Piotr Rachtan: Do Krzysztofa Czabańskiego4 min czytania

Co można znaleźć w starych numerach pierwszego Tygodnika Solidarność?

07.09.2022

Obraz zawierający osoba, mężczyzna, noszenie, kostiumOpis wygenerowany automatycznie
Zdjęcie: Autor – Adrian Grycuk. Źródło: Wikimedia Comnmons

Forma często lepiej określa niż treść. Sposób, w jaki przewodniczący Rady Mediów Narodowych odwołał Jacka Kurskiego wyraża go bardzo dobrze – jest to dokładna kopia procedur stosowanych w mafijnych „instancjach” partii komunistycznej. Okazuje się, że 13 lat członkostwa Krzysztofa Czabańskiego w PZPR pozostawiło trwałe ślady.

.

Żeby było jasne – Kurski jest dla mnie najbardziej odrażającą, obok Jarosława Kaczyńskiego, postacią polskiego życia publicznego. Dla jego rozsiewanej nienawiści, szczucia na potencjalnych i rzeczywistych rywali waszego suzerena, dehumanizowania przeciwników i konkurentów PiS – nie ma wybaczenia. Jednak styl, w jakim go Krzysztof Czabański odwołał, jest równie odrażający co śmieszny, z tą żałosną konspiracją i wyczekiwaniem na chwilę nieobecności Kurskiego w sieci, gdy zszedł do samochodu.

Doprawdy, upadek (chwilowy) prezesa TVP to także świadectwo upadku Czabańskiego.

Jakże daleko odszedł on od etosu reportera pierwszego Tygodnika Solidarność, by skleić się z bohaterami swojego niezwykle ważnego i głośnego, demaskatorskiego artykułu pt. „Przywileje”, w którym pisał, że

Przywileje dotyczą nie tylko, a może nawet przede wszystkim, dóbr materialnych. Mamy do czynienia z przywilejami podejmowania decyzji, nie podlegających kontroli społecznej, z przywilejem nieodpowiedzialności, z przywilejem informacji i z przywilejem wypowiadania sądów obowiązujących. Właściwie dopiero to powoduje, iż przywileje stają się zasadą ogólną, rządzącą całością procesów społeczno-gospodarczych i politycznych w kraju. System przywilejów, wywodzący się wprost z monopolu władzy, wspomaga się tzw. elastycznością prawną i frazeologią interesu społecznego. […] hasło interesu ogólnospołecznego pozwala na kamuflowanie rzeczywistych celów działania. […] Procesy, które w ustrojach monopartyjnych otrzymały nazwę ,,odrywania się partii od mas” – pisał Stanisław Ossowski – wykazały np. że maskowanie interesów organizacyjnych interesami klasowymi jest równie możliwe, jak maskowanie interesów klasowych hasłami ogólnoludzkimi lub narodowymi w organizacjach o nieklasowej rzekomo ideologii. Hasło interesu ogólnospołecznego lub klasowego stanowiło u nas nieraz parawan dla załatwiania interesów grupowych.
(Tygodnik Solidarność 35/1981).

Szczerze mówiąc, zupełnie mnie nie obchodzą przywileje, jakie stały się udziałem mojego dawnego kolegi z pierwszego TySola (i później z Tygodnika WojennegoPrzeglądu Wiadomości Agencyjnych), choć niewątpliwie zaliczyć do nich można przywilej podejmowania decyzji połączony z przywilejem nieodpowiedzialności. Nie mówiąc o przywileju wypowiadania sądów obowiązujących.

Przeglądając stare numery Tygodnika Solidarność natknąłem się – w tym samym co „Przywileje” numerze 35, na pewien komentarz, wart choć w części zacytowania. Opublikowany został w rubryce „Na marginesie” pod tytułem „Powrót właścicieli PRL?”

Jak podaje PAP, szef partyjnej propagandy Stefan Olszowski, odpowiadając w Legnicy na pytanie o dostęp Solidarności” do prasy, radia i telewizji, powiedział, że „partia nie może w tym wypadku ustąpić, gdyż propaganda w socjalizmie jest elementem władzy. Jesteśmy gotowi – dodał Olszowski – pisać o Solidarności” dużo, nawet w prasie partyjnej, jeżeli będzie prowadziła konstruktywną działalność celem wyprowadzenia Polski z kryzysu.

Wiele kategorycznych stwierdzeń… Pryncypialnych i szczerych. To doceniam, gdyż wolę jasne sytuacje. A sytuacja, zdaniem Olszowskiego, jest taka: 1 – Partia to władza (a nie jakieś mrzonki o tym, jakoby władzę konstytuowało społeczeństwo), 2 – Partia będzie decydować o treści prasy, radia i telewizji (dość złudzeń, że publikatory mają wyrażać opinię publiczną), 3 – Partia nie ustąpi […]”

Podpisał się pod tym – jakże by inaczej – Krzysztof Czabański.

Po latach widzę, że utożsamia się on dzisiaj i z wyznawanymi przez Stefana Olszowskiego zasadami, i z głęboko trafną myślą zwolnionego właśnie Jacka Kurskiego, gdy ten wypowiedział swoją słynną paremię „ciemny lud to kupi”.

Choć może tym razem będzie inaczej i ludzie pokroju Czabańskiego i Kurskiego znajdą się na marginesie, mimo że ich partia będzie próbowała decydować o treści. Chyba, że nie ustąpi?

Tekst publikuje Monitor Konstytucyjny

Piotr Rachtan

 

One Response

  1. Krzysztof Łoziński 10.09.2022