W dniach 12–15 maja 1926 w Warszawie marszałek Piłsudski dokonał przewrotu.
Mój dziadek Józef Parol był wtedy dwudziestodwuletnim szeregowcem, stojącym wraz z oddziałem na straży Bramy Żoliborskiej warszawskiej Cytadeli. Gdy po bezskutecznych negocjacjach marszałka Sejmu Macieja Rataja rozpoczęły się walki w stolicy, wojna domowa dotarła i do Bramy Żoliborskiej.
Jako dziecko z zapartym tchem słuchałem opowieści starego człowieka o oddziale legionistów marszałka, którzy dotarli do stacjonujących, wiernych rządowi żołnierzy i zażądali poddania się. Mimo upływu lat i mimo przeżytej później okupacji dziadek w opowieść wkładał tyle emocji, że tę opowieść zapamiętałem szczególnie.
Gdy dziś zastanawiam się dlaczego – myślę, że było to w życiu dziadka szczególnie trudne i traumatyczne przeżycie. Była to historia o strachu, niepewności i ogromnym lęku, że przyjdzie mu strzelać do Polaków, że naprzeciw siebie stoją rodacy, tacy sami, wykonujący rozkazy rówieśnicy, może koledzy ze szkoły, może z podwórka. Ostatecznie w tym miejscu nie padł ani jeden strzał.
Gloryfikujemy dziś marszałka Piłsudskiego, wspominamy go jako męża stanu i bohatera. Jakoś łagodnie traktujemy zbrojny zamach stanu, w wyniku którego demokratycznie wybrane władze zastąpił rząd autorytarny. W wyniku tego zamachu zginęło według oficjalnych danych 215 żołnierzy i 164 cywilów. Tylu Polaków zginęło z rąk Polaków. Co znamienne, trzecia część ofiar to przypadkowi cywile, mieszkańcy Warszawy, którzy byli w złym czasie w złym miejscu. Bo ktoś postanowił, że będzie lepiej sprawował władzę niż ktoś inny i nie miał cierpliwości do działania zgodnie z zasadami demokracji i metodami pokojowymi.
To przestroga i czarna karta naszej historii. Żadna polityka nie jest warta ludzkiego życia, żadna racja bardziej „mojsza” niż „twojsza” nie powinna wywoływać takich dylematów i zmuszać do takich wyborów.
Nikt nie ma prawa zdecydować, że są takie racje, dla których Polacy mogliby stanąć naprzeciw siebie z bronią – czy kamieniem – w ręku.
Dzisiejsza władza jest w porównaniu z marszałkiem Piłsudskim w komfortowej sytuacji. Przeprowadzając swój zamach stanu nie musi szturmować bram Cytadeli, zajmować mostów ani wyważać bram koszar. Nie ma bezpośredniej konfrontacji sił lojalnych jednej lub drugiej stronie sceny politycznej. Niemniej zamach trwa. Co do tego nie mam wątpliwości. Bowiem nie gwałtowność wydarzeń świadczy o tym, a skutki i wpływ na państwo i konstytucję.
Nie ma też dziś – poza nielicznymi na szczęście wariatami, którzy znajdą się wszędzie – ugrupowań opozycyjnych dążących do rozwiązań siłowych. Nie mamy, jako Polacy, dzięki bogom, ochoty na wojnę domową. Nie ma na to przyzwolenia społecznego i nie słychać takich pomysłów. To dobrze.
Metody oporu mogą być radykalne, ale MUSZĄ z zasady być całkowicie pokojowe. Nawet jeśli nasza ostateczną bronią chciałoby się uczynić permanentny protest uliczny. Chciałoby się zapewne niektórym – ale jest to chęć nie do zaakceptowania.
To oczywiście – wykluczenie siły – powinno obowiązywać i drugą stronę. Czy ona to rozumie – to inna sprawa.
Przed liderami opozycji stają w każdym razie coraz wyraźniej ciężkie i trudne decyzje. Jak odebrać nasze państwo władzy, która wyraźnie zrobi wszystko, by władzy nie oddać? Jak jej zamach na państwo zakończyć bez ofiar? Jakie podjąć działania?
Jacek Parol



Jak jej zamach na państwo zakończyć bez ofiar?
.
Nie da się. On chce ofiar, bo on jest paranoikiem. Jego ideałem jest Korea Połnocna. Jesli nie spełni swojego marzenia przy pomocy snajperow, to spełni je przy pomocy nieznanych sprawcow, kontrolowanych samobojstw, oraz niewyjasnionych okolicznosci. (Juz ma praktyke, tak zgineła Blida.) W logice kazdej satrapii są czystki i egzekucje, bo w taki sposob satrapa pacyfikuje opor i budzi strach. Kazda satrapia tak postępuje, bo taki jest mechanizm pacyfikacji społeczenstwa.
.
