23.09.2020

Kupiłam sobie — wiedziona ciekawością — najnowszą książkę o Schulzu, która teoretycznie ma być zbeletryzowaną biografią i jak zaznacza autorka we wstępie, ma też korygować niektóre pomyłki innych biografów …
Wydawało się, że Znak, solidna oficyna, gwarantuje jakość publikacji, zamieszczając na okładce opinię „Niepokojący, barwny, niepokorny portret Schulza”.
Jak wielkie było moje rozczarowanie — i dlaczego po przeczytaniu części właściwie nie mam ochoty kontynuować lektury książki p. Anny Kaszuby-Dębskiej zatytułowanej „Biografia Bruno. Epoka genialna” postaram się wskazać na kilku przykładach.
Autorka — nie wiem skąd czerpiąc wiedzę — napisała o tym, że Icyk Manger w 1938 roku wyjechał do Paryża — otóż nie tyle wyjechał, ile uciekł, gdyż był obywatelem rumuńskim i podlegał prawom, jakie zaczęły obowiązywać wówczas w jego ojczyźnie, która zyskała faszystowskie oblicze. Nie był też Manger nigdy mężem Racheli Auerbach, choć pozostawał z nią w partnerskim związku.
Pisząc o ilustratorce żydowskiej pracującej w Berlinie p. Kaszuba-Dębska wskazała, że robiła ona rysunki do książek pisarzy jidysz — takich jak Martin Buber. Konia z rzędem temu, kto udowodni, że Buber kiedykolwiek pisał w jidysz!
Odrębna kwestia to sprawa języka — któremu chyba nikt w redakcji Znaku nie poświęcił żadnej uwagi — gdyż w książce pojawiają się zdania godne rubryki „humor z zeszytów szkolnych” np.:
Mówi się, że Drohobycz jest miastem pół polskim, pół żydowskim i pół ukraińskim […].
W tym momencie można się jedynie gorzko uśmiechnąć i zrezygnować z dalszego czytania…..

Alina Molisak
Doktor habilitowany
Pracownik Uniwersytetu Warszawskiego od 1993 roku, doktor nauk humanistycznych od 2003 roku.
Opublikowała m.in. Judaizm jako los. Rzecz o Bogdanie Wojdowskim,
Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 2004;
Żydowska Warszawa — żydowski Berlin. Literacki portret miasta w pierwszej połowie XX wieku,
IBL PAN, Warszawa 2016.
No właśnie, po co takie książki się nie tylko wydaje, ale nagłaśnia i to w niegdyś kulturalnym drugim programie PR. W tej chwili nie tylko jak się okazuje nader słabą książkę o Schulza czyta się aż dwie książki Antoniego Libery. Coś z rynkiem wydawniczym złego sie dzieje i warto to odnotowywać.
Schulz ostatnio bardzo modny.To już kolejna książka o nim.
cenię tych autorów, którzy o Schulzu naprawdę mają coś do powiedzenia,
polecam książki – Mariana Stali , Żanety Nalewajk….
Zdaje się, że dawniej słowo ‘połowa’ było rozumiane trochę inaczej.
Trafiłem w starym tekście, że coś zostało podzielone na “trzy równe połowy”.
hm, być może – nie wydaje się jednak by autorka sięgała po stylizację,
sam język tekstu charakteryzuje duża emocjonalność…