Alina Kwapisz-Kulińska: Podglądanie Zuzanny (3)45 min czytania

AKK_07_WiadLit_Gincz_Rafalowski

2014-03-29

W stolicy – Gina

Zuzanna przybyła do Warszawy, centrum ówczesnego życia intelektualnego. Kontrast między zapyziałym Równem a tętniącą życiem, także nocnym, stolicą musiał być duży. Równe ze swoimi kilkoma hotelami pierwszej klasy i dwiema pierwszorzędnymi restauracjami – „Nowy Świat” (z kabaretem i dancingiem) oraz „Ariel”, wszystko zgrupowane przy głównej ulicy Trzeciego Maja, niewiele oferowało rozrywek. Dwie kawiarnie, dwa kina; Jan Śpiewak wspomina, że mieszkał w rodzinnym domu naprzeciw jednego z nich, o nazwie „Zafran”. Smutek prowincji.

[box title=”” align=”right”]Portret Zuzanny Ginczanki namalowany przez Aleksandra Rafałowskiego był reprodukowany w „Wiadomościach Literackich” w roku 1937. Ilustruje informację o monograficznej wystawie artysty w salonie IPS-u. Rafałowski był uczniem m.in. Malczewskiego. Uczył się także w warszawskiej szkole sztuk pięknych i w Berlinie. W latach dwudziestych był związany z grupami Bloku i Praesensu. W latach trzydziestych specjalizował się w portrecie. Autor recenzji z wystawy, Mieczysław Wallis, mimo wyrażenia kilku zastrzeżeń, kończy ją wyrazami uznania dla malarza, który unikając wydeptanych ścieżek, dąży z takim trudem i uporem do własnego widzenia świata. Mieczysław Rafałowski żył w latach 1894–1980, czas wojny przeżył w ZSRR, do roku 1965 był profesorem warszawskiej ASP.[/box]

W Warszawie oddychało się inaczej. Wszystkie wspomnienia z czasów międzywojennych opisują jeden z ówczesnych fenomenów: życie kawiarniane i restauracyjne. „Adria”. „Ziemiańska”, „U Wróbla”, „Zodiak”, kawiarnia w IPS-ie. Paweł Hertz, poeta nagrodzony w tym samym co Zuzanna konkursie poetyckim „Wiadomości Literackich”, wspominał IPS na placu Piłsudskiego. Latem błyszczały tam kolorowe parasole, zawsze skrzyło się dowcipem i poezją. Tam rodziły się żarty, złośliwości, powiedzenia. Pamięta, że tam powstał słynny wiersz podpisany przez Władysława Broniewskiego, Zuzannę Ginczankę, Pawła Hertza, Tadeusza Hollendra, Andrzeja Nowickiego, Antoniego Słonimskiego i Juliana Tuwima pt. „Poeci tłumnie po kawiarniach zgromadzeni wyrażają swoje zdanie o pewnym tomie wierszy”. Rzecz bez precedensu. Debiutantka wśród ówczesnych sław (Skamandryci już nimi byli).

[box title=”UWAGA” border_width=”2″ border_color=”#dd3333″ border_style=”solid” align=”center”]Tekst podzielony na strony, numery stron poniżej są aktywnymi odnośnikami.[/box][border width=”2″ color=”#dd3333″]  [/border]

Osiemnastoletnia piękność z Wołynia podbiła światek kawiarnianej satyry. Podbiła za sprawą talentu poetyckiego, inteligencji i dowcipu. Dzięki korespondencji z Tuwimem, życzliwym młodym poetom, było jej łatwiej niż każdemu z debiutantów, choćby tym ze „Wspólnego pokoju” Uniłowskiego czy opisanego przez Łobodowskiego pokoju przy Dobrej 10 (budynek zachowany!), gdzie potrafiło mieszkać kilku biedaków, piszącym ambitnie i wciąż poszukującym zarobku oraz zabawy. A może i wybitna uroda otwierała dziewczynie różne drzwi? Choć raczej między bajki można włożyć opowieść Tadeusza Wittlina o legendarnym dzisiaj redaktorze „Wiadomości Literackich” Mieczysławie Grydzewskim, który miał zaprosić piękną poetkę na domową kolacyjkę, zakończoną… obronną deklaracją Zuzanny, że jest dziewicą. Choć to dziewictwo pozostało w kilku wspomnieniach o Zuzannie.

 

4 komentarze

  1. A. Goryński 30.03.2014
  2. Alina Kwapisz-Kulińska 30.03.2014
  3. Kot Mordechaj 30.03.2014
  4. Alina Kwapisz-Kulińska 30.03.2014