16.01.2023
Rację miał pruski kanclerz Otto von Bismarck, gdy mówił, że ludowi nie należy pokazywać dwóch rzeczy – tego, jak robi się kiełbasę i tego, jak robi się politykę. Bo to może się ludowi nie spodobać.
„Robienie polityki” to jak robienie kiełbasy – nie zawsze ładnie pachnie i wygląda, czasem jest nawet tak, że zbiera się nam na wymioty. Tak jednak jest, wszędzie, tak w krajach uznanych za wzór demokracji, jak i w innych, mniej lub wcale niedemokratycznych.
Polityka ma być skuteczna; i tylko tyle.
To cele polityki mają być piękne, wzniosłe, mają pięknie pachnieć i wyglądać i robić dobrze wszystkim pięknoduchom.
Przez kilka ostatnich dni uwagę wszystkich mediów przykuwała sprawa ustawy, mającej według Morawieckiego – z łaski prezesa wszystkich prezesów pełniącego urząd premiera – odblokować pieniądze z KPO, które od wielu miesięcy do nas nie dotarły. Morawiecki i Kaczyński wielokrotnie zmieniali narrację na temat tych pieniędzy: od tego, że to nowy Plan Marshalla, przez – że to tylko parę groszy, bez których Polska sobie świetnie poradzi, do tego, że to kluczowa sprawa w walce z kryzysem i inflacją. W „Zjednoczonej” Prawicy tylko mniejszy koalicjant PiS – Solidarna Polska Ziobry – twardo stał na stanowisku, że to zamach na suwerenność, że to pożyczka bardzo niekorzystna i prosta droga do zdominowania całej Europy i Polski przez Niemcy. Kartą antyniemiecką grał też Jarosław Kaczyński bo widać tak mu wyszło z badań fokusowych, że jego suweren to kupi.
W Sejmie pojawiła się ustawa rządowa, zgłoszona jak zawsze jako poselska, o której rząd mówił, że jest uzgodniona z komisją Europejską, że nie wolno zmienić ani przecinka, że to da Polsce pieniądze z KPO.
To był ten wsad do kotła, w którym robi się polityczną kiełbasę – a potem zaczął się spektakl, w którym wszyscy aktorzy grali swoje. Efekt jest taki, że ustawę, po odrzuceniu wszystkich poprawek zgłoszonych wspólnie przez całą opozycję, Sejm przyjął głosami posłów PiS; posłowie opozycji wstrzymali się, co oznacza głosowanie za. Przeciw były Solidarna Polska, Konfederacja i Szymon Hołownia (to znaczy posłowie Szymona Hołowni).
To pierwszy obrót koła zamachowego w parlamentarnej procedurze – teraz poprawki Senatu, gdzie opozycja ma większość, powrót do Sejmu, który może te poprawki odrzucić, potem prezydent i ewentualnie Trybunał Konstytucyjny, w którym nie wiadomo kto rządzi. Pełen cyrk, na którego końcu są potrzebne Polsce pieniądze z KPO.
Jako ktoś, kto nie służył w wojsku ale jednocześnie przez kilka lat miał kontakt ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego i innymi dowódcami różnych rodzajów wojska czy floty pamiętam, że są trzy poziomy decyzyjne: decyzje operacyjne, decyzje taktyczne i decyzje strategiczne. Każdy z tych poziomów ma swoją logikę i nie wolno bez narażenia się na przegraną mieszać tego porządku. Wsłuchując się w głosy polityków i komentatorów odnoszę wrażenie, że pomieszało im się wszystko, że na etapie działań operacyjnych mówią o taktyce, a nawet strategii: przeciwstawiają takiemu celowi, jakim jest uzyskanie unijnych pieniędzy wartości takich, jak praworządność, niezależność sędziów, odpolitycznienie prokuratury, sądów i Trybunału Konstytucyjnego.
To są zaś różne porządki, różne poziomy, to trzeba będzie robić w Polsce, a nie poprzez UE, to trzeba będzie robić po odsunięciu PiS od władzy. I to nie będzie proste.
Teraz jest czas na działania operacyjne: teraz PiS jest w narożniku, bo sam się tam zapędził i trzeba pokazać wszystkim, kto jest odpowiedzialny za to, że pieniędzy z KPO nie ma i długo jeszcze nie będzie, że takie partie jak Solidarna Polska i Konfederacja są całkowicie oderwane od rzeczywistości i mają chore rojenia groźne dla wszystkich obywateli.
