Ernest Skalski: Lewica szkodzi84 min czytania

2018-01-05.

(Wydanie specjalne, poszerzone, dla PT autorów i czytelników Studia Opinii)

– Haha, boli dupka lumpenliberałów, co nie? I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że dożyję, że zaboli jeszcze mocniej.
– To jest – bez wątpienia – najlepszy i NAJWAŻNIEJSZY artykuł w Wyborczej w tym roku !

Pozwoliłem sobie, PT Panie, Panowie, wybrać te dwa komentarze do mojego artykułu o lewicy w www.wyborcza.pl , który w nieco skróconej wersji ukazał się również na papierze, w świątecznym wydaniu Gazety Wyborczej, 9/10–11–2017.

Tutaj jeszcze go zdecydowanie poszerzam. Robi się esej, czyli – przyznaję – przegadany artykuł z pretensjonalną nazwą. Są w nim wszelako rozdzialiki i można rozłożyć lekturę na długie zimowe wieczory. Tym bardziej, że dołączyłem ważny i na czasie tekst prof. Jacka Kurczewskiego, który wymaga uważnego czytania oraz dosadną i trafną (prawie w całości) wypowiedź Grzegorza Sroczyńskiego.

W sumie zrobiło się tego dużo – za co przepraszam – ale dla mnie to przymus wewnętrzny. Lewica nie jest mi obojętna. W młodości przejąłem ją w spadku, z inwentarzem, w którym nie było dobrodziejstwa. Wyszedłem z tego już we wczesnej młodości, ale starczyło tego socjalizmu, żeby nie być świnią na starość i jakoś starcza rozumu, by nim nie zostawać w starości.

Uważam, że mimo swej znikomości liczebnej lewica, dzięki swemu usytuowaniu w społeczeństwie, odgrywa istotną rolę w polityce, przy czym rolę zdecydowanie złą. Powyższe staram się udowodnić poniżej.

***

Czy jest możliwa jakakolwiek koalicja? Trzeba zapytać: po co? Tylko po to, by odsunąć PiS od władzy i wrócić do tego samego bagna, w którym żeśmy tkwili? To ja dziękuję. Jeśli mielibyśmy dalej tkwić w konserwatywnej ściemie, gdzie państwo nie jest świeckie, gdzie zwykły człowiek nie jest zauważany, gdzie panują w dużej mierze korupcja i nepotyzm, naprawdę to nie ma sensu…” 1)

To zeszłoroczna (2017, jak wszystkie wypowiedzi w tym tekście) wypowiedź Barbary Nowackiej, która kieruje Inicjatywą Polską, a w wyborach dwa lata temu stała na czele koalicji Zjednoczona Lewica. Powyższa opinia to w nieco dosadnej formie program na nie, o tym czego nie robić. I podstawowy przekaz lewicy o III RP. Czyli epoki 1989 – 2015. Taki sam teraz jak i przed wyborami dwa lata temu.

Lewica 2017/18 to kilka niedużych, niekiedy konkurujących ze sobą, różnorakich struktur, liczni opinion makers: dziennikarze i znane osoby z mocnym przebiciem do publiczności. Polska lewica w drugiej połowie drugiej dekady XXI wieku to bardziej publicystyka niż cokolwiek innego. Jej stanowisko jest zauważalne, dające się wyodrębnić i znaczące. W istotnym stopniu współkształtuje dyskurs o najważniejszych problemach Polski.

Tekst – z uwagi na objętość – podzielony na strony. Numery stron (na dole) są aktywnymi odnośnikami.

I – „Ubogich zawsze mieć będziecie…” (J 12,8)

Lewica karmi się biedą i wykluczeniem

„– Chodzi o to, że żadna z poprzednich ekip nie zdobyła się na poważny wysiłek redystrybucyjny, który miałby na celu częściowe wyrównanie krzywd transformacji”. 2) – pisze Łukasz Maślanka, bloger, stały współpracownik lewicowego magazynu „Nowe Peryferie”.

Krzywdy transformacji jako wyodrębniony element rzeczywistości pojawiły się w lewicowym przekazie po okresie, w którym dominowało w nim całościowe potępienie transformacji i radykalnie negatywna ocena całości przemian po roku 1989. Tam się m. in. mieściły;

  • sprzedany za grosze i zlikwidowany przemysł,
  • porzucone PGR–y,
  • zdradzeni robotnicy,
  • zarzucona polityka socjalna.

Starsi działacze lewicy w ten sposób zapewne bronili i nadal bronią jakiejś części swego dorobku w PRL. Nie zwracając uwagi na to, że ich punkt widzenia nie różni się od oceny prawicy, równolegle z nimi, krytykującej III RP. Było to, zresztą czysto werbalne, bo czołowe osoby ancien regime’u skorzystały z szans powstałych w demokracji i gospodarce rynkowej. Zajmowały stanowiska – aż do premiera i prezydenta – w strukturze władzy, a kariery biznesowe, rozpoczęte w PRL, dawały dominujące pozycje w biznesie III RP.

Na lewicy całościowe potępienie III RP nie zniknęło, ale ostatnio to już niekoniecznie samo zło. Bywa zauważany postęp cywilizacyjny, awans Polski w stosunkach międzynarodowych. Wszystko na zasadzie; tak ale…”Zmieniliśmy oblicze Polski w kraj rozwinięty i nowoczesny – mówi profesor prawa z UW, Monika Płatekale nie dość zadbaliśmy o rozwój i nowoczesność ludzi… Za dużo poświęconych „w imię” i wykluczonych…Klasa polityczna zawiodła.” 3)

Klasa polityczna, elity… „Zanim elity zaczną oskarżać „szarego człowieka”, że sprzedał się za 500 zł, – pisze Robert Walenciakzapytamy elit, dlaczego sprzedały go za swoje przywileje” 4) Te dwa frazesy na temat III RP są typowe dla lewicowego przekazu i są przy tym zbieżne z linią propagandową PiS. A poręczne są przez swoją sugestywność i ogólnikowość: nie można, lecz i nie trzeba, ich uzasadniać, a nijak obalić.

