10.06.2023
Zawieszony pomiędzy „nic nie ma żadnego sensu” a „wszystko ma swój głęboki sens” muszę wybrać – czy o tym, co w polskim grajdołku, czy o tym, co na świecie.
I tu i tam to samo – głęboki i stale pogłębiający się chaos, rozpad struktur i wartości. Poczynając od klimatu i zagrożeń związanych z efektem cieplarnianym powodowanym działalnością człowieka po kolejne groźby wielkiego konfliktu zbrojnego w dalekiej Azji (konfliktu Chiny – Tajwan, to znaczy USA), braku perspektyw na szybkie zakończenie wojny tuż za naszą wschodnią granicą, wojny Rosji z całym Zachodem, umacnianie się tendencji autorytarnych i skrajnie populistycznych na całym świecie, rozpaczliwe, bo administracyjne próby opanowania spektakularnego sukcesu narzędzi typu chat-bot i ich możliwe wykorzystanie przez dobrych i niedobrych ludzi (a przecież wiemy ilu było i jest, tych i tych, w całej naszej historii), tragikomedia w wykonaniu naszych wybranych i rządzących od ośmiu już lat małych, zakompleksionych, oderwanych od rzeczywistości ludzi – gotowych na wszystko, byle tylko nie oddać władzy, pojawiania się nowych konfliktów z Unią Europejską po kolejnym łamaniu przez rządzących polskiej konstytucji i zasad państwa prawa jakie obowiązują w Unii Europejskiej.
Można tak długo. Każdy kolejny tydzień przynosi nowe kwiatki z polskiej łączki.
Zaczęła się prekampania przed wyborami parlamentarnymi jakie powinny odbyć się jesienią tego roku – piszę powinny, bo nic nie jest pewne w państwie prezesa Kaczyńskiego. Jak z badań będzie wynikało, że PiS wybory przegra, to prezes zarządzi małą wojnę na granicy z Białorusią i wtedy, zgodnie z prawem, wyborów w konstytucyjnym terminie nie będzie, odbędą się wtedy, gdy trend się odwróci a badania będą wskazywać na wygraną PiS.
Gdy zaczynała się ta prekampania to formułowany był przekaz, że to będą najważniejsze wybory od 1989 roku.
Po tych kilku miesiącach teza ta jest już bezdyskusyjna, to będzie polskie być albo nie być, to będzie walka o wszystko.
Patrząc na to, co już zapowiedział prezes, wsłuchując się w to, co mówią dobrze zorientowani co jeszcze obieca, wiemy jedno – on to wie. Oni wiedzą, że to jest ich być albo nie być. Albo będą nadal rządzić i grabić Polskę w systemowy sposób, jaki już wypracowali i pokazali wszystkim jak to się robi, albo stracą władzę i poniosą odpowiedzialność za wszystkie przestępstwa i łamanie konstytucji. Ich motywacja do walki jest wręcz biologiczna, tam nie ma żadnej ideologii – PiS przez osiem lat nie ogłosił żadnej teorii uzasadniającej swoje działania.
Nie ma teorii „kaczyzmu”.
Taka teoria powinna być opracowana i podana do publicznej wiadomości na początku kadencji, po wygłoszeniu w trakcie inauguracji obrad nowo wybranego sejmu w 2015 roku przez Marszałka Seniora Kornela Morawieckiego tezy o wyższości woli narodu nad prawem. Wola narodu objawia się w sejmie, w większości sejmowej i partii, która taką większość uzyskała. Tak więc wola narodu wyraża się w działaniu i decyzjach prezesa partii rządzącej a prezesem partii rządzącej jest Jarosław Kaczyński. Taka teoria powinna poprzedzać przejęcie Telewizji Publicznej, Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sadownictwa, Sądu Najwyższego.
Prezes ma do swojej dyspozycji wystarczająco dużo ludzi z tytułami profesorów, by na jedno jego skinienie taka doktryna powstała. Być może uzasadnieniem tej zwłoki są trudności w opanowaniu całego wymiaru sprawiedliwości o polskiej nauce nie wspominając. Być może jest to w planie na trzecią kadencję, po której prezes przejdzie na stanowiska zbawcy narodu, jak to głosił wiele lat temu. Przypomnę: na pytanie, kim chciałby zostać, gdy będzie już starym człowiekiem Jarosław Kaczyński odpowiedział – emerytowanym zbawcą narodu.
Czy mamy wystarczająco dużo wyobraźni, by pojąć, jak będzie wyglądał ten naród, którego zbawcą ogłosi się prezes Kaczyński?
Czy mamy wystarczająco dużo wyobraźni, by wyobrazić sobie to jakim będzie świat, w którym mogłoby być takie państwo z takim zbawcą?
Czy byłoby to możliwe i do zrealizowania w strukturach Unii Europejskiej, czy raczej poza?
