17.07.2025
Urodził się 18 sierpnia 1937 we Francji w rodzinie polskich emigrantów. Razem z rodziną wraca do Polski w listopadzie 1948 r. Maturę zdaje w Szkole Ogólnokształcącej Stopnia Podstawowego i Licealnego. Kończy studia w 1965 r. Ma dwadzieścia osiem lat, gdy zostaje magistrem filologii romańskiej. Popełnia samobójstwo w 1979 r.
Tyle biografia pisarza — legendy. Niekomunikatywnego, skłóconego ze sobą, a zwłaszcza ze swoim ojcem. Prozaika żyjącego nadwrażliwością i od wrażliwości ginącego codziennie. Przede wszystkim oryginalnego poety, nałogowego buntownika, niebanalnego reformatora i mistrza potocznej mowy. Barda, nazywanego polskim Jamesem Deanem, wzorem dla młodych pokoleń, a Stedem dla znajomych i „przyjaciół z nazwy”.
Wieczny podróżnik, wagabunda, śpiewak, tramp z gitarą, czyni ze swojej egzystencji wybuchową mieszankę, rodzaj językowego amalgamatu, mozaikę, splot nietuzinkowych myśli.
Dysponuje darem tworzenia niepowtarzalnych słów. Strojne brawurowym zapisem, tętnią wewnętrznym blaskiem, rozpalają do czerwoności wyobraźnię czytelnika i odbiorcy jego poetyckich, bezpretensjonalnych piosenek; erudycja i własna plastyka wypowiedzi — zamieniają ich zwykłe zapisy odczuć – w tęczę.
Nieprzypadkowo nazywano go „świętym Franciszkiem w dżinsach”. Opisywane przez niego postacie zamieszkiwały w nieskomplikowanych miejscach i takie też były ich dusze. W jego utworach nie ma agresji. Nie ma też pogardy. Jest za to wyrozumiałe spojrzenie na bliźniego. Kochał człowieka, kochał przyrodę, a zwłaszcza — swobodne wędrowanie po bezdrożach. Nie znosił intelektualnej hipokryzji, napuszonych rozmów, zakłamanych grymasów, cenił natomiast obyczajową prostotę zachowań, siłę ich wyrazu, zwłaszcza zaś swoje filozoficzne obserwowanie świata

Marek Jastrząb
Pisarz
Debiutował w 1971 roku na łamach „Faktów i Myśli”. Drukował także w wielu innych czasopismach swoje opowiadania, felietony, eseje, recenzje teatralne i oceny książek. Jego prozatorskie miniatury były wielokrotnie emitowane w Polskim Radiu w Bydgoszczy.
źródła obrazu
- jastrzab: BM

Moje pokolenie, urodzone na początku lat 50-tych, jeszcze się na Stachurę „załapało.” W liceach i na studiach była moda na jego twórczość i próby naśladowania jego postawy życiowej. Wśród nastepnych generacji Stachura stawał sie i staje coraz bardziej odległy, bo coraz mniej znany i rozpoznawalny. Efekt współczesności.
Jestem z pokolenia urodzonych w późnych latach 60-tych. I ,,załapałem’’ się na Stachurę. Jego dzieła wydane w dżinsowych okładkach, rozpadły się od wielokrotnego czytania. Był dla mnie jednym z najważniejszych pisarzy i poetów. Myślałem i czułem tak jak on. Życie jest poezją. Dziękuję Panu Markowi za przywołanie tamtego czasu.
Wędrówką życie jest człowieka…I niech kto powie, że nieprawda!