Piotr Rachtan: Wiemy, po co komu CPL!6 min czytania

Lotnisko Hartsfield-Jackson

2017-03-16.

Dość niespodziewanie rozwinęła się dyskusja o budowie, całkiem nowego lotniska, czyli Centralnego Portu Lotniczego,  największego w Polsce, w Środkowej Europie, a może nawet – kto wie – w całej Europie.

Pomysły tej inwestycji pojawiały się i zanikały od lat 90. Gadano, pisano, liczono. Proponowano Mszczonów, Radom, okolice Grodziska Mazowieckiego albo całkiem nowe miejsce w pół drogi między Łodzią a Warszawą. Dyskusje zamierały, gdy fachowcy zabierali się za liczenie kosztów, spodziewanej liczby pasażerów i szukanie źródeł finansowania.

Od paru dni obserwujemy ożywienie dyskusji, a nawet słyszymy o zapadłych już decyzjach. Na pytanie – po co nam nowy Centralny Port Lotniczy – odpowiemy na końcu tej analizy.

Gazeta Wyborcza podała, że „Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów ustalił ponad wszelką wątpliwość i konsensualnie podjął decyzję o budowie centralnego portu lotniczego dla Polski – oznajmił szef resortu. Na innej konferencji wicepremier Mateusz Morawiecki snuł wizję „bijącego serca komunikacyjnego Polski”, które jako „międzynarodowy hub początkowo obsłuży 50 mln pasażerów rocznie, a docelowo nawet 180 mln.”

Debata ożywiła się, bo Centralny Dyspozytor Władzy (CDW) zapowiedział, że lotnisko się zbuduje.

Cytujemy za TVN24 BIS:

„Tu jest takie pytanie: czy w kraju, który ma co prawda dość znaczną powierzchnię, ale taki dosyć okrągły kształt, jest sens budowania dużej ilości lokalnych lotnisk? Czy nie lepiej w tej chwili mieć takie potężne lotnisko międzynarodowe, światowe, gdzieś niedaleko Warszawy? Ja nie ukrywam, że wypowiadam się za tą drugą ewentualnością, bo Polska nie może być prowincją – mówił Kaczyński [w Białymstoku].

Podawał przykład lotnisk w Wiedniu i Pradze, które mają dużo większą siatkę połączeń niż największy port lotniczy w Polsce – warszawskie Okęcie.

– Nie możemy zgodzić się na to, że my jesteśmy tylko krajem, w którym lotniska są początkiem drogi do innych wielkich lotnisk – np. do Frankfurtu czy teraz, jak często nam proponują, do Berlina – ciągle to lotnisko jest, skądinąd, niedokończone – mówił lider PiS. Podkreślał, że Polska jest „dużym europejskim krajem i musimy dążyć do tego, żeby tym krajem być w całym tego słowa znaczeniu.”

Prowadzone od wielu lat kolejne inwestycje poprawiały standard lotniska na Okęciu, zbudowano również całkiem spore lotnisko w Modlinie. Na oba porty lotnicze wydano parę miliardów złotych.

Po cholerę więc budować jeszcze jedno, i to za dziesiątki miliardów złotych (na opóźnione już o 4 lata lotnisko Berlin-Brandeburg im. W. Brandta wydano już ponad 6 mld euro)?

Rozgrzewający się politycy obozy rządowego marzą, że CPL przyjmie i odprawi 50, a nawet 60 milionów pasażerów rocznie, a docelowo nawet 180 mln.

Spójrzmy na ranking największych lotnisk na świecie, datowany na 2015 rok, a więc całkiem świeży:

Listę otwiera lotnisko Hartsfield-Jackson w Atlancie w Georgii w USA: 101 491 106 pasażerów, Pekin – 90 203 000, Dubaj –  78 014 838. Europejskie lotniska są też notowane:  na 6 miejscu londyńskie Heathrow – 74 954 289 pasażerów, a na 9 – Paris-Charles-de-Gaulle, 65 766 986 pasażerów. Najbliższy Polsce port lotniczy – Frankfurt – znalazł się na 12 miejscu – przepuścił 61 032 022 pasażerów.

W tym samym, 2015 roku, przez terminal warszawskiego Lotniska im. F. Chopina przewinęło się 11 186 688 pasażerów, zaś przez lotnisko Warszawa-Modlin – 2 860 874 pasażerów. Dla uzupełnienia, jako że CPL miałby powstać gdzieś między stolicą a Łodzią, dodajmy, że łódzkie lotnisko im. Władysława Reymonta przyjęło i odprawiło 241 271 pasażerów w 2016 roku. Ach, przecież jest  jeszcze jedno lotnisko – Radom-Sadków, z liczbą pasażerów w 2016 roku: 9713!

Zdaniem polityków PiS Polska powinna mieć port lotniczy równy największemu w regionie lotnisku we Frankfurcie, który odgrywa rolę huba dla kilkudziesięciu lotnisk w regionie.

Centralny Dyspozytor Władzy narzeka na prowincjonalny charakter Okęcia. Może nie wie, że teraz lata się stamtąd – bez przesiadki – do kilkudziesięciu portów lotniczych na świecie. Nawiasem mówiąc nie wiem, kiedy CDW leciał samolotem, samodzielnie kupując w internecie bilet lotniczy i szukając najtańszych połączeń. Najtańszych, a więc niekoniecznie realizowanych przez naszego bardzo drogiego narodowego przewoźnika, tylko przez tanie linie, z przesiadką właśnie we Frankfurcie albo Paryżu.

