Eugeniusz Noworyta: Świat w rozsypce3 min czytania


07.01.2025

Powojenne marzenie o zbudowaniu powszechnego ładu opartego na poszanowaniu prawa międzynarodowego, samostanowienia narodów i praw człowieka okazało się złudzeniem. To prawda, system kolonialny uległ likwidacji, a także, chociaż z opóźnieniem i znacznymi trudnościami udało się osiągnąć pewien postęp w zakresie kontroli i ograniczenia zbrojeń, zwłaszcza tych najgroźniejszych – środków masowego rażenia. Globalizacja, wolny rynek, upadek licznych dyktatur skłaniały do optymizmu i wiary w realność bezkonfliktowego świata zorganizowanego na fundamencie liberalnej demokracji. Niektórzy, jak wiadomo, ogłosili nawet koniec tej dawnej, nacechowanej grozą konfliktogennej historii.

Twarda weryfikacja tych prognoz dzieje się na naszych oczach. Rosyjska agresja na Ukrainę obnażyła fikcyjność koncepcji zbiorowego bezpieczeństwa stanowiącego kościec karty Narodów Zjednoczonych. Nieskuteczność tego systemu zakodowanego od początku w mechanizmach Rady Bezpieczeństwa zapewniających bezkarność mocarstw (prawo weta) stała się teraz szczególnie jaskrawa w świetle dramatu rozgrywającego się w naszym najbliższym sąsiedztwie. Nadzieje na szybki pokój w Ukrainie ostudził wymownie rosyjski ambasador przy ONZ kiedy stwierdził, że sugerowane przez ekipę Trumpa założenia zawieszenia broni nie są dla Rosji interesujące. Wiadomo, celem Rosji nie jest układanie się z Ukrainą, lecz jej aneksja, lub przynajmniej zwasalizowanie.

Zwiększa się prawdopodobieństwo zastąpienia porządku międzynarodowego tworzonego na fundamencie Karty NZ i umów międzynarodowych polityką siły i czymś w rodzaju nowego koncertu mocarstw ze swoimi strefami wpływów. Chiny osaczają Tajwan i przylegający obszar morski, Putin, wiadomo, za rosyjska strefę uważa całą Europę Wschodnią, a ostatnio, usłyszeć można było głośną ofertę Trumpa w sprawie wykupienia Grenlandii, powrotu USA nad Kanał Panamski, a nawet inkorporacji Kanady w charakterze 51 stanu USA, operacji, jak zapewniał, bardzo intratnej dla północnego sąsiada i sojusznika. Porozumienia gospodarcze schodzą na drugi plan, a dominować będą, co już się staje, sojusze wojskowe. Rozbrojenie przechodzi do kategorii pojęć nieaktualnych, a nawet napiętnowanych (nie patriotycznych, nacechowanych zdradą). Wszyscy więc, dopingowani przez nowego gospodarza Białego Domu, zwiększają wydatki na zbrojenia kosztem zaspokajania potrzeb socjalnych. W odpowiedzi na wypowiedzi Trumpa, rząd Danii zapowiedział właśnie dozbrojenie swej wyspy. Do czego doprowadzi ta militaryzacja polityki państw w niespotykanej dotychczas skali?

Gorączka zbrojeń, która ogarnia świat, przysłania, ale przecież nie usuwa z pilnej agendy wielu narastających od dłuższego czasu globalnych problemów i zagrożeń energetycznych, klimatycznych, demograficznych, zdrowotnych i społecznych, których drastycznym przejawem są liczne regiony biedy i niedorozwoju oraz dramatyczne nierówności cechujące współczesny świat. Narastająca tendencja odchodzenia od polityki wielostronnej nie stwarza perspektywy rozwiązania tych palących problemów. Czy przyjdzie jakieś opamiętanie i zatrzyma ten niebezpieczny dla świata bieg wydarzeń? Niestety, trudno dostrzec tego symptomy. Daje się zauważyć narastający niepokój, zwrot w kierunku narodowego egoizmu i politykę doraźnych działań. Współgra z tym narastająca fala prawicowego populizmu. Zapowiada się trudny nowy rok.


Eugeniusz Noworyta

Polski dyplomata i polityk


Ur. 25 grudnia 1935 w Krakowie. Ambasador w Chile (1971–1973), Hiszpanii (1977–1981) i Argentynie (1996–2001). 
Stały przedstawiciel PRL przy ONZ (1985–1989). 
Wykładowca stosunków międzynarodowych na uczelniach w Warszawie i Łodzi.

 

One Response

  1. slawek 14.01.2025