Paweł Zbierski: Plac Powstańców i inne przystanki52 min czytania

Politycy z reguły mają krótką pamięć i gotowi są szybko wybaczać…

Jednak  BOGDAN BORUSEWICZ nie wytrzymał i napisał na swoistym osobistym profilu FB:   

Wystąpiłem przeciwko TVP do sądu za kłamliwą informację, że latałem samolotem tylko po to, by wyprowadzać psa. W związku z tym Jacek Kurski wysłał na początku listopada pod mój dom ekipę, która miała to udokumentować. Była to młoda dziennikarka z ośrodka gdańskiego i operator kamery z zewnątrz. Przyjechali samochodem prywatnym. Po czterech godzinach siedzenia w samochodzie pod domem i gorączkowych telefonach do Warszawy, gdy już zapadał zmrok, dziennikarka wyszła z samochodu i zapytała o mnie i mojego psa moją sąsiadkę, która wyszła na spacer ze swoim psem. Przedstawiła się jako weterynarz i powiedziała, że sam ją wezwałem do swojego zwierzęcia. Jakie było jej zaskoczenie, gdy usłyszała, że mój pies od dawna nie żyje.

*

Jeśli ktoś miał w sobie godność, ale też poczucie własnej wartości był wyrzucany dyscyplinarnie. Albo sam odchodził tak jak prof. ELŻBIETA PROTAKIEWICZ:

-Zaprosili mnie na pożegnanie – ciasteczka i kawę.

Nie byłam, miałam zdjęcia dla Discovery. Tak płyną losy ludzkie w TVP. Zwyczajnie zwalniają, restrukturyzują, mianują, dzwonią po wskazówki do prezesa, prezes dalej, pewnie też do prezesa. Niestety kłamią. Często nieudolnie.  Gubią się.

To nie jest zjawisko dzisiejsze. Narasta od wielu lat. Ale też nikt nigdy nie powiedział głośno i wyraźnie: stop. Dobrzy, wykształceni i prawi są od lat niepotrzebni. A mówić prawdę, to kompletnie nieprzydatna cecha. Szkoda, bo to jest niestety równia pochyła.

Ale w dno będzie się pukać jeszcze od spodu, co przewidział Stanisław Różewicz w swoim „Spadaniu”.  Że wyrzucono Sławka?  A dlaczegóż by nie? To szkoda, przykre i niepotrzebne, naganne, ale przecież Sławków jest tam wielu i będą następni. Chociaż już nie tacy jak nasz Sławek!”  

*

 Sławek więc odlatuje, a ja zostaję — ostatecznie sprowadzony na ziemię. Katalońską. I uspokojony. Bez złudzeń w sprawie kraju nad Wisłą i Motławą, który to kraj w ciągu zaledwie pięciu lat zrealizował wizję Witkacego i dokonał gigantycznej rewolucji generacyjnej zastępując nieżyjącego Andrzeja Wajdę Zenkiem Martyniukiem. Który stał się ojczyzną discopolo  oraz rekordzistą w produkcji  palet. Zapewne — jedynie za sprawą wielkiego sentymentu — wciąż będę  nasłuchiwał w Saint Laurent wieści stamtąd, pytając, czy już udało się zgromadzić  w stolicy Polski trzysta osób w jakieś arcyważnej sprawie narodowej? Sławek odlatuje, a ja zostaję ze  świadomością ogromnego  wpływu TVP na czytelne zarysowanie enklaw, w których grupy interesariuszy zabezpieczyły  właśnie swoje srebra rodowe na kilka pokoleń, bo już zostali przekupieni własnymi pieniędzmi na tyle, aby wyśmiać każdy projekt wypowiadający obywatelskie posłuszeństwo i zakłócający istniejące status quo.   

*

 Dopiero  na sam koniec Sławek zdradza, że tak naprawdę są z Agnieszką Ślifirską bardzo bliskimi sąsiadami, zamieszkującymi nawet  w tym samym bloku na  Mokotowie.

 No i że kiedyś, przed laty — gdy rozpadł mu się pierwszy związek z Jolantą Pieńkowską — byli nawet parą. Niepokornych.

I kiedy już w stolicy Katalonii —  w hali odlotów —  robimy na pożegnanie pirenejskiego niedźwiadka, życzę mu, aby jak najszybciej mógł poszybować na swojej paralotni, choćby do  tego ukochanego Nepalu. Może po kolejnym trzęsieniu ziemi.   

A mnie  wydaje się, że opisana tu historia wiele wyjaśnia, dlaczego jest jak jest i dlaczego tak trudno uczynić, by było inaczej. I to by było na tyle: w  ciszy i w głębokiej zadumie. 

Katalonia Północna, Saint Laurent de Cerdans, w lutym 2020

<span>Paweł Zbierski ze Sławomirem Matczakiem w Saint Laurent de Cerdans, w Galerii Poray - Katalonia Północna. FOTO:  Galeria Poray</span>
Paweł Zbierski ze Sławomirem Matczakiem w Saint Laurent de Cerdans, w Galerii Poray – Katalonia Północna. FOTO:  Galeria Pora

Paweł Zbierski

Urodzony w Gdańsku w 1959 r. malarz, reżyser, dziennikarz telewizyjny, scenarzysta. Autor kilkudziesięciu filmów i reportaży telewizyjnych. Autor książki „Na własny rachunek”.  Absolwent UJ i łódzkiej filmówki. Od połowy l.70. bliski współpracownik Lecha Bądkowskiego, pisarza, pierwszego rzecznika „Solidarności”, jego biograf i współzałożyciel „Samorządności” na łamach „Dziennika Bałtyckiego”, wolontariusz BIPS (Biura Informacji Prasowej Solidarności), nauczyciel akademicki. Po kilkudziesięciu latach pracy odszedł z TVP, za prezesury Jacka Kurskiego. Emigrant we Francji. Tam autor scenariuszy do sztuk teatralnych „Le Rêve” oraz „La Fille à la valise”. W Saint Laurent de Cerdans, w Północnej Katalonii, dyrektor artystyczny Galerii Sztuki Poray oraz założyciel (wspólnie z Aleksandrą Fontaine) Stowarzyszenia „Nous en Europe”. Członek kierowanego przez Seweryna Blumsztajna Towarzystwa Dziennikarskiego.

 

2 komentarze

  1. Bogdan Miś 12.03.2020
  2. Andrzej Goryński 13.03.2020