25.08.2025
Tytuł nie ma nic wspólnego z prezydentem USA. A jeśli ma, to nie wina Tuska, lecz krzesła. Albowiem nabijanie się z debilizmu postarzałego słodziaka, do dobrego tonu nie należy. O czym lubieją ględzić wszystkie tygryski, oraz politycy ze starego portfela. Gdyż jutrzejszy noblista i obecny Pucybut Historii, zasługuje na współczucie raczej, aniżeli na podśmiechujki. Gdyż przytłacza go puchowy ciężar braku odpowiedzialności za Kraj, którego mieszkańcy zechcieli ujrzeć w nim prezydenta. I osadzili go na posadzie opatrznościowego męża. Za co litować się trzeba nad nimi, bo sami się pokarali takim wyborem. Lecz nie za długo należy bawić się w rozdzieranie szat i załamywanie rąk, gdyż jeśli ktoś jest głupi na własne życzenie, to kij mu w oko.
2
Jak w obietnicę złodzieja, że podają okradzionego do sądu, lub mrówki grożącej słoniowi, że go zgwałci, w kibolskim świecie Nawrockiego z Kaczystanu, wierzy się w takie zapewnienia w sposób niezachwiany. Podobnie z wszelkimi innymi śmiesznostkami, jak imigranci roznoszący egipskie plagi, wielopłciowe osobniki uprawiające sodomię z gomorią, oraz babony dające w szyję. Ponieważ stało się tak, że wiara zastąpiła argument.
3
W czasach znanego heretyka polskości, biskupa Ignacego K. kursowały plotki o bogactwie i żarłoctwie kleru. Dostojnik ten, zamiast przykładnie dymać młodzianków, wyłamał się z tradycji i napisał coś w rodzaju literackiego donosu o nazwie Monachomachia.
Co tępsze katabasy powątpiewały w prawdę tych plotek i z ambon krzyczały żarliwymi słowy: na pozór i rzekomo. Krzyczały nawet wówczas, gdy od strony zakrystii dolatywały bogobojne wrzaski macanych ministrantów.
4
Wedle Kopalińskich, Glogerów i Reczków, wyraz polityka, w epokach onegdajszych znaczył tyle, co grzeczność. Zachować się politycznie, to jakby powiedzieć że było się grzecznym. Tak głosiły legendy. Jednakowoż nie ma podstaw, by wierzyć w te banialuki, bo już za panowania faraonów, tamtejsza polityka nie różniła się od dzisiejszej; też były frakcje, dworskie knucia i bitwy o koryto, też odbywały się walki buldogów i między koteryjne próby rozdeptywania opozycji. Też pleniły się układy i zależności, też rozkwitały kradziejstwa i odchodziło robienie na szaro. Nominowany przez cesarza Kaligulę nieznany nikomu koń został senatorem i jako Pan Ekscelencja Ichacha, decydował o losie ludzi. Od tamtych czasów zaszły zmiany i konika zastąpił Prezydencki Radca Czarnek.
5
Jako że większość polityków chce uchodzić za cnotliwych patriotów i nie pasuje im być osłami, opracowali naukową metodę włażenia w pupcię i nazwali ją dyplomacją; działa ona tak samo, jak mordobicie, tyle że zamiast kastetu, stosuje się uśmiechy, pokłony, bułki przez bibułkę.
Jej początki były trudne, a dla posłów przenoszących złe wieści, kończyły się skróceniem o wierzchołek tułowia. Metody traktowania przeciwników zostały udoskonalone i w aktualnych czasach już nie zabija się parlamentariuszy, a zamiast nagradzać zbrodniarzy wojennych plutonem egzekucyjnym, ugaszcza się ich, jak zwycięzców słusznej sprawy.
6
Korespondenci wojenni, to temat wstydliwy. Z jednej strony wojenni zbrodniarze, z drugiej nieliczni odważni, pokazujący reszcie kiwających palcem w bucie, do czego zdolny jest człowiek. To, że ludzie nieobojętni na okrucieństwo zdarzają się jeszcze, jest poza dyskusją. Lecz to, że nadal istnieją wojny jako metody rozwiązywania konfliktów, interesuje mnie bardziej. I dlatego uważam ów temat za wstydliwy.
Dlaczego są i dlaczego nie znikną wojny? Bo są dochodowe. Bogacą się na nich wszyscy oprócz cywilów i ochroniarzy władz. Drugim powodem ich trwania jest strach agresorów; premier Izraela kontynuuje ludobójstwo, ponieważ wie, że chwilą jego zakończenia utraci immunitet i posadę. W konsekwencji czeka go sąd i więzienie. Putin wie, że dopóki trwa wyrzynanie Ukraińców, jest bezpieczny. Więc będzie ciągnąć masakrę bez przeszkód.

Marek Jastrząb
Pisarz
Debiutował w 1971 roku na łamach „Faktów i Myśli”. Drukował także w wielu innych czasopismach swoje opowiadania, felietony, eseje, recenzje teatralne i oceny książek. Jego prozatorskie miniatury były wielokrotnie emitowane w Polskim Radiu w Bydgoszczy.
źródła obrazu
- jastrzab: BM

Ten niezidentyfikowany podwójny troll, który pod tym felietonem, pod tak prawdziwym krytycznym tekstem napisanym wartkim, żywym językiem, dał notę „okropny” jest przykładem stuprocentowego odmóżdżenia. Wolno mu, choć nie ma się czym chwalić. Żeby chociaż kilka wyrazów z serii „dlaczego?”.