To tylko kilka prostych pytań – spróbujmy sobie na nie odpowiedzieć póki można, póki to jeszcze tylko intelektualne zabawy.
Skoro wybory – te które się zbliżają – mają taką wagę i znaczenie, skoro po „tamtej” stronie mamy wzmożenie i prawie biologiczną motywację do walki wszelkimi metodami, by władzy nie oddać, to co mamy po „naszej” stronie sceny politycznej?
Nadal ambicje niektórych liderów przeważają nad rozumem, nadal nie ma porozumienia sejmowego takiego jakie powstało w senacie – Pakt Senacki, nadal nie ma wspólnej deklaracji o powołaniu wspólnego rządu, nadal brak prostych, łatwych do zrozumienia i zapamiętania problemów, jakie nowy rząd będzie musiał rozwiązywać w pierwszej kolejności.
Wydarzenie jakim był marsz 4 czerwca to przede wszystkim emocje, poczucie wspólnoty wśród ludzi biorących w nim udział. Obecność na nim polityków była ważna ale nie najważniejsza. Rolą polityków jest tak organizować czas przed wyborami, aby takich przeżyć, takich obrazów radosnego tłumu przeżywających swoją bliskość, bliskość dającą poczucie siły, było więcej.
Jeżeli do wyborów teoretycznie jest jeszcze cztery miesiące, to trzeba, aby odbyły się jeszcze przynajmniej cztery takie imprezy, marsze, pikniki, festyny i to nie tylko centralnie, w Warszawie. Polska jest dużym krajem, ma wiele rejonów i miast – to tam trzeba organizować takie wydarzenia, aby nie osłabić efektu marszu 4 czerwca, aby budować wspólnoty w regionach. Do takich działań potrzebne jest wspólne działanie wszystkich partii i organizacji będących w opozycji do tego, co jest, co robi prezes, a zwłaszcza do tego, co zamierza zrobić.
Do roboty!
Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Teorii kaczyzmu nie ma jak sądze nie tylko dlatego, że pis ma kłopoty z sędziami. Teoria taka musiałaby do złudzenia przypominać doktryny faszystowskie, którą to doktryną de facto jest. A tak kaczyści udają demokratów, zwolenników UE i NATO i klajstrują oczy swoim wyborcom. Ich wyborcy prawdziwej teorii kaczyzmu mogliby nie zaakceptować.
*
Coraz bardziej jestem przekonany, ze Tusk wie co zrobi demokratyczna strona sceny, której jest faktycznym liderem a nawet hegemonem, gdyby PiS próbował sztuczkami ze stanem wyjątkowym przełożyć wybory. Przypuszczam, że Tusk miałby w tym co wtedy należy zrobic sojuszników dużo potężn iejszych niż PiS. W pewnym sensie nawet takie pisowskie działanie byłoby na korzyść odrodzenia naszej demokracji, ale nie uprzedzajmy faktów. Trzeba nadal pracować nad poparciem elektoratu.
*
Ostatnie zachowania Hołowni i PSLu wskazują, że uzgadnianie z nimi wspólnego programu i działania na po wyborach na razie nie ma wielkiego sensu, bo ich zachowania są bardzo odległe od minimum racjonalności politycznej. Trzeba poczekać na ich powrót na ziemię.
Ocena czym była jakaś teoria, doktryna, program to zupełnie coś innego niż to co chcą powiedzieć jej twórcy. To historia pozwala na prawdziwy osąd. Gdy jacyś usłużni profesorowie, a zawsze tacy się znajdą, będą pisać teorię, doktrynę, program rządzenia prezesa to znajdą tysiąc słów by nazwać te wszystkie świństwa pięknie i naukowo. Tak się stanie, moim zdaniem, gdy – oby nie -PiS wygra lub gdy nie odda władzy po przegranej.
Emerytowany zbawca narodu musi mieć taką teorię – tak przechodzi się do historii…
Zgoda co do tego, że scenariusz siłowego przejęcia władzy po oszustwie wyborczym PiS może stać się takim samym punktem zwrotnym w naszej historii jakich juz wiele było. Szkoda tylko, ze to będzie bolało.
Szanowni Państwo – właśnie zainicjowałem dyskusję pod sąsiednim artykułem Ernesta Skalskiego – I po buncie. Pan Redaktor jest jednym z załozycieli portalu SO, Dyskusję pod roboczym tytułem :
DYSKUSJA CZYTELNIKÓW, KOMENTATORÓW I AUTORÓW
O NASZYM PUNKCIE WIDZENIA NA PRZYSZŁOŚĆ STUDIA OPINII
To chyba jedyne forum, gdzie możemy taką rozmowę prowadzić. Prośba o krótkie wpisy, bo dłuższe system pozostawia moderatorowi a tego na razie brak.