29.07.2025
Od tygodni są na językach. W raczej niepochlebnych kontekstach. No bo co oni sobie myśleli do tej pory, ci koalicyjni polityczni dewianci? Że w czwórce zaprzęgowej każdy koń w inną stronę świata? Przekonamy się ki czort po tej szumnej, od dawna w zapowiedziach, a ślamazarnie przygotowywanej, rekonstrukcji. Właśnie zakończyła trudny okres prenatalny i wystartowała pełną obaw wielogłówką.
O Tusku można by godzinami. O jego autokratycznych, o odcieniu czasem demagogicznym, ciągotach, paralitycznej sprawczości powodowanej przesadnie ostrożnymi kalkulacjami, miotaniem się między konkretami decyzyjnymi a niezdecydowaniami. Przyciśnięty sondażami, gremialną krytyką znawców zagadnienia i hejterskimi szyderstwami opozycji stawia sprawy na ostrzu noża nie bacząc, że może postradać z kompletu kilka głów, bodaj tych pozbawionych zdolności honorowej i minimum progowego. Nagle ryzykant. Już nie żartusek? Szantażysta?!
Hołownia to zarzewie. To taki strażak piroman, pierwszy i najbardziej ofiarny na miejscu akcji gaśniczej, ale przy najmniejszych podejrzeniach natychmiast znikający we mgle niejasności. Jeśli postawiony do pionu, a świadczy o tym i rezygnacja z forsowania osobistych planów oraz własnych rozwiązań, i klepanie usprawiedliwiających postępowanie bzdur, to i tak mało wiarygodny, no bo ten smrodliwy gen…
Kosiniak-Kamysz – długodystansowy pływak uparcie w tę i z powrotem pokonujący dystans między „świętym” chłopskim betonem, a liberalnym trzonem matki-koalicji. Sporo już przepłynął. Jeśli opada z sił, to nie daje znać i nie poddaje się, choć nie wiadomo ile jeszcze długości akwenu ma do pokonania. Wojskowy dryl go dopadł? Oby nie zbłaszczakował.
Szeroko rozumianą lewicę trudno traktować poważnie, bo to dychawiczny zlepek rozmaitości. Z rozsądku szypra załapała się do koalicyjnej szalupy w charakterze wiosłowego. Niby zadowolona, ale dużo szumu tam, jeszcze więcej prestiżowego parcia. No i z częścią radykalnych zakapiorów poza burtą. Jako całość taki mało korzystny dodatek, a w zasadzie obciążający balast, w dodatku ferment siejący. Czarzasty robi tu niezbyt tęgą minę do kiepskiej gry.
Wszyscy oni – zrugani czy wychwaleni – twardo deklarują grę zespołową. Tylko czy potrafią chociaż wiosła osadzić w dulkach, nie mówiąc już o wiosłowaniu?
Tymczasem po prawej stronie praca wre, lecą podrasowane konkrety na wagę urabiania opinii publicznej i przyciągania zwolenników. To przecież rozgrywka o przyszłe głosy elektorskie. A dwa lata do wyborów to i dużo, i mało czasu; na wagę złota intensywność i skuteczność. I permanentna zakulisowa konwulsyjność mająca podbić zdolności koalicyjne. Sondaże nikomu nie dają szans na samodzielny byt.
Braun wbrew przyzwoitej aparycji leci swoim chuligańskim stylem nie bacząc na piętrzące się wokół niego zagrożenia i zaciskające pętle, człowiek chyba pozbawiony instynktu samozachowawczego. Nie wspominając o jakiejkolwiek kulturze osobistej. Zbiera zwolenników i gromadzi punkty akonto przyszłych przetargów.
Mentzen gładki, układny, z niezmiennymi przekonaniami, w gotowości do sztafetowego cugu po kraju. Mało widoczny w panoramie ogólnej, raczej kameralny. Bosak bardziej szorstki, wyrachowany i wygadany, bardziej medialny. Obaj panowie zbierają fanty do wspólnego wora.
Kaczyńskie pisiory to temat w zasadzie mało ciekawy ze względu na „osobistości” płaskie, śliskie, z gruntu fałszywe i złośliwe. Towarzystwo dobrze znane, z wyrobioną opinią o nich po latach bezczelnego kłusowania w narodowych zasobach materialnych i umysłach współobywateli. Też ostro działają. Metodami podpatrzonymi w krajach podeptanej demokracji, mafijnych organizacjach i u ruskich trolli. Witają w szeregach każde ścierwo mające opinię zakłamanego szubrawcy bądź pożytecznego idioty. Tak i dał się łaskawie przyhołubić wieloletni nierób, ale za to specjalista od puszczania smrodów, aktualnie samozwańczy obrońca granic. Przykre i niezrozumiałe jest to, że załapują się w tym towarzystwie osoby do tałatajstwa niepasujące, a posiadające jedynie awersję do Donalda Tuska i jego polityczno-społecznej działalności. Płytkie to. Jest wiele innych możliwości, niż zaprzedanie się.
Koło się toczy, a nim fortuna. Zwycięzców wcześniej czy później poznamy. Dyżurne gadżety zwyczajowo przygotowane: dla jednych podium, splendor i władza, dla drugich nocnik, nawet z wieloletnim brakiem dostępu do wody i szeroki margines ostracyzmu. Voila!
