Co można znaleźć w starych numerach pierwszego Tygodnika Solidarność?
07.09.2022

Forma często lepiej określa niż treść. Sposób, w jaki przewodniczący Rady Mediów Narodowych odwołał Jacka Kurskiego wyraża go bardzo dobrze – jest to dokładna kopia procedur stosowanych w mafijnych „instancjach” partii komunistycznej. Okazuje się, że 13 lat członkostwa Krzysztofa Czabańskiego w PZPR pozostawiło trwałe ślady.
.
Żeby było jasne – Kurski jest dla mnie najbardziej odrażającą, obok Jarosława Kaczyńskiego, postacią polskiego życia publicznego. Dla jego rozsiewanej nienawiści, szczucia na potencjalnych i rzeczywistych rywali waszego suzerena, dehumanizowania przeciwników i konkurentów PiS – nie ma wybaczenia. Jednak styl, w jakim go Krzysztof Czabański odwołał, jest równie odrażający co śmieszny, z tą żałosną konspiracją i wyczekiwaniem na chwilę nieobecności Kurskiego w sieci, gdy zszedł do samochodu.
Doprawdy, upadek (chwilowy) prezesa TVP to także świadectwo upadku Czabańskiego.
Jakże daleko odszedł on od etosu reportera pierwszego Tygodnika Solidarność, by skleić się z bohaterami swojego niezwykle ważnego i głośnego, demaskatorskiego artykułu pt. „Przywileje”, w którym pisał, że
Przywileje dotyczą nie tylko, a może nawet przede wszystkim, dóbr materialnych. Mamy do czynienia z przywilejami podejmowania decyzji, nie podlegających kontroli społecznej, z przywilejem nieodpowiedzialności, z przywilejem informacji i z przywilejem wypowiadania sądów obowiązujących. Właściwie dopiero to powoduje, iż przywileje stają się zasadą ogólną, rządzącą całością procesów społeczno-gospodarczych i politycznych w kraju. System przywilejów, wywodzący się wprost z monopolu władzy, wspomaga się tzw. elastycznością prawną i frazeologią interesu społecznego. […] hasło interesu ogólnospołecznego pozwala na kamuflowanie rzeczywistych celów działania. […] Procesy, które w ustrojach monopartyjnych otrzymały nazwę ,,odrywania się partii od mas” – pisał Stanisław Ossowski – wykazały np. że maskowanie interesów organizacyjnych interesami klasowymi jest równie możliwe, jak maskowanie interesów klasowych hasłami ogólnoludzkimi lub narodowymi w organizacjach o nieklasowej rzekomo ideologii. Hasło interesu ogólnospołecznego lub klasowego stanowiło u nas nieraz parawan dla załatwiania interesów grupowych.
(Tygodnik Solidarność 35/1981).
Szczerze mówiąc, zupełnie mnie nie obchodzą przywileje, jakie stały się udziałem mojego dawnego kolegi z pierwszego TySola (i później z Tygodnika Wojennego i Przeglądu Wiadomości Agencyjnych), choć niewątpliwie zaliczyć do nich można przywilej podejmowania decyzji połączony z przywilejem nieodpowiedzialności. Nie mówiąc o przywileju wypowiadania sądów obowiązujących.
Przeglądając stare numery Tygodnika Solidarność natknąłem się – w tym samym co „Przywileje” numerze 35, na pewien komentarz, wart choć w części zacytowania. Opublikowany został w rubryce „Na marginesie” pod tytułem „Powrót właścicieli PRL?”
Jak podaje PAP, szef partyjnej propagandy Stefan Olszowski, odpowiadając w Legnicy na pytanie o dostęp Solidarności” do prasy, radia i telewizji, powiedział, że „partia nie może w tym wypadku ustąpić, gdyż propaganda w socjalizmie jest elementem władzy. Jesteśmy gotowi – dodał Olszowski – pisać o Solidarności” dużo, nawet w prasie partyjnej, jeżeli będzie prowadziła konstruktywną działalność celem wyprowadzenia Polski z kryzysu.
Wiele kategorycznych stwierdzeń… Pryncypialnych i szczerych. To doceniam, gdyż wolę jasne sytuacje. A sytuacja, zdaniem Olszowskiego, jest taka: 1 – Partia to władza (a nie jakieś mrzonki o tym, jakoby władzę konstytuowało społeczeństwo), 2 – Partia będzie decydować o treści prasy, radia i telewizji (dość złudzeń, że publikatory mają wyrażać opinię publiczną), 3 – Partia nie ustąpi […]”
Podpisał się pod tym – jakże by inaczej – Krzysztof Czabański.
Po latach widzę, że utożsamia się on dzisiaj i z wyznawanymi przez Stefana Olszowskiego zasadami, i z głęboko trafną myślą zwolnionego właśnie Jacka Kurskiego, gdy ten wypowiedział swoją słynną paremię „ciemny lud to kupi”.
Choć może tym razem będzie inaczej i ludzie pokroju Czabańskiego i Kurskiego znajdą się na marginesie, mimo że ich partia będzie próbowała decydować o treści. Chyba, że nie ustąpi?
Tekst publikuje Monitor Konstytucyjny
Piotr Rachtan

Piotrze, co do Czabańskiego: był on likwidatorem RSW Prasa. Ogromny majątek otrzymało Porozumienie Centrum. Ten majątek jest teraz majątkiem spółki Srebrna. Spółka Srebrna jest własnością Instytutu Lecha Kaczyńskiego. We władzach tego Instytutu (fundacji) zasiada Kto? Krzysztof Czabański wraz z Kaczyńskim. O ile pamiętam, to w chwili likwidacji fundacji, jej majątek przechodzi na fundatorów. No zgadnij, no zgadnij na kogo.