Dlatego też głosowanie Polski 2050 Szymona Hołowni wspólnie z Solidarną Polską jest oczywistym błędem a liczenie na pozytywne skutki w postaci odróżnienia się od pozostałych partii opozycyjnych pokazuje małość jej lidera.
Teraz jest czas działań operacyjnych. Mając wyznaczony cel strategiczny – a takim jest oczywiście wygranie z PiS-em walki o władzę w nadchodzących wyborach – gdy nadejdzie czas działań taktycznych będzie można wrócić do tych „dużych” wartości, bez których nie ma państwa a jest tylko republika kolesiów i kuzynów prezesa.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Prezes Zarządu Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.
Nieodparcie jawi mi się ten kocioł czarownic w “Makbecie”.
Oraz kaczy Makbet, który nigdy nie potrafił zobaczyć lasu (czyli rzeczywistości).
My też nie zobaczymy nadejścia lasu Birnam. To będzie jak kometa. Z bardzo brzydkim ogonem
Trochę mam kłopot z tym twierdzeniem:
“Teraz jest czas na działania operacyjne: teraz PiS jest w narożniku, bo sam się tam zapędził i trzeba pokazać wszystkim, kto jest odpowiedzialny za to, że pieniędzy z KPO nie ma i długo jeszcze nie będzie, że takie partie jak Solidarna Polska i Konfederacja są całkowicie oderwane od rzeczywistości i mają chore rojenia groźne dla wszystkich obywateli.
Dlatego też głosowanie Polski 2050 Szymona Hołowni wspólnie z Solidarną Polską jest oczywistym błędem a liczenie na pozytywne skutki w postaci odróżnienia się od pozostałych partii opozycyjnych pokazuje małość jej lidera.
Teraz jest czas działań operacyjnych. Mając wyznaczony cel strategiczny – a takim jest oczywiście wygranie z PiS-em walki o władzę w nadchodzących wyborach – gdy nadejdzie czas działań taktycznych będzie można wrócić do tych „dużych” wartości, bez których nie ma państwa a jest tylko republika kolesiów i kuzynów prezesa.”
Otóż w pełni się zgadzam, że “teraz jest czas działań operacyjnych”.
Mamy wyznaczony cel strategiczny – wygranie z PiSem.
Natomiast nie widzę, żeby pozwolenie PiSowi na chwalenie się odblokowanie pieniędzy z UE miało w jakis sposób pomóc w odsunięciu PiSu od władzy.
Nie podoba mi się, że kilkaoro posłów opozycji się wyłamało z ustalonego scenariusza. Natomiast mam ogromnę wątpliwości, co do tego, czy nakreślony plan operacyjny rzeczywiście jest słuszny.
Mozliwy scenariusz: Sejm poprawki Senatu odrzuci. Prezydent ustawę podpisze. UE pieniądze odblokuje – PiS zyska oddech tuż przed wyborami i będzie się chwalił czego to nie osiągnął. W dodatku będzie mógł (słusznie!!) twierdzić, że opozycja nie głosowała za projektem odblokowujacym pieniądze.
Na poziomie działań operacyjnych pozwolono PiSowi wyjść z narożnika nie zyskując nic::
ani zademonstorwania, że w danym momencie, każdy krok w stronę odblokowania pieniędzy jest przez opozycję popierany,
ani też zademonstorwania, że “albo pieniądze, albo praworządność” to fałszywa alternatywa – można mieć jedno i drugie – tylko trzeba naprawdę naprawić zdemolowany wymiar sprawiedliwości, a nie pudrować i demolować dalej
To wszystko prawda – tu nie ma prostych decyzji. Głosowanie przeciw w pierwszym podejściu to głosowanie z Ziobrą i Konfederacją a nie jest to dobre towarzystwo. Czy pieniądze będą przed wyborami czy nie to się okaże – ja twierdzę, ze ich PiS nie dostanie i wtedy może nawet zacznie opowieść o wyjściu z UE jako jedynej “polskiej prawdziwiej suwerennej” decyzji. Gdyby tak się stało to jego poparcie spadnie do 12-15% i będzie pozamiatane chyba, ze władza zdecyduje się na wariant siłowy ale i wtedy może się przewrócić bo i tam pojawią się ruch antypis.