WaszeR d. Londyński
Bardzo ciekawa analiza polskiej „klasy politycznej”. Cudzysłów znamionuje tyleż brak klasy, co zwykłe pasożytnictwo społeczne. Bez wyjątków zresztą…
*
Koalicja demokratyczna, która otrzymała mandat wyborczy do naprawy zniszczonych instytucji państwa polskiego, od samego początku zachowuje się zaskakująco krótkowzrocznie i nieprofesjonalnie. Zamiast skoncentrować się na ściślej współpracy od grudnia 2023 r. poszczególne ugrupowania rywalizują ze sobą tak, jakby miały coś indywidualnego do ugrania. W rezultacie wszystkie 4 ugrupowania tracą. Najbardziej składowe „trzeciej nogi”, które spadły wyraźnie pod próg wyborczy z marnymi widokami na podniesienie się z upadku. Traci również PO/KO i Lewica, chociaż każde z ugrupowań inaczej.
*
Donald Tusk jako animator & głównodowodzący całej czwórki stracił osobiście chyba najwięcej. Nie zrealizował złożonych obietnic przed wyborami 23 roku i wygląda jakby nie zamierzał od początku ich realizować. Nie chciało mu się, lub celowo poniechał przejęcia służb specjalnych, nadal ochoczo pracujących dla PiS-u. W efekcie wybory zostały zupełnie „puszczone” a podejrzenie ich sfałszowania, nie tylko nie zostało oddalone, ale będzie kłaść się cieniem na przyszłych losach kraju jeszcze długo. Tusk nie dotrzymał najświeższej obietnicy przeliczenia głosów wyborczych, a na spotkaniu w Pabianicach zrobił z nas kolejny raz idiotów używając pseudo argumentu, że nie zgadza się aby policja przeliczała głosy. Po pierwsze nie policja a sądy i prokuratura, a po drugie uczciwość wyborów jest wartością samą w sobie i Tusk właśnie stracił resztki nie tylko wiarygodności, ale nawet zwykłego cwaniactwa politycznego. Tzw. rekonstrukcja i ryzyko ministra Żurka są kapiszonem politycznym, bo owszem min. Żurek jest wiarygodny, ale do czasu… jak Tusk nie zablokuje mu zbyt skutecznego działania wobec przestępców politycznych tak, jak to zrobił Bodnarowi. Spodziewane zaprzysiężenie elekta na prezydenta jest niezgodne z konstytucją, bowiem nie dopełniono orzeczenia o ważności wyborów przez SN a wobec decyzji PKW o nieustalonym wyniku wyborów upadło domniemanie ich ważności.
*
Hołownia okazał się tym kim był i jest od początku – celebrytą katolickim (przymiotnik jest tutaj niestety inwektywą) łasym na karierę osobistą i splendor publiczny, ale kompletnym amatorem politycznym i to marnym, niszczącym koalicje rządzącą, a wdającym się w obłąkańczą dla siebie grę z Kaczyńskim i Bielanem. Będę zaskoczony, jeśli ta kadencja Sejmu nie zakończy jego kariery politycznej. Jeżeli zaprzysięgnie elekta jak zapowiedział, życzę mu za to pociągnięcia do odpowiedzialności karnej za złamanie konstytucji RP.
*
Kosiniak-Kamysz człowiek miotający się na rzecz najbardziej rozbudowanego aparatu partyjnego, który stracił bazę wyborców, nie chce jako prezes stronnictwa wyprowadzić w niebyt sztandaru 130-letniej historii ruchu ludowego. Stąd jego niezdecydowane ruchy na rzecz KRK a wbrew woli wyborców.
*
Lewica kawiorowa ma swoje problemy. Przywództwo Czarzastego się kończy a nowe kierownictwo jeszcze się nie wyłoniło. Partia osobno, o mylącej nazwie Razem podzieliła się na tych, którzy chcieli coś robić i zostali w koalicji rządzącej, oraz ludzi Zandberga mylnie nazywanych współczesną socjaldemokracją. Zandberg i działaczki wokół niego cierpią na dwie obsesje polityczne, które nie wróżą im przyszłości. Nienawiść do liberałów, pogardliwie nazywanych przez niego „libkami”, oraz niezdolność do podjęcia odpowiedzialności za rządzenie choćby cząstką państwa. Zamiast tego głoszą ochoczo bolszewicki symetryzm oraz progresywne „cuda” mające zbawić Polaków. Po katolicyzmie , to dużo marniejsza wersja cudotwórców i objawień, a przy tym nieustannie pozbawiona wyborców.
*
Konfederacja a zwłaszcza Mentzen ma szanse na zbudowanie partii mającej 20% -25 % poparcia społecznego, pod warunkiem skoncentrowania się na racjonalnym libertarianizmie i odrzuceniu brunatnej retoryki i demagogii oraz utemperowaniu narodowców, których kłamstwa i konfabulacje będą dołować to ugrupowanie.
*
Braunowi należy kibicować w osiągnięciu należnego mu miejsca w społeczeństwie czyli w … więzieniu, do którego zresztą skutecznie dąży.
*
PiS powinien zostać rozliczony za szkody polityczne, instytucjonalne i materialne wyrządzone Polsce w okresie 2015-2023, oraz za szkody wyrządzone przez ich nominata Dudę w okresie 2015-2025. Samemu PiS najbardziej przydałaby się delegalizacja w efekcie skazania głównych działaczy, co by bardzo odświeżyło i zracjonalizowało tzw. prawicę, nazywającą się nie wiedzieć czemu ruchem patriotycznym.
*
Prezydentowi-elektowi, którego nazwisko nie tylko ze względów religijnych jest niewymowne, życzę szybkiego złożenia z urzędu, zanim wyrządzone przez niego szkody państwu polskiemu zaczną być ścigane z oskarżenia publicznego.