Danuta Adamczewska-Królikowska: Demokracja – realizacja woli i interesów większości. Ale jakiej? I czy na pewno większości?7 min czytania

demokracja2013-10-20.

Jedni mówią, że rządy są takie, jakie społeczeństwo, które je wybrało. Obruszą się inni, bo będą domagać się poszanowania ich praw i przekonań, nawet jeśli są w zdecydowanej mniejszości. I to im bardziej światli, tym donioślej będą manifestować poczucie zdrady ich ideałów. 

Drudzy powiedzą, że masy są zawsze głupie, więc trzeba tym masom coś obiecać, czymś omamić – innego wyjścia nie ma. Kampanie wyborcze przybierają postać konkursu na miss czegoś tam na wybiegu. Choć gdy wybrani przez nich przedstawiciele będą potem pod tę publikę musieli dalej konsekwentnie czynić jakieś ustępstwa, gesty lub pozory, to ze świętym oburzeniem poważni wyborcy wygłoszą peany, że to ich obraża, bo traktuje się ich jak półgłówków.

W dyskusji o współczesnym wzorcu inteligencji trudno dojść do satysfakcjonującej definicji, ale spodobało nam się to sformułowane przez Jerzego Łukaszewskiego – „ktoś, kto prowadzi w pożądanym kierunku. Nie ktoś, kto zauroczy, omami, kto wmówi nam swoją niezbędność.” Ale by prowadzić,  trzeba czynić to tak, by prowadzony to akceptował, a  wręcz pożądał właśnie.  Jeśli ma nie tylko zauroczyć i nie mamić, to prowadzony musi być świadomy wielu otaczających go spraw, zaangażowany, chętny do współpracy, czyli dobrze wyedukowany. Ale w  dyskusji o edukacji  jest  sporo głosów, że stawiać trzeba na zdolnych, inwestowanie w przeciętniaków i słabszych to zmarnowana energia. To się nie opłaca.  Dochodzimy do sprzeczności oczekiwań i głoszonych tez, bo znów wiedzę chcemy zastąpić zwykłą tandetną reklamą. Znów zaakceptujemy kampanie wyborcze z reklamowymi chwytami poniżej pasa.  Inteligencja brzydzi się udziału w tandetnej grze, więc stoi na uboczu – nie angażuje się w brudną politykę, ale ta brudna polityka ustawia ich właśnie w rolach, których oni nie akceptują.

Ileż to razy wzdychaliśmy do chwili, gdy głównego demiurga naszej sceny politycznej ostatnich lat, nie będzie  już na scenie politycznej. Wielu zastanawiało się, co z nim począć, bo tak psuje tę scenę. Myślę, że rzeczywiście psuje i to bardzo. Lecz nie on sam jest w obecnej rzeczywistości najistotniejszym problemem. Jego postać zasłania o wiele poważniejszy problem – problem elektoratu. Jarosław dziś jest, jutro go nie będzie, ale elektorat pozostanie. Pozostaną wszystkie problemy, myślę nawet, że urosną do rozmiarów, których nie jesteśmy teraz w stanie przewidzieć. Wielu o poglądach zbliżonych nie głosuje na tę partię też z powodu postaci głównego szefa. Gdy przeszkoda zniknie ujawnią swoje preferencje, połączą siły, zawierzą innej reklamie dziś trudnej do przewidzenia.

30 lat temu oskarżałam system komunistyczny o to, że nie opłaca mu się dobrze edukować społeczeństwa, że opłaca się negatywna selekcja do zawodów w edukacji, bo głupimi łatwiej sterować. Naiwnie wierzyłam, że zmiana ustroju zmieni to diametralnie. Potem mówiono mi, że od tego nie można zaczynać pozytywnych zmian, bo efekty są długodystansowe. No tak, ale teraz przynajmniej ci pierwsi zbliżaliby się już do emerytury! Właśnie tak, małymi konsekwentnymi krokami zaczęli Finowie, bez rewolucji, ale systematycznie.