Tu nic nie jest pewne, tu wszystko jest możliwe i dlatego trzeba unikać sytuacji 0-1. Ta obowiązuje tylko do odsunięcia PiS od władzy, reszta to taktyka lub działania operacyjne
Żeby nie umknęło – zgadzam się z Panem, że wyłamanie się części opozycji z jednolitego frontu było najwiekszym błędem.
Notomiast co do samego postanowienia, że opozycja się wstrzymuje – teraz, juz parę dni po fakcie, mam przekonanie, że to błąd.
Przede wszystkim – rzeczywiście potraktowano ustawę o sądach jak referendum na temat pieniędzy.
A trzeba było to wyraźnie rozgraniczyć – tu w imieniu opozycji mogła się wypowiedzieć np. Lewica: “głosowaliśmy za pieniedzmi z KPO i nadal uważamy, że Polsce te pieniądze się należą. To nad czym dziś głosowaliśmy to nie była ustawa o pieniądzach z KPO tylko o sądach. Opozycja wykazała dobrą wolę i była gotowa pracować nad tym projektem. Wszelkie nasze poprawki zostały odrzucone. Za tym projektem bez poprawek, tak złym, że wstydzi się podpisać pod nim nawet część koalicji rządzącej, głosować nie możemy.”
Po drugie należało punktować łgarstwa PiSu. Przedstawiciel rządu twierdził, że ustawa jest uzgodniona z komisją Eu i dlatego musi przejść bez poprawek:
Należało wyraźnie powiedzieć, że to łgarstwo. Można byłoby posłów wnoszących tę ustawę zapytać kiedy to i z jakim komisarzem ustalali treść projektu ustawy.
Wreszcie zakpić z suwerennościowej i godnościowej retoryki PISu: tak suwerenni, że rzekomo pod dyktando urzędnika z Brukseli piszą ustawy, w których nawet przecinaka zmienić nie można.
Głosowanie z Konfederacją i Ziobrą – nie mozna dać się zaszantażować. Nie głosuje się dla towarzystwa tylko za ustawą lub przeciw niej.
Narazie pozwolono wyjść Kaczyńskiemu z rogu, wktórym się słaniał. PiS był w szachu a poszedł krok do przodu przy bierności opozycji.
Jeszcze raz chciałbym podkreślić – piszę to już parę dni po zdarzeniach – nie wiem, czy w danym momencie na gorąco miałbym te same przemyślenia. I jeszcze raz podkreślam – niezależnie od tego, jak głosowałaby opozycja: za, przeciw czy poprzez wstrzymanie się, niezależnie od tego, co teraz uważam za błąd, najbardziej bolesny jest opozycyjny rozłam.
Pełna zgoda ale warto też pamiętać, ze inaczej trzeba spierać się w sejmie a inaczej na forum publicznym. Opinia publiczna kształtowana jest przez proste przekazy, tu nie ma miejsca na subtelności typu – to my-(lewica) głosowaliśmy za tymi pieniędzmi gdy ruszał projekt pieniędzy europejskich na odbudowę po pandemii i mamy prawo mówić, że to dzieki nam są te pieniądze w obecnej grze. PiS z odrzucenia tego fatalnego projektu zrobiłby główny argument w kampanii – byłoby trudno wytłumaczyć ludziom zawiłościami prawnymi brak pieniędzy (bo wtedy na pewno ich by nie bylo, a to dla PiS jest mały kłopot)
PiS probował postawić znak równości między tym niekonstytucyjnym bublem prawnym, a odblokowaniem pieniędzy.
To łgarstwo i trzeba było się temu przeciwstawić.
Nie wiem, czy ktokolwiek, oprócz i tak przekonanych, że PiS ma zawsze rację, by w narrację PiSu uwierzył, że albo ta ustawa, albo nic. Wszak był już szereg prób dostosowania prawa. Była zmieniająca się narracja. Przepychanka trwa wiele miesiecy i PiS co chwila zmienia zdanie.
Podkreślać trzebaby, że ta ustawa jest tak zła, że nawet część koalicji rządzącej się nie chce pod nią podpisać.
.
W międzyczasie – zapytanie Senatu do Komisji Weneckiej jest bardzo dobrm posunięciem. Brawo Senat!