2011 to był dla nas dobry rok. Za najważniejsze wydarzenie polityczne w Polsce, podobnie jak Bogdan Miś, uważam ponowne zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych Donalda Tuska i PO. I przede wszystkim dlatego, że oznaczało to również szóstą z rzędu porażkę wyborczą PiS-u, odsuwającą – miejmy nadzieję, że już ostatecznie – groźbę recydywy IV RP. Podziały w tej partii, najpierw po przegranych wyborach prezydenckich (PJN), a potem parlamentarnych (SP) – stwarzają szansę na jej trwałą marginalizację.
PiS i związana z nim formacja – od Radia Maryja i Rydzyka, poprzez „Gazetę Polską”, po czołówkę publicystów „Uważam Rze” – to najgroźniejsza, bo najbardziej reakcyjna, antyeuropejska i ksenofobiczna siła polityczna w Polsce, zdecydowanie nadreprezentowana w mediach. Świadoma, że jej realne szanse na powrót do władzy maleją z każdym miesiącem – liczy już tylko na jedno: na wielki kryzys, katastrofę, która pogrąży kraj. Ale dlatego też, skoro podobnego scenariusza nigdy nie można wykluczyć do końca – zwłaszcza w czasach tak niepewnych, jak obecnie – ograniczenie jej wpływów powinno być jednym z najważniejszych celów politycznych również 2012 r . Aż do całkowitej marginalizacji. Może wówczas na prawym skrzydle pojawi się partia rozsądnej prawicy konserwatywnej, która na polskiej scenie politycznej, dla dobra debaty publicznej, jest równie potrzebna, jak i polityczna reprezentacja lewicy, czy szerzej – centrolewicy.
To drugie wydaje się dziś bliższe niż przed rokiem. Można różnie oceniać partię Janusza Palikota i jej sukces wyborczy, ale jednego nie można mu odmówić: udowodnił, że nasz system polityczny, krytykowany za rzekome zabetonowanie, jest „do ruszenia”, jeśli tylko nowa siła polityczna będzie potrafiła jasno sformułować swój program ideowy i dotrzeć z nim do wyborców. W tym sensie wejście do Sejmu ugrupowania Palikota – i to na trzeciej pozycji – niejako przywróciło wiarę w rzeczywistą politykę. Z tego też powodu uważam to za drugie najważniejsze wydarzenie mijającego roku.
Pozytywnych wydarzeń w 2011 r było oczywiście więcej. Rozsądna polityka rządu Tuska zapewniła utrzymanie całkiem przyzwoitego w dzisiejszej Europie – 4 procentowego tempa wzrostu gospodarczego. Za sukces uważam również polską prezydencję w UE i konsekwentnie proeuropejską politykę rządu. Jest to polityka daleka od pseudomocarstwowych fobii PiS-owskiej prawicy, (nonsensownych i wykorzystywanych instrumentalnie wyłącznie w wewnętrznej walce politycznej o pozyskanie najbardziej ksenofobicznego elektoratu) – za to skutecznie budująca coraz mocniejszą pozycję Polski w strukturach europejskich. Dzięki temu cywilizacyjny dystans dzielący nas od reszty Europy zaczął wyraźnie maleć.
Tak dobrej koniunktury nie mieliśmy od wieków. I jeśli wymieniam to dopiero na trzecim miejscu, to jedynie dlatego, że bez spełnienia wcześniejszych warunków – a zwłaszcza tego pierwszego, dotyczącego pisowskiej prawicy – wszystko to byłoby nie możliwe.
A jakie oczekiwania w roku przyszłym? – Tylko jedno: mam nadzieję, że mimo spodziewanego zamknięcia parasola ochronnego nad ekipą Tuska – pierwszą, która zdobyła mandat na kontynuowanie swoich rządów – wszystkie pozytywne procesy z poprzedniej kadencji będą realizowane w obecnej. Również te wymienione w dwóch pierwszych akapitach.
Panie Autorze,
nie spieszmy się z marginalizacją PiSu! Tolerujmy tę partię a jaka ona jest każdy widzi (“wróg,a wróg,ale swój”)bo na powstanie rozsądnej prawicy konserwatywnej – podobnie jak na powstanie rozsądnej socjaldemokracji – w najbliższej dekadzie w Polsce nie ma co liczyć.
Palikot i “jasno sformułować swój program ideowy”
“wejście do Sejmu ugrupowania Palikota – i to na trzeciej pozycji – niejako przywróciło wiarę w rzeczywistą politykę. ”
Przepraszam, ale to sa straszliwe bzdury. Na zbieranine Palikota glosowali studenci (“bo beda jaja”), zaciekli antyklerykalowie i sporo najzwyczajniejszych idiotow (ktorych, jak wiadomo, sporo).
A “jasno sformulowany program ideowy” to powtarzanie “swieckie panstwo” ,”apostazja” i “opodatkowac kosciol” na kazdym wiecu.
Palikot to czlowiek bez wlasciwosci, a przy tym sprytny i bezwzgledny przedsiebiorca, ktory znalazl “target” i napisal dobry “biznesplan”.
A powazni ludzie sie tym wszystkim tak podniecaja.
Wstyd.
A czy studenci, zaciekli antyklerykałowie i sporo najzwyczajniejszych idiotów (których najwięcej jednak chyba głosowało na PiS, Korwina i tym podobne anomalie) – nie mają prawa wybierać kogo zechcą? Czy wołanie o świeckie państwo i opodatkowanie kościoła to gorszy program, niż lustracja i dekomunizacja, Smoleńsk oraz wspieranie bandytów boiskowych?
mają prawo. i Palikot zdobył ich głosy, bo trafił do serc takich jajcarskich studentów klepiąc hasła wymyślone przez Tymochowicza. produkcja win, katolicki tygodnik, partia polityczna.. – Palikot pieniądze już zdobył. teraz bawi się w politykę.
“Palikot pieniądze już zdobył. teraz bawi się w politykę.”
.
Z pozytkiem dla kraju.
bzdury
komisję “przyjazna państwo”, palikot położył w sposób wręcz koncertowy, marnując czas posłów i pieniądze podatników.
palikot lubi happeningi, ma wielkie ego i bawi się w politykę. a naiwniacy piszą, że z pożytkiem dla kraju. zgroza.
Podzielam zdanie Kuby (sorry, Sławek).
Palikot dowiódł, że polska scena polityczna jest do ruszenia, jeśli: 1. ma się pieniądze, 2. głosi się hasła tak wyraziste, że aż populistyczne.
Proszę sprawdzić ile projektów wyszło z komisji “za czasów” Palikota i co się z nimi działo. Powtarzanie oklepanych a do tego nie całkiem prawdziwych frazesów nie przynosi chluby.
Tu zgoda, Panie Baczyński.
Podanie liczby inicjatyw ustawodawczych nie powie nam wiele – trzeba by je przeanalizować, sprawdzić ich wartość. Ale liczba stworzonych projektów świadczy o pracowitości członków komisji.
Wszystko dostępne na stronach sejmowych: http://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/pracekom6?OpenAgent&NPP
Proszę zwrócić uwagę na “stan aktualny” w tabeli z inicjatywami.
Moim zdaniem, Redaktorzy- w tym Pan Sławek- za łatwo formułują diagnozy. I pod swoje tezy. Dobry rok, czy …? Tu widać, że bardzo dobry, ale gdy napisze ktoś inny i sięgnie po inne przykłady, to, co? Np. dzisiejsze skandale z listą leków. Że tyle lat, a na kolanie. Ilu ludzi dotkną skutki? Setek tysięcy. W różny sposób, z różnych przyczyn, ale dotkną. Drożyzna w sklepach oraz coraz droższe usługi, vaty, paliwo itp. Jakby poza wszelką kontrolą, a nawet udziałem Państwa w tych zabiegach? To dobrze, że nawet śladu prób porządkowania brak? Ilu z nas to dotyka? Też w setkach tysięcy. Spółdzielczość mieszkaniowa- problem milionów, zarządzany przez grupki lobbystów. Kiedyś był usankcjonowany kant pod hasłem „mieszkania za złotówkę”, ( co jednemu rzekomo sprzedano, faktycznie wyłączono z puli udziału pozostałych) – i co? Obiecano prawdziwie spółdzielczą, demokratyczną i mądrą wreszcie reformę ustawy oraz stosunków. Może wreszcie z łatwym przekształceniem tzw. wieczystego użytkowania ( też coraz droższego) przez prawdziwe prawo własności- odkupienie, bądź zasiedzenie po iluś dziesiątkach lat. I co? I nic! Złe układy i zwyczaje tylko utrwalono, głosząc kiedyś hasło o … eliminowaniu. Bardzo, bardzo dawne wydanie WSM, potem Starówki, Energetyki jawi się, jako ideał wobec tego, co dziś. I czego rząd nie proponuje zmienić, a co dotyczy milionów obywateli… Poddanych dyktaturze antydemokracji. W której z problemami nawet nie ma po co do sądu chodzić, bo praktyka jest jak w świetnej komedii- „Sąd- sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”… Czyli- lobbystów wpieranych przez rządzących, a nie teoretycznych właścicieli oraz pracodawców. Ruszył głową Sejm? Rząd zauważyć raczył rozbieżności między sprawiedliwością społeczną, a „sprawiedliwością”? Z milionami adresatów!
