał się na pierwszą linię formacji.

*

Mierzi mnie cackanie się z gnojem. Nie przemawia uporczywa konieczność codziennego oglądania go w Sejmie, na telekonferencjach z pseudowywiadami, jak pracowicie szczeka na nich swoje trzy po trzy. Nie podnieca dziennikarska gonitwa za nim na złamanie karku, jakby od jego cennej wypowiedzi zależał los całego kraju i egzystencja jego mieszkańców. Odpada też tłumaczenie, że się pogubił i nie wie, w którym tyłku ma patriotyzm i rację stanu. Tłumaczenie to słabe jest, ponieważ fakt, że się pogubił, należy do negatywnych zalet jego genetyki.

Marek Jastrząb

Pisarz, publicysta

Niektóre publikacje Autora są do pobrania w Bibliotece Studia Opinii

 

źródła obrazu

  • jastrzab: BM

4 komentarze

  1. WaszeR Londyński 05.04.2025 Odpowiedz
    • Senex 07.04.2025 Odpowiedz
  2. slawek 07.04.2025 Odpowiedz
    • alicja 09.04.2025 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo