Krzysztof Mroziewicz: Jezus w Indiach?22 min czytania

Apokryf Notowicza

Na Wschodzie – mówiliśmy – zawód i warsztat przejmuje się po ojcu. Nic nie wiadomo o tym, że Jezus potrafił zrobić stół, wiadomo natomiast, że potrafił mnożyć chleb i ryby, więc warsztat pracy jako talenty odziedziczył i to po swoim Wielkim Ojcu. A że wierni nie ciekawią się lukami w ewangeliach, to inna sprawa. Wiadomość o tym, czy Jezus miał siostry i czy bawił się z koleżankami z punktu widzenia wiary nie jest ważna i wierzący jej nie potrzebują. Natomiast głęboka wiara w świętość Matki Bożej demonstrowana i propagowana przez Jana Pawła II jest czymś na kształt utożsamienia Matki Bożej z Jego własną matką. Jedna z zakonnic mówiła, że zwraca się do Matki Bożej mówiąc Mamusiu!

Pisze Korabiewicz, że 12 letniego Jezusa słuchał w świątyni radża Orisy i zaproponował mu wyprawę do Indii. Takie są przypuszczenia autora oparte na wcześniejszych przypuszczeniach kogoś innego. Bez świadectw z Indii nie możemy tego potwierdzić. Tak czy owak 12 letni Żyd zdolny był do żeniaczki. Skoro debatował w świątyni, to tym bardziej nadawał się do dalekiej podróży.

Korabiewicz znalazł ślady świadectw. Pozostawił je carski oficer polskiego pochodzenia z Kaukazu, Nikołaj Notowicz. Zaciekawiony wieściami o joginach wyruszył statkiem a potem powozem do Lahore. Stamtąd, jako „góral” z Kaukazu powędrował w góry Kaszmiru. Na sporej wysokości spotkał mnicha buddyjskiego, który opowiedział mu o synu Buddy, który wędrował bezdrożami Indii i podobnie jak mnisi buddyjscy wojował z braminami przeciwko ich koncepcji nierówności człowieka. Starzec poradził Notowiczowi, aby poszukał śladów tych debat w klasztorze w Ladakhu. Notowicz zawędrował do Himis, gdzie zapoznano go z pismami z czasów Jezusa. Kiedy wrócił do Kijowa i dał do czytania własne opracowanie na ten temat archimandrycie Platonowi, ten odradził publikację, za to zaoferował kupno rękopisu. Notowicz odmówił i udał się do Watykanu, gdzie usłyszał to samo. Trafił zatem do Paryża i opublikował książkę (1894, „La Vie Inconnue de Jesus Christ”), która następnego dnia zniknęła z półek, lecz nie wzbudziła żadnych dyskusji. Nie ukazała się ani jedna recenzja. Wznowił wydanie i znowu to samo. Siedem kolejnych wydań znikało bezszelestnie. Dwa egzemplarze zachowały się w British Museum – z czwartej i siódmej edycji. Kolejne nakłady ukazały się w Lizbonie i Nowym Jorku. Notowicz zainteresował tekstem Ernesta Renana, ale wycofał się z lęku przed zawłaszczeniem odkrycia przez uczonych. W końcu doczekał się recenzji Alberta Schweitzera, muzykologa, teologa, lekarza, laureata Nagrody Nobla, który orzekł, że „rewelacje” Notowicza są płodem szalbierstwa. A co najmniej – nieporozumienia:

…wciąż ponawiane próby wyjaśnienia doktryny Jezusa wpływami buddyjskimi należy uznać za daremne, nawet jeśli dopuścimy, choć to nader mało prawdopodobne, że Jezus miał możliwość zapoznania się z myślą indyjską[x].

Wcześniej pisze jednak:

Budda nie żąda wprawdzie aktywnego miłosierdzia i tym się różni w swych etycznych zasadach od Jezusa. Wspólną cechą obydwu jest przede wszystkim to, że ich etyka, zdeterminowana przez negację świata jest w zasadzie etyką wewnętrznego doskonalenia się, a ponadto dominuje w niej miłosierdzie.

i:

Chociaż doktryny Buddy i Jezusa są oparte na negacji świata, wykazują jednak pewne skłonności do afirmacji, a to z powodu wagi, jaką ich etyka wewnętrznego doskonalenia przywiązuje do przykazania miłości bliźniego. Dzięki niemu buddyzm i chrześcijaństwo mogą wyzwolić się z negacji, dlatego mentalność japońska, skłonna do postawy afirmatywnej, jest w stanie przekształcić buddyzm zgodnie ze swoim charakterem.

Znamienne, że Schweitzer mówiąc o Jezusie ogranicza się jedynie do relacji chrześcijaństwa z buddyzmem. Natomiast wpływu Jezusa na myślicieli indyjskich dopatruje się, idąc z Bliskiego na Środkowy Wschód, jak szedł Jezus w micie Korabiewicza. Ahimsa (bezgwałt) Gandhiego to nic innego jak: „miłujcie nieprzyjacioły wasze”.

Tak jak Budda mówił „żyj i daj żyć innym”, Chrystus głosił „miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.

Problemem spornym między Dalajlamą i Janem Pawłem II, choć się lubili i często – jak na takich mężów – spotykali, była kwestia soteriologii, czyli teoria zbawienia. Buddyzm jest „religią” ateistyczną, a mimo to mówi o zbawieniu, podczas gdy według Kościoła zbawienie może nastąpić nie inaczej, jak przez Chrystusa.

Print Friendly, PDF & Email
 

21 komentarzy

  1. Roman Strokosz 06.01.2014
    • Marian. 06.01.2014
  2. cheronea 06.01.2014
  3. Walter Chełstowski 06.01.2014
  4. Marian. 06.01.2014
    • Marian. 06.01.2014
  5. Pałasiński 06.01.2014
  6. Magog 06.01.2014
  7. Qstan 06.01.2014
  8. kuba 06.01.2014
  9. Jerzy Łukaszewski 07.01.2014
  10. Georges53 07.01.2014
  11. Georges53 07.01.2014
  12. przyjaciel Moniki 07.01.2014
  13. Georges53 08.01.2014
    • Qstan 08.01.2014
  14. Georges53 08.01.2014
  15. Jerzy Łukaszewski 08.01.2014
  16. Georges53 09.01.2014
  17. Mroziewicz 09.01.2014
  18. Anna Malinowska 09.01.2014