I co- dobry rok, czy … nie tylko dobry? Nie polemizuję, proponuję tylko politykom i redaktorom kłaść na szale wagi ocen więcej elementów, niż li tylko ogniwa salonowo-polityczne. Ważne dla tzw. generaliów- zgoda, ale nie jedyne; ba- nie podstawowe dla dzisiejszego rodaka. Nie tym już żyjemy w dniu prawdziwym, a sumą tysięcy „detali”, z których kilka zasygnalizowałem. Tylko kilka…
Panie Kubo, życzę Panu w Nowym Roku poszerzenia horyzontów.
“Rozsądna polityka rządu Tuska zapewniła utrzymanie całkiem przyzwoitego w dzisiejszej Europie – 4 procentowego tempa wzrostu gospodarczego.”;”Dzięki temu cywilizacyjny dystans dzielący nas od reszty Europy zaczął wyraźnie maleć.” ———————
I co z tego ma przeciętny Polak? Pozytywne skutki jakie mógłby odczuć zeżarły mu podwyżki podatków.
Dorzucam do poprzedniego komentarza, coś z aktualiów. Premier w sprawie listy zabrał głos. I co powiedział? Jeśli wierzyć portalom, to nie uspokoił społeczeństwa, ( że zadba, żeby źle mu w leczeniu nie było), lecz wyłącznie pogroził lekarzom. W stanie groźby będą leczyli lepiej? Kiedyś tak grożono pedofilom ( będziemy kastrowali), kibolom ( damy im popalić), dopalaczom ( wygramy tę wojnę) … I co? I mało. A o to mi właśnie chodzi, by- jeśli już władza mówi i obiecuje, to ma dotrzymywać słowa. Albo uderzyć się w piersi i wyznać, że słowa wyszły za łatwo… Premier – niestety- tej zalety nie demonstruje. Krytyką nie chcę go pognębiać, bo… kontrkandydata teraz brak. Ten, który by chciał, to nie daj nam Panie; inni gdzieś w takim cieniu, że ich nie widać. Czyli- trzeba pomagać temu, który jest. Ale także wytykaniem błędów. Jak wyżej, jak straszeniem lekarzy a nie żarliwą obietnicą dbałości o system bez znaków zapytania. Jak np. skontrowaniem łatwo rzuconej tezy o własnym ( antykonstytucyjnym, co już Trybunał raz orzekł) sposobie waloryzacji emerytur. Ot, tak na zasadzie dawnych królów- mam kaprys, ogłaszam- kaprys staje się prawem, dworzanie mają wykonać, a pospólstwo niech cicho siedzi… Robię się podejrzliwy, gdy szef rządu mówi pięknie, gładko i tezy oraz polecenia rzuca za łatwo. Bez ekspertyzy, jak właśnie… dawny król. Marzę o tym, by rząd nie tylko mówił oraz przemawiał, ale także r o z m a w i a ł, nim wystąpi z finałem w formie własnej decyzji. A widzę, że czym więcej władzy, tym mniej ochoty do rozmowy i jakby obawa przed polemicznym starciem racji. A gdy już polemika, to wszystko sprowadzane do polityki, gdy powinno zostać w sferze sporu o najlepsze rozwiązanie. I dobrze, że w imię troski o sprawne rządzenie Studio zamyka parasol ochronny. Bo niezły rok miniony- niezłym rokiem, ale parasol też jakby coraz bardziej przeciekał, choć przedstawiają go nam jako wciąż świetnie chroniący przed deszczem. I reperacja się przyda nim głowy zmokną…
Panie Popowski, proszę sobie zmienić okulary, może wtedy zacznie Pan widzieć to, co naprawdę mamy w Polsce. I wara od prawicy…
Będę bardzo wdzięczny- Panie Redaktorze- za kontynuowanie wywodu o dobrym roku ( zgadzam się, że zły nie był, ale zastrzeżenia też nowemu przekazał) i omówienie wtorkowego projektu o waloryzacji kwotowej. Ale solidnie, z szacunkiem dla ludzi starych, a kiedyś nad wyraz pracowitych, a dziś potraktowanych PR-owsko. Że nie liczy się dorobek życia, tradycja przekuta w normę prawną, lecz doraźne zapotrzebowanie na popularność. Proponuję poza literą przywołać pamięć o prozie- że ICH wkład, liczony dziesiątkami lat ciężkiej pracy w dużej części spowodował, iż po latach możemy o roku kryzysu światowego mówić, że u nas był niezły. Czy wkład w tworzenie spadku, z którego d z i ś korzystamy też był tak równy, jak dziś jego rządowa ocena? Czekam, co powie Studio- życiowo i społecznie przecież bardzo wyrobione.