Stanisław Obirek: Franciszek przemówił ludzkim głosem4 min czytania

24.11.2022

Photo by dandelion_tea on Pixabay

W tygodniu obchodów rocznicy ludobójstwa zgotowanego Ukraińcom przez Stalina, a znanego jako Hołodomor, który na Ukrainie jest czczony w ostatnią sobotę listopada, papież Franciszek wreszcie dostrzegł rozgrywający się tam od 24 lutego dramat.

Chciałoby się powiedzieć: lepiej później niż wcale.

Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933 mógł pochłonąć do 10 milionów ofiar. Rafał Lemkin, twórca pojęcia ludobójstwo, już w 1953 roku uznał Hołodomor za klasyczny przykład takiej zbrodni. Jednak dopiero w XXI wieku została za takową przez wiele krajów w tym przez Polskę i Watykan. Rosja nie tylko nie uznała tej zbrodni za ludobójstwo, ale chwili obecnej Putin dopisuje do tamtej tragedii kolejny rozdział. W Ukrainie od roku 2000 ta rocznica jest obchodzona jako Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu i Represji Politycznych w ostatnią sobotę listopada, a więc w tym roku to wypada 26 listopada.

Stało się to przy okazji rutynowej modlitwy Anioł Pański we środę 23 listopada w południe w Watykanie.

Oto słowa argentyńskiego papieża:

Módlmy się o pokój na świecie i o zakończenie wszelkich konfliktów pamiętając szczególnie o straszliwych cierpieniach umiłowanego i umęczonego narodu ukraińskiego. Myślmy o udręczonej Ukrainie. W najbliższą sobotę przypada rocznica straszliwego ludobójstwa Hołodomoru, zagłady ludności w latach 1932-1933 poprzez sztucznie wywołany głód, spowodowany przez Stalina. Módlmy się za ofiary tego ludobójstwa i módlmy się za tak wielu Ukraińców: dzieci, kobiety, ludzi starszych, młodzież, którzy dziś cierpią w wyniku męczeństwa agresji.

Na te słowa Ukraińcy czekali od 24 lutego, gdy Putin po raz kolejny zaatakował suwerenny kraj. Jak dotąd Franciszek wstrzymywał się z jednoznacznym potępieniem tej inwazji. Zrobił to dopiero teraz.

Czy te słowa zmienią w Polsce postrzeganie tego pontyfikatu? Trudno powiedzieć. Na razie media odnotowują mnożące się antyukraińskie ekscesy w naszym kraju, których haniebnym zwieńczeniem było zakłócenie spotkania ze znakomitą pisarką ukraińską Oksaną Zabużko w Krakowie w Międzynarodowym Centrum Kultury przy Rynku Głównym. Pisarka otrzymała nagrodę im Stanisława Vincenza i to się nie spodobało prawicowym radykałom, którzy pewnie ani Vincenza, ani Zabużko nie czytają, bo przecież oni niczego nie muszą czytać, oni wszystko wiedzą.

Ale to właśnie takie początki bezmyślnego zachowania zwiastują upadek demokracji. Mieliśmy ich przykłady wcześniej choćby we Wrocławiu przy okazji wykładów Zygmunta Baumana. Ale dopiero od 2015 roku takie ekscesy zyskiwały mniej czy bardziej wyraźnie poparcie obecnie rządzących. Tak wraz z objęciem przez populistyczną prawicę rządów w Polsce pojawiło się przyzwolenie na otwarte i barbarzyńskie zakłócenia wydarzeń, które są nie w smak faszyzującym grupom.

Najwyższy czas, by zatrzymać degrengoladę już nie tylko polityki, ale i mentalności Polaków. Solidarność z Ukrainą i wspomaganie jej w zmaganiach z faszystowskim reżimem Putina to droga we właściwym kierunku. Putin zdobył władzę i ją utrzymuje dzięki wszechobecnej propagandzie i bezczelnej antyzachodniej i antyukraińskiej mowie nienawiści.

Ma swoich naśladowców również w Polsce. Ostatnio dołączyli do niego polscy europosłowie. Ryszard Legutko, który mówił o dominującej w Unii Europejskiej jednej, wykluczającej ideologii: „Parlament zainfekował europejską przestrzeń bezwstydną partyjnością, a infekcja stała się tak zaraźliwa, że  rozprzestrzeniła się na inne instytucje, takie jak Komisja Europejska. Parlament porzucił też podstawową funkcję reprezentowania ludzi; zamiast tego stał się machiną do realizacji tzw. projektu europejskiego, zrażając tym samym miliony wyborców”. Legutko dodawał: „Podsumowując, Parlament Europejski reprezentuje demos, które nie istnieje, pracuje nad projektem, który jest całkowicie nierealny, unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji politycznej. A to tylko wierzchołek góry lodowej”.

Aż dziw, że profesor Legutko tyle lat wytrzymuje tę nie do wytrzymania atmosferę. Jego filipikę mógł z równą przenikliwością sformułować i wygłosić główny ideolog Putina Aleksander Dugin. Podobne rewelacje wygłasza inny pisowski europoseł Jacek Saryusz-Wolski, który uważa, że Polska powinna bojkotować wszystko, co tam się dzieje.

To nie jest tylko wstyd dla Polski, to jest wstyd dla rozsądku, który jest przez tych panów od lat systematycznie lekceważony, a nawet obrażany. Niestety nie ma na takie zachowania żadnego paragrafu.

<strong>Stanisław Obirek</strong>
Stanisław Obirek

 (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – teolog, 
historyk, antropolog kultury, profesor nauk humanistycznych, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, były jezuita.

Prof. Obirek pisał niedawno m.in…

 

3 komentarze

  1. j.Luk 25.11.2022
  2. Senex 26.11.2022
    • Stanisław Obirek 26.11.2022