Mirosław Malcharek
jest chyba jedynym w świecie twórcą książek współczesnych napisanych i zilustrowanych techniką sprzed wynalazku Johanna Gutenberga (1397-1468), a więc ręcznie. Jedyne odstępstwo polega na tym, że egzemplarze książek (które można jeszcze kupić w Internecie) zostały dzięki supertechnice XXI wieku powielone w kształcie identycznym z oryginałem, nie zaś ręcznie skopiowane. Wizyta w warsztacie Malcharka to podróż w czasie do przeszłości, do XIV-wiecznej pracowni benedyktyńskiego kopisty. Zobaczymy tu prócz zwojów pergaminu liczne pióra, piórka, pędzle, pędzelki, inkausty, tusze, a także kamienie litograficzne i rylce. Książki są bogato iluminowane, zarówno inicjały, jak i grawiura, a pedant mógłby się czepiać, że twórca stosuje również technikę kolażu, późniejszą, niż metody czternastowieczne. Pieprzyć pedantów.
Czemu Malcharek tak tworzy? Zaczynał „normalnie”, jako pisarz dla młodzieży – pół wieku temu nader popularny. Dziś niektóre z jego ówczesnych książek, jak Jeniec koralowej wyspy, czy Szeryf z Malinowego Wzgórza są nadal kupowane w Internecie. Przez lata pracował jako grafik, dzięki niemu takie czasopisma jak Współczesność i Literatura na Świecie miały unikatowy, niepowtarzalny wygląd.
Artur Rubinstein spytany, czemu gra koncerty Chopina wolniej, niż większość pianistów, odpowiedział krótko: bo potrafię! Malcharek po prostu tak dziś tworzy, bo potrafi. I lubi. Właśnie powstaje kolejna, po ręcznie pisanych Ilustrowanej Historii Masonerii i Kocie Leonarda (polecam!) ilustrowana historia o diabłach.
Piękno kaligrafii, unikatowa forma liter są darem Nieba, nielicznym udzielanym. O wrodzonej precyzji z jaką tworzy Malcharek świadczy może wybór daty urodzenia: przyszedł na świat dokładnie w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim naszej ery, dwudziestego piątego grudnia o godzinie drugiej w nocy. Dziś cieszy się z tego, że w jego urodziny radość ogarnia cały świat chrześcijański…
… bo ma ogromne poczucie humoru. Jest satyrykiem tworzącym piórkiem i piórem cięte komentarze społeczne, polityczne i obyczajowe. We Współczesności przed laty zamieszczany był „ilustrowany organ Mirosława Malcharka Wykrzykniki”. Jego humor jest ludziom przyjazny, jego złośliwości pogodne, pozbawione krztyny jadu.
Na koniec wyznanie osobiste. Z Mirkiem znamy się, przyjaźnimy i spotykamy od przeszło półwiecza. Choć nasze drogi życiowe czasem się rozchodziły (by się dziś zejść w błogiej emeryturze), nigdy nie doszło miedzy nami do sprzeczki, kłótni, która podważyła by nasze przyjacielskie więzy. To rzadkość, bo o wielu dawnych przyjaźniach chcę zapomnieć. O czym to świadczy? A bo ja wiem?! Jestem prostym felietonistą, a nie metafizykiem!
Aleksander Jerzy Wieczorkowski
Malcharek 2013 październik 1
Kolejny felieton publigraficzny Mirosława Malcharka, stworzony dla „Studia Opinii”
Malcharek 2013 wrzesień 4
Kolejny felieton publigraficzny Mirosława Malcharka, stworzony dla „Studia Opinii”
Malcharek 2014 maj 2
Kolejny felieton publigraficzny Mirosława Malcharka, stworzony dla „Studia Opinii”
