2018-02-21.
Od pewnego czasu coraz więcej instytucji, ciał, programów, rad i nie wiedzieć czego jeszcze, przydaje sobie przymiotnik narodowa/narodowy. Kiedyś wystarczały: Biblioteka Narodowa, Muzeum Narodowe, Filharmonia Narodowa, czy Narodowy Bank Polski…
Teraz namnożyło się instytucji, które z nazwy są narodowe: Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, Narodowa Baza Talentów, Narodowa Gala Boksu; głośna ostatnio – Polska Fundacja Narodowa, Narodowa Rada Kultury, Rada Mediów Narodowych, Narodowy Program Walki z Rakiem, Narodowa Rada Rozwoju, Filmoteka Narodowa…
Od lat istnieje Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia, ale pojawiła się: Narodowa Służba Zdrowia, Narodowa Strategia Integracji Społecznej, czy Narodowa Agencja Poszanowania Energii. Dołączyły do nich: Narodowa Loteria Paragonowa, Narodowa Wystawa Militarna, Piwoteka Narodowa (!) i – całkiem ostatnio –Narodowa Wyprawa w Himalaje, zakończona śmiercią jednego z uczestników. Można by jeszcze długo wyliczać, ale po co?
Przy bliższej analizie tych nazw, można dojść do wniosku, że nic by się nie stało, gdyby ich pozbawić przymiotnika narodowy; wcale nie straciłyby na urodzie, ani nie przestały rzetelnie informować. Natomiast eskalacja słowa narodowy może doprowadzić do jego karykatury; wyobraźmy sobie Narodowy Kościół Katolicki – przecież taka nazwa przeczyłaby istocie Kościoła, czyli jego powszechności (po grecku catholicos). Skoro istnieje Piwoteka Narodowa, może komuś przyjść do głowy, aby powołać Narodowe Gorzelnictwo (albo Bimbrownictwo), a potem: Kłusownictwo, Wędkarstwo, Narciarstwo, Łyżwiarstwo, Narodowe Sporty Wodne; lista jest otwarta – proszę próbować! Jednak herbata od samego mieszania nie stanie się słodsza…
Język, podobnie jak pieniądz, podlega inflacji; jeśli zbyt często i nachalnie posługujemy się jakimś słowem, traci ono na znaczeniu i na – ważnej dla niego – funkcji oznaczania. W przypadku słowa narodowy/narodowa może się zdarzyć, że zamiast dodawać – ujmuje powagi instytucji, którą dookreśla; może też przejść w jej karykaturę.
W dawnej szkole uczono, że przymiotnik narodowy wywodzi się od rzeczownika naród, który jest hipostazą, czyli pojęciem, za którym nie stoi żaden przedmiot. Inaczej, niż za słowem stół, które natychmiast przywołuje w pamięci i wyobraźni niezliczoną ilość różnych stołów: od biesiadnego – po operacyjny; stół na jednej, dwu, trzech, czterech i więcej nogach np. Okrągły Stół; stół bilardowy i do gry w karty; stół kreślarski i masarski itd. Tymczasem z narodem są same kłopoty; nie wiadomo, co go określa – ludzie, ich kształt nosa, kolor skóry, a może włosów? Wzrost, język, religia, posiadanie państwa, czy bezpaństwowość? Jest faktem niewątpliwym, że pojęcie naród pochodzi od greckiego etnos, a to po polsku znaczy barbarzyńca! Skoro tak, ludzie inteligentni powinni być ostrożni w tendencji przydawania wszystkiemu, co nas otacza, przymiotnika narodowy.
Jako człowiek leciwy, pamiętam podobne zabiegi językowe z przeszłości, podejmowane w celach stricte politycznych. Ot, choćby głośne onegdaj hasło: „Partia z Narodem, Naród z Partią!” – wypisywane ma murach, płotach, transparentach; banerów wtedy jeszcze nie było. Dowcipni Polacy natychmiast skreślali pierwszy człon hasła, a do drugiego dopisywali: „ – się rozliczy!”. Rychło też doszło do zastąpienia pompatycznego słowa naród mniej pretensjonalnym terminem społeczeństwo, co znalazło wyraz w powszechnym ruchu pod nazwą Solidarność. Czy tak będzie i teraz, Bóg raczy wiedzieć?