Fenomen szkolnictwa finlandzkiego nie jest wynikiem żadnych szczególnie innowacyjnych rozwiązań, raczej dobrej woli, konsekwencji oraz odwagi przeciwstawienia się polityce szybkich efektów, a także nieuprawiania gry pozorów.

Cytat z opracowania o edukacji w Finlandii (źródło)

„Według finlandzkiego Ministerstwa Edukacji, sukces edukacyjny tego kraju wynika z następujących uwarunkowań :

– równe szanse dla wszystkich, niezależnie od pochodzenia, płci, sytuacji materialnej, języka czy kultury. Podstawowa edukacja jest bezpłatna i obejmuje zajęcia szkolne, podręczniki, posiłki w szkole, opiekę zdrowotną i dentystyczną, dojazdy oraz zajęcia wyrównawcze dla uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych;

 – powszechność: obowiązek szkolny obejmuje wszystkich w wieku od 7 do 16 lat. W szkołach nie ma selekcji uczniów pod żadnym względem;

 – kompetentni i zaangażowani nauczyciele na każdym poziomie kształcenia. Nauczyciele muszą mieć ukończone studia na poziomie uniwersyteckim i tytuł magistra. Ponieważ zawód ten jest w Finlandii bardzo popularny, uniwersytety mogą wyselekcjonować najbardziej zmotywowanych i utalentowanych studentów spośród ubiegających się o przyjęcie na kierunki nauczycielskie. Studia pedagogiczne obejmują praktyki szkolne, a nauczyciele pracują samodzielnie i cieszą się pełną autonomią w klasie;

doradztwo dla uczniów i edukacja dla uczniów o specjalnych potrzebach, możliwie zintegrowane z kształceniem regularnym, co do których wytyczne wpisane są w narodową podstawę programową. Doradcy zawodowi, dostępni dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych (od trzeciego etapu edukacyjnego w międzynarodowej klasyfikacji), wspierają ich w samej nauce i wyborze dalszych kierunków i form kształcenia;

– wspierające, przyjazne dla uczniów formy oceny i ewaluacji, których celem jest uzyskanie informacji, która wspiera w rozwoju zarówno szkoły, jak i samych uczniów. Nie istnieją żadne rankingi szkół, standaryzowane systemy testowania czy systemy kontroli;

– duże znaczenie edukacji w społeczeństwie. Wykształcenie jest powszechnie cenione, a prowadzona polityka edukacyjna jest owocem powszechnego konsensusu głównych partii politycznych i rządu;

elastyczność systemu oparta na dużej autonomii władz lokalnych, w oparciu o zasadę centralne wytyczne – lokalna implementacja. Wytyczne centralne to prawo, powszechnie obowiązujące normy, narodowe podstawy programowe i zarządzanie informacją. Gminy są odpowiedzialne za ich wdrażanie, a samym szkołom i nauczycielom zapewnia się dużą samodzielność działania;

współpraca, wyrażająca się w budowaniu partnerstwa na każdym poziomie: pomiędzy różnymi poziomami administracji, pomiędzy szkołami, władzami i nauczycielami, czy różnymi związkami nauczycielskimi i innymi organizacjami pozarządowymi. Partnerstwa takie są silnym wsparciem dla dalszego rozwoju;

aktywna, zorientowana na ucznia, koncepcja uczenia się, wdrażana dzięki interakcjom z nauczycielami, innymi uczniami i całym środowiskiem edukacyjnym.

Głównym celem finlandzkiej polityki oświatowej jest osiągnięcie możliwie wysokiego poziomu wykształcenia ogółu ludności. Stąd też, różne możliwości dalszego kształcenia zapewnia się uczniom w każdym wieku, których nie obejmuje już obowiązek szkolny. Obecnie ponad 90 procent absolwentów obowiązkowych szkół powszechnych kontynuuje naukę w ogólnokształcących lub zawodowych szkołach ponadgimnazjalnych.”