Podpowiem prezesowi, że z Okęcia sam LOT wozi pasażerów do następujących miast:

Amsterdam, Astana [od 8 maja 2017], Ateny, Barcelona-El Prat, Belgrad, Bruksela, Bukareszt, Budapeszt, Charków, Chicago-O’Hare, Düsseldorf, Erywań, Frankfurt, Genewa, Gdańsk, Hamburg, Katowice, Kijów, Kiszyniów, Kluż, Kopenhaga, Koszyce, Kraków, Larnaka, Londyn-Heathrow, Los Angeles [od 3 kwietnia 2017], Lublana, Luksemburg, Lwów, Madryt, Mediolan, Mińsk, Moskwa-Szeremietiewo, Monachium, Newark-Liberty [od 28 kwietnia 2017], Nowy Jork-John F. Kennedy, Nicea, Odessa, Paryż-Charles de Gaulle, Pekin, Połąga, Poznań, Praga, Ryga, Rzeszów, Sankt Petersburg, Seul, Sofia, Stambuł, Stuttgart, Szczecin, Sztokholm, Tbilisi, Tel Awiw, Tokio, Toronto, Wenecja, Wilno, Wiedeń, Wrocław, Zagrzeb, Zielona Góra, Zurych.

Sezonowo (lato): Bejrut, Podgorica [od 13 maja 2017], Pula [od 14 maja 2017], Split, Zadar.

Obce linie wożą z Okęcia pasażerów do Dubaju, Reykjaviku, Helsinek i do wielu innych portów. Są poważne braki – choćby porty lotnicze krajów Afryki, Ameryki Południowej i Australii. Tu – konieczne są przesiadki. Warto, by CDW obejrzał też listę kierunków lotów czarterowych…

Rojenia ministrów Adamczyka i Morawieckiego są usprawiedliwione, skoro CDW się wypowiedział i uznał, że okrągły kształt Polski usprawiedliwia idiotyczną i nieuzasadnioną ekonomicznie inwestycję.

Skoro racjonalna analiza nie przynosi pozytywnej odpowiedzi na pytanie: po co, to może trzeba jej szukać gdzie indziej? Bo po co w dzisiejszych czasach budować współczesną piramidę?

Sądzę, że wola prezesa ufundowana jest na głębokim przekonaniu, że Centralny Port Lotniczy musi znaleźć się w wykazie lotnisk pod odpowiednim skrótem: Francuzi mają CDG (Charles de Gaulle), Amerykanie w Nowym Jorku JFK (John F. Kennedy), to Polacy muszą, podkreślam  m u s z ą  mieć lotnisko oznaczone symbolem PLK: Prezydent Lech Kaczyński!

I o to właśnie, tylko o to chodzi – ten super-pomnik, postawiony za dziesiątki miliardów złotych przecież będzie znany każdemu pasażerowi, przez następne dziesiątki lat:

„Podchodzimy do lądowania na lotnisku imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego” usłyszą pasażerowie po polsku i w językach.

Przypomnę, że Radom postawił pierwszy w kraju pomnik Lecha Kaczyńskiego. W Dębicy jego popiersie znalazło się na pięciometrowym ogonie Tu-154. W Siedlcach Lech Kaczyński trzyma książkę z logo PiS, a w sanktuarium w Kałkowie stoi (z żoną) w drzwiach odlanej z betonu groteskowej kopii samolotu Tu 154M. Ale kto na świecie słyszał o Radomiu, Dębicy czy Siedlcach, o Kałkowie nie wspominając? No to za parę lat, dzięki woli CDW setki milionów pasażerów, odprawianych i przyjmowanych przez CPL PLK będzie wiedziało…

Koszty – nieważne. Połączenia – nieistotne. Naprawdę liczy się tylko pragnienie uczczenia w ten podstępny sposób jedynego brata. Na dodatek ani Łódź, ani Warszawa nie chcą zgodzić się na budowę pomników. To teraz będą mieć giganta, jakim przecież Lech Kaczyński był…

I nikt rady miasta nie będzie musiał o to pytać.

Piotr Rachtan

PS: intencje pomysłodawców odczytał nie autor, tylko ktoś z jego bliskich.

FotO:

Niszczejący pomnik prezydenckiego samolotu Tu-154 w Kałkowie

No Description

 

 

19 komentarzy

  1. Magog 16.03.2017
    • dawniej_kuba 16.03.2017
      • dawniej_kuba 17.03.2017
      • dawniej_kuba 18.03.2017
  2. Ernest Skalski 16.03.2017
  3. jotbe_x 17.03.2017
  4. slawek 17.03.2017
  5. Sir Jarek 17.03.2017
  6. Kazimierz 17.03.2017
    • Mr E 17.03.2017
      • Kazimierz 20.03.2017
        • Mr E 20.03.2017
  7. Stary outsider 17.03.2017
  8. Poszi 17.03.2017
  9. narciarz2 20.03.2017
    • dawniej_kuba 20.03.2017
  10. Mariusz Malinowski 31.03.2017
  11. And.Lejman 02.04.2017