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]JS
PS. Dowiaduję się w ostatniej chwili, że powołano u nas Narodowy Instytut Wolności. Dotąd myślałem, że wolność jest ponadnarodowa. Jednak Polska rzeczywistość potrafi zaskoczyć nawet odpornych…
Od redakcji: witamy na naszych łamach nowego komentatora/felietonistę. Bardzo nam się ten pierwszy tekst spodobał. Gdybyśmy jeszcze mogli Czytelnikom powiedzieć – kto się kryje za literkami JS, pewno wielu uśmiechnęłoby się od ucha do ucha. Także z satysfakcji. Ale daliśmy słowo, że to na wieki pozostanie tajemnicą. A dlaczego dobraliśmy taką właśnie grafikę do Zdania odrębnego? A bo my wiemy? Może nam się też wszystko kojarzy z narodem? A może po prostu – bo ładna, a co ładne – to i mądre?
W istocie ta swoista epidemia przymiotnika „narodowy” jest zastanawiająca i prawdopodobnie jest związana z kryzysem tożsamości użytkowników czy też narzucających te coraz dziwniejsze instytucje, zjawiska a nawet przedmioty. Bo tylko patrzeć jak się doczekamy narodowej kiełbasy, pierogów, wódki czy oscypka. Pamięć podpowiada mi inny przymiotnik, który skutecznie niweczył wszelkie znaczenie opatrzonych nim desygnat. Mam nadzieję, że narodowy nie skończy tak jak socjalistyczny, choć kto wie? Mam właśnie na biurku książkę „Postethnic America” i zastanawiam się czy można by napisać książkę „Postnarodowa Polska”.
Witamy Pana Profesora 🙂
A możemy zgadywać, kto stoi za JS?
Jeśli tak, to może: Jorge Schetyna? 😉
Natomiast eskalacja słowa narodowy może doprowadzić do jego karykatury; wyobraźmy sobie Narodowy Kościół Katolicki – przecież taka nazwa przeczyłaby istocie Kościoła, czyli jego powszechności (po grecku catholicos).
…………………….
Już sobie wyobraziłem, jestem za!
Zupełnie, ale to zupełnie i dokładnie – nie! Schetyna jest o wiele mil morskich od tego miejsca.
A mogę się bawić dalej?
Juliusz Słowacki i Jan Suzin nie żyją.
Janusz Stokłosa nie ta branża.
Jerzy Skoczylas (bo taki trochę „Elitarny”, że tak powiem, humor się przez tekst przewija) ale Jerzy od lat mieszka we Wrocławiu, a miało być lata świetlne od Schetyny…
Jerzy Stuhr!
Jako dziecko szkolne średnie już się bawiłem (głównie z koleżankami, one były rozwiniętsze) językiem naszym świętym, badając np. co wyniknie z dodawania do nazw warszawskich ulic, pospolitego rzeczownika „dupa”. I próbując sobie wyobrazić jak może wyglądać „dupa na bateryjce”. Potem przyszły nasze inne zabawy słowne, np. „gra półsłówek” (sra półgłówek). Więc reagowaliśmy też na pierwsze wzmożenie narodowe, co zaowocowało wtedy „polami” z przodu i z tyłu. One i dziś wyrastają, jak kiedyś te grzybki czernidlaki spod cienkiego asfaltu ( „Poldrob, Indykpol”). Był wtedy zdrowy, owocowy napój „Pollucja” (naturalnie mętny, słowo honoru, że autentyk !), oraz wymyślony przeze mnie wtedy nowy tytuł tych zakładów odzieżowych im. Róży Luksemburg – Poliszynel. Więc i nasza Narodowa Dupa, na której co moment pękają jakieś wrzody i nas zalewają wydzieliną, prawnie obowiązującą od przedwczoraj, płodzi narodówki i narodóweczki
Od naszych Narodupców dowiedzieliśmy się też ostatnio, że istnieje nasza osobna „polska prawda”, która oczywiście zwycięży (jakąś inną prawdę z przymiotnikiem ?) . Ale wróćmy do „Naro”. Otóż wśród moich przyjaciół od nauk, co ich miałem zawsze więcej (jakoś tak się złożyło) niż tych od sztuk, kursował kiedyś deprecjonujący przymiotnik „naukawy”, na ocenę jakiegoś „pracownika” lub teorii. (Każdy chemik wam wyjaśni, skąd się wzięło). Nie wiem, czy w obecnej sytuacji wzmożenia nie powinien się pojawić w naszej mowie nowy przymiotnik : „narodawy” ?