W XXI wieku świat oniemiał – bardzo dobre wyniki w pomiarze umiejętności PISA z lat 90’ nie były jednorazowe i przypadkowe – Finowie zapracowali na sukces. Jeszcze w latach 50. młodzi Finowie kończyli edukację po sześciu klasach podstawówki, dłużej uczyli się jedynie ich miejscy koledzy. Kraj żył z rolnictwa i przemysłu drzewnego, nie przypominał dzisiejszego, który dopiero w latach 60. przeprowadził się do miast. Mniej więcej wtedy wymyślono obowiązkową dziewięcioletnią szkołę powszechną, z takim samym programem i takimi samymi podręcznikami od tundry Laponii po Helsinki. W ciekawym artykule w POLITYCE z 2011 r.  czytamyPani Hovén podkreśla, że wielką rolę w edukacji gra fiński system społeczny. – W życiu pieniądze przychodzą później. Dobrze jest być biednym. Na awans trzeba zasłużyć samemu, nie liczą się królewskie rodziny czy koneksje. Można pochodzić z klasy robotniczej czy z małej wioski, ale w tej wiosce niemal każdy chciał zrobić coś więcej niż jego rodzice.”

Reformę wdrażano przy sporym początkowo oporze nauczycieli, przyzwyczajonych, że szkoły same dobierały uczniów. Finowie postawili na równość. „Nawet dziecko biednego uchodźcy ma gwarancję, że odbierze najlepszą możliwą edukację”  – twierdzi prof. Patrik Scheinin.

W życiu nie ma nic za darmo, wszelkie sukcesy okupione są ciężką pracą, zaangażowaniem, odpowiedzialnością i dobrą organizacją.

Jednym słowem – droga inteligencjo, gdziekolwiek jesteś – na uczelniach, czy w szkołach, w placówkach naukowych – nie stójcie z boku, jest wiele do zrobienia. Nie musicie być politykami, ale wasz głos przeciwko bezsensownej scenie z reklamiarzami w tle jest bardzo ważny i potrzebny. To wy, a nie politycy możecie stać się prawdziwymi reżyserami lepszego jutra.

Gorąco zapraszam do obejrzenia czteroczęściowego filmu o fińskim fenomenie edukacyjnym – dr. Tony Wagner z Uniwersytetu Harvard oprowadza nas i objaśnia, na czym ten fenomen polega. Film bardzo ciekawy, nie pożałują państwo. Mnie najbardziej zaszokował sposób doboru i kształcenia przyszłych nauczycieli.

 

The Finland Phenomenon:

 cz. 1

cz. 2

cz. 3

cz. 4

 

Danuta Adamczewska-Królikowska

 

33 komentarze

  1. Marian. 20.10.2013
    • SAWA 20.10.2013
    • Aleksy 20.10.2013
      • SAWA 21.10.2013
        • Aleksy 22.10.2013
  2. Jerzy Łukaszewski 20.10.2013
  3. Incitatus 20.10.2013
  4. Jerzy Łukaszewski 20.10.2013
    • SAWA 20.10.2013
      • bisnetus 20.10.2013
        • SAWA 20.10.2013
      • Incitatus 21.10.2013
        • SAWA 21.10.2013
  5. Marian. 20.10.2013
    • bisnetus 20.10.2013
      • Marian. 20.10.2013
  6. Jerzy Łukaszewski 20.10.2013
    • Marian. 20.10.2013
  7. Jerzy Łukaszewski 20.10.2013
    • Marian. 20.10.2013
  8. Jerzy Łukaszewski 21.10.2013
    • SAWA 21.10.2013
  9. Jerzy Łukaszewski 21.10.2013
  10. SAWA 21.10.2013
  11. andrzej Pokonos 23.10.2013
    • SAWA 23.10.2013
  12. SAWA 24.10.2013
  13. andrzej Pokonos 25.10.2013
    • SAWA 25.10.2013
  14. andrzej Pokonos 26.10.2013
  15. SAWA 26.10.2013
  16. andrzej Pokonos 27.10.2013
  17. SAWA 27.10.2013