Zbieżność poglądów lewicy i prawicy nie wyklucza pytania o ich zasadność i uwaga skierowana na obszary niedoli, jest potrzebna. A gdy się to traktuje poważnie, to trzeba się oprzeć na faktach. „Cztery miliony na śmieciówkach i następne sześć na etatach z minimalną ustawową ośmiorniczek nie zapomni” – to jeden z komentarzy w naszym Studiu Opinii. A fakty? Liczba umów-zleceń w roku 2016 wyniosła 1038 tysięcy, prawie cztery razy mniej. Otrzymujący płacę minimalną w październiku 2017 to 4 – 5 procent z ogólnej liczby 16.5 mln. zatrudnionych. Potwierdza się, że największym wrogiem prawdy jest głębokie przekonanie. Zamknięcie oczu na prawdę pozwala nie zmieniać retoryki. A kiedy komuś jest źle, to zawsze ktoś temu musi być winny. Ten, komu jest za dobrze. Bo na przykład je ośmiorniczki, działające na naszą śródlądową wyobraźnię bardziej niż lin w śmietanie za podobne pieniądze.

Lewica ma chyba zakodowany na stałe obraz społeczeństwa z końca XIX wieku, kiedy się formowała. Bezmiar biedy – enklawy bogactwa. To już wówczas nie było do końca prawdziwe, ale w znaczącym stopniu charakteryzowało całość. Teraz to wygląda inaczej. Nazywa się Krzywa Gaussa. Graficznie przedstawia się w kształcie zbliżonym do garbu wielbłąda. Dwa cienkie końce; skrajna bieda i wielkie bogactwo, pomiędzy nimi stany pośrednie obejmujące większość. Zróżnicowaną, bo kształt zmienia się, ale zmienia się płynnie, raczej bez uskoków.

Skandynawia? Lewica pcha ją pod oczy jako wyrzut sumienia. Przy ogólnie wysokim poziomie życia, zróżnicowanie majątkowe i społeczne jest tam jak wszędzie, ale faktycznie, rozpiętości są mniejsze. Złożyły się na to pokolenia funkcjonujące w protestanckim etosie pracy, ładu i powściągliwości, wysoki poziom zaufania w społeczeństwie i kultura, w której nie dominują wielkopańskie nawyki u potomków pańszczyźnianych chłopów.

Nie zmienimy pięciu minionych wieków naszej historii!

Zmienialiśmy natomiast, czy raczej zaczęliśmy zmieniać, ich skutki, przez ćwierćwiecze zakończone w roku 2015. Polskie piekło, w którym nie trzeba strażników, bo potępieńcy wciągają do kotła jedni drugich, piekło, w którym chłop się modli by sąsiadowi zdechła krowa, piekło, w którym szewc choruje gdy ksiądz zostaje prałatem, nie mogło zniknąć w tak krótkim czasie. Wprawdzie znikały powoli przesłanki bezinteresownej zawiści, ale bywa też ona interesem ekonomicznym i politycznym.

Nierównościami epatują czytelników tabloidy, a budowana tam zawiść koncentruje się na politykach i „urzędasach”, co to jedzą i piją „za nasze”. Miliarderzy to raczej bohaterowie masowej wyobraźni, celebryci. Mało kto porównuje się do Solorza czy do Kulczyków. Własna sytuacja skłania większość ludzi, by ją jakoś na własną rękę polepszyć: w biznesie, w pracy, bądź emigrując. Co, oczywiście, nie likwiduje sfery biedy, wykluczenia, bezradności, którą żywi się lewicowa publicystyka.

Sugestywność lewicowych oskarżeń jest taka, jakby ich autorzy sądzili, że poza Polską nie ma w Europie geograficznych i społecznych obszarów biedy i wykluczenia, środowisk ludzi bezradnych, niekoniecznie ze swojej winy i do tego powielających ten status z pokolenia na pokolenie. Że nie ma młodych i starych, nieprzystosowanych do szybko zmieniających się realiów cywilizacyjnych. Choćby uczących się nie tego, na co jest zapotrzebowanie. Czy też może oskarżyciele zakładają, że gdyby nie „neoliberalizm i dyktat rynku”, gdyby nie błędy i zacietrzewienie Balcerowicza oraz zaniedbania i „ciepła woda” Tuska, to akurat Polska, po wiekach zacofania, po wojnach XX wieku, zepchnięta na boczny tor cywilizacji światowej przez półwiecze realnego socjalizmu, byłaby na świecie tym jedynym, wyjątkowym krajem bez biedy i wykluczenia?

Print Friendly, PDF & Email
 

14 komentarzy

  1. Pat 06.01.2018
  2. slawek 06.01.2018
  3. PK 06.01.2018
  4. hazelhard 06.01.2018
  5. Zbyszek123 07.01.2018
  6. koraszewski 07.01.2018
    • Pat 09.01.2018
    • Pat 09.01.2018
  7. andrzej Pokonos 08.01.2018
  8. jacek 08.01.2018
  9. Mr E 09.01.2018
  10. wsc 11.01.2018
    • wsc 11.01.2018