2015-11-05.
Kardynał Walter Kasper w swojej książce Papież Franciszek. Rewolucja czułości i miłości, przypomniał zapomniane wydarzenie, które miało miejsce w Rzymie, a ściślej w Katakumbach św. Domitylli, tuż przez zakończeniem Soboru Watykańskiego II. Sądzę, że warto ten fragment książki przywołać:
„Na krótko przed zakończeniem soboru, 16 listopada 1965 r., 40 biskupów, do których później dołączyło 500 kolejnych, zawarło w Katakumbach św. Domitylli tzw. Pakt Katakumb – “Pakt na rzecz Kościoła służebnego i ubogiego”. Sygnatariusze dokumentu przyjęli wiele zobowiązań dotyczących stylu życia, ubioru, tytulatury i zaangażowania na rzecz ubogich. Do pierwszych sygnatariuszy paktu należeli biskupi Hélder Câmara i Aloisio Lorscheider z Brazylii oraz biskup pomocniczy diecezji Essen, Julius Angerhausen. Wśród biskupów, którzy podpisali pakt w okresie posoborowym, należy wymienić arcybiskupa San Salvador Óscara Romero, który 24 marca 1980 r. został zastrzelony podczas sprawowania Eucharystii przez wynajętych członków szwadronów śmierci”.
Kasper nie wspomniał innych równie ciekawych sygnatariuszy pochodzących z obszarów „zapomnianych”: arcybiskupa Hakima z Nazaretu i melchickiego patriarchy Maksymosa IV z Antiochii. Ten ostatni odegrał ważną rolę na Soborze.
Zdaniem wielu komentatorów, pontyfikat Franciszka może oznaczać powrót do tego paktu, a właściwie jest jego konkretyzacją. Potwierdzeniem tego przekonania jest planowana konferencja na Papieskim Uniwersytecie Urbanianum w Rzymie 14 listopada. Jej program i autorzy głównych referatów jednoznacznie na to wskazują.
Niestety nie mogę w niej wziąć udziału, choć bardzo bym chciał. Wszystko wskazuje na to, że tak ochoczo komentowane przez media skandale związane z finansowymi nadużyciami Kurii Rzymskiej należy łączyć ze znacznie szerzej zakrojoną reformą, która nie wszystkim się podoba.
Z polskiej perspektywy byłoby równie ciekawe zbadanie dlaczego żaden z polskich biskupów (to rzecz do sprawdzenia) nie znalazł się wśród sygnatariuszy zapomnianego Paktu Katakumb. Prawdopodobnie stało się tak z powodu łączenia tego paktu z „tendencjami komunizującymi” w samym Kościele, których żadną miarą nie można przypisać naszym hierarchom ani w latach sygnowania wspomnianego dokumentu, ani tym bardziej 50 lat później. Być może jednak upływ czasu odklei łatkę komunizmu i przywróci pierwotną ewangeliczną inspirację.
Tak czy inaczej rzecz warto śledzić. Oczywiście jako zjawisko kulturowe przede wszystkim: jak to się dzieje, że po dwóch tysiącach lat istnienia jakiejś instytucji (np. religijnej) powrót do jej początków jest traktowane jako zdrada i herezja przez większość jej przedstawicieli?
No i pytanie dodatkowe: kiedy i w jakich warunkach „reformatorzy” odnoszą sukces? Recepcja dwóch (Avarizia/Chciwość i Via Crucis/Droga Krzyżowa) dziś opublikowanych we Włoszech książek poświęconych Vatileaks 2 być może udzieli częściowej odpowiedzi. Nie można ich jednak oddzielać od niesłusznie zapomnianego Paktu Katakumb. W każdym razie rzecznik Watykanu o. Francesco Lombardi, zapewnia, że „dziennikarskie rewelacje” są już powszechnie znane, a wzbudzające emocje skandale dawno przez papieża Franciszka rozwiązane. Nie ma powodu mu nie wierzyć.
Stanisław Obirek
Bardzo jestem rad, że profesor Stanisław kontynuuje jednak komentowanie spraw KRK pomimo swej wcześniejszej groźby “mam dość i obiecuję więcej się Kościołem katolickim nie zajmować”.
Nie wolno zostawić tematyki ważnej dla wielu ludzi tylko w rękach takich “rycerzy” jak ten z poniższego cytatu:
“Z Synodu wracamy z tarczą, bo Synod nie zmienił dotychczasowej dyscypliny sakramentu Eucharystii. Kościół będzie stosował te same kryteria dopuszczenia do Eucharystii, jakie obowiązują do dzisiaj – powiedział abp Henryk Hoser po zakończeniu ostatniej kongregacji generalnej XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów nt. rodziny.” (KAI)
A swoją drogą dobrze byłoby ustalić czy byli polscy sygnatariusze Paktu Katakumb – może któryś z uczestników soboru pamięta?
Jeden z moich jezuickich profesorów mawiał, że tylko krowa nie zmienia zdania. Widocznie nie jestem krową:-). Tak abp Hoser niczego się tam nie nauczył, jedyna pociecha w tym, że już w żadnym synodzie (zbliża się emerytura!) nie weźmie udziału. Nie tracę nadziei, że jego następca będzie bardziej w duchu papieża Franciszka.