05.06.2025
Najczęściej przywoływane są czynniki obiektywne: wezbrana fala populizmu i konserwatyzm polskiego społeczeństwa. Ale z pierwszym jakoś sobie poradziła Rumunia, a z drugim Polska w 2023 roku. Należy się więc zgodzić, że w sytuacji względnej równowagi między konserwatyzmem podsycanym ciągłą agitacją kleru (wieś i małe miejscowości) a progresywnością społeczeństwa (duże miasta ) o ostatecznym wyniku decydują przyczyny subiektywne i umiejętne strategie polityczne.
A z tym było różnie. Ewidentnym błędem było zwłaszcza powiązanie Rafała Trzaskowskiego z rządem Donalda Tuska, który ma niskie notowania i jest krytykowany za niespełnione obietnice wyborcze, zwłaszcza we wrażliwych społecznie obszarach: mieszkalnictwa, podatków czy ochrony zdrowia. Tłumaczenie tych opóźnień i zaniechań wymogami dyscypliny budżetowej wzmacniało tylko irytację ludzi pamiętających o zapewnieniach ubiegających się o poparcie kandydatów koalicji demokratycznej, że wszystko dobrze policzono i pieniędzy starczy, gdy tylko odsunie się od władzy pasożytniczą prawicę.
Nie wyciągnięto wniosków z poprzednich wyborów prezydenckich, które wykazały wagę głosu wyborców wiejskich i małomiasteczkowych w wyborach powszechnych. Aktywność demokratycznego kandydata w tych środowiskach była znikoma, a chyba pomyłką było akcentowanie przez niego sukcesów Warszawy jako wzorca dla całej Polski, nie tylko tej wielkomiejskiej, lecz także tej peryferyjnej, „wschodniej ściany”. Brakło zupełnie rozmowy o korzyściach i stratach wynikających z członkostwa i jego podważania w Unii Europejskiej. Nie wybrzmiał argument o tym, że tylko w Unii drobne, jak polskie, rolnictwo ma dotacje i rozmaite ulgi pozwalające mu przetrwać, w odróżnieniu od sytuacji w krajach pozbawionych tej ochrony i narażonych na dominację wielkich korporacji. Tej unijnej argumentacji, chociażby w kontekście swobody przemieszczania się zabrakło w rozmowie z młodzieżą, bo nieco zinstytucjonalizowany campus nie zadziałał i nie stał się przeciwwagą do rozczarowania polityką rządu i zawiedzionymi oczekiwaniami, a także atrakcyjności przeciw systemowych ofert Zandberga, a zwłaszcza Mentzena. Jak wiadomo, w decydującej turze, młodzi wyborcy tego drugiego, gremialnie poparli Karola Nawrockiego. W jakimś stopniu zadziałał wizerunek kandydata: „człowieka z krwi i kości”, „chłopaka z blokowiska”, który mimo, potknięć w młodości osiągnął sukces, w przeciwstawieniu do wyidealizowanego, gruntownie wykształconego, uczciwego z nieposzlakowaną biografią, ale nieco odrealnionego kandydata demokratycznej koalicji. Sztab Nawrockiego konsekwentnie promował jego wizerunek szlachetnego wojownika (tak przerabiano np. kibolską ustawkę) na tle mięczakowatego inteligenta. A słabość nie przyciąga.
Przywoływanie obstrukcji Andrzeja Dudy nieco tłumaczyło marazm rządu, zwłaszcza w sprawach światopoglądowych, jednak nie neutralizowało obaw o przyszłość takich postulatów w świetle rozbieżności w samej rządzącej koalicji.
W sumie, nie bardzo wykorzystano doświadczenia z przegranych wyborów i oceny zmian na polskiej mapie politycznej (np. umocnienie pozycji Konfederacji). Czy to oznacza, że tak wartościowy kandydat demokratycznego obozu, jak Rafał Trzaskowski, ma odejść w niebyt? I w przyszłości zastąpić go kimś bardziej ludowym, pasującym do swojskiej konserwatywno – klerykalnej wersji. Myślę, że nie. Przymilanie się do prawicowego elektoratu nic nie dało. To byłaby porażka i rezygnacja z walki o nowoczesną, otwartą Polskę. Nie ma co popadać w desperację. Byli znaczni politycy, którzy zwyciężali po dwóch i więcej porażkach, np. Mitterand czy Nixon. A więc, nie czas na wymyślanie hybrydy postępowo – konserwatywnej. Rzeczywiście, jak pisali znakomici autorzy: tertium non datur.

Porażka Trzaskowskiego, dla niego samego jest bolesna, chociaż możliwa do przepracowania. Gorsza jest porażka Polski. Wybór kontyrkandydata pisowskiego bardzo utrudni bądź uniemożliwi naprawę instytucji zdewastowanych przez PiS, w tym sądownictwa – KRS, Sąd NAjwyższy, Trybunał Konstytucyjny. Utrwali anarchię – lelceważenie prawa i podważanie wyroków sądów. Antyunijna, antyukraińska i protrumpowska orientacja Nowogrodzkiego bardzo osłabi Polskę w konfrontacji z Rosją i współpracy z partnerami europejskimi. Wreszcie zapowiedzi zwalczania rządu osłabią nasze państwo tak w stosunkach wewnetrznych jak i na arenie miedzynarodowej. Intencja ochrony polityków pisowskich przed odpowiedzialnoscia prawną pozostaje kolejnym znakiem zapytania w serii osłabiającej Polskę. Straty są znacznie większe niż przypuszczamy.
Kiedy wszystkie te straty się skumulują i staną się widoczne dla ślepych, może wywoła to coś, co budziłoby nadzieję – gniew.
„podsycanym ciągłą agitacją kleru”
Nie mogę zrozumieć, że (cytat powyższy i wiele innych) tak gładko medialnie prześlizgujemy się nad prawnymi uwarunkowaniami dopuszczalności partyjnej agitacji wyborczej. Kodeks wyborczy (nawet po pisowskiej aktualizacji) zobowiązuje instytucje do rejestacji w PKW komitetu wyborczego – dopiero wtedy czyniąc tę agitację legalną.
Czy zarejestrowano Niewidzialną Partię Ambon?
Jakie głosy więc wpadają do urn? Przechodzimy milcząco dalej analizując kolejne klęski demokracji.
Może zbiorowa mądrość SO zna odpowiedź?