Jesli Pan ma na mysli ofiary na ulicach (podobne do zamachu majowego) to odpowiedz brzmi „nie robic demonstracji”. Jesli Pan ma na mysli ofiary w ogole, to jest to niemozliwe, bo satrapa potrzebuje ofiar. Mao Zedong miał nawet na to receptę, ile małp trzeba zabic, zeby przestraszyc słonia. Zabił miliony małp, bo Chiny to duzy kraj. Polska mniejsza, wiec az tyle małp nie bedzie potrzebnych. Ale jakies małpy muszą byc, bo satrapa ich potrzebuje, zeby spacyfikowac opor społeczny. Nie bez przyczyny satrapa studiuje dzieła nazistow.
.
Jedynym wyjsciem jest usunięcie Kaczynskiego. Przywodcy opozycji powinni sie zjednoczyc i negocjowac jego pokojowe usunięcie z przytomną częscią PiSu.
@Narciarz
„Jedynym wyjsciem jest usunięcie Kaczynskiego.”
Z całym szacunkiem, to wie każde dziecko. Jedynie na pytanie JAK, nikt nie potrafi dać odpowiedzi.
Metoda: „Przywodcy opozycji powinni sie zjednoczyc i negocjowac jego pokojowe usunięcie z przytomną częscią PiSu” – jest tyleż oczywista, co nierealna. Po pierwsze, z jakiego powodu Kaczyński miałby odchodzić, skoro poparcie powadzonej przez niego polityki rośnie. Po drugie, dlaczego jakaś przytomna część PISu miałaby przechodzić na stronę opozycji, skoro poparcie dla PISu rośnie. Po trzecie, gdzie jest ta przytomna część PISu ??
Takie rady, proszę wybaczyć, są drażniące, bo niczego nie radzą.
coś niewielkiego, ale optymistycznego: zamach majowy dopełniło blisko dekadę później uchwalenie „konstytucji kwietniowej” [powinienem to pisać dużymi literami?:)]; społecznych protestów przeciw niej nie było; niecałe sto lat później, w podobnej sytuacji, wciąż są; czyżby pozytywna ewolucja i wyższa świadomość obywatelska społeczeństwa po przejściach?
Na szczęście pan prezydent Du*a zgodnie z wyborczą obietnicą jednoczy Polaków.
http://natemat.pl/178785,chwila-zgody-miedzy-kibicami-legii-i-lecha-wspolnie-wygwizdali-prezydenta-andrzeja-dude
Tak trzymać, panie prezydencie!
@Junona:
Takie rady, proszę wybaczyć, są drażniące, bo niczego nie radzą.
Proszę wybaczyć, ale to nie jest rada, tylko opinia. Nie piszemy w Studiu Rad (Studiu Radzieckim?), tylko w Studiu Opinii. Dlatego to jest opinia. Moja. Nie wiem, czy słuszna.
.
Metoda: „Przywodcy opozycji powinni sie zjednoczyc i negocjowac jego pokojowe usunięcie z przytomną częscią PiSu” – jest tyleż oczywista
Dla nas. Ale chyba nie dla nich.
.
co nierealna.
Patrz wyzej. I to jest cały problem. Czytajac wypowiedzi Schetyny, ze „Platforma musi”, widac nierealnosc i miałkosc jego myslenia.
.
Po pierwsze, z jakiego powodu Kaczyński miałby odchodzić
Nie „odchodzić”, tylko byc usunietym. To nie jest to samo. Teza jest taka: stratega od wariata odrozniamy po tym, ze strategy osiaga załozone cele, po czym sie zatrzymuje, zeby je zagospodarowac. Natomiast wariat nie potrafi sie zatrzymac. Rozpetuje kolejne konflikty, bo musi zaspokoic swoje obsesje. Z tym własnie przypadkiem mamy do czynienia. Wariata trzeba usunac we własnym interesie. Przykład: Niemcy probowali usunac Hitlera, ale im sie nie udało, i przegrali wojne.
.
Po drugie, dlaczego jakaś przytomna część PISu miałaby przechodzić na stronę opozycji
Moj nastepny List Do Sejmu bedzie odpowiadał na to pytanie. Moja teza bedzie taka: Skoro udalo sie odbic sasiadowi jabłonke porosnieta dorodnymi jabłkami, to własny interes nakazuje sie skupic na konsumpcji jabłek, a nie dalej piłowac jabłonke. Kiedy jabłonka sie przewroci, to nie bedzie wiecej jabłek, a mozna przy okazji zostac przygniecionym.
.
skoro poparcie dla PISu rośnie.
Poparcie dla Hitlera utrzymywało sie na niezmiennie wysokim poziomie az do ostatniego bombardowania. PiSowcy powinni sie byli uczyc na lekcjach historii. Oczywiscie tego nie zrobili. Dlatego nalezy wołac na puszczy. Moze ktos usłyszy.
@Narciarz2
„Dlatego należy wołać na puszczy. Może ktoś usłyszy.”.
Otóż nikt nie usłyszy. Wszystko wskazuje na to, że i puszczę wzięli.