
Jak to działa?
– Używając możliwie najprostszego i komunikatywnego języka, „Patriota” można określić mianem inteligentnego systemu samonaprowadzania na cel rakietowy innego pocisku rakietowego, który go niszczy w bezpiecznej odległości od celu. System składa się ze stanowiska dowodzenia, radaru i wyrzutni rakietowej. Stanowisko dowodzenia to komputer, wskaźnik obrazowy, urządzenie do automatycznego przekazywania danych i środki łączności. Tu dokonuje się gromadzenie i przetwarzanie wszelkich danych związanych z rozpoznaniem celów, ich lokalizacją, kursami przemieszczania, oceną stopnia zagrożenia, kolejności zwalczania etc. W skład radaru matrycowo-fazowanego wchodzi nadajnik, odbiornik, antena, urządzenia identyfikacyjne „swój-obcy” oraz inne urządzenia analizująco-kontrolne. Ta radiolokacja może śledzić nawet 100 celów w odległości kilkudziesięciu kilometrów i naprowadzać na nie kilka pocisków równocześnie. Jest połączona z wyrzutniami rakietowymi, skąd odpalane są pociski.

Z Pańskim głowicami. Rozumiem, że bardzo inteligentne… Co „robi” taka rakiet po odpaleniu?
– Jest naprowadzana przez autopilota na wstępną trajektorię. Radar przechwytuje pocisk i następnie śledzi jego cel. Komputer porównuje aktualne położenia celu i rakiety, oblicza optymalną trajektorię lotu pocisku i wypracowuje komendy sterowania. Pozostaje w sprzężeniu zwrotnym z głowicą rakiety „Patriot”. Jej radar namierza wrogi pocisk, a dane o torze poruszania, kierunku, szybkości zakodowuje i wysyła do komputera stanowiska dowodzenia. Tam są one porównywane z danymi układu poszukującego rakiety i odpowiednie dyspozycje przekazywane z powrotem do głowicy „Patriota”. Efektem finalnym jest maksymalnie dokładne naprowadzenie rakiety w bezpośrednie sąsiedztwo nadlatującego pocisku wroga i zniszczenie go.
– Jak?
– W naszej wersji rakiety w głowicy następowała detonacja materiału wybuchowego, który rozrywając się, raził wrogi obiekt szrapnelami. Kiedy dowiedzieliśmy się, że Sowieci zastosowali w swych nowych rakietach balistycznych osłonę tytanową, zwiększyliśmy potencjał rażenia, powiększając wielkość i ilość szrapneli. W następnych generacjach, kiedy poprawiono precyzję naprowadzania na cel, z materiału wybuchowego w ogóle zrezygnowano, na rzecz inercyjnego wariantu uderzeniowego. Głowica, mając masywną powłokę, trafia bezpośrednio w rakietę balistyczną i przebija jej osłonę z tytanu. Wykorzystuje po prostu własną energię kinetyczną, a nie energię materiału wybuchowego i rozrzut odłamkowy. Tak już jest naturalnie w systemie PAC-3 „Patriot”, jaki trafi do Polski.
Dziękuję za all 🙂
Żyłem w PRL nie miałem pojęcia o tych faktach. Trudno zrozumieć naszą historię. Nawet nie wiem co napisać. Albo wiem dlaczego nic o tym nie wiedzą młodzi ludzie….