Sławomir Popowski: To był dobry rok3 min czytania

2011 to był dla nas dobry rok. Za najważniejsze wydarzenie polityczne w Polsce, podobnie jak Bogdan Miś, uważam ponowne zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych Donalda Tuska i PO. I przede wszystkim dlatego, że oznaczało to również szóstą z rzędu porażkę wyborczą PiS-u, odsuwającą – miejmy nadzieję, że już ostatecznie – groźbę recydywy IV RP. Podziały w tej partii, najpierw po przegranych wyborach prezydenckich (PJN), a potem parlamentarnych (SP) – stwarzają szansę na jej trwałą marginalizację.

PiS i związana z nim formacja – od Radia Maryja i Rydzyka, poprzez „Gazetę Polską”, po czołówkę publicystów „Uważam Rze” – to najgroźniejsza, bo najbardziej reakcyjna, antyeuropejska i ksenofobiczna siła polityczna w Polsce,  zdecydowanie nadreprezentowana w mediach. Świadoma, że jej realne szanse na powrót do władzy maleją z każdym miesiącem – liczy już tylko na jedno: na wielki kryzys, katastrofę, która pogrąży kraj.  Ale dlatego też, skoro podobnego scenariusza nigdy nie można wykluczyć do końca – zwłaszcza w czasach tak niepewnych, jak obecnie – ograniczenie jej wpływów powinno być jednym z najważniejszych celów politycznych również 2012 r . Aż do całkowitej marginalizacji. Może wówczas na prawym skrzydle pojawi się partia rozsądnej prawicy konserwatywnej, która na polskiej scenie politycznej, dla dobra debaty publicznej, jest równie potrzebna, jak i polityczna reprezentacja lewicy, czy szerzej – centrolewicy.

To drugie wydaje się dziś bliższe niż przed rokiem. Można różnie oceniać partię Janusza Palikota i jej sukces wyborczy, ale jednego nie można mu odmówić: udowodnił, że nasz system polityczny, krytykowany za rzekome zabetonowanie, jest „do ruszenia”, jeśli tylko nowa siła polityczna będzie potrafiła jasno sformułować swój program ideowy i dotrzeć z nim do wyborców. W tym sensie wejście do Sejmu ugrupowania Palikota – i to na trzeciej pozycji – niejako przywróciło wiarę w rzeczywistą politykę. Z tego też powodu uważam to za drugie najważniejsze wydarzenie mijającego roku.

Pozytywnych wydarzeń w 2011 r było oczywiście więcej. Rozsądna polityka rządu Tuska zapewniła utrzymanie całkiem przyzwoitego w dzisiejszej Europie – 4 procentowego tempa wzrostu gospodarczego. Za sukces uważam również polską prezydencję w UE i konsekwentnie proeuropejską politykę rządu. Jest to polityka daleka od pseudomocarstwowych fobii PiS-owskiej prawicy, (nonsensownych i wykorzystywanych instrumentalnie wyłącznie w wewnętrznej walce politycznej o pozyskanie najbardziej ksenofobicznego elektoratu) – za to skutecznie budująca coraz mocniejszą pozycję Polski w strukturach europejskich. Dzięki temu cywilizacyjny dystans dzielący nas od reszty Europy zaczął wyraźnie maleć.

Tak dobrej koniunktury nie mieliśmy od wieków.  I jeśli wymieniam to dopiero na trzecim miejscu, to jedynie dlatego, że bez spełnienia wcześniejszych warunków – a zwłaszcza tego pierwszego, dotyczącego pisowskiej prawicy – wszystko to byłoby nie możliwe.

A jakie oczekiwania w roku przyszłym? – Tylko jedno: mam nadzieję, że mimo spodziewanego zamknięcia parasola ochronnego nad ekipą Tuska – pierwszą, która zdobyła mandat na kontynuowanie swoich rządów – wszystkie pozytywne procesy z poprzedniej kadencji będą realizowane w obecnej. Również te wymienione w dwóch pierwszych akapitach.

Sławomir Popowski

 

16 komentarzy

  1. Marian . 30.12.2011
  2. kuba 30.12.2011
    • BM 30.12.2011
      • kuba 30.12.2011
  3. narciarz2 31.12.2011
    • kuba 31.12.2011
    • kuba 31.12.2011
      • Federpusz 31.12.2011
      • Baczyński 31.12.2011
        • Federpusz 31.12.2011
  4. Andrzej 31.12.2011
  5. Tomek 31.12.2011
  6. Baczyński 31.12.2011
  7. Andrzej 31.12.2011
    • Kosa 02.01.2012
  8. Andrzej 03.01.2012